Mój/nasz 2016 r.
: 28 grudnia 2016, 12:54
Relacji chyba nie skleciłem żadnej w tym roku, więc opiszę swój/nasz rok 2016.
Choć do końca roku zostało raptem trzy dni to mam nadzieję na jeszcze jakieś wypady.
Z powyższego powodu jak i z braku czasu, raczej nie dam rady tego zrobić w jednej części.
STYCZEŃ
Zaraz po nowym roku jadę sam na Skrzyczne. Szczyt ten często odwiedzam głównie ze względu na fakt że jest po prostu blisko a zmęczyć się już trochę można.
Zimy jak widać nie było
Dwa tygodnie później jedziemy z kumplami na Babią Górę. Jak dobrze policzyłem to było chyba siódme podejście na Królową Beskidów. Siódemka okazała się szczęśliwa
Pamiętam, że było dosyć zimno i bardzo wiało. Paluchy u nóg nawet lekko odmroziłem.
Widziałem swoje pierwsze widmo Brockenu
Tydzień później lecę znów sam na Skrzyczne. Decyzja spontaniczna. Szybkie wejście, zejście i powrót do domu.
LUTY
W walentynki w domu połowa rodziny chora, więc biorę Michała i razem ze znajomymi idziemy na Wielką Rycerzową.
W ostatni weekend lutego jedziemy z kumplem w Gorce, ze wschodem na Lubaniu
Na drugi dzień idziemy w kierunku Gorca
MARZEC
W marcu tylko jedno wyjście. W lany poniedziałek idziemy na rodzinny wypad do schroniska pod Klimczokiem.
KWIECIEŃ
W pierwszy weekend kwietnia wyjeżdżamy do Kamesznicy. Najbliżej jest stąd na Baranią Górę. Tam jeszcze chłopaki nie byli. Pierwszy dzień to spacerek i wykorzystanie atrakcji przy kwaterach.
W niedzielę idziemy na Baranią
Pierwsze wyjście w Tatry zaliczamy z kumplem w połowie kwietnia. Sobota to Czerwone Wierchy i Giewont.
Na górze spokój i cisza.
Nocleg na Hali Kondratowej
Na drugi dzień zaliczamy tylko Kasprowy Wierch.
Wiosna za oknem, to i hormony buzują
W drodze powrotnej Babia z nietypowej strony
cdn.
Choć do końca roku zostało raptem trzy dni to mam nadzieję na jeszcze jakieś wypady.
Z powyższego powodu jak i z braku czasu, raczej nie dam rady tego zrobić w jednej części.
STYCZEŃ
Zaraz po nowym roku jadę sam na Skrzyczne. Szczyt ten często odwiedzam głównie ze względu na fakt że jest po prostu blisko a zmęczyć się już trochę można.
Zimy jak widać nie było
Dwa tygodnie później jedziemy z kumplami na Babią Górę. Jak dobrze policzyłem to było chyba siódme podejście na Królową Beskidów. Siódemka okazała się szczęśliwa
Pamiętam, że było dosyć zimno i bardzo wiało. Paluchy u nóg nawet lekko odmroziłem.
Widziałem swoje pierwsze widmo Brockenu
Tydzień później lecę znów sam na Skrzyczne. Decyzja spontaniczna. Szybkie wejście, zejście i powrót do domu.
LUTY
W walentynki w domu połowa rodziny chora, więc biorę Michała i razem ze znajomymi idziemy na Wielką Rycerzową.
W ostatni weekend lutego jedziemy z kumplem w Gorce, ze wschodem na Lubaniu
Na drugi dzień idziemy w kierunku Gorca
MARZEC
W marcu tylko jedno wyjście. W lany poniedziałek idziemy na rodzinny wypad do schroniska pod Klimczokiem.
KWIECIEŃ
W pierwszy weekend kwietnia wyjeżdżamy do Kamesznicy. Najbliżej jest stąd na Baranią Górę. Tam jeszcze chłopaki nie byli. Pierwszy dzień to spacerek i wykorzystanie atrakcji przy kwaterach.
W niedzielę idziemy na Baranią
Pierwsze wyjście w Tatry zaliczamy z kumplem w połowie kwietnia. Sobota to Czerwone Wierchy i Giewont.
Na górze spokój i cisza.
Nocleg na Hali Kondratowej
Na drugi dzień zaliczamy tylko Kasprowy Wierch.
Wiosna za oknem, to i hormony buzują
W drodze powrotnej Babia z nietypowej strony
cdn.