Hala Lipowska
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
Hala Lipowska
W dniach 13-16 luty wybrałem się w góry z kilkoma osobami. Dojechaliśmy PKSem do Żabnicy Skałki. Na hali Boraczej zakwaterowaliśmy się. Pogoda była nieciekawa. Niskie chmury, mgła, lekki opad śniegu. Z dalszym wyjściem postanowilismy poczekać, aż pogoda się poprawi. Na szczęście w piątek wyszło słońce. Ale jak wiadomo, góry to góry, tutaj pogoda potrafi się bardzo szybko zmienić, o czym napiszę za chwilę. Około godziny 11 wyruszyliśmy w 3 na szlak. Doszliśmy do schroniska na Hali Boraczej i stamtąd ruszyliśmy zielonym szlakiem w kierunku Lipowskiej. Śniegu było nie za wiele, około 10 cm. Po 10 minutach marszu przy rozwidleniu szlaku zielonego i niebieskiego, obok opuszczonej góralskiej chaty (albo używanej tylko latem) oczom naszym ukazała się polana z powalonymi drzewami. Jak się okazalo, trwała wycinka. Poszliśmy dalej, aż do miejsca, gdzie od szlaku zielonego odchodzi czarny szlak na Halę Redykalną. po około 5 minutach marszu pogoda spłatała nam figla. Nagle pojawiła się mgła i zaczął padać snieg. Trwało to może 10 minut. 40 minut później byliśmy na Hali Redykalnej. Tu chwilę odpoczęliśmy, porobliliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy w dalszą drogę zółtym szlakiem na wschód w kierunku Hali Lipowskiej. Przechodząc przez Hale Motykówkę oraz Bieguńską robiliśmy dużo zdjęć. Przy Hali Lipowskiej zauważyliśmy, że nadciągają ciemne chmury, co prognozowało zmianę pogody. W końcu po około 1:45 marszu doszliśmy do schroniska. Zamówiliśmy gorącą czekoladę oraz gofra. Po krótkim odpoczynku okazało się, że dochodzi godzina 14 i za godzinę musimy być na obiedzie. ruszyliśmy w dalszą drogę. niestety brakło czasu żeby iść na Rysiankę, choć to tylko 10 minut drogi. Ruszyliśmy spowrotem zielonym szlakiem. Schodziło się fajnie, szlak był wydeptany. Po około pół godzinnym marszu stok robił się coraz bardziej stromy. Po lewej stronie ukazały sie nam skały przykryte śniegiem. Pieknie to wyglądało. Porobiliśmy kilka zdjeć i ruszyliśmy w dalszą drogę. Po okolo 15 minutach oczom naszym ukazał się śmieszny znak: "Wycinka i zrywka drzewa - wstęp wzbroniony". Wyszła tu inteligencja leśników. Jeżeli trwała by w tym dniu wycinka, nie było by przejścia i trzeba by wracać na Lipowską i iść tak, jak tam doszliśmy. Takie informacje powinny być na początku szlaku. Udało nam się przejść. Gdy dochodziliśmy do rozwidlenia szlaku zielonego i czarnego, dopadła nas burza śnieżna. Wiał silny wiatr,kryształki lodu wbijały się w oczy. Na szczęście mieliśmy już kawałek do domu. Po ostatnich 25 minutach męczącego marszu doszliśmy na obiad ;]
- Dariusz Meiser
- Członek Klubu
- Posty: 1944
- Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
- Kontakt:
Gruby - gratuluję Ci udanej wycieczki! Zdjęcia piękne, a i widoki mieliście bardzo ładne!
A teraz taka uwaga, która ewentualnie komuś może się przydać:
A tak swoją drogą, to leśnicy mogliby dbać o aktualność takich informacji i właściwe ich wywieszanie... No ale, przecież nie wszystkim się chce...
A teraz taka uwaga, która ewentualnie komuś może się przydać:
Ta tabliczka jest w tym miejscu już bardzo długo. Wycinka nie jest już prowadzona ani w tym miejscu, ani też w okolicach Polany Cukiernicy (ta z chatką koło Boraczej). Tabliczki są, ale już nieaktualne. Jakbyście szli latem, to w obydwu miejscach zobaczylibyście zarówno już małe posadzone świerki jak i "ładnie" uporządkowany teren...Gruby pisze:Po okolo 15 minutach oczom naszym ukazał się śmieszny znak: "Wycinka i zrywka drzewa - wstęp wzbroniony". Wyszła tu inteligencja leśników. Jeżeli trwała by w tym dniu wycinka, nie było by przejścia i trzeba by wracać na Lipowską i iść tak, jak tam doszliśmy.
A tak swoją drogą, to leśnicy mogliby dbać o aktualność takich informacji i właściwe ich wywieszanie... No ale, przecież nie wszystkim się chce...
- janek.n.p.m
- Członek Klubu
- Posty: 2035
- Rejestracja: 07 października 2007, 12:43
Gruby
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler