Sierra de Tramuntana; przez góry katalońskiej Majorki_24-29.03.2015

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Sierra de Tramuntana; przez góry katalońskiej Majorki_24-29.

Post autor: Barbórka » 08 kwietnia 2015, 21:28

Pewnego pięknego poranka….budzę Kovika rano i pytam:
- Ty nie wiesz ile waży ten namiot Wojtka? (szwagier Kovika)
Kovik śpiącym głosem odpowiada:
- no jakieś 3-4 kg, a co?
- A bo znalazłam fajną ofertę.
- Namiotu? – pyta Kovik
- Nie! Wyjazdu na Majorkę, taka górska wyrypa, ale Ty pewnie nie będziesz mógł jechać.
Kilka godzin później wpisujemy się z koleżanką na listę chętnych… Grupa zbiera się zacna, a prowadzą nas wykwalifikowani przewodnicy górscy – coś czuję przez skórę, że będzie inaczej niż zwykle i nie mylę się, bo już następnego dnia mamy kupione bilety – wow lecimy na Majorkę w zimie! Robert niestety niczego z poranka nie pamiętał, ale ja przecież pytałam go czy mogę, co nie?:)
Pakowanie namiotu, śpiwora i niezbędnych podstawowych rzeczy do bagażu podręcznego stanowi nie lada wyzwanie! Udaje się osiągnąć wymarzone „Ryainarowskie” 56cmx40cmx20cm!ufff..kolejne kontrole na lotniskach (lądowanie w Barcelonie) pokazują, że w pakowaniu osiągnęłam mistrzostwo – poszło gładko.. i teraz już w rytm piosenki „Mallorca, extasy and motion, oh oh oh
That's Mallorca” – wróć: Palma (stolica Majorki) wita nas deszczem i chłodem, gdzie te gorące rytmy, gorący piasek, no gdzie?:)
Majorka to ciekawa wyspa w gronie Balearów - 846 tys. mieszkańców, z czego około 600 tysięcy z nich mieszka w samej stolicy. Turystom Majorka kojarzy się z imprezami i plażami pełnymi Niemców:), a dla mnie Majorka to dzikie góry, kaniony, urokliwe miasteczka i soczyste widoki….cóż spróbuję Was przekonać, że typowo turystycznej Majorki w ogóle nie zaznałam:)

Dzień 1 – w krainie deszczowców, czyli jak F. Chopin G. Sand:)

Po przylocie zwiedzamy deszczową stolicę - Palmę – w zasadzie jest to najszybszy z możliwych rzut oka na to miasto – piękna Katedra La Seu
Obrazek

– widok na port, szybkie odwiedziny w arabskich łaźniach (Banos Arabes),
Obrazek

Obrazek

pyszne bocadillos z hiszpańską kiełbasą chorizo – i tyle! Palma nie zdążyła nam jeszcze odbić! Może w drodze powrotnej się uda:)
Obrazek

Valldemossa słynie z Fryderka Chopina, w informacji turystycznej ulotki nawet po polsku:)
Obrazek

Obrazek

Okazuje się, że ten wątłego zdrowia, krótko żyjący zresztą kompozytor (aż 39 lat:)) epoki romantyzmu, postanowił zamknąć się na 3 miesiące z George Sand…w …klasztorze kartuzów (Real Cartuja de Valldemossa)! Oczywiście uciekali z Paryża, bo chcieli poromansować w spokoju:) Niestety zima okazała się dla Chopina kiepska – mokro i deszczowo – jak na obrazku:) Sand całą swą złość z tego pobytu przelała na karty książki pt. "Zima na Majorce", w której tubylców określiła mianem "barbarzyńców i małp", a którą to tubylcy do dziś dnia z radością sprzedają turystom.
Obrazek

Mimo deszczowej pogody cytrusy były na wyciągnięcie ręki
Obrazek

Deszcz nie opuszczał nas aż do następnego dnia – także rozkładanie namiotu w górach, w takiej aurze sprawiło, że robiłam to znacznie szybciej niż do tej pory:) jakoś przetrwaliśmy:)

Dzień 2 – wokół Valldemossy, czyli bez kompasu ani rusz!

Ogarnęliśmy dobytek z rana i ruszyliśmy ku górskiej przygodzie, co rusz spotykając na swojej trasie owieczki i barany…”bee” i „beeee” codzienna muzyka dla uszu:) Pniemy się po dzikim trochę terenie w górę, skały są ostre, ale można poczuć trochę adrenalinki…widoki…sami zobaczcie!
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niestety szybko okazuje się, że to co na mapie jest szlakiem, w rzeczywistości….nie bardzo…tego dnia robimy spokojnie 1000 metrów przewyższenia, co zejdziemy w dół…to przepaść więc do góry i znowu szukamy szlaku i tak 3 razy…niestety próby dotarcia do miejscowości Deia przez góry zakończyły się fiaskiem,
Obrazek

Obrazek

przy rozpogadzającej się pogodzie docieramy w dół do Valldemossy i samochodem (na 3 raty) dojeżdżamy do Deia….a tam już ciemno, więc korzystamy z noclegu schroniskowego (hurra nasz jedyny i ostatni kontakt z cywilizacją):)

Dzień 3 – Deia, Kanion i odwrót

Piękna nam się pogoda robi, wreszcie można się rozebrać co nieco (ale bez przesady…), ruszamy na podbój uroczej Deia – wioska położona w samym sercu gór Sierra de Tramuntana.
Obrazek

Wspinamy się wąskimi uliczkami na wzgórze do kościoła San Juan Pautista,
Obrazek

z jednej strony morze, z drugiej góry – żyć nie umierać:)
Obrazek

Malutki cmentarz, a na nim nagrobki – ale ani śladu po zmarłych Katalończykach – sami Niemcy, Amerykanie, Anglicy – eh…widać napływowy charakter tej wyspy…
Obrazek

krótki spacer
Obrazek

Obrazek

i transportujemy się do kolejnego magicznego miejsca – Escorca – skąd ruszamy przez góry w dół do kanionu drogą Torrente de Pareis w stronę wybrzeża Sa Calobra. Po drodze mijamy jedno z kilku magicznych jeziorek – Le Cuber
Obrazek

A Escorca wygląda tak:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Plan zakłada, że przejdziemy dnem rzeki cały kanion i dojdziemy do morza…
Obrazek

niestety, w połowie drogi, gdzie łączą się dwie rzeki, wody przybywa i skoki po skałach wymagają już coraz większych umiejętności, nie mówiąc o tym, że w pewnym momencie wody przybywa i przybywa….zmuszeni do odwrotu próbujemy zapamiętać każdy kamień i skałę –otoczenie naprawdę jest magiczne (obiecuję sobie, że jeszcze tam wrócę! Jak tylko będzie sucho i bezpiecznie)
Obrazek

– wracamy po zmroku tą samą trasą, tym razem wspinamy się w górę – w ciemnościach gubiąc ścieżkę przynajmniej kilka razy…ale to nie koniec przygody…czeka nas jeszcze nocleg tymczasowy, który wygląda tak:
Obrazek

transportujemy się lądem tam, gdzie mieliśmy dojść kanionem – nocleg znaleziony przez jednego z przewodników – podobno (!) ma być rewelacją….jeszcze tylko przekroczyć 2 rzeki (jest 1 w nocy:) i temp. wody…hm..nawet nie chcę wiedzieć),
Obrazek

rozbić namiot i spać…o matko co za długi dzień!

Dzień 4 – Sa Calobra - tam można umrzeć na atak serca

No i nocleg okazał się super! Rano odkrywamy magię tego miejsca, jesteśmy dalej w kanionie tylko już po drugiej stronie
Obrazek

rzeki przez które brodziliśmy po kolana już nie wydają się takie straszne, a rozstanie z tym miejscem jest szczególnie bolesne…co tu dużo mówić, trzeba to zobaczyć!!
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze kilka skoków i widoków:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Po długich minutach zbieramy się w kierunku miejscowości Lluc – zwiedzamy klasztor, w którym jest sanktuarium: Santuari de Lluc, do upiększenia którego przyczynił się później Gaudi.
Obrazek

W otoczeniu klasztoru znajduje się również wzgórze, wspinamy się z ciekawością, okazuje się, że kolejne skalne przystanki niosą ze sobą tajemnice różańca i wygląda to tak:
Obrazek

A wieczorem atrakcja – zachód słońca na szczycie Puig Roig, do którego ostatecznie nie docieramy, ale jesteśmy już na tyle wysoko, by podziwiać ostatnie promienie słońca padające na okoliczne wzniesienia
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i wyspę Minorcę w oddali
Obrazek

Ostatni nocleg spędzamy na plaży…w towarzystwie gwiazd…morza… i złodziei!
Obrazek

Obrazek


Koleżanka nie upilnowała plecaka, i złodziej musiał nacieszyć się jej brudnymi rzeczami, bo na szczęście dokumenty i kasę miała przy sobie.. czujemy niesmak…ale potem idąc chwilę plażą pojawia się uśmiech na twarzy…ktoś tylko ciągle krzyczy…
- Marta, czy to nie przypadkiem Twoja bluzka…? – w ten sposób udaje się jej zgromadzić kilka rzeczy, którymi nie był zainteresowany Pan złodziej…

Dzień 5 – Niedziela Palmowa w Palmie :)

- Pamiętaj, abyś dzień święty święcił!
i święcimy! Palm w Niedzielę Palmową na Palmie nie brakuje, jedne duże, drugie małe!
Obrazek

Piękne, słomiane, takie skromne, nieustrojone (osobiście bardzo mi przypadły do gustu), rzut oka na palmy w Palmie przed odlotem, jeszcze cudowny i tani obiad z przemiłą obsługą i powrót…
Obrazek

W uszach jak mantra piosenka: „Mallorca, extasy and motion, oh oh oh That's Mallorca” – I taka jest ta Majorka, tylko każdy może tam dostrzec to, na co ma ochotę:) polecam!!! Warto było na te kilka dni porzucić Kovika:) ps. I tak mnie dalej kocha:)…podobno he he…
Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5029
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 08 kwietnia 2015, 22:31

Dlaczego gdzieś tam w świecie zimy są takie ładne? :cry:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Tauzen
Turysta
Turysta
Posty: 636
Rejestracja: 23 lutego 2010, 15:30

Post autor: Tauzen » 08 kwietnia 2015, 22:45

Oglądając Twoją relację mogłem trochę sobie powspominać.
Torrent de Pareis to jest chyba podstawowy punkt programu na Majorce, ja niestety też nie byłęm, zabrakło czasu. Sa Calobra też trochę inaczej wygląda w marcu. W lipcu było suchutko. Na tej plaży kręcili jedną ze scen filmu "Atlas chmur"

Obrazek

Ja z górskich wojaży to przeszedłem trasę z Lluc do Soller - część głównego szlaku na Majorce. Bardzo fajna, długa trasa. Ogólnie wydawało mi się że wyspa będzie typowo imprezowa ale na szczęście miło się zdziwiłem. Żeby zobaczyć większość ciekawych zakątków to trzeba by minimum 7-10 dni i do tego samochód.
Także polecam Majorkę na wakacje bo można się pobyczyć na plaży oraz zwiedzać, chodzić ile wlezie.
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 09 kwietnia 2015, 22:58

Basiu! Cudne przygody!

Ciekawe, jak tam zima wygląda?... :hmmm:
Często widuję atrakcyjne oferty lotów na wyspy śródziemnomorskie, ale już przestałam je oglądać, bo i tak nie mogę skorzystać i tylko cierpię ;) :)

Ale w zimowe ferie może bym spróbowała tylko boję się, że jednak będzie tam zimno i deszczowo...

Jakby mieć choć taką pogodę, jak Wy mieliście, to już byłoby nieźle.

Ten kanion niezwykle malowniczy! I w ogóle inspirująca eskapada.
Ale szlaki ponoć tam nie są łatwe. Takie chyba nie całkiem dla mnie - sporo przepaści :roll: Ty też o tym piszesz...
Awatar użytkownika
zbig9
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1945
Rejestracja: 24 sierpnia 2009, 22:36

Post autor: zbig9 » 09 kwietnia 2015, 23:26

Ech ta młodzież, tacy przystojni, inteligentni, odważni, światowi... :kukacz:
instagram: @zbigniewzbig984
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Post autor: Barbórka » 10 kwietnia 2015, 10:29

Powiem Wam moi mili, że to była jedna z lepszych przygód mimo ciągłego nieustannego niewyspania, pewnych niedogodności na trasach -

rzeczywiście Jolu - dzikie te góry trochę, ale są tam podobno pewne "udeptane" ścieżki, trzeba się jednak przygotować na pewne "błądzenie", bo jednak oznakowanie pozostaje wiele do życzenia :(

mnie się marzy powrót, więc może w przyszłym roku:)
kolega, który był tam kilkakrotnie w różnych porach roku, najbardziej do górskich wędrówek poleca jesień lub miesiące: marzec/kwiecień - właśnie ze względu na warunki pogodowe - ograniczenie deszczu i skrajnych (niskich lub wysokich) temperatur...więc styczeń/luty to jednak ryzyko zimna i deszczu.

nasz pierwszy dzień był zimny, w nocy było około 1-2 stopnie plus deszcz, trochę dało to w kość...a to przecież już marzec był..
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Post autor: Barbórka » 10 kwietnia 2015, 10:31

a co do kanionu...bardzo żałuję, że nie mogłam go przejść w całości bo robi imponujące wrażenie...tym bardziej trzeba tam wrócić w suchej porze :D

ale może lepiej unikać wakacyjnych terminów, ze względu na ceny i turystów licznych
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 10 kwietnia 2015, 11:55

Barbórka pisze:Pewnego pięknego poranka….budzę Kovika rano i pytam...
...
Kilka godzin później wpisujemy się z koleżanką na listę chętnych…
... już następnego dnia mamy kupione bilety – wow lecimy na Majorkę w zimie! Robert niestety niczego z poranka nie pamiętał, ale ja przecież pytałam go czy mogę, co nie?:)
To się nazywa szybkie działanie perfidnie wykorzystując sytuację
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Tauzen
Turysta
Turysta
Posty: 636
Rejestracja: 23 lutego 2010, 15:30

Post autor: Tauzen » 10 kwietnia 2015, 15:24

Barbórka pisze:
ale może lepiej unikać wakacyjnych terminów, ze względu na ceny i turystów licznych
W wakacje co sami się zdziwiliśmy apartamenty są tańsze niż np. w Chorwacji czy nad naszym morzem. Trzeba poszperać.
Iw-ona
Turysta
Turysta
Posty: 477
Rejestracja: 09 sierpnia 2010, 9:39

Post autor: Iw-ona » 10 kwietnia 2015, 16:24

Suuuuper przygoda i to ryzyko :zoboc:
Majorka wydaje mi się jakoś mocno górska a nie jak w tych sławnych pieśniach imprezowo-szlona :twisted:
No cóż punkt widzenia zależy od punktu chodzenia :)
Gratki za plecak 10 kg
...
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 10 kwietnia 2015, 20:49

Barbórka pisze:Robert niestety niczego z poranka nie pamiętał, ale ja przecież pytałam go czy mogę, co nie?
:lol: dobre Basiu, muszę wziąć przykład z Ciebie :twisted:
Barbórka pisze:Ostatni nocleg spędzamy na plaży…w towarzystwie gwiazd…morza
A jakie temperatury nocą mieliście, dało się wytrzymać. Myśleliście o tym, że ktoś może sobie coś od Was chcieć pożyczyć ;)
Brawo Basiu za szybką decyzję i fantastyczną przygodę, a miejsce z kanionem cudowne, obudzić się rano po ciężkiej nocy , pewnie cały wcześniejszy ból się zapomniało :brawo: :brawo:
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Post autor: Barbórka » 11 kwietnia 2015, 20:12

Staram się Halinko jak mogę, najlepiej pytać chłopów przez sen :D

w deszczowy pierwszy dzień temperatura nocą około 2-3 stopni, było wilgotno i chłodno, następne dni - noce już cieplejsze, a na plaży to myślę, że nawet 10 stopni mogło być, bo wtedy nie odczuwałam żadnego chłodu w śpiworze ;)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 12 kwietnia 2015, 13:09

Coraz popularniejsze te wyspiarskie kierunki. Jak nie Teneryfa Joli, to Twoja Majorka...
Spora ekipa Wam się na tej wyjazd zebrała, a kierunek wyjazdu bardzo ciekawy i raczej mało górsko eksplorowany. To połączenie gór i wody spodobało mi się :).
A z praktycznych pytań - jak udało Ci się do podręcznego bagażu Ryanaira spakować karimatę? Nie jest za duża, by się zmieścić w ich wymiarach? I czy na lotnisku skrupulatnie sprawdzali Wam wagę i wymiary plecaka?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Barbórka
Turysta
Turysta
Posty: 949
Rejestracja: 02 stycznia 2011, 21:12

Post autor: Barbórka » 12 kwietnia 2015, 19:01

Ja Wiolciu spakowałam tzw. Alumatę, co prawda jest cieńsza i mniej izoluje od podłoża, ale jest po złożeniu bardzo mała, ale niektórzy przypinali karimatę z boku wzdłuż plecaka i też dawało radę ;)
Kontrole się zdarzały, jeden koleś miał plecak 80 litrowy, niby zminimalizowany ale wyglądał na duży więc kazali mu wkładać plecak do kontenerka...
Ja spakowałam się do 60 litrowego i spokojnie po ściągnięciu pasków wyglądał zacnie :>
Wagi nikt nie sprawdzał :D
Awatar użytkownika
Tomek.P
Turysta
Turysta
Posty: 507
Rejestracja: 01 maja 2010, 15:01

Post autor: Tomek.P » 27 kwietnia 2015, 22:03

Super wycieczka! Kanion rzeczywiście robi wrażenie! :spoko:

Fajnie pooglądać zdjęcia z miejsc, które odwiedziło się 4 lata temu :)

Jako, że byłem na projekcie unijnym, to nie miałem możliwości pochodzenia po górach. Pamiętam rozpacz oczu i serca, gdy byliśmy w Soller czy Valldemossie i patrzyłem na te piękne góry...

Wydaje mi się, że kwiecień to dobra pora na odwiedzenie Majorki. Z tego, co mówili miejscowi, to w maju zaczynają się już znacznie wyższe temperatury. W połowie kwietnia temperatura była dla mnie optymalna: przyjemne poranki, później cieplej, ale bez zabójczych upałów.

Tutaj trochę zdjęć z mojego pobytu na wyspie:
https://plus.google.com/photos/10977101 ... banner=pwa
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt

http://tomaszplaszczyk.pl/
ODPOWIEDZ