Strona 1 z 1

20-23.06.2019 Powitanie lata na Wielkiej Fatrze.

: 13 sierpnia 2019, 13:31
autor: Grochu
Kolejna przygoda z Wielką Fatrą zaczęła się w Ružomberku, gdyż tym razem – dla odmiany – plan zakładał przejście od północnego krańca ku południowi. Po całkiem sprawnej podróży i sytym obiedzie w sprawdzonej jadłodajni w Ružomberku odjechaliśmy na darmowy parking w Čutkovskej Dolinie. Tam ekipa przy piwku miło spędziła czas, podczas gdy kierowcy pojechali odstawić 2 auta na parking w Donovalach – po czym tym trzecim autem wrócili na miejsce startu.
Plan bowiem zakadał przejście pasma po całej długości z metą w Donovalach.
No ale cóż….plany są po to, żeby je zmieniać ;)
Ale po kolei.

Czwartek.
Pierwszego dnia zakładałem dojście na nocleg do Smrekovicy. Trochę jednak za długo guzdraliśmy się w dolinach, w efekcie zamiast planowanej 15.00 ruszyliśmy na szlak po 17.00.
Szlak czerwony z Černovej od razu ostro pnie się w górę i po 2 godz. (z hakiem) marszu pozwala osiągnąć wierzchołek Tlstej hory – która rozpoczyna/kończy wschodnią odnogę pasma V.F. Dalej już idzie się grzbietem, choć przewyższeń nie brakuje. Dodatkowo upalny dzień utrudniał podchodzenie, więc po dojściu na szczyt było już jasne, że Smrekovica jest poza zasięgiem. Po odpoczynku uszliśmy jeszcze więc ze trzy kwadranse, by na przyjemnej polance za Vtáčnikom rozłożyć biwak. Idealnie udało się tuż przed zmrokiem. Biwak na dziko, więc ognisko sobie darowaliśmy. Ale i tak wieczór był fajny, robaczki świętojańskie igrały dookoła itepe :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Piątek.
W piątek wieczorem mieliśmy nocować w Mandolinie, tudzież w Chacie pod Suchym. Licząc ze Smrekovicy 8 godz. A do Smrekovicy było jeszcze 2 h, więc wyglądało, że do przejścia mamy 10 godz. marszu. No to trza było dość wcześnie się zebrać. Odcinek spokojny, przyjemny, pogoda przyzwoita. W Smrekovicy przerwa na piwko – dla zdrowotności oczywiście :D

Obrazek
Obrazek
Obrazek

No ale…..w międzyczasie rozpadał się deszczyk. Trza przeczekać. No to…..drugie pifffko.
Przelało. Ruszylim. Ze 200 mertrów uszliśmy, a tu: niebo ciemnieje….czarnieje…..złowrogie pomruki zaczyna wydawać…..nie ma co. Pompka się szykuje, że hej!
No to wrócilim. Trza przeczekać. Słuszna decyzja. Po paru minutach zaczęło się. Ale jak! Oberwanie chmury w formacie XXXL. Piękny był pomysł z tą przerwą na piwko. Inaczej to ta masakra zastałaby nas gdzieś tam hej daleko na szlaku. A tak: siedzielim sobie pod daszkiem podziwiając burzowy spektakl. Niech mi ktoś jeszcze raz powie, że alkohol szkodzi zdrowiu ;)
Pół godziny minęło, a końca nie widać. Godzina – bez zmian: leje i leje. No cóż. Zbyt późno się zrobiło, by dojść na kolejny nocleg. Tym bardziej, że po niebie burza za burzą. Nie ma co. Trza tu zostać na noc. Na szczęście w hotelu były wolne pokoje i udało się zakwaterować całą naszą dziewiątkę. No to co? Czas na pifffko :D

Sobota.
Prognozy umiarkowanie optymistyczne, ale ruszyliśmy dalej. Trzeba było podkręcić tempo od razu na starcie, bo w czasie gdy mieliśmy przechodzić Rakytov miała tam też przechodzić burza. A Rakytov to jeden z najbardziej wyostrzonych wierzchołków V.F. więc randka z burzą na szczycie przyniosłaby z pewnością nazbyt sporą dawkę adrenaliny. Jeszcze po drodze plan “B”: minąć szczyt obejściówką, zostawić toboły na južnym Rakytovskym sedlu i wdrapać się na szczyt na lekko. Byłoby szybciej. No i lżej. Nie zdążyliśmy. Po dojściu do sedla już grzmiało. Trzeba przeczekać. Z tarpa i tropików zmontowaliśmy w lesie prowizoryczne koczowisko, by nas nie zalało. Po godzinie burza miała przejść. Ale się jej odechciało – zakotwiczyła się w okolicy na dobre. Czas mija, a tu leje i leje. No i pogrzmiewa. I nie zamierza przestać. Trudno, odpuściliśmy więc Rakytov i dalej w drogę, w kierunku Plosky. To, że zmokniemy było pewne, pytanie tylko: jak dogłębnie? Ano…..dość dogłębnie się okazało. Do sedla pod Ploskou lało równo, dopiero tam ustało. Ale Ploske zaczęła okupywać kolejna burza, więc i ją trzeba było odpuścić. Ploska dla odmiany od Rakytova jest płaska – jak sama nazwa wskazuje – ale bez jednego drzewa czy krzaczka. Iść grzbietem w takim odkrytym terenie jak dookoła piorunami wali….też zbyt dużo adrenaliny. Wybraliśmy więc obejściówkę zielonym szlakiem do Chaty pod Borišovom. Tam obiad, piwko. W międzyczasie burze się wyczerpały i wręcz słonko zaczęło przyświecać. No dobrze. Buty przemoczone, ale trzeba iść. Jeszcze 2 godzinki z hakiem do utulni – przez Chyžky i Koniarky . W końcu dotarliśmy do Mandoliny z jednodniowym poślizgiem. Tam już chatkuje sympatyczna parka z sympatycznym pieskiem. Ale widać, że trochę nie za bardzo im nasze towarzystwo. Najwyraźniej mieli w planie pofiglować swobodnie, a tu zgraja Polaków chce im utrudniać sexcesy :P
No to wicie rozumicie: taktownie przemieściliśmy się do położonej nieopodal Chaty pod Suchym. Tam już było trochę ludzi, więc intymnej atmosfery trudno się było spodziewać. Integracja z braćmi Słowakami zawsze jest udana: choć czasem potem trochę głowa boli, to jednak warto :)

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niedziela.
Tym to sposobem udało się zrealizować tylko połowę planu: na Ostredok i Križną nie było już czasu. Zostało go tyle, by żółtą zejściówką dotrzeć do Vysnej Revucy, skąd kierowcy stopem podjechali do Donovalów po auta. Potem jeszcze zjazd na startowy parking po trzecie auto, obiadek i powrót, by jak zwykle w niedzielny wieczór o ludzkiej porze dotrzeć do domów.

Reszta fotek:
https://photos.google.com/share/AF1QipO ... kxTDV6VFhB

Re: 20-23.06.2019 Powitanie lata na Wielkiej Fatrze.

: 13 sierpnia 2019, 15:29
autor: Królik
Grochu pisze:
13 sierpnia 2019, 13:31
Oberwanie chmury w formacie XXXL.
Boszzzzz... :shock: toz to większy format od moich koszulek! :lol:
No, to faktycznie była "zlewa" :oczynoela:

Re: 20-23.06.2019 Powitanie lata na Wielkiej Fatrze.

: 13 sierpnia 2019, 18:29
autor: Han-Ka
Widzę, że jednak Mała Fatra miała wtedy nieco lepszą pogodę. Burze straszyły nas tylko z daleka, a deszcz był co najwyżej w rozmiarze M ;)

Re: 20-23.06.2019 Powitanie lata na Wielkiej Fatrze.

: 15 sierpnia 2019, 12:08
autor: Grochu
Dodałem jeszcze 2 linki, bo mi się zapomniało ;)

EDIT: Skasowałem. Bo mi się relacje pomyliły :lol:

Re: 20-23.06.2019 Powitanie lata na Wielkiej Fatrze.

: 16 sierpnia 2019, 9:23
autor: Ilona
Grochu, dziękuję za przypomnienie tego fajnego czasu 😊😉 z twojej relacji wynika, że tylko tam piliśmy 🤪🤣 a przecież trochę gór było 😉 Najlepszy był piknik pod tarpem 😂🤣😀 Czekam na następny, wspólny wyjazd, bo z Tobą się nigdy nie nudzę i twoja elastyczność jest bezcenna😊

Re: 20-23.06.2019 Powitanie lata na Wielkiej Fatrze.

: 16 sierpnia 2019, 13:43
autor: Grochu
Ilona pisze:
16 sierpnia 2019, 9:23
Czekam na następny, wspólny wyjazd
No to.....do zobaczenia w Raju ;)