Chodzi Ci o koncepcję szlaku jako całości czy bieżące zmiany na krótkich odcinkach? Jeśli to pierwsze, to Mieczysław Orłowicz (ale on nie żyje od ponad 50 lat) i ówczesne restrykcyjne dla turystyki przepisy, w drugim przypadku wydaje mi się, że inicjatywa należy do lokalnych oddziałów PTTK, które dokonują zmian, a zatwierdza je Zarząd Główny PTTK. Tak było chyba w przypadku korekty szlaku w rejonie Karpatki w Karpaczu (tutaj dodatkowo inicjatywa wyszła, z tego co się orientuję, od mieszkańców Karpacza i przychylił się do niej jeleniogórski oddział PTTK), tak było kilka lat temu przy przedłużaniu szlaku z Paczkowa do Prudnika (tam chyba duże "zasługi" miał prudnicki oddział PTTK), nie wiem, kto odpowiada za korektę w Górach Bardzkich. Bardziej wyczerpujących i pewniejszych informacji udzieli Ci na pewno jakiś działacz PTTK (są tacy na tym forum czy sudeckim) albo znakarz - ja nie jestem żadnym z nich.PiotrekP pisze:Mam przy okazji pytanie do Ciebie, czy może orientujesz się kto odpowiedzialny jest za przebieg szlaku
Sam przebieg GSS-u na wielu odcinkach, owszem, jest archaiczny, ale trzeba pamiętać o realiach politycznych, w których szlak powstawał (oznakowania szlaku w terenie dokonano po 1947 r.). Wschodnia część Karkonoszy była wtedy w ogóle wyłączona z ruchu turystycznego ze względu na kopalnie uranu, w związku z czym z Przełęczy pod Śnieżką szlak poprowadzono w dół i dalej przez Kotlinę Jeleniogórską. Przeprowadzenie szlaku przez Śnieżnik uniemożliwiły przypisy graniczne (w tym czasie na szczyt Śnieżnika prowadziła jedynie krótka "odboczka" od schroniska). Długi asfaltowy odcinek pomiędzy Dusznikami a Lasówką to zapewne kompromis pomiędzy zamysłem poprowadzenia szlaku przez Góry Orlickie a panującą wtedy zasadą nieznakowania szlaków w strefie pomiędzy granicą państwową a ostatnią szosą na terenie kraju (wyjątkiem od tej reguły były Karkonosze i kilka przygranicznych schronisk w innych pasmach, np. "Na Śnieżniku"). I tak zostało do dziś, a odcinek biegnący szosą przez Zieleniec i Lasówkę był fragmentem szlaku poprowadzonym najbliżej granicy państwowej z całego GSS-u (nie licząc Karkonoszy). Do dzisiaj Główny Szlak Sudecki, paradoksalnie, omija najwyższe szczyty Sudetów Zachodnich, Środkowych i Wschodnich.
Warto jednak pamiętać, że według oryginalnej koncepcji Orłowicza z 1947 roku GSS miał prowadzić i przez Śnieżkę, i przez Orlicę, i przez Śnieżnik. Od samego początku rozważano też rozpoczęcie szlaku w Prudniku. Realia polityczne tamtych czasów wymusiły jednak dość duże zmiany w pierwotnym pomyśle.
Być może w zmienionych warunkach polityczno-gospodarczych powinna ulec ponownemu przemyśleniu cała koncepcja szlaku. Na pewno byłaby to wtedy ogromna operacja logistyczna i finansowa (trzeba by przemalować także wiele innych szlaków w otoczeniu GSS). A może należałoby ograniczyć się do mniejszych zmian, przykładowo poprowadzić GSS przez Śnieżkę i Przełęcz Kowarską na Skalnik (ale wtedy rezygnujemy z jednego z mezoregionów - Kotliny Jeleniogórskiej)? Nie wiem, może kiedyś PTTK dojrzeje do takiej albo innej decyzji. Jeśli tak, to na pewno zmiany wzbudzą kontrowersje. Zastanawiam się, czy w obecnych czasach idea szlaków długodystansowych respektujących granicę państwową ma w ogóle sens. Może lepszym pomysłem byłby szlak prowadzący mniej więcej grzbietem wododziałowym Sudetów, zrealizowany wspólnie przez Polaków, Czechów i Niemców, przecinający wielokrotnie granicę (coś na wzór dawnego niemieckiego szlaku Kammweg na odcinku sudeckim)?
Jeśli masz po przejściu szlaku jakieś uwagi, to ja ze swojej strony radziłbym wysyłać je do oddziałów PTTK właściwych dla obszarów, których dana uwaga dotyczy. Z tym że raczej bym sugerował konkretne uwagi na temat stanu oznakowania, jakości dróg czy ewentualnie propozycje drobnych korekt