30/31.01.2016 - Skalne Miasto w sobotę i Góry Suche w niedzielę

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

30/31.01.2016 - Skalne Miasto w sobotę i Góry Suche w niedzi

Post autor: Robert J » 19 lutego 2016, 20:47

Już dość dawno temu powiedziałem sobie, że jeśli nadarzy się taka okazja to postaram się wybrać do skalnego miasta w Czechach... Nie widzieli mnie tam od 2007 roku ;)
Renata z Sonią docierają z Gliwic. Jedziemy do Kłodzka i dalej do granicy państwowej w Kudowie. Po drodze przerwa na kawę w ładnym lokalu przy rynku w Dusznikach Zdrój. Decyduję że startujemy z Teplic nad Metują. Miejscowość dziś jakaś senna. Udaje się znaleźć jeden czynny sklep prowadzony przez Azjatów. Gdyby nie oni nie byłoby piwa na drogę !
Obrazek

Obrazek

Żadna z map Gór Stołowych, które posiadamy nie obejmuje tych terenów. Wszystkie ucięte są w okolicy szczytu Ostasz. Dlatego też pozyskujemy odpowiednią mapkę w informacji turystycznej. Ruszamy szlakiem żółtym na Lysy vrch. Już na samym początku ciekawe głazy przy szlaku. Fajnie też, że pogoda dopisuje.

Obrazek

Na szczycie punkt widokowy. W dole widoczna rzeka Metuje i wejście do skalnego miasta Teplice. Tam właśnie musimy zejść. Zejście miejscami oblodzone i trzeba uważać by nie zjechać na dół na czterech literach ;)

Obrazek

Obrazek

Wstępujemy w Wilczy wąwóz. Miejsce zacienione i na szerokiej drodze jedna wielka szklanka. Wymagane są przynajmniej raczki. Sonia o tym pomyślała, a pozostali przedzierają się przez krzaki ;)

Obrazek

Obrazek

Tak mniej/więcej w połowie długości wąwozu robimy sobie przerwę w nasłonecznionym miejscu. Przed 14-stą docieramy do tego bardziej znanego skalnego miasta - Adrszpach. Robi się ciekawiej...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Podążamy zgodnie z kierunkiem zwiedzania. Próbujemy dopatrzeć się kształtów skał. Jedne już od dawna noszą jakąś nazwę i inne powstają dopiero w naszych głowach. Mijamy formacje o nazwach "Kochankowie", "Starosta i Starościna" czy też "Żółw". Wspinamy się na punkt widokowy ponad skalną kapliczką poświęconą ofiarom gór.

Obrazek

Obrazek

W "Mysiej dziurze" jest naprawdę mało miejsca.

Obrazek

Później już znacznie więcej przestrzeni. Idziemy obowiązkowo dookoła zamarzniętego jeziora. Jednak lód jest zbyt słaby by ryzykować wejście nań ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy na główną trasę i kontynuujemy spacer szlakiem zielonym. Przechodzimy przez "Gotycką bramę". Wąwóz znajdujący się za nią zawsze robił na mnie ogromne wrażenie ! Niestety pogoda trochę się popsuła no i niestety już po zachodzie słońca, więc i coraz mniej światła tu dociera.

Obrazek

Podchodzimy na moment pod Wielki wodospad.

Obrazek

Później było już zbyt ciemno na to by wykonywać zdjęcia. Druga sprawa, że mi się po prostu nie chciało ;) Wracamy po nocy Wilczym wąwozem. Za dnia trochę ubyło oblodzenia, które było na szlaku. Mimo to należy być bardzo ostrożnym gdzie się stąpa.

Obrazek

W Teplicach nad M. jeszcze zakupy w tym samym sklepie co wcześniej i wracamy do Kudowy. Tam idziemy do fajnej knajpki na kolację. Widać, że miejsce ma wzięcie bo na stolik musimy czekać 15 minut. Warto było. Jedzenie wyśmienite ! Kelnerka poleca nam fajny pensjonat "Nad Potokiem". Miejsce również godne polecenia. Ogólnie fajna miejscówka ze sporą liczbą miejsc gdzie można by zorganizować jakieś większe spotkanie ;)

Robię sobie dla żartu selfie z kija, a co ja nie mogę ? ;)

Obrazek

W nocy intensywnie pada deszcz, który nad ranem zamienia się w śnieg. Na szczęście gdy się budzimy świeci już słońce ! Oby tak było cały dzień !

Na niedzielę w planach jest odwiedzić Góry Suche. Mimo niewielkiej odległości w Głuszycy jesteśmy dopiero o 11-stej. Tam wpadam na pomysł by zadzwonić do Wojtka z zapytaniem z którego miejsca najlepiej rozpocząć wycieczkę. I tak jakoś od słowa do słowa, aż Wojtek z Mariolą zabierają się z nami do Łomnicy ;)

Tam staramy się podjechać maksymalnie najdalej jak się da. W planach jest zdobycie Ruprechtickiego Szpicaka oraz Waligóry. Na początek kierujemy się na ten pierwszy szczyt.

Obrazek

Wojtek jako miejscowy robi dziś za przewodnika. Pokazuje nam stary leśny cmentarz w nieistniejącej już wsi Radosna. Obecnie jest tu zaledwie kilka budynków. Na cmentarzu ostało się kilka drewnianych krzyży. Ponoć jeszcze całkiem niedawno stał tutaj jeden metalowy. Pewnie został przetopiony lub cieszy oko jakiegoś kolekcjonera...

Obrazek

Tak jak się spodziewałem, spadło tutaj trochę świeżego śniegu i jest całkiem ładnie. Choć słońce jak na razie nie chce przebić się przez chmury. Od przełęczy finalne podejście na Szpicaka daje nieźle w kość. Szczególnie w takich warunkach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Szkoda pogody, ale skoro już jesteśmy na górze to oczywiście wchodzimy na wieżę. Wieje, ale coś tam jednak czasami widać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Starałem się dłużej wyczekać na wieży od innych. Niestety i mnie przegonił przenikliwie zimny wiatr. Schodzimy ponownie na przełęcz. Każdy obiera najbardziej odpowiednią ścieżkę w tych warunkach. Uśmiecham się na myśl czekającego nas zejścia z Waligóry do schroniska Andrzejówka ;P

Obrazek

Obrazek

W drodze na Waligórę pogoda się klaruje. Coraz częściej pojawia się słońce. Jeszcze zanim zdobędziemy szczyt Wojtek prowadzi nas do ruin pałacyku myśliwskiego Hochbergów. Właściwie to tylko do ruin budynku gospodarczego znajdującego się ponad nim. Całkiem fajny punkt widokowy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wracamy kawałek do rozdroża i wchodzimy na Waligórę. Mała sesja foto i rozpoczynamy męczarnię na zejściu żółtym szlakiem. W tych warunkach raki powinny być obowiązkowym wyposażeniem. Dobrze, że na tym stromym zboczu rosną drzewa i jest się czego złapać ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W schronisku Andrzejówka dłuższy popas, a gdy opuszczamy obiekt pogoda jest wręcz rewelacyjna. Nie mogło tak być przez cały dzień ? Szkoda jednak, że przed chwilą zaszło słońce :(

Obrazek

Pora wracać do Łomnicy. Idziemy szerokim duktem leśnym. W pewnym momencie decydujemy o zahaczeniu o szczyt Granicznik. Jest to też dla nas swego rodzaju droga na skróty. Droga, która w pewnym miejscu się urywa i trzeba przedzierać się przez wysoką uschniętą trawę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W lesie niewiele już widać, ale obyło się bez wyciągania czołówek ;) Odstawiamy Mariolę i Wojtka pod sam dom i lecimy w drogę powrotną. Po drodze jeszcze krótka pauza na wieczorny spacer po Paczkowie i około 20-tej zostaje odstawiony pod do przez dziewczyny.

Obrazek

To był kolejny wypad z tych zaliczanych do udanych, a ja już ponownie myślę by się wybrać po raz kolejny do skalnego miasta...


Zdjęcia:

https://plus.google.com/u/0/11790176740 ... 1578298989
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8705
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 20 lutego 2016, 9:51

Wypad super :) , podaj coś więcej o miejscówce w Kudowie.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
renata
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 123
Rejestracja: 11 lipca 2009, 16:22

Post autor: renata » 20 lutego 2016, 19:07

warunki w górach zapowiadali fatalne, a jednak udało się! Robert jak zwykle chętnie służył swoją wiedzą i zobaczyliśmy kawał świat a, dla mnie to były zupełnie nowe rejony. A mina Marioli i Wojtka- bezcenne.

@Piotrze:
Pensjonat Nad Potokiem to duży dom w centrum Kudowy, co najmniej dwie kondygnacje pokoi gościnnych z łazienkami, jest mała kuchnia z lodówkami.
Tekst ze stronki http://www.nad-potokiem.pl:
"Nasz Pensjonat może jednorazowo przyjąć 45 osób tym samym stwarzając warunki do pobytu dla grup zorganizowanych i indywidualnych a także rodzinnych.
Nasz Pensjonat posiada na każdym piętrze w pełni wyposażoną kuchnię - do szybkiego przygotowania posiłków. Oczywiście do dyspozycji przyjeżdżających jest również nasza restauracja."
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8705
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 20 lutego 2016, 20:59

Dzięki :) .
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 20 lutego 2016, 21:47

Robert, bardzo sympatyczna relacja! A włodarz za przewodnika - marzenie!
I nawet trochę śniegu znaleźliście na szlaku. A zimowego zejścia z Waligóry nie zazdroszczę - też kiedyś mieliśmy tę "przyjemność". Dobrze, że tam są drzewa :).
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2378
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 21 lutego 2016, 21:16

To ja dziękuję ekipie za telefon. Fajnie się z Wami wędrowało. No i w końcu dzięki Wam wszedłem na Granicznik, który pewnie jeszcze długo czekałby na mnie, bo przecież jest tak blisko. Na Dzikie Turnie już dawno miałem się wybrać i na razie się nie udało.

Wiolcia pisze:A włodarz za przewodnika - marzenie!
Dziękuję za miłe słowa.
Ale gdyby mnie nie było to i tak, Renata, Sonia i Robert by sobie doskonale poradzili :).
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 22 lutego 2016, 15:58

Robert J pisze:Przed 14-stą docieramy do tego bardziej znanego skalnego miasta - Adrszpach. Robi się ciekawiej...
To ciągle przed nami, bez przerwy w planach, mam na myśli siebie i moją Debeściarę.
włodarz pisze:No i w końcu dzięki Wam wszedłem na Granicznik, który pewnie jeszcze długo czekałby na mnie, bo przecież jest tak blisko.
to jest magia dobrego bodźca :)
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Marshal23
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 568
Rejestracja: 20 stycznia 2014, 12:57

Post autor: Marshal23 » 05 marca 2016, 18:55

Fajna wycieczka,super wyszło.Gratuluje.Adresik też sobie spisałem
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 06 marca 2016, 13:56

No nic innego nie będę wymyślać, skoro po lekturze pomyślałam dokładnie:
Ależ wspaniały weekend mieliście!
W większości tych miejsc byłam już co najmniej raz, ale oczywiście latem. Ich zimowa odsłona też jest ładna :)
Robert J pisze:Wymagane są przynajmniej raczki. Sonia o tym pomyślała, a pozostali przedzierają się przez krzaki
Raczki są super! Zimą zawsze goszczą w moim plecaku - malutkie, leciutkie, a jakie mogą być pożyteczne :D
Awatar użytkownika
Robert J
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2285
Rejestracja: 25 grudnia 2011, 20:35

Post autor: Robert J » 07 marca 2016, 16:20

Dżola Ry pisze:
Raczki są super! Zimą zawsze goszczą w moim plecaku - malutkie, leciutkie, a jakie mogą być pożyteczne :D
Ja się raczków jeszcze nie dorobiłem. Mam tylko raki, których nie używałem już od dwóch lat ;)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 07 marca 2016, 17:49

Robert J pisze:Ja się raczków jeszcze nie dorobiłem.
Polecam - najtańsze to tylko 35 zł, ciut lepsze to 50 zł. Swoje kupiłam w Dolinie Chochołowskiej (a wcześniejsze, zgubione, w internecie). Ja jestem wielbicielką takich paskowych na śródstopie. Wydaje mi się, że te Soni to właśnie takie. Sprawdzone nawet w Tatrach, oczywiście na odpowiednich szlakach (np. Kasprowy czy Wołowiec) i w odpowiednich warunkach.
ODPOWIEDZ