Raxa na Weekend 22-23 09, 2018 Czyli o dwojgu takich którzy mają więcej szczęścia niż rozumu :) Part Two
: 26 września 2018, 23:32
Raxa na Weekend 22-23 09, 2018 Czyli o dwojgu takich którzy mają więcej szczęścia niż rozumu Part Two
Następnego dnia czyli w niedzielę budzimy się skoro świt i ruszamy w rejon Raxy z zamiarem wejścia na ferrate Hans von Haid, od samego rana mży i jest pochmurno... w drodze z niepokojem obserwujemy stalowo szare niebo nie tracąc nadziei że lada chwila się rozpogodzi...
Docieramy na miejsce i ruszamy pod ferratę, niestety im bliżej celu tym pogoda staje się coraz gorsza
Docieramy pod wejście na ferratę
i pomimo tego że na feeracie widzimy ludzi idacych do góry rozsadek zwycięża podejmujemy decyzję o odpuszczeniu sobie wejścia na nią w tych warunkach pogodowych
A było tak
Podejmujemy decyzję o wejściu na szczyt Preinerwand drogą klasyczną
Na szczyt docieramy po wcale niełatwej wspinaczce po piargach, po drodze pogoda daje nam się dosyć mocno we znaki
Robimy sobie pamiątkowe zdjęcia i wiejemy do schroniska nieopodal szczytu aby się ogrzać i posilić
W schronisku spędzamy około pół godziny posileni i ogrzani ruszamy niepocieszeni w drogę powrotną do domu....
Nagle stajemy się świadkami cudu pogodowego w przeciągu 10 minut pogoda zmienia się diametralnie
Ruszamy pędem w dół
Ania chyba nie do końca wierzyła w to że pójdziemy tego dnia jeszcze ferratą
Ruszamy !!! tym razem do góry
Ta pamiątka to oto ta kapliczka
Pogoda utrzymję się do samego końca
Docieramy na szczyt tym razem ferratą i znów robimy kilka pamiątkowych zdjęć
Teraz już naprawdę czas wracać !!!
Znów zbiegamy na dół
Do samochodu docieramy o zmierzchu ...
Do domu docieramy ja około 1 w nocy a Ania około 2 ale watro było 55 godzin to przybliżony czas od wyjazdu do powrotu
Następnego dnia czyli w niedzielę budzimy się skoro świt i ruszamy w rejon Raxy z zamiarem wejścia na ferrate Hans von Haid, od samego rana mży i jest pochmurno... w drodze z niepokojem obserwujemy stalowo szare niebo nie tracąc nadziei że lada chwila się rozpogodzi...
Docieramy na miejsce i ruszamy pod ferratę, niestety im bliżej celu tym pogoda staje się coraz gorsza
Docieramy pod wejście na ferratę
i pomimo tego że na feeracie widzimy ludzi idacych do góry rozsadek zwycięża podejmujemy decyzję o odpuszczeniu sobie wejścia na nią w tych warunkach pogodowych
A było tak
Podejmujemy decyzję o wejściu na szczyt Preinerwand drogą klasyczną
Na szczyt docieramy po wcale niełatwej wspinaczce po piargach, po drodze pogoda daje nam się dosyć mocno we znaki
Robimy sobie pamiątkowe zdjęcia i wiejemy do schroniska nieopodal szczytu aby się ogrzać i posilić
W schronisku spędzamy około pół godziny posileni i ogrzani ruszamy niepocieszeni w drogę powrotną do domu....
Nagle stajemy się świadkami cudu pogodowego w przeciągu 10 minut pogoda zmienia się diametralnie
Ruszamy pędem w dół
Ania chyba nie do końca wierzyła w to że pójdziemy tego dnia jeszcze ferratą
Ruszamy !!! tym razem do góry
Ta pamiątka to oto ta kapliczka
Pogoda utrzymję się do samego końca
Docieramy na szczyt tym razem ferratą i znów robimy kilka pamiątkowych zdjęć
Teraz już naprawdę czas wracać !!!
Znów zbiegamy na dół
Do samochodu docieramy o zmierzchu ...
Do domu docieramy ja około 1 w nocy a Ania około 2 ale watro było 55 godzin to przybliżony czas od wyjazdu do powrotu