2014/2015 by gobo
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
2014/2015 by gobo
Nastał czas podsumowań, a że dość oszczędnie gospodaruję słowem na tym forum, porwałem się na streszczenie moich wyskoków z zeszłego roku i dodatkowo z 2014. Nie jest tego dużo, więc chyba dacie radę przebrnąć
2014
Maj/Czerwiec
Korzystając z okazji, że Łukaszenka na czas organizowanych w Mińsku MŚ w hokeju zniósł obowiązek wizowy dla kibiców zagranicznych, kupiłem sobie za psie pieniądze bilet na mecz i w połowie maja stanąłem w najwyższym punkcie Białorusi (Гара Дзяржынская – Gara Dzjarżynskaja, 345 m n.p.m.).
Pod koniec maja rozpoczynam wyprawę życia (co rok taką mam ). Na początek zaśnieżony Triglav (2864 m), który nie puściłby nas bez sprzętu zimowego.
Dalej Maglić (2386 m) – najwyższy szczyt Bośni i Hercegowiny.
Następnie Korab (2764 m), którym jako najwyższym punktem kraju dzielą się Albania wraz z Macedonią.
Czwarty z kolei jest Mytikas (2917 m), gdzie zdrowo oberwałem gradem i zjarałem buty.
W Serbii dla odmiany, tuż pod schroniskiem Babin Zub, które służy za punkt wypadowy na Миджур (Midżur – 2168 m), wjechałem kołem w studzienkę kanalizacyjną.
Auto jednak nie poddało się i dowiozło nas pod Moldoevanu (2543 m) – czyli „dach” Rumunii, który podobnie jak Triglav, wpuścił mnie dopiero za drugim razem.
Niejako po drodze zahaczamy o Kékes (1014 m), bo załoga przekonała mnie, że lubię odwiedzać już raz obejrzane miejsca.
Ale właściwie najważniejszą dla mnie wtedy akcją było wejście na Dufourspitze (4634 m), która dzierży miano najtrudniejszej technicznie góry w całej Koronie. Pewnie to prawda, lecz łatwość z jaką osiągnęliśmy wierzchołek pozostawiła we mnie sporo niedosytu.
2015
Luty
W Walę Tynki pierwszy raz w życiu odwiedziłem Bieszczady. Jakoś tak wyszło, że znowu wkręciliśmy się w jakąś Koronę. Tym razem Gór Polski. Ale żeby nie było zbyt prosto - ma to być biwak na szczycie i to w zimie.
Czerwiec
Choć stary koń ze mnie, dopiero w ubiegłym roku pierwszy raz znalazłem się na Orlej Perci. W końcu bez kompleksów będę mógł w oczy spojrzeć tatrzańskiej braci
Przy okazji wszedłem na Mnicha.
Lipiec
Czas na góry nieco wyższe. Po 10 latach wracam na Mont Blanc, lecz nie on jest głównym celem, a jego kilkadziesiąt metrów niższy sąsiad - Monte Bianco di Courmayeur. Pogoda niby wymarzona, lecz każdy kij ma dwa końce. Pod wierzchołkiem MBdC śnieg przypomina ten tatrzański pod koniec grudnia, czyli szklanka. Zatem osiągnięciem jest nie samo wejście na szczyt, lecz bezpieczny z niego powrót.
Każdy wrzesień i chyba też grudzień to też trochę Tatr, ale te góry każdy zna, więc daruję sobie zdjęcia. Do pozagórskich osiągnięć zaliczę pierwsze 200 km rowerem w jeden dzień oraz pierwszy (dużo tych pierwszych razów ) wywiad dla gazety.
W tym roku mam nadzieję skończyć KE i zacząć rozglądać się gdzieś poza europejskie podwórko. Zobaczymy
2014
Maj/Czerwiec
Korzystając z okazji, że Łukaszenka na czas organizowanych w Mińsku MŚ w hokeju zniósł obowiązek wizowy dla kibiców zagranicznych, kupiłem sobie za psie pieniądze bilet na mecz i w połowie maja stanąłem w najwyższym punkcie Białorusi (Гара Дзяржынская – Gara Dzjarżynskaja, 345 m n.p.m.).
Pod koniec maja rozpoczynam wyprawę życia (co rok taką mam ). Na początek zaśnieżony Triglav (2864 m), który nie puściłby nas bez sprzętu zimowego.
Dalej Maglić (2386 m) – najwyższy szczyt Bośni i Hercegowiny.
Następnie Korab (2764 m), którym jako najwyższym punktem kraju dzielą się Albania wraz z Macedonią.
Czwarty z kolei jest Mytikas (2917 m), gdzie zdrowo oberwałem gradem i zjarałem buty.
W Serbii dla odmiany, tuż pod schroniskiem Babin Zub, które służy za punkt wypadowy na Миджур (Midżur – 2168 m), wjechałem kołem w studzienkę kanalizacyjną.
Auto jednak nie poddało się i dowiozło nas pod Moldoevanu (2543 m) – czyli „dach” Rumunii, który podobnie jak Triglav, wpuścił mnie dopiero za drugim razem.
Niejako po drodze zahaczamy o Kékes (1014 m), bo załoga przekonała mnie, że lubię odwiedzać już raz obejrzane miejsca.
Ale właściwie najważniejszą dla mnie wtedy akcją było wejście na Dufourspitze (4634 m), która dzierży miano najtrudniejszej technicznie góry w całej Koronie. Pewnie to prawda, lecz łatwość z jaką osiągnęliśmy wierzchołek pozostawiła we mnie sporo niedosytu.
2015
Luty
W Walę Tynki pierwszy raz w życiu odwiedziłem Bieszczady. Jakoś tak wyszło, że znowu wkręciliśmy się w jakąś Koronę. Tym razem Gór Polski. Ale żeby nie było zbyt prosto - ma to być biwak na szczycie i to w zimie.
Czerwiec
Choć stary koń ze mnie, dopiero w ubiegłym roku pierwszy raz znalazłem się na Orlej Perci. W końcu bez kompleksów będę mógł w oczy spojrzeć tatrzańskiej braci
Przy okazji wszedłem na Mnicha.
Lipiec
Czas na góry nieco wyższe. Po 10 latach wracam na Mont Blanc, lecz nie on jest głównym celem, a jego kilkadziesiąt metrów niższy sąsiad - Monte Bianco di Courmayeur. Pogoda niby wymarzona, lecz każdy kij ma dwa końce. Pod wierzchołkiem MBdC śnieg przypomina ten tatrzański pod koniec grudnia, czyli szklanka. Zatem osiągnięciem jest nie samo wejście na szczyt, lecz bezpieczny z niego powrót.
Każdy wrzesień i chyba też grudzień to też trochę Tatr, ale te góry każdy zna, więc daruję sobie zdjęcia. Do pozagórskich osiągnięć zaliczę pierwsze 200 km rowerem w jeden dzień oraz pierwszy (dużo tych pierwszych razów ) wywiad dla gazety.
W tym roku mam nadzieję skończyć KE i zacząć rozglądać się gdzieś poza europejskie podwórko. Zobaczymy
Chyba takgobo pisze:więc chyba dacie radę przebrnąć
No to trzymam kciukigobo pisze:W tym roku mam nadzieję skończyć KE i zacząć rozglądać się gdzieś poza europejskie podwórko. Zobaczymy
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Re: 2014/2015 by gobo
Choć pewne miejsca, o których piszesz, są dla mnie z różnych względów nieosiągalne, zawsze z przyjemnością oglądam Twoje bardzo dobre zdjęcia.
A ja mam nadzieję, że zrobisz jakieś zdjęciowo-tekstowe zestawienie, bo z chęcia takie podsumowanie obejrzę!gobo pisze:W tym roku mam nadzieję skończyć KE i zacząć rozglądać się gdzieś poza europejskie podwórko. Zobaczymy
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
www.kuzniapodrozy.pl