Strona 13 z 14

: 06 stycznia 2016, 22:29
autor: buba
Pudelek pisze:Dżola Ry powiedział/-a:
Spodziewał się chyba wielu osób, dla których przygotowywał poczęstunek.


to też jest charakterystyczne dla tamtych rejonów, choć nie wiem, czy w ogóle dla kościołów ewangelickich za granicą... w wielu świątyniach widziałem z boku na stoliczkach jakieś ciasteczka, owoce itp. rzeczy. Taki miły dodatek, bo nie sądzę, aby to miała być forma przekupstwa dla potencjalnych wiernych, żeby przyszli Samemu podczas oglądania też zdarzyło mi się zjeść po cukierku albo mandarynce :)
To tak jak kiedys dawno temu w Komanczy! Przyszlam z rodzicami do kosciola, pytamy ksiedza o ktorej jest msza. A on mowi ze mszy dzisiaj nie bedzie i zaprosil nas na obiad! :D Milo to wspominam.

Przez zoladek do duszy? :lol:

: 10 stycznia 2016, 11:31
autor: gobo
Pod koniec maja również wybieram się min. na Nordkapp. Czytając Twoją relację obudziły się we mnie ukryte głęboko strachy o samochód. Bo to przecież ok. 8kkm w pełni obciążonym pojazdem, tyle że bez przyczepy. Ale gdyby takie obawy wygrywały, ludzkość do dzisiaj siedziałaby na drzewach :D . Świetna relacja!

: 10 stycznia 2016, 15:29
autor: heathcliff
Dżola Ry pisze:Dlaczego miałabym więc pozwolić, aby moja tak wymarzona i piękna podróż miała zostać zepchnięta we wspomnieniach przez tak (w ostatecznym rozrachunku) mało istotną rzecz, jak utrata 2 tysięcy złotych (z hakiem )? Mam pracę, odkuję się Więc nie rozpamiętuję niczego w poczuciu klęski i nieszczęścia. To nie jest tego warte, więc nie pozawalam sobie!
Ciężko mi jest powiedzieć jak ja bym się zachowywał biorąc pod uwagę wszystko to co cię Jolu spotkało na tej wyprawie. Wiem jedno, że poradziłaś sobie bardzo dobrze zważywszy, że w pewnym stopniu znam Twoją energie jaką emanujesz. Czasem trzeba wyłączyć układ nerwowy, ale czy to możliwe w tak stresującej sytuacji kiedy wiemy, że mieszkanie nam się pali? Nie, tego nie przerabiałem i nie chcę!
Pochwała Jolu należy się za to, że cały czas walczyłaś i się nie poddałaś. Też w pewnym stopniu jako nagrodą można przyjąć, że każde z tych sytuacji w których walczyłaś i o które walczyłaś nie kończyły się kompletną porażką.

: 10 stycznia 2016, 23:17
autor: Dżola Ry
gobo pisze:Ale gdyby takie obawy wygrywały, ludzkość do dzisiaj siedziałaby na drzewach :D
No właśnie! Zawsze boję się potencjalnych problemów, ale nie na tyle, żeby rezygnować z planów.

Przed tym wyjazdem byłam nawet u ubezpieczyciela z pytaniem, czy nie ma jakiegoś ubezpieczenia od zepsucia się samochodu? Są takie, ale dla aut nie starszych niż 7 lat. Mój był za stary o ponad 3 lata :(
gobo pisze:Świetna relacja!
Dzięki :)
heathcliff pisze: ale czy to możliwe w tak stresującej sytuacji kiedy wiemy, że mieszkanie nam się pali?
Mam nadzieję, że dało się wyczytać z mojej relacji, jak bardzo się denerwowałam i jaką intensywną autoterapię uspokajającą stosowałam, zanim córka przekazała stosunkowo dobre wieści :)

: 11 stycznia 2016, 21:00
autor: heathcliff
Dżola Ry pisze:Mam nadzieję, że dało się wyczytać z mojej relacji, jak bardzo się denerwowałam i jaką intensywną autoterapię uspokajającą stosowałam
Jasne, że dało się wyczytać, po prostu słabo wyartykułowałem swoje myśli, próbując wczuć się w Twoją sytuacje.

: 01 lutego 2016, 18:07
autor: Dżola Ry
Każdy człowiek ma swoje talenty. Dobrze, gdy je zna i wykorzystuje!
Czasem jednak musi zrobić coś, do czego talentu nie ma ;) Wtedy trudno się zebrać i zacząć...
Skrupulatność i dokładność to nie są moje mocne strony...
Dlatego właśnie przygotowanie tego ostatniego odcinka trwało tak długo...
W końcu jednak się zmobilizowałam i podsumowałam tę długą podróż :D

Informacje podaję zakładając, że początek i koniec podróży był w Łodzi, bo tam się wszystkie spotkałyśmy.
Nasza podróż była planowana na 6 tygodni, a dokładniej na 43 dni.
Ze względu na awarię samochodu i problemy z jego naprawą wydłużyła się o 8 dni, czyli trwała 51 dni (plus 2 dni na mój dojazd do Łodzi i powrót z niej do Stalowej Woli)
W tym czasie przejechałyśmy 10 647 km (+ 600 km do Łodzi i z powrotem).


Kilka ilustracji naszego turystycznego codziennego życia.

Jak po babsku, to po babsku! Kwiaty na stole były zawsze! Do każdego posiłku :) I obrusik (chociaż strasznie poplamiony :/) :)

Obrazek

Obrazek

Posiłki jedzone w plenerze zawsze smakują nadzwyczajnie!

Obrazek

Obrazek

Uwielbiałyśmy też krótkie przerwy na kawę lub „Słodką chwilę”

Obrazek

Obrazek

Nasze posiłki

Śniadaniowo-kolacyjne...

Obrazek

Obrazek

… i obiadowe.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Były też imprezki ;)

Obrazek

Dwa razy pozwoliłyśmy sobie na zupę rybną w restauracji.
Ta, w barze w Reine, kosztowała 110 NOK – była niezła...

Obrazek

Obrazek

Ale ta w restauracji hotelowej na przedmieściu Svolvær, za 180 NOK to była poezja smaku!!!

Obrazek

Obrazek

Spałyśmy głównie poza kempingami.
Oto kilka przykładów:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czasem niektóre z nas nocowały w namiocie

Obrazek

Było też 6 noclegów na kempingach

Obrazek


Obrazek

Obrazek

Tak sobie poradziłyśmy z suszeniem, gdy po praniu zawiodła pogoda :)

Obrazek

Zdarzył się też „wypadek”, po którym miałyśmy pełne ręce roboty :(
Po najechaniu na muldę na drodze przyczepa tak się „huśtnęła”, że sporo rzeczy wypadło z szafek.
Na szczęście strata 2 kubków, trzech kieliszków i miseczki słonecznika nie zrujnowała nas :D
Tylko sprzątania było trochę :/

Obrazek

Starałam się też czuwać nad technicznym stanem zestawu, żeby przewidzieć i zapobiec jakimkolwiek komplikacjom – z jakim skutkiem? Wszyscy już wiecie, ha ha ;) :D


Obrazek

Obrazek

Obrazek


I jeszcze filmik z deszczowego poranka w przyczepie
https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 4484006370


Koszty:

Na wyjazd składałyśmy się:
2 x 2 500 zł (dwie z nas, które jechały na I turnus)
3 x 5 000 zł (trzy pozostałe)

Razem miałyśmy więc 20 000 zł. Z tej sumy pozostałoby nam ok. 1500 zł, ale dziewczyny solidarnie pozostawiły mi te pieniądze na poczet nowych opon i na dofinansowanie naprawy sprzęgła.

Jeszcze w Polsce wydałyśmy ok. 5 tysięcy ze wspólnej kasy. Były to wydatki na:

Jedzenie - prawie 4 000 (konserwy, pasztety, garmażerka w słoikach, makarony, kasze, ryż, sałatki, jajka, miód, sery, suszone owoce, pestki słonecznika i dyni, liofilizaty, kisiele+budynie, przyprawy, chleb chrupki i mnóstwo innych rzeczy. W tym także alkohol – wykorzystałyśmy skrupulatnie przysługujące nam limity. Miałyśmy też doskonały świeży chleb ze sprawdzonej piekarni w Łodzi, pieczony wg specjalnej receptury, który w doskonałym stanie wystarczył nam na pierwszych 16 dni, potem jadłyśmy chrupki chleb lub kupowałyśmy norweski (wyczaiłyśmy taki za ok 10 – 15 NOK). Jedzenia miałyśmy za dużo!

Pozostałe wydatki ok. 1 000 zł (2 butle gazowe 5 l. + gaz, lekarstwa, naczynia jednorazowe, płyny do samochodu, kanister, płyny do WC, kosmetyki i środki higieny, zapasowe żarówki do samochodu i przyczepy, kartusze, mapy i inne tym podobne)



Wydatki w drodze:
Paliwo – ok. 5 000 zł (łącznie we wszystkich krajach, od Łodzi do Łodzi)
Promy – ok. 4000 zł (prom z Danii do Norwegii, wszystkie w Norwegii i powrotny ze Szwecji do Świnoujścia)
Kempingi (6 nocy) 800 zł + 75 zł za pozostawienie przyczepy na kempingu w Moskenes na 5 dni, gdy pojechałyśmy na Nordkapp)
Pozostałe wydatki to wstępy do zwiedzanych obiektów, prysznice, parkingi, wjazd na Nordkapp, 2 razy zupa rybna w restauracji (330+560 NOK), zakup chleba i owoców) i inne.

Czeka nas jeszcze jeden wydatek – opłata za drogi norweskie, ale rachunek wciąż jeszcze do mnie nie przyszedł.


Ta kwota, którą dysponowałyśmy, była zupełnie wystarczająca.
A gdybyśmy nie wydały tyle na jedzenie to i pieniędzy by sporo zostało i zestaw byłby lżejszy!
Poza tym jedna z najdroższych przepraw promowych, z Moskenes do Bodo - 1100 zł, nie była planowana, a plan został zmieniony, aby oszczędzić sprzęgło. Gdyby nie to, wolałybyśmy wrócić drogą lądową, podziwiając po raz kolejny urodę Lofotów. I taniej i piękniej!

Wydaje mi się, że jak na 6-cio tygodniowy pobyt w najdroższym (czy też jednym z najdroższych) krajów te wydatki nie są duże.

A do Norwegii chciałabym kiedyś wrócić i skoncentrować się wtedy na wycieczkach górskich w określonych rejonach - Lofoty przede wszystkim, poza tym góry i Parki Narodowe od Trondheim w dół.

Czuję trochę niedosytu związanego z pobytem w północnej części Norwegii, który ograniczył się właściwie tylko do przejechania główną drogą, ale powrót w te rejony zapisuję sobie dość daleko na mojej liście podróży ;)

Jeśli są jeszcze kwestie, których nie poruszyłam w swoich relacjach, a kogoś interesują, proszę o pytania - pod postem albo w mailu. Odpowiem, jeśli tylko potrafię :)

Reszta zdjęć: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... eCodzienne

Dziękuję za uwagę :)

: 01 lutego 2016, 18:25
autor: PiotrekP
Link do filmu u mnie nie działa.
Szkoda kieliszków, szkło liturgiczne jest niezbędne ;) .
Jak na Norwegię to nie dużo wydaliście, ale najważniejsze to że wszystko sie udało i wróciliście zadowolone. :)

: 01 lutego 2016, 18:36
autor: Dżola Ry
PiotrekP pisze:Link do filmu u mnie nie działa.
Nie wiem, jak to zrobiłam, że jeszcze pisałam ten odcinek, gdy część została opublikowana... :hmmm:
To nie był cały odcinek, dopisywałam w międzyczasie zakończenie, poprawiałam linki itp. Mam nadzieję, że już wszystko dobrze działa.

PiotrekP pisze:Szkoda kieliszków, szkło liturgiczne jest niezbędne .
W każdym nieszczęściu miałyśmy sporo szczęścia - stłukły się trzy kieliszki, ale trzy zostały!!! Bo gdyby nie, to rzeczywiście trudno byłoby podróż kontynuować :ha:

: 01 lutego 2016, 18:45
autor: PiotrekP
Już działa :) .

: 01 lutego 2016, 22:35
autor: Wiolcia
Filmik obejrzany (co taki krótki? Już szykowałam się, że przy kawie sobie go zobaczymy, a tu tylko jeden epizod, a nie podsumowanie, jak myślałam), całość przeczytana. Dobrze, że się zmobilizowałaś, bo takie podsumowania są cenne, gdy planuje się wyjazd w tamte strony (na pewno tu zerknę, gdy się na północ Norwegii będę wybierać).

Re: 1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

: 27 kwietnia 2017, 10:59
autor: Dżola Ry
Czy ktoś zechce wesprzeć mnie w zmaganiach konkursowych? Proszę o lajka przy mojej Norwegii po babsku. Aktualne tylko do jutra (28 kwietnia)

https://www.facebook.com/festiwalpodroz ... =3&theater

Jeśli będę w pierwszej trójce zapraszam na prelekcję do Ząbkowic Śląskich w ramach festiwalu PodRóżni - Festiwal o krok dalej w pierwszy weekend czerwca.

Re: 1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

: 27 kwietnia 2017, 20:33
autor: Zrzęda
Prowadzicie, więc chyba trzeba będzie zrobić zlocik w Ząbkowicach :D :)
A wiesz jak malowniczo wyglądałby Twój fanclub w oldskulowych stylówkach? ... eech, się rozmarzyłam.... ;) :8:

Re: 1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

: 27 kwietnia 2017, 21:09
autor: Tauzen
Kliknięte

Re: 1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

: 30 kwietnia 2017, 22:44
autor: Dżola Ry
Tauzen pisze:Kliknięte
Dziękuję Tobie, Rafał i wszystkim, którzy kliknęli :)
Zrzęda pisze: Prowadzicie, więc chyba trzeba będzie zrobić zlocik w Ząbkowicach :D :)
Jeszcze liczą się głosy jury (na razie nieznane), ale w internetowym głosowaniu "nasza Norwegia" właściwie zdeklasowała konkurentów!
Więc zlocik zrobił się bardzo prawdopodobny :)
Napiszę jeszcze, jakie będą oficjalne wyniki, ale jakby co, już sobie rezerwujcie weekend w Ząbkowicach, może być na oldskulowo ;)

Re: 1.07-21.08.2015 - Norwegia po babsku

: 01 maja 2017, 9:26
autor: PiotrekP
Napisz jak będziesz miała informację o prezentacji w Ząbkowicach.