Strona 1 z 1

Cały dzień w błocie i słońce na powrocie

: 02 lipca 2017, 23:06
autor: kefir
Kapuściany lajtowy wyjazd z typu tych "bez budzika". Zwlekamy się z łóżka, kiedy Norbert zaczyna nam już wkładać palce do oczu i krzyczeć DZIEŃ! Jemy śniadanie, pijemy kawę, po czym dopiero zaczynamy się pakować. W planach mamy Królewską Górę i Luboń Wielki. Za oknami sporo chmur, ale jeszcze nie pada. Zaczęło padać dopiero jak wyszliśmy z domu, jednak w myśl zasada, że "każda pogoda w góry jest dobra, tylko trzeba się odpowiednio ubrać" nie przejmujemy się tym tym i w trasie dobudzamy się kolejną kawą.

Obrazek
Idziesz w góry?


Ruszamy z Rabki - Zaryte, większość szlaku łagodnie prowadzi do góry, a po wyjściu z lasu, po prawej stronie, Ewa zauważa wieżę widokową. Robimy dłuższy postój na jedzenie, picie i oglądanie "Tomek i przyjaciele". Deszcz momentami mocno pada, a pod wieżą jest sucho, więc nie ma co się spieszyć. Momentami na horyzoncie pojawia się Babia Góra. Plus wieży jest taki, że można wyjść na górę i sprawdzić jak przewiewa chmury, co daje szansę przewidzenia okna pogodowego. Niestety deszczowe chmury nie przechodzą i musimy się trochę dozbroić i wyjść w deszcz.

Obrazek
Wieża na Królewskiej Górze

Obrazek
Luboń w chmurach

Obrazek
Norbert chciał wychodzić wyżej... rodzice nie chcieli:)

Rezygnujemy z Lubonia ze względu na przemoczone buty, jednak podtrzymujemy w sobie nadzieję na ładną pogodę i jedziemy na przełęcz Gruszowiec. Idziemy na pierogi pod cyckiem, jakkolwiek by to nie brzmiało, jedzenie było znośne, łazienki mniej - jeden zawias w drzwiach do toalety przecież wystarczy:)

Deszcz przestał padać, zrobiło się jaśniej (nie mylić z "wyszło słońce"), rozpoczynamy atak na Ćwilin - 500 metrów podejścia na 3 km. Na początku szlaku dostajemy krótkie ostrzeżenie od schodzących, że jest ślisko i stromo. W zasadzie te dwa słowa w 100% odzwierciedlają szlak. Jeżeli ktoś szuka emocji w Beskidach to polecam po deszcze tego typu podejścia. Mimo wszystko skracamy czas mapowy o 20 minut. Ze szczytu roztacza się jedna z najpiękniejszych panoram w Beskidach... na chmury. Nic nie widać, nawet najbliższych kapust. Wieje wiatr, ale to nic nie zmienia bo w miejsce jednych chmur pojawiają się kolejne. Nie ma co kwitnąć na szczycie, trzeba schodzić, a w błocie może być ciekawie. Na szczęście nie było tak źle jak się obawialiśmy i sprawnie zeszliśmy na dół. Jakieś 10 minut przed dojściem do auta rozwiało chmury, wyszło słońce, nic tylko wędrować...

Obrazek
Szlak na Ćwilin

Obrazek
Aaaaaaaa!

Obrazek
A tak się zrobiło na koniec. Od lewej Luboń Wielki, Szczebel, Lubogoszcz

Re: Cały dzień w błocie i słońce na powrocie

: 03 lipca 2017, 18:32
autor: PiotrekP
A my tam byliśmy parę dni temu i była ładna pogoda. My po deszczu podchodziliśmy pod Lubogoszcza, ciężko i ślisko jak na Ćwilinie. Wielkie :brawo: dla najmłodszego wędrowca.