27.06.2015 - TATRY - "Szlak szarlotkowy bez szarlotek&q
: 29 czerwca 2015, 14:09
SZLAK SZARLOTKOWY BEZ SZARLOTEK
W głosowaniu, w którym nie brałam udziału zostałam wybrana do napisania relacji z pokonania szlaku, którego nie pokonałam … ponieważ jednak towarzyszyłam chłopakom duchem … zgodziłam się do podjęcia wyzwania, tym samym przekazując poniższe ...
-> Występują: Kobi, Darek Z, Kaśka oraz gościnnie: GórolJoCi;
-> Czas i miejsce akcji: 27 czerwca 2015 r., Tatry;
Gdzieś koło kwietnia 2015 roku powstał pomysł pokonania tatrzańskiego szlaku szarlotkowego. Idea: Skosztować szarlotkę we wszystkich schroniskach Polskich Tatr w ciągu jednego dnia. Została wyznaczona data. Przygotowania rozpoczęły się w poniedziałek – 22 czerwca 2015. Zadzwonił do nas Darek Z. wskazując między wierszami, iż przedsięwzięcie wymaga podejścia metodologicznego oraz sprawnej organizacji. Kobi został zobowiązany do opracowania listy kontrolnej, na podstawie której uczestnicy marszu (rzeczony Darek Z. oraz Kobi) mogliby sprawdzać, czy marsz przebiega prawidłowo pod względem czasu bądź też co gorsza czy nie występują niedopuszczalne opóźnienia … W powietrzu dało się odczuć powiew determinacji … Panowie wymieniali się spostrzeżeniami co do dotychczasowych rekordów na trasie oraz możliwych trudności. Omówiono kwestie dotyczące zasad żywienia oraz zawartości plecaków. Dokonane zostały ustalenia co do optymalnego tempa… Zmodyfikowano również ideę trasy – postanowiono przemianować „szlak szarlotkowy” na „szlak schroniskowy”, zakładający brak konsumpcji szarlotek (dla wyrównania owocowego bilansu diety, jabłka zastąpione zostały bananami na wzór „Małyszowy”). W czasie pokonywania trasy, Kaśka miała utrzymywać łączność telefoniczną z trasy w Tatrach Zachodnich, gdzie planowała oddać się sztuce fotografii krajobrazu …
I w końcu nastał ten dzień. Piątek – 26 czerwca 2015.
Zahaczywszy uprzednio o Tesco w Zakopanym i po napełnieniu plecaków batonami, które miały pozwolić Panom przetrwać kolejny dzień, około godziny 20, Kobi, Darek Z. oraz Kaśka postawili stopy na tatrzańskim lądzie. Humory wszystkim dopisywały. Łagodny śpiew ptaków i ciepły wieczór nie zwiastowały jednak wydarzeń, które miały się tu za chwilę rozegrać. Parking przed wejściem do Polany Chochołowskiej stał się szybko świadkiem dramatycznej sceny … chyba jedynej podczas całego weekendu… Po krótkim wejrzeniu w głąb plecaka, Kaśka orzekła, iż zapomniała wziąć z domu aparatu fotograficznego.… przed oczami stanęły jej wszystkie zdjęcia, które mogłaby zrobić, a których już nie zrobi; wszystkie kwiaty, które mogłaby uwiecznić, a których nie uwieczni … serce Kaśki wypełniła melancholia i smutek… Na twarzy Kobiego wymalowało się przygnębienie; Darek Z, nerwowo wykrzyknął „no przytul ją”, a „on” ją przytulił …Przygarbiona postawa Kaśki wskazywała na wyraźne zniechęcenie … przytłoczona podniosła się i zaczęła kończyć pakowanie plecaka gdy nagle … stał się cud … pod palcami w bocznej kieszeni wyczuła aparat… wybuch euforii rozpalił serce Kaśki, a liście na drzewach radośnie zatrzepotały … „Teraz już wszystko będzie dobrze” pomyślała sobie Kaśka, założywszy plecak na ramiona.
I wszyscy zwrócili się ku Schronisku …
Realizacja dalszej części planu przebiegała szczęśliwie już bez zakłóceń.
W tym miejscu, celem troski o merytorykę wypowiedzi wskazuję na etapy realizacji przedsięwzięcia:
4:05 – wymarsz Darka Z. i Kobiego ze Schroniska na Polanie Chochołowskiej (dalszy kierunek: Przełęcz Iwaniacka)
5:43 – schronisko na hali pod Ornakiem (dalszy kierunek: Ścieżka pod Reglami oraz Przełęcz Kondratowa)
9:01 – schronisko na Kondratowej
9:47 – Kalatówki (dalszy kierunek: Kuźnice i żółty szlak na przełęcz między Kopami)
11:39 – Murowaniec
12:08 – Czarny Staw Gąsiennicowy (dalszy kierunek: Zawrat)
13:40 - Zejście z Zawratu
14:55 – Schronisko w Dolinie 5 Stawów (dalszy Kierunek: Świstowa Czuba)
16:28 – Schronisko przy Morskim Oku (dalszy kierunek: Roztoka)
17:10 – Schronisko na Roztoce
Ponieważ jak już wcześniej wspomniałam, Kaśka nie uczestniczyła w przemarszu osobiście, to z relacji jedynie dowiedziała się, iż ekipa uzupełniała się oraz wspierała nawzajem. Były dobre, ale i ciężkie momenty … Początek okazał się trudny dla Darka Z. który później wsparł Kobiego przy podejściu na Zawrat. Znalazwszy się jednak w ostatnim schronisku, 5 godzin przed „czasem mapowym”, Panowie osiągnęli sukces trasa została pokonana … !!! na ostatnim zaś odcinku z Morskiego Oka do Roztoki, szlak celem „zamknięcia go” w 13 godzinach pokonany został przy użyciu techniki „BIEG” zamiast „MARSZ”. Darek dla uczczenia liczby 47 (od 47-dmiu kilometrów które zostały pokonane) zrobił 43 pompki – czterech mu zabrakło ale i tak dostał oklaski od publiczności.
W tym miejscu wypada wspomnieć również o GóroluJoCI, który spotkawszy Kobiego i Darka Z. na trasie, podjął się próby namówienia tych dwoje, na zmianę trasy i udania się na Ciemniak i Świnicę. Kobi i Darek Z. przywiązani jednak do swojego pierwotnego planu odmówili modyfikacji ustalając z Piotrkiem, iż spotkają się na Łysej Polanie. I tak też się stało… Koło 19:30 na parkingu zamigotał niebieski polar GórolaJoCi, gdzie na uczestników przemarszu czekała Kaśka z aparatem wypełnionym zdjęciami zrobionymi na szlaku Grześ – Starorobociański – Ornak.
THE END
PS. Kobi z Darkiem dotarli na Łysą Polanę przed Kaśką … no cóż fotografowanie jest bardzo czasochłonne, stąd Kaśka pokonywała swój szlak dłużej ...
PS 2. Uczestnicy szlaku szarlotkwego skosztowawszy szarlotek w dwóch schroniskach, nie kryli oburzenia jakością wypieku oraz wyrazili niepokój co do kondycji szarlotki i w Tatrach...
miałam zarzuty że relacja jest niepełna więc: EDIT : https://www.endomondo.com/users/1657178 ... /550363997
W głosowaniu, w którym nie brałam udziału zostałam wybrana do napisania relacji z pokonania szlaku, którego nie pokonałam … ponieważ jednak towarzyszyłam chłopakom duchem … zgodziłam się do podjęcia wyzwania, tym samym przekazując poniższe ...
-> Występują: Kobi, Darek Z, Kaśka oraz gościnnie: GórolJoCi;
-> Czas i miejsce akcji: 27 czerwca 2015 r., Tatry;
Gdzieś koło kwietnia 2015 roku powstał pomysł pokonania tatrzańskiego szlaku szarlotkowego. Idea: Skosztować szarlotkę we wszystkich schroniskach Polskich Tatr w ciągu jednego dnia. Została wyznaczona data. Przygotowania rozpoczęły się w poniedziałek – 22 czerwca 2015. Zadzwonił do nas Darek Z. wskazując między wierszami, iż przedsięwzięcie wymaga podejścia metodologicznego oraz sprawnej organizacji. Kobi został zobowiązany do opracowania listy kontrolnej, na podstawie której uczestnicy marszu (rzeczony Darek Z. oraz Kobi) mogliby sprawdzać, czy marsz przebiega prawidłowo pod względem czasu bądź też co gorsza czy nie występują niedopuszczalne opóźnienia … W powietrzu dało się odczuć powiew determinacji … Panowie wymieniali się spostrzeżeniami co do dotychczasowych rekordów na trasie oraz możliwych trudności. Omówiono kwestie dotyczące zasad żywienia oraz zawartości plecaków. Dokonane zostały ustalenia co do optymalnego tempa… Zmodyfikowano również ideę trasy – postanowiono przemianować „szlak szarlotkowy” na „szlak schroniskowy”, zakładający brak konsumpcji szarlotek (dla wyrównania owocowego bilansu diety, jabłka zastąpione zostały bananami na wzór „Małyszowy”). W czasie pokonywania trasy, Kaśka miała utrzymywać łączność telefoniczną z trasy w Tatrach Zachodnich, gdzie planowała oddać się sztuce fotografii krajobrazu …
I w końcu nastał ten dzień. Piątek – 26 czerwca 2015.
Zahaczywszy uprzednio o Tesco w Zakopanym i po napełnieniu plecaków batonami, które miały pozwolić Panom przetrwać kolejny dzień, około godziny 20, Kobi, Darek Z. oraz Kaśka postawili stopy na tatrzańskim lądzie. Humory wszystkim dopisywały. Łagodny śpiew ptaków i ciepły wieczór nie zwiastowały jednak wydarzeń, które miały się tu za chwilę rozegrać. Parking przed wejściem do Polany Chochołowskiej stał się szybko świadkiem dramatycznej sceny … chyba jedynej podczas całego weekendu… Po krótkim wejrzeniu w głąb plecaka, Kaśka orzekła, iż zapomniała wziąć z domu aparatu fotograficznego.… przed oczami stanęły jej wszystkie zdjęcia, które mogłaby zrobić, a których już nie zrobi; wszystkie kwiaty, które mogłaby uwiecznić, a których nie uwieczni … serce Kaśki wypełniła melancholia i smutek… Na twarzy Kobiego wymalowało się przygnębienie; Darek Z, nerwowo wykrzyknął „no przytul ją”, a „on” ją przytulił …Przygarbiona postawa Kaśki wskazywała na wyraźne zniechęcenie … przytłoczona podniosła się i zaczęła kończyć pakowanie plecaka gdy nagle … stał się cud … pod palcami w bocznej kieszeni wyczuła aparat… wybuch euforii rozpalił serce Kaśki, a liście na drzewach radośnie zatrzepotały … „Teraz już wszystko będzie dobrze” pomyślała sobie Kaśka, założywszy plecak na ramiona.
I wszyscy zwrócili się ku Schronisku …
Realizacja dalszej części planu przebiegała szczęśliwie już bez zakłóceń.
W tym miejscu, celem troski o merytorykę wypowiedzi wskazuję na etapy realizacji przedsięwzięcia:
4:05 – wymarsz Darka Z. i Kobiego ze Schroniska na Polanie Chochołowskiej (dalszy kierunek: Przełęcz Iwaniacka)
5:43 – schronisko na hali pod Ornakiem (dalszy kierunek: Ścieżka pod Reglami oraz Przełęcz Kondratowa)
9:01 – schronisko na Kondratowej
9:47 – Kalatówki (dalszy kierunek: Kuźnice i żółty szlak na przełęcz między Kopami)
11:39 – Murowaniec
12:08 – Czarny Staw Gąsiennicowy (dalszy kierunek: Zawrat)
13:40 - Zejście z Zawratu
14:55 – Schronisko w Dolinie 5 Stawów (dalszy Kierunek: Świstowa Czuba)
16:28 – Schronisko przy Morskim Oku (dalszy kierunek: Roztoka)
17:10 – Schronisko na Roztoce
Ponieważ jak już wcześniej wspomniałam, Kaśka nie uczestniczyła w przemarszu osobiście, to z relacji jedynie dowiedziała się, iż ekipa uzupełniała się oraz wspierała nawzajem. Były dobre, ale i ciężkie momenty … Początek okazał się trudny dla Darka Z. który później wsparł Kobiego przy podejściu na Zawrat. Znalazwszy się jednak w ostatnim schronisku, 5 godzin przed „czasem mapowym”, Panowie osiągnęli sukces trasa została pokonana … !!! na ostatnim zaś odcinku z Morskiego Oka do Roztoki, szlak celem „zamknięcia go” w 13 godzinach pokonany został przy użyciu techniki „BIEG” zamiast „MARSZ”. Darek dla uczczenia liczby 47 (od 47-dmiu kilometrów które zostały pokonane) zrobił 43 pompki – czterech mu zabrakło ale i tak dostał oklaski od publiczności.
W tym miejscu wypada wspomnieć również o GóroluJoCI, który spotkawszy Kobiego i Darka Z. na trasie, podjął się próby namówienia tych dwoje, na zmianę trasy i udania się na Ciemniak i Świnicę. Kobi i Darek Z. przywiązani jednak do swojego pierwotnego planu odmówili modyfikacji ustalając z Piotrkiem, iż spotkają się na Łysej Polanie. I tak też się stało… Koło 19:30 na parkingu zamigotał niebieski polar GórolaJoCi, gdzie na uczestników przemarszu czekała Kaśka z aparatem wypełnionym zdjęciami zrobionymi na szlaku Grześ – Starorobociański – Ornak.
THE END
PS. Kobi z Darkiem dotarli na Łysą Polanę przed Kaśką … no cóż fotografowanie jest bardzo czasochłonne, stąd Kaśka pokonywała swój szlak dłużej ...
PS 2. Uczestnicy szlaku szarlotkwego skosztowawszy szarlotek w dwóch schroniskach, nie kryli oburzenia jakością wypieku oraz wyrazili niepokój co do kondycji szarlotki i w Tatrach...
miałam zarzuty że relacja jest niepełna więc: EDIT : https://www.endomondo.com/users/1657178 ... /550363997