27.06.2015 - TATRY - "Szlak szarlotkowy bez szarlotek"
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
27.06.2015 - TATRY - "Szlak szarlotkowy bez szarlotek&q
SZLAK SZARLOTKOWY BEZ SZARLOTEK
W głosowaniu, w którym nie brałam udziału zostałam wybrana do napisania relacji z pokonania szlaku, którego nie pokonałam … ponieważ jednak towarzyszyłam chłopakom duchem … zgodziłam się do podjęcia wyzwania, tym samym przekazując poniższe ...
-> Występują: Kobi, Darek Z, Kaśka oraz gościnnie: GórolJoCi;
-> Czas i miejsce akcji: 27 czerwca 2015 r., Tatry;
Gdzieś koło kwietnia 2015 roku powstał pomysł pokonania tatrzańskiego szlaku szarlotkowego. Idea: Skosztować szarlotkę we wszystkich schroniskach Polskich Tatr w ciągu jednego dnia. Została wyznaczona data. Przygotowania rozpoczęły się w poniedziałek – 22 czerwca 2015. Zadzwonił do nas Darek Z. wskazując między wierszami, iż przedsięwzięcie wymaga podejścia metodologicznego oraz sprawnej organizacji. Kobi został zobowiązany do opracowania listy kontrolnej, na podstawie której uczestnicy marszu (rzeczony Darek Z. oraz Kobi) mogliby sprawdzać, czy marsz przebiega prawidłowo pod względem czasu bądź też co gorsza czy nie występują niedopuszczalne opóźnienia … W powietrzu dało się odczuć powiew determinacji … Panowie wymieniali się spostrzeżeniami co do dotychczasowych rekordów na trasie oraz możliwych trudności. Omówiono kwestie dotyczące zasad żywienia oraz zawartości plecaków. Dokonane zostały ustalenia co do optymalnego tempa… Zmodyfikowano również ideę trasy – postanowiono przemianować „szlak szarlotkowy” na „szlak schroniskowy”, zakładający brak konsumpcji szarlotek (dla wyrównania owocowego bilansu diety, jabłka zastąpione zostały bananami na wzór „Małyszowy”). W czasie pokonywania trasy, Kaśka miała utrzymywać łączność telefoniczną z trasy w Tatrach Zachodnich, gdzie planowała oddać się sztuce fotografii krajobrazu …
I w końcu nastał ten dzień. Piątek – 26 czerwca 2015.
Zahaczywszy uprzednio o Tesco w Zakopanym i po napełnieniu plecaków batonami, które miały pozwolić Panom przetrwać kolejny dzień, około godziny 20, Kobi, Darek Z. oraz Kaśka postawili stopy na tatrzańskim lądzie. Humory wszystkim dopisywały. Łagodny śpiew ptaków i ciepły wieczór nie zwiastowały jednak wydarzeń, które miały się tu za chwilę rozegrać. Parking przed wejściem do Polany Chochołowskiej stał się szybko świadkiem dramatycznej sceny … chyba jedynej podczas całego weekendu… Po krótkim wejrzeniu w głąb plecaka, Kaśka orzekła, iż zapomniała wziąć z domu aparatu fotograficznego.… przed oczami stanęły jej wszystkie zdjęcia, które mogłaby zrobić, a których już nie zrobi; wszystkie kwiaty, które mogłaby uwiecznić, a których nie uwieczni … serce Kaśki wypełniła melancholia i smutek… Na twarzy Kobiego wymalowało się przygnębienie; Darek Z, nerwowo wykrzyknął „no przytul ją”, a „on” ją przytulił …Przygarbiona postawa Kaśki wskazywała na wyraźne zniechęcenie … przytłoczona podniosła się i zaczęła kończyć pakowanie plecaka gdy nagle … stał się cud … pod palcami w bocznej kieszeni wyczuła aparat… wybuch euforii rozpalił serce Kaśki, a liście na drzewach radośnie zatrzepotały … „Teraz już wszystko będzie dobrze” pomyślała sobie Kaśka, założywszy plecak na ramiona.
I wszyscy zwrócili się ku Schronisku …
Realizacja dalszej części planu przebiegała szczęśliwie już bez zakłóceń.
W tym miejscu, celem troski o merytorykę wypowiedzi wskazuję na etapy realizacji przedsięwzięcia:
4:05 – wymarsz Darka Z. i Kobiego ze Schroniska na Polanie Chochołowskiej (dalszy kierunek: Przełęcz Iwaniacka)
5:43 – schronisko na hali pod Ornakiem (dalszy kierunek: Ścieżka pod Reglami oraz Przełęcz Kondratowa)
9:01 – schronisko na Kondratowej
9:47 – Kalatówki (dalszy kierunek: Kuźnice i żółty szlak na przełęcz między Kopami)
11:39 – Murowaniec
12:08 – Czarny Staw Gąsiennicowy (dalszy kierunek: Zawrat)
13:40 - Zejście z Zawratu
14:55 – Schronisko w Dolinie 5 Stawów (dalszy Kierunek: Świstowa Czuba)
16:28 – Schronisko przy Morskim Oku (dalszy kierunek: Roztoka)
17:10 – Schronisko na Roztoce
Ponieważ jak już wcześniej wspomniałam, Kaśka nie uczestniczyła w przemarszu osobiście, to z relacji jedynie dowiedziała się, iż ekipa uzupełniała się oraz wspierała nawzajem. Były dobre, ale i ciężkie momenty … Początek okazał się trudny dla Darka Z. który później wsparł Kobiego przy podejściu na Zawrat. Znalazwszy się jednak w ostatnim schronisku, 5 godzin przed „czasem mapowym”, Panowie osiągnęli sukces trasa została pokonana … !!! na ostatnim zaś odcinku z Morskiego Oka do Roztoki, szlak celem „zamknięcia go” w 13 godzinach pokonany został przy użyciu techniki „BIEG” zamiast „MARSZ”. Darek dla uczczenia liczby 47 (od 47-dmiu kilometrów które zostały pokonane) zrobił 43 pompki – czterech mu zabrakło ale i tak dostał oklaski od publiczności.
W tym miejscu wypada wspomnieć również o GóroluJoCI, który spotkawszy Kobiego i Darka Z. na trasie, podjął się próby namówienia tych dwoje, na zmianę trasy i udania się na Ciemniak i Świnicę. Kobi i Darek Z. przywiązani jednak do swojego pierwotnego planu odmówili modyfikacji ustalając z Piotrkiem, iż spotkają się na Łysej Polanie. I tak też się stało… Koło 19:30 na parkingu zamigotał niebieski polar GórolaJoCi, gdzie na uczestników przemarszu czekała Kaśka z aparatem wypełnionym zdjęciami zrobionymi na szlaku Grześ – Starorobociański – Ornak.
THE END
PS. Kobi z Darkiem dotarli na Łysą Polanę przed Kaśką … no cóż fotografowanie jest bardzo czasochłonne, stąd Kaśka pokonywała swój szlak dłużej ...
PS 2. Uczestnicy szlaku szarlotkwego skosztowawszy szarlotek w dwóch schroniskach, nie kryli oburzenia jakością wypieku oraz wyrazili niepokój co do kondycji szarlotki i w Tatrach...
miałam zarzuty że relacja jest niepełna więc: EDIT : https://www.endomondo.com/users/1657178 ... /550363997
W głosowaniu, w którym nie brałam udziału zostałam wybrana do napisania relacji z pokonania szlaku, którego nie pokonałam … ponieważ jednak towarzyszyłam chłopakom duchem … zgodziłam się do podjęcia wyzwania, tym samym przekazując poniższe ...
-> Występują: Kobi, Darek Z, Kaśka oraz gościnnie: GórolJoCi;
-> Czas i miejsce akcji: 27 czerwca 2015 r., Tatry;
Gdzieś koło kwietnia 2015 roku powstał pomysł pokonania tatrzańskiego szlaku szarlotkowego. Idea: Skosztować szarlotkę we wszystkich schroniskach Polskich Tatr w ciągu jednego dnia. Została wyznaczona data. Przygotowania rozpoczęły się w poniedziałek – 22 czerwca 2015. Zadzwonił do nas Darek Z. wskazując między wierszami, iż przedsięwzięcie wymaga podejścia metodologicznego oraz sprawnej organizacji. Kobi został zobowiązany do opracowania listy kontrolnej, na podstawie której uczestnicy marszu (rzeczony Darek Z. oraz Kobi) mogliby sprawdzać, czy marsz przebiega prawidłowo pod względem czasu bądź też co gorsza czy nie występują niedopuszczalne opóźnienia … W powietrzu dało się odczuć powiew determinacji … Panowie wymieniali się spostrzeżeniami co do dotychczasowych rekordów na trasie oraz możliwych trudności. Omówiono kwestie dotyczące zasad żywienia oraz zawartości plecaków. Dokonane zostały ustalenia co do optymalnego tempa… Zmodyfikowano również ideę trasy – postanowiono przemianować „szlak szarlotkowy” na „szlak schroniskowy”, zakładający brak konsumpcji szarlotek (dla wyrównania owocowego bilansu diety, jabłka zastąpione zostały bananami na wzór „Małyszowy”). W czasie pokonywania trasy, Kaśka miała utrzymywać łączność telefoniczną z trasy w Tatrach Zachodnich, gdzie planowała oddać się sztuce fotografii krajobrazu …
I w końcu nastał ten dzień. Piątek – 26 czerwca 2015.
Zahaczywszy uprzednio o Tesco w Zakopanym i po napełnieniu plecaków batonami, które miały pozwolić Panom przetrwać kolejny dzień, około godziny 20, Kobi, Darek Z. oraz Kaśka postawili stopy na tatrzańskim lądzie. Humory wszystkim dopisywały. Łagodny śpiew ptaków i ciepły wieczór nie zwiastowały jednak wydarzeń, które miały się tu za chwilę rozegrać. Parking przed wejściem do Polany Chochołowskiej stał się szybko świadkiem dramatycznej sceny … chyba jedynej podczas całego weekendu… Po krótkim wejrzeniu w głąb plecaka, Kaśka orzekła, iż zapomniała wziąć z domu aparatu fotograficznego.… przed oczami stanęły jej wszystkie zdjęcia, które mogłaby zrobić, a których już nie zrobi; wszystkie kwiaty, które mogłaby uwiecznić, a których nie uwieczni … serce Kaśki wypełniła melancholia i smutek… Na twarzy Kobiego wymalowało się przygnębienie; Darek Z, nerwowo wykrzyknął „no przytul ją”, a „on” ją przytulił …Przygarbiona postawa Kaśki wskazywała na wyraźne zniechęcenie … przytłoczona podniosła się i zaczęła kończyć pakowanie plecaka gdy nagle … stał się cud … pod palcami w bocznej kieszeni wyczuła aparat… wybuch euforii rozpalił serce Kaśki, a liście na drzewach radośnie zatrzepotały … „Teraz już wszystko będzie dobrze” pomyślała sobie Kaśka, założywszy plecak na ramiona.
I wszyscy zwrócili się ku Schronisku …
Realizacja dalszej części planu przebiegała szczęśliwie już bez zakłóceń.
W tym miejscu, celem troski o merytorykę wypowiedzi wskazuję na etapy realizacji przedsięwzięcia:
4:05 – wymarsz Darka Z. i Kobiego ze Schroniska na Polanie Chochołowskiej (dalszy kierunek: Przełęcz Iwaniacka)
5:43 – schronisko na hali pod Ornakiem (dalszy kierunek: Ścieżka pod Reglami oraz Przełęcz Kondratowa)
9:01 – schronisko na Kondratowej
9:47 – Kalatówki (dalszy kierunek: Kuźnice i żółty szlak na przełęcz między Kopami)
11:39 – Murowaniec
12:08 – Czarny Staw Gąsiennicowy (dalszy kierunek: Zawrat)
13:40 - Zejście z Zawratu
14:55 – Schronisko w Dolinie 5 Stawów (dalszy Kierunek: Świstowa Czuba)
16:28 – Schronisko przy Morskim Oku (dalszy kierunek: Roztoka)
17:10 – Schronisko na Roztoce
Ponieważ jak już wcześniej wspomniałam, Kaśka nie uczestniczyła w przemarszu osobiście, to z relacji jedynie dowiedziała się, iż ekipa uzupełniała się oraz wspierała nawzajem. Były dobre, ale i ciężkie momenty … Początek okazał się trudny dla Darka Z. który później wsparł Kobiego przy podejściu na Zawrat. Znalazwszy się jednak w ostatnim schronisku, 5 godzin przed „czasem mapowym”, Panowie osiągnęli sukces trasa została pokonana … !!! na ostatnim zaś odcinku z Morskiego Oka do Roztoki, szlak celem „zamknięcia go” w 13 godzinach pokonany został przy użyciu techniki „BIEG” zamiast „MARSZ”. Darek dla uczczenia liczby 47 (od 47-dmiu kilometrów które zostały pokonane) zrobił 43 pompki – czterech mu zabrakło ale i tak dostał oklaski od publiczności.
W tym miejscu wypada wspomnieć również o GóroluJoCI, który spotkawszy Kobiego i Darka Z. na trasie, podjął się próby namówienia tych dwoje, na zmianę trasy i udania się na Ciemniak i Świnicę. Kobi i Darek Z. przywiązani jednak do swojego pierwotnego planu odmówili modyfikacji ustalając z Piotrkiem, iż spotkają się na Łysej Polanie. I tak też się stało… Koło 19:30 na parkingu zamigotał niebieski polar GórolaJoCi, gdzie na uczestników przemarszu czekała Kaśka z aparatem wypełnionym zdjęciami zrobionymi na szlaku Grześ – Starorobociański – Ornak.
THE END
PS. Kobi z Darkiem dotarli na Łysą Polanę przed Kaśką … no cóż fotografowanie jest bardzo czasochłonne, stąd Kaśka pokonywała swój szlak dłużej ...
PS 2. Uczestnicy szlaku szarlotkwego skosztowawszy szarlotek w dwóch schroniskach, nie kryli oburzenia jakością wypieku oraz wyrazili niepokój co do kondycji szarlotki i w Tatrach...
miałam zarzuty że relacja jest niepełna więc: EDIT : https://www.endomondo.com/users/1657178 ... /550363997
- Załączniki
-
- fotka.jpg
- (60.09 KiB) Pobrany 1682 razy
Ostatnio zmieniony 30 czerwca 2015, 21:02 przez kaśka, łącznie zmieniany 1 raz.
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. (A.Einstein)
Darek, Grześ jestem z Was dumna jak nie wiem co
A w piątek kiedy ruszył projekt SZARLOTKA , poleciałam do cukierni bo takiego mi narobiliście smaka, żeeee nie mogłam przestać myśleć o szrlotce z bitą śmietaną
Kasia suuuuuuper relacja, całe szczęście że jednak w przepastnym plecaku odnalazł się aparat, bo jak widzisz w przyrodzie nic nie ginie...
A w piątek kiedy ruszył projekt SZARLOTKA , poleciałam do cukierni bo takiego mi narobiliście smaka, żeeee nie mogłam przestać myśleć o szrlotce z bitą śmietaną
Kasia suuuuuuper relacja, całe szczęście że jednak w przepastnym plecaku odnalazł się aparat, bo jak widzisz w przyrodzie nic nie ginie...
"..błogosławieni, którzy poznali smak przygody, albowiem oni wiedzą co to wolność, i co to radość życia..."
Szarlotka
Muszę zabrać głos w sprawie rzeczonego zdarzenia z aparatem Kasi.. Kasiu określenia których użyłaś w opisie swojego stanu zupełnie nie oddają tego co się tam z Tobą i z nami działokaśka pisze:i całe szczęście, bo chłopy by mnie musiały wziąć na szlak ze sobą ...eska pisze: bo jak widzisz w przyrodzie nic nie ginie...
tutaj cytat "serce Kaśki wypełniła melancholia i smutek… Na twarzy Kobiego wymalowało się przygnębienie; Darek Z, nerwowo wykrzyknął „no przytul ją”, a „on” ją przytulił " Melancholia i smutek tak naprawdę były czymś na pograniczu załamania nerwowego i depresji a przygnębienie na naszych twarzach nie było li tylko przygnębieniem ale wręcz PANIKĄ !!! Ja osobiście pomyślałem sobie no to plan wyprawy diabli wzięli przecież nie zostawimy Cię samej w takim stanie
Za to moment kiedy aparat się odnalazł w przepastnych czeluściach plecaka Kasi wyglądał jak szał radości fanatycznych kibiców naszej narodowej drużyny piłkarskiej z piersi Grzesia i z mojej wyrwał się ryk radości ja to chyba nawet zacząłem skakać wymachując w nieskoordynowany sposób rekami .... i tylko kamienie na parkingu powstrzymały mnie przed szaleńczym biegiem z naciągniętym na głowę podkoszulkiem i ślizgiem na kolanach z rozpostartymi w geście radości rekami i dziękczynnym spojrzeniem w niebiosa
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
Tak własnie myślałem że kto jak kto ale chyba tylko Ola będzie wiedziała jak się czuła KasiaLimonka pisze:Kasiu - całkowicie rozumiem twój stan ;-).
No ale gdzie te zdjęcia ?
Tylko kto zrozumie mój stan i Grzesia ?
>Nec temere, nec timide. Bez zuchwałości, ale i bez lęku.<
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
>Pielęgnujcie przypadkową życzliwość i piękne czyny pozbawione sensu.<
>Kobiety nie zmienisz-możesz zmienić kobietę ale to nic nie zmieni <
Re: Szarlotka
Czyli muszę stwierdzić ze nadałam zdecydowanie "smaczek" całej ekspedycji....:-D na przyszlosc będę starała się jeszcze bardziej... Chociaż Kobi już zastrzegl, ze następnym razem aparatu dopilnuje osobiście:-D
Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko. (A.Einstein)