23-24.05.2015 Kozi Wierch, Tatry. Przymiarka pod Triglav
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
23-24.05.2015 Kozi Wierch, Tatry. Przymiarka pod Triglav
Miało być mokro, szaro-buro i ponuro. Nie przejęliśmy się więc, gdy w sobotni poranek Kuźnice powitały nas mokro, szaro-buro i ponuro. Punktualnie o 7.30 żółtym szlakiem w kierunku Hali Gąsienicowej ruszyła w bój nasza grupka: Alicja, Atina, Han-Ka, Katarynka, Zanzara, Edgar, Markmen, Nic-ram i ja.
Jakże więc miłe nas zaskoczenie spotkało, gdy na Przełęczy Pod Kopami wyszliśmy ponad chmury:
Giewont mrugnął do nas okiem, odpowiedzieliśmy uśmiechem i po odsapnięciu poszło się dalej zgadując, co nam się uda zobaczyć z "klasyka"
Chmury bawiły się z nami w chowanego górami, ale nic nie mogło już zepsuć nam humorów, bo przecież miało być......mokro, szaro-buro i ponuro. A tu proszę
Kolejna przerwa na wyrównanie oddechu przy Czarnym Stawie Gąsienicowym
i czas na Zawrat. Gdy wyłonił się widok na przełęcz, stało się jasne, że raki się przydadzą.
Szło się dość mozolnie, bo śnieg bardzo mokry i mimo raków co chwila ten czy ów wpadał w lekki poślizg
ale w końcu dalim radę
Wg prognoz w Dolinie "5" miało lać od rana, więc jak tylko wlazłem na Zawrat to zapuściłem tam żurawia
Niby szału ni ma, ale nie leje Robimy sobie więc na przełęczy przerwę śniadaniową, po czym powoli schodzimy w dolinę.
Mżyć zaczęło dopiero na dole i zdążyliśmy schować się w schronisku, zanim rozpadało się na dobre. Tam też pożegnaliśmy Marcina, który musiał wracać do domu.
Planem na niedzielę był Kozi Wierch. Poranek obudził się uroczy
więc rutynową krzątaninę zakończyliśmy przed 8.00, by zaraz po otwarciu bufetu schować manele w przechowalni i wyjść na lekko. Po drodze chmury znów zaczęły swój ciuciubabkowy festiwal
Mimo, że to jest stok południowy – to i tu w źlebie leżało jeszcze sporo śniegu: znów okazja, by potrenować podchodzenie w zimowych warunkach
Na szczycie chmura strzeliła focha – i zamknęła nam wszelkie widoki na widoki jakiekolwiek Chcieliśmy iść na przeczekanie, ale cierpliwa cholera była, więc po dłuższym oczekiwaniu zostało zrobić grupowe zdjęcie i ruszyć w dół.
W schronisku jeszcze zjedliśmy po zupce i trzeba było schodzić w Dolinę Roztoki. Zaczęło mżyć znowu – i tak w kropelkach wody dotarliśmy "ceprostradą" na parking w Palenicy.
Stamtąd bus do Zakopca, pożegnalne buzi i do domu.
Dziękuję serdecznie całej ekipie, że nie wystraszyła się deszczu i wspaniałą – jak zwykle – atmosferą wypełniła ten weekend
W relacji wsparłem się zdjęciami Kasi i Marcina obok moich.
Reszta moich fotek:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... 1819948225
Foto Nic-ram:
https://plus.google.com/u/0/photos/1080 ... 5705520577
Foto Katarynka:
https://plus.google.com/photos/10316435 ... sz5psCx_gE
Jakże więc miłe nas zaskoczenie spotkało, gdy na Przełęczy Pod Kopami wyszliśmy ponad chmury:
Giewont mrugnął do nas okiem, odpowiedzieliśmy uśmiechem i po odsapnięciu poszło się dalej zgadując, co nam się uda zobaczyć z "klasyka"
Chmury bawiły się z nami w chowanego górami, ale nic nie mogło już zepsuć nam humorów, bo przecież miało być......mokro, szaro-buro i ponuro. A tu proszę
Kolejna przerwa na wyrównanie oddechu przy Czarnym Stawie Gąsienicowym
i czas na Zawrat. Gdy wyłonił się widok na przełęcz, stało się jasne, że raki się przydadzą.
Szło się dość mozolnie, bo śnieg bardzo mokry i mimo raków co chwila ten czy ów wpadał w lekki poślizg
ale w końcu dalim radę
Wg prognoz w Dolinie "5" miało lać od rana, więc jak tylko wlazłem na Zawrat to zapuściłem tam żurawia
Niby szału ni ma, ale nie leje Robimy sobie więc na przełęczy przerwę śniadaniową, po czym powoli schodzimy w dolinę.
Mżyć zaczęło dopiero na dole i zdążyliśmy schować się w schronisku, zanim rozpadało się na dobre. Tam też pożegnaliśmy Marcina, który musiał wracać do domu.
Planem na niedzielę był Kozi Wierch. Poranek obudził się uroczy
więc rutynową krzątaninę zakończyliśmy przed 8.00, by zaraz po otwarciu bufetu schować manele w przechowalni i wyjść na lekko. Po drodze chmury znów zaczęły swój ciuciubabkowy festiwal
Mimo, że to jest stok południowy – to i tu w źlebie leżało jeszcze sporo śniegu: znów okazja, by potrenować podchodzenie w zimowych warunkach
Na szczycie chmura strzeliła focha – i zamknęła nam wszelkie widoki na widoki jakiekolwiek Chcieliśmy iść na przeczekanie, ale cierpliwa cholera była, więc po dłuższym oczekiwaniu zostało zrobić grupowe zdjęcie i ruszyć w dół.
W schronisku jeszcze zjedliśmy po zupce i trzeba było schodzić w Dolinę Roztoki. Zaczęło mżyć znowu – i tak w kropelkach wody dotarliśmy "ceprostradą" na parking w Palenicy.
Stamtąd bus do Zakopca, pożegnalne buzi i do domu.
Dziękuję serdecznie całej ekipie, że nie wystraszyła się deszczu i wspaniałą – jak zwykle – atmosferą wypełniła ten weekend
W relacji wsparłem się zdjęciami Kasi i Marcina obok moich.
Reszta moich fotek:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... 1819948225
Foto Nic-ram:
https://plus.google.com/u/0/photos/1080 ... 5705520577
Foto Katarynka:
https://plus.google.com/photos/10316435 ... sz5psCx_gE
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
-
- Turysta
- Posty: 28
- Rejestracja: 10 sierpnia 2014, 21:22
- Kontakt:
Ajaj! Fotki potwierdzają uroczość tego Waszego poranka - zazdraszczam! :>Grochu pisze:Planem na niedzielę był Kozi Wierch. Poranek obudził się uroczy
Piotrze, powtórzę za Tobą, żeby trwale przechować to zdanie w pamięci....i odgrzebać w chwilach gdy jest szaro-buro i ponuroPiotrekP pisze:Widać warto wejść wyżej, tam zawsze świeci słońce.
Grochu, czyli przymiarka przymierzona? Ekipa w triglavovej gotowości?