14.10.2019 Beskid Śląski - Jesienny poniedziałek
: 15 października 2019, 21:42
Jednego byłem pewien - w poniedziałek nie idę do pracy, ale planów nie miałem sprecyzowanych. Trochę roboty nawarstwiło się w domu, tylko ile można zrobić w jeden dzień ? Niewiele . To może w góry ? w końcu prognozy zapowiadają ładny dzień. No to jadę dajmy na to do ... Wisły. A tu dworzec kolejowy (prawie) wyremontowany, dworzec autobusowy (definitywnie) zlikwidowany ... chociaż nie, przeniesiony obok dworca kolejowego, więc biegam tam i z powrotem, ale na szczęście "zdanżam" bo miałem blisko i już po chwili za jedyne 5 zeta autobusem firmy "Wispol" przez rozkopane ulice Wisły jadę do Nowej Osady. Tu też remontują drogę, a chyba przy okazji Dom Turysty "Nad Zaporą", który od kilku (nastu ?) lat stał zamkniety.
Wkraczam na żółty szlak i mozolnie wspinam się w stronę Niżnego Cieńkowa. Pojawiają się pierwsze widoki.
Przechodzę obok skoczni narciarskiej im. A.M.
Po kilkudziesięciu minutach jem śniadanie podziwiając widoki ze szczytu.
Dalsza droga to sycenie oczu i obiektywu wspaniałymi widokami.
Czas upływa, a temperatura powietrza rośnie. Na termometrze ze 23 stopnie, a na szlaku pusto. Czeka mnie teraz długie podejście na Gawlasi, ale po drodze taka niespodzianka
Dalej idę granią i widoki zmieniają się radykalnie. Olbrzymie połacie zupełnie wylesione, ale też i widać dużo - Skrzyczne, Babia, spora część Beskidu Żywieckiego, Mała Fatra, no i Tatry bardzo wyraźnie.
Wreszcie, po czterech godzinach zdobywam Baranią, a tu niespodzianka - z 10 osób na szczycie, jak na październikowy poniedziałek toż to istny tłok .
Posiedziałem chwilę, zjadłem resztę prowiantu i ... nadal jestem głodny. Zbieram się więc w kierunku Przysłopu, a tu miłe zaskoczenie. Schroniskowa jadalnie przeobrażona w bardzo przyjemnym stylu.
Solidna porcja pomidorowej, ciemny "Opat" i kawał sernika dopełniają całości. Z tym sernikiem to chyba jednak przesadziłem, połowę pakuje do plecaka. Moją uwagę zwracają jeszcze dosyć wysokie ceny noclegów ( od 50 zł w górę ), ale może przy okazji podniesiono również standard pokojów i stąd takie ceny ? Kiedyś sprawdzę osobiście
Czas się zbierać, bo do odjazdu pociągu pozostały 2,5 godz. a droga daleka.
Stecówka, gdzie kościółek pięknie odbudowany po pożarze, ale schronisko z kolei w remoncie.
Dalej Szarcula i w końcu Kubalonka. Niestety ostatnie kilometry to asfalt w dużych ilosciach
Tym razem miałem daleko, ale też zdążyłem na autobus, który podwozi mnie w pobliże dworca kolejowego w Wiśle Głębcach, gdzie pakuję się w pociąg i do domu.
Pięknie było, chociaż szlak i miejsca odwiedzałem już wielokrotnie, to o każdej porze roku mają swój niepowtarzalny urok. Jesienią szczególnie polecam
Reszta zdjęć tutaj:
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... Y0RTB4ejBR
Wkraczam na żółty szlak i mozolnie wspinam się w stronę Niżnego Cieńkowa. Pojawiają się pierwsze widoki.
Przechodzę obok skoczni narciarskiej im. A.M.
Po kilkudziesięciu minutach jem śniadanie podziwiając widoki ze szczytu.
Dalsza droga to sycenie oczu i obiektywu wspaniałymi widokami.
Czas upływa, a temperatura powietrza rośnie. Na termometrze ze 23 stopnie, a na szlaku pusto. Czeka mnie teraz długie podejście na Gawlasi, ale po drodze taka niespodzianka
Dalej idę granią i widoki zmieniają się radykalnie. Olbrzymie połacie zupełnie wylesione, ale też i widać dużo - Skrzyczne, Babia, spora część Beskidu Żywieckiego, Mała Fatra, no i Tatry bardzo wyraźnie.
Wreszcie, po czterech godzinach zdobywam Baranią, a tu niespodzianka - z 10 osób na szczycie, jak na październikowy poniedziałek toż to istny tłok .
Posiedziałem chwilę, zjadłem resztę prowiantu i ... nadal jestem głodny. Zbieram się więc w kierunku Przysłopu, a tu miłe zaskoczenie. Schroniskowa jadalnie przeobrażona w bardzo przyjemnym stylu.
Solidna porcja pomidorowej, ciemny "Opat" i kawał sernika dopełniają całości. Z tym sernikiem to chyba jednak przesadziłem, połowę pakuje do plecaka. Moją uwagę zwracają jeszcze dosyć wysokie ceny noclegów ( od 50 zł w górę ), ale może przy okazji podniesiono również standard pokojów i stąd takie ceny ? Kiedyś sprawdzę osobiście
Czas się zbierać, bo do odjazdu pociągu pozostały 2,5 godz. a droga daleka.
Stecówka, gdzie kościółek pięknie odbudowany po pożarze, ale schronisko z kolei w remoncie.
Dalej Szarcula i w końcu Kubalonka. Niestety ostatnie kilometry to asfalt w dużych ilosciach
Tym razem miałem daleko, ale też zdążyłem na autobus, który podwozi mnie w pobliże dworca kolejowego w Wiśle Głębcach, gdzie pakuję się w pociąg i do domu.
Pięknie było, chociaż szlak i miejsca odwiedzałem już wielokrotnie, to o każdej porze roku mają swój niepowtarzalny urok. Jesienią szczególnie polecam
Reszta zdjęć tutaj:
https://photos.google.com/share/AF1QipP ... Y0RTB4ejBR