Zaułkami Bytomia
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Re: Zaułkami Bytomia
Nie wiem czemu, ale jeden z miechowickich familoków od zawsze darzyłam jakąś szczególną sympatią... Zawsze na niego patrzyłam przejeżdżając autobusem czy rowerem.. Bo sobie stał taki cofnięty od drogi, taki otulony zielenią...
Taki narożny przy ulicy Przelotowej i Niskiej. Podczas moich wycieczek rowerowych z 2017 roku jeszcze był zamieszkany. Niby tak niedawno… Biegające dzieci, jeżdżące rowerki, babeczki w oknach… Miła kamieniczka jeszcze wtedy żyła...
A teraz bum! Nie do poznania! Wszystko wyprute… Nie wiem czemu, ale strasznie smutno mi się zrobiło... Jakoś tak bardzo lubiłam to miejsce...
Wszystko się teraz jakoś szybciej zmienia... Masz coś w oczach od zawsze, wryte gdzieś głęboko w pamięć... Od zawsze, od lat takie samo.. A potem nagle to bum! Tak jak pobliski zamek też się zmienił... Też nie umiem przywyknąć do jego nowego wyglądu... Acz on zmienił się w zupełnie inną stronę niż narożna kamienica.. Widać równowaga w przyrodzie musi być Jak jedno odnawiają - to drugie się rozpada... Remont oczywiście musi być związany z wyrżnięciem całej otaczającej zieleni...
2017
2019
Ale wracając na Przelotową.. Tu od strony podwórka - wygląda na to, że całą zawartość kamienicy wyrzucili z okien? Czy zwożą tu śmieci z połowy Bytomia?
Rzut oka na drugą część kamienicy. Ona jest jeszcze zasiedlona! (a przynajmniej była w listopadzie 2019). Spotkany w bramie koleś mówił, ze 4 rodziny jeszcze tu mieszkają. Na pierwszym piętrze widać wstawione całkiem nowe okna!
Wejście do zamieszkanej bramy od podwórka (klatka schodowa części opuszczonej jest szczelnie zamurowana)
Wnętrze klatki schodowej już wyraźniej sugeruje, że historie o jej częściowym zasiedleniu są prawdą.
Jedno z opuszczonych mieszkań.
Głównie chyba zamieszkane są lokale “od ulicy”. Od tej strony kamienica wygląda porządniej. Wręcz można powiedzieć, że wygląda zupełnie normalnie. Kto i po co tak zdemolował to jej podwórko???
Na ul. Chroboka taka ni to kamienica, ni to blok? Ciekawe z jakich czasów pochodzi? Klatka schodowa mało ciekawa - betonowa, jak w klasycznym bloku z wielkiej płyty.
Solidny płot! Ktoś ma za nim chyba zaciszny ogródek! Z dala od wścibskich oczu przechodniów (np. moich )
Mijaliśmy kilku kolesi, którzy nad piwkiem rozprawiali o ponoć sporym problemie starych dzielnic w zimowy czas - pożarach i zatruciach czadem. Że Walduś tak skończył przed laty, a teraz Felo.. Ogłoszenia wiszące po bramach, jak widać, wychodzą naprzeciw lokalnym problemom.
Inne ogłoszenie narynnowe też są “tematyczne” dla tej części Polski.
A tu kamienica na rogu Chroboka i Hutniczej. Kamienica o “dwóch twarzach” Bo kompletnie inaczej wygląda od tyłu i od przodu. Przeglądając zdjęcia aż się zastanawiałam, czy to nie są dwa różne domy!
Tył:
Przód:
A to jej klatka schodowa.
Kurde… Tą dziurę w suficie i prowadzącą doń drabinę namierzyłam dopiero na zdjęciu… Jak to możliwe, że będąc tam tego nie zarejestrowałam??? Jak można być taką gapą!!!!!!
Wycinanki schodów w połączeniu z ostrym słońcem dają przefajne refleksy na ścianach! Świetlne kwiatuszki, gwiazdki.
Kabak jest zachwycony! Raz po raz zasłania inne otworki i biegnie sprawdzić czy coś się zmieniło. A ja się zaczynam obawiać, że słysząc te dzikie tupoty i kwiki - zaraz ktoś z lokatorów wezwie policje
cdn
Taki narożny przy ulicy Przelotowej i Niskiej. Podczas moich wycieczek rowerowych z 2017 roku jeszcze był zamieszkany. Niby tak niedawno… Biegające dzieci, jeżdżące rowerki, babeczki w oknach… Miła kamieniczka jeszcze wtedy żyła...
A teraz bum! Nie do poznania! Wszystko wyprute… Nie wiem czemu, ale strasznie smutno mi się zrobiło... Jakoś tak bardzo lubiłam to miejsce...
Wszystko się teraz jakoś szybciej zmienia... Masz coś w oczach od zawsze, wryte gdzieś głęboko w pamięć... Od zawsze, od lat takie samo.. A potem nagle to bum! Tak jak pobliski zamek też się zmienił... Też nie umiem przywyknąć do jego nowego wyglądu... Acz on zmienił się w zupełnie inną stronę niż narożna kamienica.. Widać równowaga w przyrodzie musi być Jak jedno odnawiają - to drugie się rozpada... Remont oczywiście musi być związany z wyrżnięciem całej otaczającej zieleni...
2017
2019
Ale wracając na Przelotową.. Tu od strony podwórka - wygląda na to, że całą zawartość kamienicy wyrzucili z okien? Czy zwożą tu śmieci z połowy Bytomia?
Rzut oka na drugą część kamienicy. Ona jest jeszcze zasiedlona! (a przynajmniej była w listopadzie 2019). Spotkany w bramie koleś mówił, ze 4 rodziny jeszcze tu mieszkają. Na pierwszym piętrze widać wstawione całkiem nowe okna!
Wejście do zamieszkanej bramy od podwórka (klatka schodowa części opuszczonej jest szczelnie zamurowana)
Wnętrze klatki schodowej już wyraźniej sugeruje, że historie o jej częściowym zasiedleniu są prawdą.
Jedno z opuszczonych mieszkań.
Głównie chyba zamieszkane są lokale “od ulicy”. Od tej strony kamienica wygląda porządniej. Wręcz można powiedzieć, że wygląda zupełnie normalnie. Kto i po co tak zdemolował to jej podwórko???
Na ul. Chroboka taka ni to kamienica, ni to blok? Ciekawe z jakich czasów pochodzi? Klatka schodowa mało ciekawa - betonowa, jak w klasycznym bloku z wielkiej płyty.
Solidny płot! Ktoś ma za nim chyba zaciszny ogródek! Z dala od wścibskich oczu przechodniów (np. moich )
Mijaliśmy kilku kolesi, którzy nad piwkiem rozprawiali o ponoć sporym problemie starych dzielnic w zimowy czas - pożarach i zatruciach czadem. Że Walduś tak skończył przed laty, a teraz Felo.. Ogłoszenia wiszące po bramach, jak widać, wychodzą naprzeciw lokalnym problemom.
Inne ogłoszenie narynnowe też są “tematyczne” dla tej części Polski.
A tu kamienica na rogu Chroboka i Hutniczej. Kamienica o “dwóch twarzach” Bo kompletnie inaczej wygląda od tyłu i od przodu. Przeglądając zdjęcia aż się zastanawiałam, czy to nie są dwa różne domy!
Tył:
Przód:
A to jej klatka schodowa.
Kurde… Tą dziurę w suficie i prowadzącą doń drabinę namierzyłam dopiero na zdjęciu… Jak to możliwe, że będąc tam tego nie zarejestrowałam??? Jak można być taką gapą!!!!!!
Wycinanki schodów w połączeniu z ostrym słońcem dają przefajne refleksy na ścianach! Świetlne kwiatuszki, gwiazdki.
Kabak jest zachwycony! Raz po raz zasłania inne otworki i biegnie sprawdzić czy coś się zmieniło. A ja się zaczynam obawiać, że słysząc te dzikie tupoty i kwiki - zaraz ktoś z lokatorów wezwie policje
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Były momenty, że Stare Miechowice przemierzałam codziennie - i to dwa razy. Jak chodziłam do liceum, a pogoda dopisywała - to często szłam sobie pieszo. Co to jest te 7 km dzielących ul. Nickla od Żeromskiego? Ile można jeździć zatłoczonym autobusem, gdy za oknami kwitną bzy? Poza tym autobus zawsze jedzie podobną trasą - a piechotą, jej dobór zależał wyłącznie ode mnie. No i od koleżanki - bo przeważnie ruszałyśmy na te wycieczki we dwójkę. Przeważnie szłyśmy ulicą Lipową mijając Brandkę od południa, a potem przekraczałyśmy Celną, wbijając w przykolejowe, poprzemysłowe tereny i wypluwało nas w okolicy stawów, które mija tramwaj linii 19. Gdy szłam sama - raczej trzymałam się ludnych terenów, więc trasa zwykle prowadziła przez plac Słoneczny i potem w miarę wzdłuż trasy autobusu. Czasem odbijało się jednak w boczne uliczki, bo coś przyciągnęło uwagę - to sklepik, to okienko albo nietypowe ogrodzenie. Poznawało się różnych ludzi, piło wino z żulikami, a raz nawet nosiłam pewnemu dziadkowi kwiaty na cmentarz - na grób jego żony, bo on już nie miał sił. Teraz już nie ma tej kamieniczki, w jej miejscu jest tylko trawnik. Ale ilekroć tam jestem - to wciąż widzę w powietrzu zarys tego budynku i podpartą na poduszce sylwetkę, o uśmiechniętej zawsze gębie i smutnych oczach. O twarzy jakby sklejonej z dwóch osób - kształtem pasującej, ale kompletnie niespójnej w nastroju...
Od czasu moich szkolnych wycieczek wiele starych familoków zniknęło - głównie tych położonych między ulicami Racjonalizatorów, Frenzla a trasą nr 88 na Zabrze… W pewien listopadowy dzień wybraliśmy się w te tereny ponownie. Zobaczyć co się zmieniło, a i pozaglądać w podwórka i bramy - bo niegdyś nigdy tego nie robiłam.
Tu niewielka kamieniczka w pobliżu kościoła. Od ulicy nie da się do niej wejść - brama zatkana blachą falistą.
Zaglądamy od podwórka - a tu dla odmiany płot.. I miły wewnętrzny ogródek!
Kolejne podwóreczko gdziesik nieopodal…
I znów wycinankowe schody!
I na parterze dużo szarych drzwi. Zamkniętych. Stawiałabym na kibelki - ale nie mam pewności.
Tu prowadził kabaczek - śladem kałuż. Wycieczki z czterolatkiem mają swoje prawa!
Coś nas oszczekuje z powietrza
Nie omieszkam zajrzeć w bramę…
Fajna klamka! Nieczęsto już spotyka się ten stary mechanizm.
My tymczasem, podążając wciąż śladem kałuż, zbliżamy się do placu Słonecznego.
Wszędzie wokół ceglane klimaty! W ciepłych barwach nisko już wiszącego słońca rudość elewacji prezentuje się jeszcze sympatyczniej niż zwykle!
Ślady przeszłości zaklęte w rdzy… Tabliczki sprzed lat, dawne nazwy ulic…
Sklepik na rogu już niestety nieczynny… zabity na głucho.. Smutno… bo nieraz się tu coś kupowało i tyle wspomnień…
I kolejne stopnie skrzypiących schodów. Ja nawet odpuściłabym wchodzenie każdymi na samą górę. Ale kabak już nie.. Dla niej są dwie główne atrakcje takich wycieczek - kałuże i schody Cóż… Trzeba wychodzić naprzeciw potrzebom wszystkich uczestników spaceru.. A poza tym - te schody też mnie pociągają (przynajmniej za pierwszym razem Bo nieraz przemierzamy je i trzykrotnie )
Wyboisty trakt prowadzi w kolejne czeluście podwórek!
Fajny garaż tu mają!
Ciekawe co mieściło się w tym małym budyneczku po prawej. Teraz nie ma do niego wejścia - jakby zamurowane.. (no chyba że od środka coś jest?)
W bramie zwracają uwagę ogromne, błyszczące drzwi! Zamknięte - więc nie wiem dokąd prowadzą…
Przy bocznej uliczce coraz więcej pustych, zamurowanych albo wypalonych okien…
Ekipa Puchatka cieszy się na kolejne grillowanie!
Wśród murków i komórek..
Śpiewająca brama. Ona miała w sobie coś przerażającego. Wchodze. Słyszę muzykę. Przystaję. Muzyka cichnie. No ktoś tu mieszka - słuchał radia, a potem wyłączył. Normalne. Idę. Muzyka znów gra. Zatrzymuje się. Cichnie. Wchodzę na schody. Wspinam się w górę. Gra… I to jakoś do rytmu skrzypiących stopni. Staje.. To jakaś znana piosenka - tylko jaka? Cisza.. Łapię coraz większą schizę.. Spierdzielam z tej bramy! Ja nie wiem co to było.. Ktoś się chyba świetnie bawił - tylko jak?
Schodkami do ogródków. Muszę tu wrócić wiosną. Musi tu być cudnie, jak wszystko zarośnie.
Listopad… Chłodne wieczory.. To i kamieniczka zmarzła i postanowiła się nakryć - z braku odpowiednio dużej kołderki - choć dywanem!
Intrygujący budynek. To szopa? Czy tylko ogrodzenie? Teraz mi ciężko oszacować czy te cegły stanowią budulec ściany - czy one są tam zmagazynowane?
Gdzieniegdzie można jeszcze dostrzec resztki złotej jesieni…
Huśtawka z dawnych lat…
Kamienica o falistych basztach..
No i walimy na przystanek. Co można robić mając 4 minuty do odjazdu autobusu? Ano pogalopować zwiedzić jeszcze jedno podwórko! Ot tam - gdzie pokazuje szubienica sto pierwszego procenta!
Przemiły zakątek biesiadny!
I jedna z piękniejszych klatek schodowych! Czy tylko ja tak lubię kręcone schody???
P.S. Na autobus udało się zdążyć!
cdn
Od czasu moich szkolnych wycieczek wiele starych familoków zniknęło - głównie tych położonych między ulicami Racjonalizatorów, Frenzla a trasą nr 88 na Zabrze… W pewien listopadowy dzień wybraliśmy się w te tereny ponownie. Zobaczyć co się zmieniło, a i pozaglądać w podwórka i bramy - bo niegdyś nigdy tego nie robiłam.
Tu niewielka kamieniczka w pobliżu kościoła. Od ulicy nie da się do niej wejść - brama zatkana blachą falistą.
Zaglądamy od podwórka - a tu dla odmiany płot.. I miły wewnętrzny ogródek!
Kolejne podwóreczko gdziesik nieopodal…
I znów wycinankowe schody!
I na parterze dużo szarych drzwi. Zamkniętych. Stawiałabym na kibelki - ale nie mam pewności.
Tu prowadził kabaczek - śladem kałuż. Wycieczki z czterolatkiem mają swoje prawa!
Coś nas oszczekuje z powietrza
Nie omieszkam zajrzeć w bramę…
Fajna klamka! Nieczęsto już spotyka się ten stary mechanizm.
My tymczasem, podążając wciąż śladem kałuż, zbliżamy się do placu Słonecznego.
Wszędzie wokół ceglane klimaty! W ciepłych barwach nisko już wiszącego słońca rudość elewacji prezentuje się jeszcze sympatyczniej niż zwykle!
Ślady przeszłości zaklęte w rdzy… Tabliczki sprzed lat, dawne nazwy ulic…
Sklepik na rogu już niestety nieczynny… zabity na głucho.. Smutno… bo nieraz się tu coś kupowało i tyle wspomnień…
I kolejne stopnie skrzypiących schodów. Ja nawet odpuściłabym wchodzenie każdymi na samą górę. Ale kabak już nie.. Dla niej są dwie główne atrakcje takich wycieczek - kałuże i schody Cóż… Trzeba wychodzić naprzeciw potrzebom wszystkich uczestników spaceru.. A poza tym - te schody też mnie pociągają (przynajmniej za pierwszym razem Bo nieraz przemierzamy je i trzykrotnie )
Wyboisty trakt prowadzi w kolejne czeluście podwórek!
Fajny garaż tu mają!
Ciekawe co mieściło się w tym małym budyneczku po prawej. Teraz nie ma do niego wejścia - jakby zamurowane.. (no chyba że od środka coś jest?)
W bramie zwracają uwagę ogromne, błyszczące drzwi! Zamknięte - więc nie wiem dokąd prowadzą…
Przy bocznej uliczce coraz więcej pustych, zamurowanych albo wypalonych okien…
Ekipa Puchatka cieszy się na kolejne grillowanie!
Wśród murków i komórek..
Śpiewająca brama. Ona miała w sobie coś przerażającego. Wchodze. Słyszę muzykę. Przystaję. Muzyka cichnie. No ktoś tu mieszka - słuchał radia, a potem wyłączył. Normalne. Idę. Muzyka znów gra. Zatrzymuje się. Cichnie. Wchodzę na schody. Wspinam się w górę. Gra… I to jakoś do rytmu skrzypiących stopni. Staje.. To jakaś znana piosenka - tylko jaka? Cisza.. Łapię coraz większą schizę.. Spierdzielam z tej bramy! Ja nie wiem co to było.. Ktoś się chyba świetnie bawił - tylko jak?
Schodkami do ogródków. Muszę tu wrócić wiosną. Musi tu być cudnie, jak wszystko zarośnie.
Listopad… Chłodne wieczory.. To i kamieniczka zmarzła i postanowiła się nakryć - z braku odpowiednio dużej kołderki - choć dywanem!
Intrygujący budynek. To szopa? Czy tylko ogrodzenie? Teraz mi ciężko oszacować czy te cegły stanowią budulec ściany - czy one są tam zmagazynowane?
Gdzieniegdzie można jeszcze dostrzec resztki złotej jesieni…
Huśtawka z dawnych lat…
Kamienica o falistych basztach..
No i walimy na przystanek. Co można robić mając 4 minuty do odjazdu autobusu? Ano pogalopować zwiedzić jeszcze jedno podwórko! Ot tam - gdzie pokazuje szubienica sto pierwszego procenta!
Przemiły zakątek biesiadny!
I jedna z piękniejszych klatek schodowych! Czy tylko ja tak lubię kręcone schody???
P.S. Na autobus udało się zdążyć!
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Był szary i dżdżysty listopadowy dzień. Taki dzień, że nawet dywany porastają mchem od nadmiaru wilgoci… Zwykle w takie momenty nie chce się wyłazić z domu, ale są ludzie, którzy niezależnie od okoliczności nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu. Ruszamy więc powłóczyć się wśród starych kamienic ociekających wodą, pogapić się w ołowiane niebo, zmoknąć, zmarznąć i zrobić trochę brzydkich zdjęć. Bo jak jest prawie noc polarna i wodospad deszczu zalewa obiektyw - to rzadko zdjęcia wychodzą ładnie. Aha! Z tymi dywanami to nie była żadna “poetycka przenośnia”. To sama brutalna, omszała prawda!
Zmokła kura w znaczeniu dosłownym…
Ładne drzwi! Acz koleś z klamki jakiś taki zamyślony i melancholijny...
A schody utrzymane są w tym samym odcieniu kolorystycznym. Podejrzewam tą samą baryłkę z farbą!
To nie jest błąd obiektywu. Ten dom w środku naprawdę tak wygląda. Nie wiem jaki on ma odchył od pionu i co dzieje się pod nim - ale raczej nic dobrego. Chyba im tam parówki z talerza uciekają… Masakra co się w Bytomiu z tą ziemią wyrabia…
I teraz pytanie… Zamieszkała kamienica czy nie? Dwa poziomy zabitych dechami okien a na górze jakby nowo wprawione?
A stąd przed chwilą wyszedł pewien pan. I drzwi bramy zamknął za sobą na klucz. Czyżby mieszkał sam w całym budynku?
Kamieniczka o oknach ziejących ciemnością… Nie wiem czy to widać na zdjęciach, ale ich czerń była wybitnie głęboka i jakby zasysająca.. Wnętrze chyba było wypalone? Acz wiatr przynosił zapach nie dymu, nie popiołu a… kapuśniaku!
Zabawna sytuacja też tu miała miejsce. Stoimy i gapimy się w puste otwory okien. Tak jakbyśmy chcieli wzrokiem wwiercić się w ciemność i coś tam zobaczyć - może wygląd wnętrz? Może historię, która ten budynek spotkała? W pewnym momencie czerń się poruszyła. Wyfrunął ze środka gołąb. Usiadł jakiś metr ode mnie na chodniku - i zaczął we mnie świdrować oczami. Oczami o odcieniu tych pustych okien… Pogapił sie tak z minutę, pokręcił łebkiem (jakby chciał powiedzieć “co za durne ludzie! włóczą się w taką pogodę i jeszcze gapią na kamienice jak wół na malowane wrota..”), szurnął dwa razy nóżką i odleciał z powrotem do swego okna. Ze środka rozległo się gruchanie i pięć łebków wysunęło się zza parapetu. Po czym wszystkie się schowały i znów okno przedstawiało sobą jedynie nieprzebraną pustkę i nicość….
Wyznanie miłości na okiennej dykcie…
I poręcze z kwiatuszkiem.
Są w okolicy i jednopiętrowe domy - takie jakby na wsi. I chaszcz o ostatnich barwach jesieni...
Dom utopiony w krzewach śnieguliczek. Dom o niesamowicie czarnej elewacji - nie często spotyka się domy o tej barwie!
Podjazd chroniony przez “zęby smoka” - prawie jak na bunkrach MRU!
Familoki przeplatane są ogródkami.
Koty to jak zwykle umieją się ustawić! Pod daszkiem, na poduszce…
Różnokształtne i wielobarwne szopy, garaże, budki i kamerliki często porastają jakieś pnącza.
Przyfamilokowy figloraj!
Gęsty chaszcz udekorowany betonowymi słupami, o różnej wysokości i stanie omszenia. Nie mam pojęcia czego to są pozostałości.
Szutrowe, przygarażowe skróty.
Letnie zestawy wypoczynkowe teraz są nieco porzucone...
Dwie, prawie bliźniacze kamienice.
Jedna jest opuszczona. A wydaje się być w całkiem dobrym stanie - nie wiem czemu nikt tam już nie mieszka…
Próbuje się wspiąć do rozkutego okna, ale raz, że wspinaczka nigdy nie była moją mocną stroną - a dwa, że chyba nawet jakby się udało to się nie zmieszczę przez ta dziure
Wnętrza wyglądają jakby ktoś całkiem niedawno je remontował…
Kabak w którymś momencie wskoczył w przydrożne zarośla. Wylazła mokra - i z żółtym balonem w łapce! To jest chyba ostatnia rzecz jaką bym się spodziewała znaleźć w takim miejscu!
Zaczyna solidniej polewać więc chowamy się w knajpie. Grzane wino to świetna sprawa na taki moment! Uświadamiamy sobie, że właśnie o tym od rana marzyliśmy!
Fajne tu mają stoliki, kwietniki - wszystko zrobione ze starych wózków!
A jak wyłazimy z knajpy to już jest ciemno… więc wycieczkę trzeba uznać za zakończoną… Ot urok listopadowych dni..
cdn
Zmokła kura w znaczeniu dosłownym…
Ładne drzwi! Acz koleś z klamki jakiś taki zamyślony i melancholijny...
A schody utrzymane są w tym samym odcieniu kolorystycznym. Podejrzewam tą samą baryłkę z farbą!
To nie jest błąd obiektywu. Ten dom w środku naprawdę tak wygląda. Nie wiem jaki on ma odchył od pionu i co dzieje się pod nim - ale raczej nic dobrego. Chyba im tam parówki z talerza uciekają… Masakra co się w Bytomiu z tą ziemią wyrabia…
I teraz pytanie… Zamieszkała kamienica czy nie? Dwa poziomy zabitych dechami okien a na górze jakby nowo wprawione?
A stąd przed chwilą wyszedł pewien pan. I drzwi bramy zamknął za sobą na klucz. Czyżby mieszkał sam w całym budynku?
Kamieniczka o oknach ziejących ciemnością… Nie wiem czy to widać na zdjęciach, ale ich czerń była wybitnie głęboka i jakby zasysająca.. Wnętrze chyba było wypalone? Acz wiatr przynosił zapach nie dymu, nie popiołu a… kapuśniaku!
Zabawna sytuacja też tu miała miejsce. Stoimy i gapimy się w puste otwory okien. Tak jakbyśmy chcieli wzrokiem wwiercić się w ciemność i coś tam zobaczyć - może wygląd wnętrz? Może historię, która ten budynek spotkała? W pewnym momencie czerń się poruszyła. Wyfrunął ze środka gołąb. Usiadł jakiś metr ode mnie na chodniku - i zaczął we mnie świdrować oczami. Oczami o odcieniu tych pustych okien… Pogapił sie tak z minutę, pokręcił łebkiem (jakby chciał powiedzieć “co za durne ludzie! włóczą się w taką pogodę i jeszcze gapią na kamienice jak wół na malowane wrota..”), szurnął dwa razy nóżką i odleciał z powrotem do swego okna. Ze środka rozległo się gruchanie i pięć łebków wysunęło się zza parapetu. Po czym wszystkie się schowały i znów okno przedstawiało sobą jedynie nieprzebraną pustkę i nicość….
Wyznanie miłości na okiennej dykcie…
I poręcze z kwiatuszkiem.
Są w okolicy i jednopiętrowe domy - takie jakby na wsi. I chaszcz o ostatnich barwach jesieni...
Dom utopiony w krzewach śnieguliczek. Dom o niesamowicie czarnej elewacji - nie często spotyka się domy o tej barwie!
Podjazd chroniony przez “zęby smoka” - prawie jak na bunkrach MRU!
Familoki przeplatane są ogródkami.
Koty to jak zwykle umieją się ustawić! Pod daszkiem, na poduszce…
Różnokształtne i wielobarwne szopy, garaże, budki i kamerliki często porastają jakieś pnącza.
Przyfamilokowy figloraj!
Gęsty chaszcz udekorowany betonowymi słupami, o różnej wysokości i stanie omszenia. Nie mam pojęcia czego to są pozostałości.
Szutrowe, przygarażowe skróty.
Letnie zestawy wypoczynkowe teraz są nieco porzucone...
Dwie, prawie bliźniacze kamienice.
Jedna jest opuszczona. A wydaje się być w całkiem dobrym stanie - nie wiem czemu nikt tam już nie mieszka…
Próbuje się wspiąć do rozkutego okna, ale raz, że wspinaczka nigdy nie była moją mocną stroną - a dwa, że chyba nawet jakby się udało to się nie zmieszczę przez ta dziure
Wnętrza wyglądają jakby ktoś całkiem niedawno je remontował…
Kabak w którymś momencie wskoczył w przydrożne zarośla. Wylazła mokra - i z żółtym balonem w łapce! To jest chyba ostatnia rzecz jaką bym się spodziewała znaleźć w takim miejscu!
Zaczyna solidniej polewać więc chowamy się w knajpie. Grzane wino to świetna sprawa na taki moment! Uświadamiamy sobie, że właśnie o tym od rana marzyliśmy!
Fajne tu mają stoliki, kwietniki - wszystko zrobione ze starych wózków!
A jak wyłazimy z knajpy to już jest ciemno… więc wycieczkę trzeba uznać za zakończoną… Ot urok listopadowych dni..
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Czasem dwa różne światy są położone zaraz koło siebie… Niby rzut beretem, a dzieli je jakaś niewidzialna linia - jakby mur krańcowo innej atmosfery, klimatu i “gęstości powietrza”. Jest też takie miejsce w Bytomiu.
Przy ruchliwej drodze nr 88 biegnącej w stronę Zabrza i Gliwic rozłożyło się osiedle marketów - Castorama, Plejada, Decathlon.. Ogromne parkingi... samochody, autobusy, tłum, latarnie, równe asfalty… Betonowy, uporządkowany świat, ukochany przez większość ludzi.. Gdyby nie mapa to nigdy bym nie wpadła, że zaraz za murem marketów zaczyna się świat zarośli, wody i ruin. Wśród zagajników siedzi staw o nazwie Trójkąt - miejsce na tyle klimatyczne, że już dwukrotnie zapodaliśmy tam nasze wycieczkowe kroki!
Od czego wzięła się nazwa stawu - nie ma pewności. Raczej nie od jego kształtu - no bo trójkątny to on nie jest. Są przesłanki, że nazwa może być związana z “trójkątem”, jaki w tym miejscu niegdyś tworzyły tory kolejowe. A może i staw niegdyś miał inny kształt? Na starym planie Bytomia (takim z lat 80tych) wygląda nieco inaczej i otaczają go wysokie hałdy. Potem ponoć hałdy wywieźli, a jeziorko częściowo zasypali. Wody wybiły jednak kawałek dalej zalewając młody las, którego resztki obecnie sterczą wszędzie nad powierzchnią wody. Miejsce chyba rzadko odwiedzają spacerowicze, popularne jest głównie wśród wędkarzy.
Woda, drewno i ptactwo!
Mini molo i ławeczki zrobione chyba z dawnych kolejowych podkładów.
Tu też jakaś konstrukcja niegdyś zbudowana ręką człowieka.
I coś dla bardziej wygodnych! Choć dziś jak przyszliśmy to fotel był już zajęty!
Okolice stawu porasta malowniczy chaszcz, który mimo bardzo wczesnowiosennej aury jest niesamowicie kolorowy! Mówi się, że o tej porze roku to wszędzie jest szaro - a tu niespodzianka! Bytomskie hałdy rządzą się innym prawem! Czerwone łodyżki, zieleń jemioł i białe kożuchy jakiś nasion - dają wrażenie wielobarwności, której by się złota jesień nie powstydziła!
A oprócz tego sporo tu kałuż!
Okolica może się też poszczycić dużym nasyceniem starego betonu. Pod torami przebiega sporych rozmiarów tunel.
Zaraz przy tunelu jest most.
Most bardzo solidny, betonowy, acz chyba już od dawna opuszczony...
No i niestety “niedrożny” bo zawalony…
Jest też w krzakach studnio - sztolnio - kanał? Barwy mchu i rdzy dodają mu uroku!
Z nadbrzeżnych trzcin wystaje fragment betonowej konstrukcji. Nie mamy pojęcia do czego to mogło niegdyś służyć.
Tereny wokół są wybitnie postindustrialne - pod nogami bardzo często chrupie zeszklony żwir, powietrze sprawia wrażenie jak nieco przesiane pyłem, a gdzieś w oddali słychać dźwięki pracujących maszyn. Krajobrazu dopełniają kominy elektrociepłowni Miechowice czy wystające zza drzew znaki pobliskich marketów - przypominają nam, że jednak nie jesteśmy w totalnej dziczy i pustkowiu, a miasto jest bardzo niedaleko stąd.
Wiją się tutaj też rury giganty, które (w zależności od gustów) urozmaicają bądź szpecą krajobraz.
Miejscami, aby dojść do lustra wody, trzeba takową rurę przekroczyć. Dołem…
...lub górą. Ciężko o lepszy plac zabaw dla czterolatka!
I to nie koniec atrakcji! Rura również wchodzi do jednego z tuneli!
Jest w nim piękne echo!
I nieco pachnie człowiekiem - widać (i czuć), że zimą tu chyba sypiają bezdomni. Zastanawialiśmy się co tą płynie rurą - noclegownia wskazuje, że coś ciepłego - więc chyba woda!
Teren jest na tyle fajny, że kiedyś tu znowu wrócimy. Plan jest taki aby iść za tory, za duży tunel, w stronę trzech stawów, z których jeden się nazywa Barbara.
cdn
Przy ruchliwej drodze nr 88 biegnącej w stronę Zabrza i Gliwic rozłożyło się osiedle marketów - Castorama, Plejada, Decathlon.. Ogromne parkingi... samochody, autobusy, tłum, latarnie, równe asfalty… Betonowy, uporządkowany świat, ukochany przez większość ludzi.. Gdyby nie mapa to nigdy bym nie wpadła, że zaraz za murem marketów zaczyna się świat zarośli, wody i ruin. Wśród zagajników siedzi staw o nazwie Trójkąt - miejsce na tyle klimatyczne, że już dwukrotnie zapodaliśmy tam nasze wycieczkowe kroki!
Od czego wzięła się nazwa stawu - nie ma pewności. Raczej nie od jego kształtu - no bo trójkątny to on nie jest. Są przesłanki, że nazwa może być związana z “trójkątem”, jaki w tym miejscu niegdyś tworzyły tory kolejowe. A może i staw niegdyś miał inny kształt? Na starym planie Bytomia (takim z lat 80tych) wygląda nieco inaczej i otaczają go wysokie hałdy. Potem ponoć hałdy wywieźli, a jeziorko częściowo zasypali. Wody wybiły jednak kawałek dalej zalewając młody las, którego resztki obecnie sterczą wszędzie nad powierzchnią wody. Miejsce chyba rzadko odwiedzają spacerowicze, popularne jest głównie wśród wędkarzy.
Woda, drewno i ptactwo!
Mini molo i ławeczki zrobione chyba z dawnych kolejowych podkładów.
Tu też jakaś konstrukcja niegdyś zbudowana ręką człowieka.
I coś dla bardziej wygodnych! Choć dziś jak przyszliśmy to fotel był już zajęty!
Okolice stawu porasta malowniczy chaszcz, który mimo bardzo wczesnowiosennej aury jest niesamowicie kolorowy! Mówi się, że o tej porze roku to wszędzie jest szaro - a tu niespodzianka! Bytomskie hałdy rządzą się innym prawem! Czerwone łodyżki, zieleń jemioł i białe kożuchy jakiś nasion - dają wrażenie wielobarwności, której by się złota jesień nie powstydziła!
A oprócz tego sporo tu kałuż!
Okolica może się też poszczycić dużym nasyceniem starego betonu. Pod torami przebiega sporych rozmiarów tunel.
Zaraz przy tunelu jest most.
Most bardzo solidny, betonowy, acz chyba już od dawna opuszczony...
No i niestety “niedrożny” bo zawalony…
Jest też w krzakach studnio - sztolnio - kanał? Barwy mchu i rdzy dodają mu uroku!
Z nadbrzeżnych trzcin wystaje fragment betonowej konstrukcji. Nie mamy pojęcia do czego to mogło niegdyś służyć.
Tereny wokół są wybitnie postindustrialne - pod nogami bardzo często chrupie zeszklony żwir, powietrze sprawia wrażenie jak nieco przesiane pyłem, a gdzieś w oddali słychać dźwięki pracujących maszyn. Krajobrazu dopełniają kominy elektrociepłowni Miechowice czy wystające zza drzew znaki pobliskich marketów - przypominają nam, że jednak nie jesteśmy w totalnej dziczy i pustkowiu, a miasto jest bardzo niedaleko stąd.
Wiją się tutaj też rury giganty, które (w zależności od gustów) urozmaicają bądź szpecą krajobraz.
Miejscami, aby dojść do lustra wody, trzeba takową rurę przekroczyć. Dołem…
...lub górą. Ciężko o lepszy plac zabaw dla czterolatka!
I to nie koniec atrakcji! Rura również wchodzi do jednego z tuneli!
Jest w nim piękne echo!
I nieco pachnie człowiekiem - widać (i czuć), że zimą tu chyba sypiają bezdomni. Zastanawialiśmy się co tą płynie rurą - noclegownia wskazuje, że coś ciepłego - więc chyba woda!
Teren jest na tyle fajny, że kiedyś tu znowu wrócimy. Plan jest taki aby iść za tory, za duży tunel, w stronę trzech stawów, z których jeden się nazywa Barbara.
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Kolejna wycieczka śladem zaułków wypada w rejonie ulicy Mickiewicza.
Pierwsze podwórko na naszej trasie jest dosyć przestronne.
I chyba lekko podmokłe Trzcina, jakiej by się nie powstydziło żadne odrzańskie starorzecze, rośnie tutaj całkiem dorodnie!
Rzeźbiony terenowy zestaw wypoczynkowy. Jak widać najlepiej się wypoczywa na stole, nawet jak jest lekko pochyły.
Garaże opatrzone tajemniczymi skrótami…
Drewniana, mocno już wytarta, podłoga wjazdowej bramy. Te wystające kawałki to sęki? I są twardsze od reszty desek, więc się nie powycierały?
Drzwi bez klamek często prowadzą w ciekawe miejsca
Te mają klamkę, ale też są kuszące!
Ozdobne sufity.. Na tej ulicy jest sporo takich bram!
I różnorodne schody…
Komórki o dachach krytych mchem.. Zastanawia mnie co było w tej takiej trójkątnej “baszcie”, którą widać na elewacji kamienicy w tle? Kibelki? Albo winda towarowa? Zsyp?
Jedna z opuszczonych kamienic też posiada takową baszte.
Ruina kamienicy o grzebieniastych resztkach dachowej konstrukcji.
Acz lewa część jak widać wciąż zamieszkana.. Ciekawe jakie dźwięki niosą się nocami z pustych pokoi i korytarzy…
Rowerek ukryty w komórce, której już nie ma…
Stare napisy nieśmiało wychylają się spod łuszczących się tynków…
A inne takowe są widoczne całkiem dobrze - jakby wczoraj je wymalowali!
Brama o skośnych sufitach…
Tu się jakiś spory remont szykuje! Chyba chodzi o dach!
Kącik biesiadny w klimatach szkolnych. Takie krzesła zawsze będą mi przypominać klasę!
Brama w barwach zachodzącego słońca…
Schody moro. Maskowanie łączące walory rdzy i wiekowego lakieru o kolorze już nieokreślonym..
A tu nietypowa i ciekawa konstrukcja artystyczna Ni to altanka, ni to kapliczka, ni to co?
Gdyby nie kabaczek, to wiele rzeczy można by przegapić. Tu np. zwróciła mi uwagę, że “podłoże wygląda jak rozsypane kostki domino”
Jeden z miejscowych wspominał mi kiedyś o pewnym miejscu. Aby szukać go w “ch**owej bramie”. Spytałam go - jak się zorientować, która to brama? On się roześmiał.. “Nie będziecie mieć wątpliwości”. Miał racje! Udało się znaleźć
Bramka z czasów jak dzieciaki lubiły kopać piłkę… Potrzeba matką wynalazków! Kiedyś wszędzie były takie bramki!
Dziwnie pomalowany budyneczek. Ni to fragment remontu, ni to napoczęte graffiti? Ten sam kolor co bramki - więc może ktoś po prostu miał kubełek farby i mu się nudziło?
A tu dla odmiany, w dziwnym miejscu pojawiły się kafelki!
No i w końcu ta klatka schodowa - co ma być inna niż wszystkie.
I coś w tym jest. Między schodami jest dziura. Jest “szyb” przez całą klatkę. Jak to wspominał nasz “informator” - można rzucać kamieniami w tych na dole. Faktycznie - na większości klatek schodowych jest to niemożliwe. W bloku taką klatkę kiedyś spotkałam, w kamienicy jeszcze nigdy!
Podwórko brukowane cegłą.
Betonowy krąg na środku podwórka. Pozostałość po studni? Fontannie? Klombie?
A w tle okna, jakby częściowo witrażowe? Z kolorowych szybek!
Świat krat..
Dwa w jednym. Osłona piwnicy może być jednocześnie ławeczką!
Tu się chyba paliło! Zapach zdaje się to potwierdzać.
Miłe, narożne balkoniki. Balkon wykładany dywanem nie brzmi jak coś dziwnego - ale z zewnątrz????
Jedna z tych poręczy, których pod żadnym pozorem nie można się trzymać. Bo stoi jak domek z kart..
Takie domofony jesteśmy w stanie zaakceptować na naszych wycieczkach!
cdn
Pierwsze podwórko na naszej trasie jest dosyć przestronne.
I chyba lekko podmokłe Trzcina, jakiej by się nie powstydziło żadne odrzańskie starorzecze, rośnie tutaj całkiem dorodnie!
Rzeźbiony terenowy zestaw wypoczynkowy. Jak widać najlepiej się wypoczywa na stole, nawet jak jest lekko pochyły.
Garaże opatrzone tajemniczymi skrótami…
Drewniana, mocno już wytarta, podłoga wjazdowej bramy. Te wystające kawałki to sęki? I są twardsze od reszty desek, więc się nie powycierały?
Drzwi bez klamek często prowadzą w ciekawe miejsca
Te mają klamkę, ale też są kuszące!
Ozdobne sufity.. Na tej ulicy jest sporo takich bram!
I różnorodne schody…
Komórki o dachach krytych mchem.. Zastanawia mnie co było w tej takiej trójkątnej “baszcie”, którą widać na elewacji kamienicy w tle? Kibelki? Albo winda towarowa? Zsyp?
Jedna z opuszczonych kamienic też posiada takową baszte.
Ruina kamienicy o grzebieniastych resztkach dachowej konstrukcji.
Acz lewa część jak widać wciąż zamieszkana.. Ciekawe jakie dźwięki niosą się nocami z pustych pokoi i korytarzy…
Rowerek ukryty w komórce, której już nie ma…
Stare napisy nieśmiało wychylają się spod łuszczących się tynków…
A inne takowe są widoczne całkiem dobrze - jakby wczoraj je wymalowali!
Brama o skośnych sufitach…
Tu się jakiś spory remont szykuje! Chyba chodzi o dach!
Kącik biesiadny w klimatach szkolnych. Takie krzesła zawsze będą mi przypominać klasę!
Brama w barwach zachodzącego słońca…
Schody moro. Maskowanie łączące walory rdzy i wiekowego lakieru o kolorze już nieokreślonym..
A tu nietypowa i ciekawa konstrukcja artystyczna Ni to altanka, ni to kapliczka, ni to co?
Gdyby nie kabaczek, to wiele rzeczy można by przegapić. Tu np. zwróciła mi uwagę, że “podłoże wygląda jak rozsypane kostki domino”
Jeden z miejscowych wspominał mi kiedyś o pewnym miejscu. Aby szukać go w “ch**owej bramie”. Spytałam go - jak się zorientować, która to brama? On się roześmiał.. “Nie będziecie mieć wątpliwości”. Miał racje! Udało się znaleźć
Bramka z czasów jak dzieciaki lubiły kopać piłkę… Potrzeba matką wynalazków! Kiedyś wszędzie były takie bramki!
Dziwnie pomalowany budyneczek. Ni to fragment remontu, ni to napoczęte graffiti? Ten sam kolor co bramki - więc może ktoś po prostu miał kubełek farby i mu się nudziło?
A tu dla odmiany, w dziwnym miejscu pojawiły się kafelki!
No i w końcu ta klatka schodowa - co ma być inna niż wszystkie.
I coś w tym jest. Między schodami jest dziura. Jest “szyb” przez całą klatkę. Jak to wspominał nasz “informator” - można rzucać kamieniami w tych na dole. Faktycznie - na większości klatek schodowych jest to niemożliwe. W bloku taką klatkę kiedyś spotkałam, w kamienicy jeszcze nigdy!
Podwórko brukowane cegłą.
Betonowy krąg na środku podwórka. Pozostałość po studni? Fontannie? Klombie?
A w tle okna, jakby częściowo witrażowe? Z kolorowych szybek!
Świat krat..
Dwa w jednym. Osłona piwnicy może być jednocześnie ławeczką!
Tu się chyba paliło! Zapach zdaje się to potwierdzać.
Miłe, narożne balkoniki. Balkon wykładany dywanem nie brzmi jak coś dziwnego - ale z zewnątrz????
Jedna z tych poręczy, których pod żadnym pozorem nie można się trzymać. Bo stoi jak domek z kart..
Takie domofony jesteśmy w stanie zaakceptować na naszych wycieczkach!
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Taki świat pamiętam, ale to było 40 lat temu. Wierzyć nie chce, że tak może jeszcze gdzieś być. Czas tam się zatrzymał w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
Re: Zaułkami Bytomia
I za to tak lubie to miasto!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Czasem przemykaliśmy przez Bytom w celu zupełnie innym niż całodzienna wycieczka i zwiedzanie zaułków. Szło się coś kupić, coś załatwić… I gdzieś po drodze zajrzało się wyrywkowo do jednej czy drugiej bramy, wpadła w oczy jakaś scenka czy detal… O tym więc będzie ta relacja - o migawkach z Bytomia, gdzieś w przelocie…
Okolice ulicy Murarskiej i bramny plac zabaw! Praktyczna sprawa - i w czasie deszczu do użytku!
Słyszałam, że polikwidowano już wszędzie w blokach zsypy. Wsypy jak widać nie!
Betonowo - ceglany świat…
Mocno osypująca się brama. Jak tupniesz - to tynk leci na łeb jak śnieg…
Opuszczona kamienica. Chyba to było na ulicy Kościelnej.
Najprawdopodobniej najwęższa bytomska ulica, o wdzięcznej nazwie Zaułek.
Boczne podwóreczka..
Anioły pod klimą…
Okolice ul. Miarki i kamienica o ciekawym kształcie, zdobiona w szlaczki!
Podwórko, które powoli staje się zielone! Miło zarasta mchem i trawą!
Zabili dechami piwnice? Nikt jej nie używa?
Ściany w barwach maskujących..
Grunt to szczęśliwie dotrzeć do mety!
Czasem klatka schodowa okazuje się nie być jedynie anonimową przestrzenią publiczną… okazuje się być przedsionkiem mieszkania albo nawet jego fragmentem… Są momenty, gdy wychodząc zza zakrętu wpadasz komuś wręcz do talerza z zupą… Momenty, gdzie nawet ja mam poczucie, że zawędrowałam jednak kawałek za daleko…
Schody, które nie wiedzieć czemu, pięknie pachniały żywicą! Jak nie w kamienicy - tylko gdzieś na porębie w środku lasu! A drewno przecież nie jest tu świeże…
No i ktoś nie zamknął… Nie wiem jak z pijakami, ale buba wlazła!
Świat krat… Kraty na suficie to widzę po raz pierwszy!
Moda też trafiła za kratki...
Nie znaleźliśmy. Dzwoniliśmy do tych drzwi. Powiedzieli nam “nie tu”. “A gdzie?” - “A nie wiemy. Kiedyś, dawno, już nieaktualne”..
Rzut oka na kopalnie Rozbark, gdzie przed kilku dniami zawalił się komin…
No to chyba nie uratowali… No ale o płocie i tablicy to nie zapomnieli...
Lekko zazieleniony górnik. Fajną ma lampkę!
Pomnik z wagonikiem..
W owej ruinie to więcej nowych pustaków do zamurowywania niż tych starych cegieł!
Szczerze mówiąc, chyba by mi było obojętne w jaką studnie wpadnę? Ale tutaj postanowili mnie uświadomić i dokładnie poinformować o możliwościach
cdn
Okolice ulicy Murarskiej i bramny plac zabaw! Praktyczna sprawa - i w czasie deszczu do użytku!
Słyszałam, że polikwidowano już wszędzie w blokach zsypy. Wsypy jak widać nie!
Betonowo - ceglany świat…
Mocno osypująca się brama. Jak tupniesz - to tynk leci na łeb jak śnieg…
Opuszczona kamienica. Chyba to było na ulicy Kościelnej.
Najprawdopodobniej najwęższa bytomska ulica, o wdzięcznej nazwie Zaułek.
Boczne podwóreczka..
Anioły pod klimą…
Okolice ul. Miarki i kamienica o ciekawym kształcie, zdobiona w szlaczki!
Podwórko, które powoli staje się zielone! Miło zarasta mchem i trawą!
Zabili dechami piwnice? Nikt jej nie używa?
Ściany w barwach maskujących..
Grunt to szczęśliwie dotrzeć do mety!
Czasem klatka schodowa okazuje się nie być jedynie anonimową przestrzenią publiczną… okazuje się być przedsionkiem mieszkania albo nawet jego fragmentem… Są momenty, gdy wychodząc zza zakrętu wpadasz komuś wręcz do talerza z zupą… Momenty, gdzie nawet ja mam poczucie, że zawędrowałam jednak kawałek za daleko…
Schody, które nie wiedzieć czemu, pięknie pachniały żywicą! Jak nie w kamienicy - tylko gdzieś na porębie w środku lasu! A drewno przecież nie jest tu świeże…
No i ktoś nie zamknął… Nie wiem jak z pijakami, ale buba wlazła!
Świat krat… Kraty na suficie to widzę po raz pierwszy!
Moda też trafiła za kratki...
Nie znaleźliśmy. Dzwoniliśmy do tych drzwi. Powiedzieli nam “nie tu”. “A gdzie?” - “A nie wiemy. Kiedyś, dawno, już nieaktualne”..
Rzut oka na kopalnie Rozbark, gdzie przed kilku dniami zawalił się komin…
No to chyba nie uratowali… No ale o płocie i tablicy to nie zapomnieli...
Lekko zazieleniony górnik. Fajną ma lampkę!
Pomnik z wagonikiem..
W owej ruinie to więcej nowych pustaków do zamurowywania niż tych starych cegieł!
Szczerze mówiąc, chyba by mi było obojętne w jaką studnie wpadnę? Ale tutaj postanowili mnie uświadomić i dokładnie poinformować o możliwościach
cdn
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Bytom znam raczej słabo, a już na pewno nigdy nie zwiedzałem tych miejsc, które tu @buba pokazujesz. Czasem aż włos się jeży . Szkoda, że nie zagląda tu Pan Prezydent Bytomia, bo miałby o czym mysleć
Włóczęga: człowiek, który nazywałby się turystą, gdyby miał pieniądze.
(J. Tuwim)
(J. Tuwim)
Re: Zaułkami Bytomia
Szyb Zachodni Kopalni Miechowice stoi sobie w lesie. Wprawdzie nie jest położony na takim totalnym pustkowiu jak Szyb Południowy, ale też z daleka od innych zabudowań. Z założenia był szybem wentylacyjnym. Dosyć wcześnie został zamknięty, bo wyłączono go z eksploatacji już w latach 70 tych, gdy kopalnie działały jeszcze pełną parą.
Jeszcze kilka lat temu można było na spokojnie połazić po opuszczonych budynkach. Teraz niestety wszystko jest ogrodzone i szczelnie pozamykane.
Miałam okazje powłóczyć się tam około roku 2000. Niestety nie mogę odnaleźć zrobionych wtedy zdjęć, gdzieś mi zaginęły Ich wartość artystyczna zapewne była niewielka, acz zawsze pamiątka historyczna - miejsc, których już nie ma… W pamięci z tamtej wycieczki pozostały mocno zruinowane klatki schodowe z zagruzowanymi podłogami, brak dachów i wrak Syreny stojący gdzieś w cieniu ceglanych murów…
W pewien letni dzionek podjeżdżamy tutaj na chwile, przejazdem, sunąc docelowo do innego szybu położonego nieopodal. Budynki cechowni malowniczo porastają bluszcze… Oglądamy je niestety jedynie zza płotu.. Na swobodne i legalne wejście nie ma teraz szans…
Mebli też już raczej tutaj nie ma...
Idę jeszcze zajrzeć w szczelinę między ceglanym budynkiem a wysokim płotem z falistej blachy. Nie spodziewałam się tam raczej niczego ciekawego - ot zapewne miejsce gdzie można wdepnąć w kupe i znaleźć śmieci. Natrafiam jednak nie na śmietnik - a na składzik.
O! Jest i auto! Tak jak dawniej! Acz to chyba raczej nie Syrena tym razem!
Najdziwniejszym fragmentem składowiska są kawałki starych nagrobków… Czemu są tu a nie na cmentarzu? Czy zostały usunięte bo rodzina przestała opłacać kwatery? Co jak co - ale takiego znaleziska się nie spodziewałam!
Długo potem sobie myślę o panu Antonim i jego dziwnej historii w ponad 40 lat po pogrzebie...
Jeszcze kilka lat temu można było na spokojnie połazić po opuszczonych budynkach. Teraz niestety wszystko jest ogrodzone i szczelnie pozamykane.
Miałam okazje powłóczyć się tam około roku 2000. Niestety nie mogę odnaleźć zrobionych wtedy zdjęć, gdzieś mi zaginęły Ich wartość artystyczna zapewne była niewielka, acz zawsze pamiątka historyczna - miejsc, których już nie ma… W pamięci z tamtej wycieczki pozostały mocno zruinowane klatki schodowe z zagruzowanymi podłogami, brak dachów i wrak Syreny stojący gdzieś w cieniu ceglanych murów…
W pewien letni dzionek podjeżdżamy tutaj na chwile, przejazdem, sunąc docelowo do innego szybu położonego nieopodal. Budynki cechowni malowniczo porastają bluszcze… Oglądamy je niestety jedynie zza płotu.. Na swobodne i legalne wejście nie ma teraz szans…
Mebli też już raczej tutaj nie ma...
Idę jeszcze zajrzeć w szczelinę między ceglanym budynkiem a wysokim płotem z falistej blachy. Nie spodziewałam się tam raczej niczego ciekawego - ot zapewne miejsce gdzie można wdepnąć w kupe i znaleźć śmieci. Natrafiam jednak nie na śmietnik - a na składzik.
O! Jest i auto! Tak jak dawniej! Acz to chyba raczej nie Syrena tym razem!
Najdziwniejszym fragmentem składowiska są kawałki starych nagrobków… Czemu są tu a nie na cmentarzu? Czy zostały usunięte bo rodzina przestała opłacać kwatery? Co jak co - ale takiego znaleziska się nie spodziewałam!
Długo potem sobie myślę o panu Antonim i jego dziwnej historii w ponad 40 lat po pogrzebie...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Tak… Bytom, niby moje miasto, a znów wychodzi, że nic o nim nie wiem.... I tak śmiesznie się czasem składa, że jego zaułki pokazuje mi - i to kto?? Koleżanka z Sosnowca! Gdyby nie ona - zapewne nigdy bym nie trafiła w to miejsce. Dzisiejszą ciekawostką jest bardzo a to bardzo nietypowy dom! Budynek na betonowych palach, “na kurzej stopce”, gdzie pod podłogami hula sobie wiatr… Dziś też pierwszy raz spotykam się z tym słowem. Że taki rodzaj mieszkań, urządzonych w dawnych zabudowaniach o funkcjach przemysłowych, nazywa się “loft”.
Bytomski loft mieści się na ulicy Kruszcowej. Przysposobiono go do mieszkania już kilkanaście lat temu. Jest to dawny budynek lampowni położony przy szybie Bolko. Mieszkanie jest jednopoziomowe i stoi na ośmiu żelbetowych słupach. Wchodzi się tam po zewnętrznych schodach, a pod domem jest ogród! Teren otacza metalowy, lekko dziurkowany płot, po którym się pną bluszcze.
Pobliski szyb miło się prezentuje w promieniach zachodzącego słońca.
Bytomski loft mieści się na ulicy Kruszcowej. Przysposobiono go do mieszkania już kilkanaście lat temu. Jest to dawny budynek lampowni położony przy szybie Bolko. Mieszkanie jest jednopoziomowe i stoi na ośmiu żelbetowych słupach. Wchodzi się tam po zewnętrznych schodach, a pod domem jest ogród! Teren otacza metalowy, lekko dziurkowany płot, po którym się pną bluszcze.
Pobliski szyb miło się prezentuje w promieniach zachodzącego słońca.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Już go tutaj ktoś prezentował z rok temu.
Fajny jest!
Fajny jest!
Re: Zaułkami Bytomia
Szkoda ze nie ma jak zobaczyc go w srodku!
Ciekawe musi byc mieszkac w takiej konstrukcji! Szkoda ze nie ma opcji wynajecia tam pokoju jak w hotelu!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Re: Zaułkami Bytomia
Znalazłam informację, że to miejsce nazywa się Bolko - loft, a architektem tego miejsca i jego mieszkańcem jest Przemo Łukasik.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bolko_Loft_mh1
Znalazłam kilka zdjęć wnętrza, ale nie gwarantuję, że są z tego miejsca. Wszystkie jednak były podpisane - bolko-loft.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bolko_Loft_mh1
Znalazłam kilka zdjęć wnętrza, ale nie gwarantuję, że są z tego miejsca. Wszystkie jednak były podpisane - bolko-loft.
Re: Zaułkami Bytomia
O dzieki! Pasuje - ksztalt okien zdaje sie zgadzac!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..