Strona 1 z 9

5-12.02.2015 - Teneryfa - Udało się!!!

: 17 lutego 2015, 21:54
autor: Dżola Ry
*** Pamięci mojego męża... Myśl o tym, jak bardzo by się cieszył ze spędzenia kawałka zimy w tej ciepłej krainie nie opuszczała mnie ani na chwilę...


Udało się!!! :jupi: :jupi: :jupi:

Poleciałyśmy, spędziłyśmy czas (prawie) tak, jak chciałyśmy i... szczęśliwie wróciłyśmy! :j:
Uznaję to za swój wielki sukces, choć dla młodszych to być może żadne bógwico :)
A więc świat się przede mną otwiera ;) :D Dam radę :D

Z czego ja się tak cieszę? Co świętuję?...

Po kolei...

W czerwcu Kuba napisał na Facebooku - Ryanair otwiera nowy kierunek na Teneryfę, zazwyczaj to dobra okazja na tani lot.

Znalazłam towarzystwo na wspólny lot i byłam czujna cały dzień aż w końcu pojawiła się oferta!
Na Teneryfę i z powrotem 412 zł. I termin pasuje - dokładnie w czasie ferii zimowych. To dopiero będzie miło zamienić naszą zimę na afrykańskie klimaty!
Niestety, brak doświadczenia sprawił, że zapłata za lot wydłużyła się bardzo i dopiero po 2 godzinach i pomocy Kuby transakcja doszła do skutku, ale już za 560 zł. :/ Po czasie myślimy, że powodem problemów był limit, który miałam ustawiony na karcie.

No dobrze, ale lot to nie wszystko. Rozpoczęłyśmy analizę lokalnych atrakcji i obmyśliłyśmy koncepcję naszego wyjazdu. Wiadomo było, że nie lecimy tam leżeć na plaży, bo obie źle znosimy ten rodzaj "aktywności".
Okazało się, że Teneryfa obfituje w piękne, niezwykle malownicze i różnorodne góry. Przede wszystkim nasz priorytet - góry Anaga na wschodzie, góry Teno na zachodzie i oczywiście El Teide - wulkan o wysokości 3 718 m.

Postanowiłyśmy poruszać się tam wypożyczonym samochodem, a dla zachowania jak największej wolności, mobilności i spontaniczności - spać w namiocie.

Na El Teide wejdziemy w dwóch etapach, z noclegiem w schronisku Altavista.
Zaczęłam więc załatwiać formalności. To dla mnie duży stres, bo z moim mizernym angielskim wciąż mam wątpliwości, czy sobie poradzę :/

Najpierw wypożyczyłam samochód. Potwierdzenie przyszło na mejla, wyglądało, że wszystko jest ok.
Potem zarezerwowałam nocleg w schronisku - bez rezerwacji (i opłacenia jej) spanie tam nie jest możliwe (tak mówią wszelkie ich regulaminy i tak mówił gospodarz na miejscu). Ciekawa jestem, czy rzeczywiście nocą wyrzuciliby na szlak zbłąkanego turystę? :oczynoela:

Najbardziej dumna jestem z załatwienia noclegów.
Po początkowej lekturze internetowej wiedziałam, że na Teneryfie są 2 czynne w zimie prywatne kempingi. Oba na południu, w fatalnej dla nas lokalizacji. Byłyśmy więc zdecydowane spać na dziko, aż natknęłam się gdzieś na informację, że istnieje na wyspie 19 miejsc biwakowych, czynnych cały rok, gdzie można nocować w namiocie. Są darmowe, ale trzeba mieć pozwolenie Rady Wyspy, do której wszystkie należą.
Internetowe informacje mówiły, że trzeba się udać do stolicy - Santa Cruz - pod wskazany adres i w ciągu kilku dni otrzymamy takie zezwolenie.
No tak! Dla nas to żadne rozwiązanie... :/

Znalazłam więc stronę tej Rady i napisałam do nich. W ciągu godziny dostałam odpowiedź, a w niej formularz do wypełnienia i adres, na który należy je odesłać. Po kliku dniach pozwolenia miałyśmy "w kieszeni" :jupi: :jupi:

Niedługo przed wyjazdem jeszcze rezerwacja parkingu w Modlinie i - stres! - odprawa on-line.

Wszystko zadziałało! Żadnych problemów!

Normalnie poczułam w sobie moc! :jupi:
Służę radami, jakby co!

--------------------------------------------------------------------------------

A teraz przejdę do właściwej relacji. Ahoj przygodo!

Początek

Przygoda zaczęła się dzień wcześniej niż miałyśmy lot.
Żeby być w Modlinie ok. 8.00 musiałybyśmy wyjechać ze Stalowej o 3.00 nad ranem - to dla mnie niemożliwe!
Postanowiłyśmy jechać w przeddzień wieczorem i spać gdzieś bliżej lotniska. Znalezienie noclegu w przyzwoitej cenie okazało się - o dziwo! - bardzo trudne, dziękuję Ci więc Małgosiu, że przyjęłaś nas w gościnę do siebie! Pozdrowienia serdeczne dla rodziców, szczególnie dla mamy!


O 10.30 wylatujemy - w nocy napadało świeżego śniegu.

Obrazek

Jestem zafascynowana lotem (jak zawsze! :lol:), obserwuję uważnie to, co za oknem.

Mijamy Alpy...
Obrazek

... wioski i miasta...
Obrazek

...kaniony rzek...
Obrazek

...jakieś góry, ze śniegiem na szczycie - ktoś wie, co to?
Obrazek

Ciekawie wyglądają łańcuchy elektrowni wiatrowych biegnące wzdłuż każdej! górki w pewnej okolicy...
Obrazek

I mam pytanie - co to są te potężne koła, które z góry były widoczne w ogromnych ilościach prawdopodobnie nad Francją ew. Hiszpanią? Ciągnęły się przez prawie godzinę
Obrazek

W końcu nad Lizboną opuszczamy stały ląd - widać nawet znany, 17-kilometrowy most po prawej.
Obrazek

I w końcu widzimy Teneryfę!
Najpopularniejsze wczasowiska na południu:
Obrazek

Obrazek

Po wylądowaniu idziemy po samochód - czy wszystko zadziała?..
Okazało się, że to jest bardzo proste! Za chwilkę mamy swojego Citroena C-3 - skąd wiedzieli, że błękitny nam do oczu pasuje? ;)
Obrazek

Robimy mu obdukcję... :lol:
Obrazek

... i wyruszamy po przygody!
Wiele nie nawojowałyśmy tego dnia. Podjechałyśmy tylko do będącego w pobliżu lotniska El Medano, czyli raju dla wszelkich "wiatrolubnych" sportów
Obrazek

Potem skierowałyśmy się na północ. Tego dnia chciałyśmy tylko kupić sobie kartusz i pojechać na swój pierwszy nocleg za dnia, który wkrótce się kończył.
Okazało się, że sprawy potoczyły się inaczej. W Santa Cruz byłyśmy po 18.00 i sklep, gdzie można kartusze kupić jest już zamknięty. Odesłano nas do Decathlonu w La Lagunie, ale tam butli nie było. Wysłano nas do Liroy Marlin, ale tam się skończyły te z gwintem, a nasz palnik jest nakręcany... :/
Szukałyśmy jeszcze (za radą pracowników Liroy Marlin) w Auchan, ale ostatecznie, po tym wyczerpującym shoppingu, pojechałyśmy bez gazu i w całkowitych ciemnościach na poszukiwanie kempingu.

Jak się okazało ostatniego dnia, w El Medano byłyśmy o rzut beretem od kempingu Montana Roja, na którym mogłyśmy kupić kartusz... :roll:

Zdjęcia z tego dnia: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... yfa5022015#

Cdn.

: 17 lutego 2015, 22:58
autor: Małgośka
Tylko pozazdrościć takich wojaży :)
Już nie mogę się doczekać dalszej części :brawo:

: 17 lutego 2015, 23:00
autor: Królik
:brawo: Jolu :brawo:

: 18 lutego 2015, 8:18
autor: Han-Ka
Zdjęcia z lotu ptaka wspaniałe :spoko: . Jakoś nigdy nie miałam aparatu pod ręką, a widzę, że warto.
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń, lubię seriale :> .

: 18 lutego 2015, 8:38
autor: Tauzen
Z chęcią przysiadam do czytania. Powspominam sobie trochę. Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg.

: 18 lutego 2015, 9:40
autor: Grochu
Dżola Ry pisze:Poleciałyśmy, spędziłyśmy czas (prawie) tak, jak chciałyśmy i... szczęśliwie wróciłyśmy!
Dżola Ry pisze:Normalnie poczułam w sobie moc!
Pięknie :D

: 18 lutego 2015, 11:15
autor: Malgo
Z niecierpliwością czekam na dalszą część opowieści :)

: 18 lutego 2015, 11:59
autor: aaig
Dżola Ry pisze:Udało się!!!
Super!! :brawo: :spoko:
czytając...jakbym z Tobą tam była (chociaż "jakby" robi tu jednak duużą różnicę!) ;)
Malgo pisze:Z niecierpliwością czekam na dalszą część opowieści
i ja, i ja! :jupi:

: 18 lutego 2015, 13:08
autor: Pomezaniac
Dżola Ry pisze:Uznaję to za swój wielki sukces, choć dla młodszych to być może żadne bógwico
Jestem młodszy, a jest to dla mnie duże "bógwico" :) Organizowanie wycieczek i związanych z nimi spraw jest dla mnie mega stresujące, choć jednocześnie przyjemne.

Czekam na więcej, bo ciąg dalszy na pewno też będzie super, jak zwykle zresztą :)

: 18 lutego 2015, 14:29
autor: Montano
Piękna wyprawa. Co do tych kół we Francji to pola uprawne. Taki kształt wymuszony jest systemem nawadniania który sam porusza sie po takim polu tak jak wskazówki w zegarku.

: 18 lutego 2015, 17:55
autor: dani
...z każdym słowem ....oczy mam coraz szerzej otwarte z podziwu....
...niecierpliwie...czekam....już z ogromnym zachwytem...na...cd....

: 18 lutego 2015, 18:03
autor: Zrzęda
Piękna wyprawa, z piękną myślą przewodnią!
Zmierzenie się z wątpliwościami, niepewnością "jak to będzie", ogarnięcie całości... A w nagrodę przygoda, która pewnie znajdzie poczesne miejsce na półeczce pod nazwą "wyprawy życia"! :) :brawo:
Dżola Ry pisze:Uznaję to za swój wielki sukces, choć dla młodszych to być może żadne bógwico
Myślę, że to jednak było całkiem spore "bógwico" :)

: 18 lutego 2015, 18:11
autor: goska
Ale super wyprawa , zazdroszczę{tak pozytywnie :) } zdjęcia z samolotu świetne, bardzo jestem ciekawa dalszej części. Cały czas się potwierdza , że do odważnych świat należy :)

: 18 lutego 2015, 18:49
autor: GosiaB
Dżola Ry pisze:Udało się!!!
Tobie Jolu musiało się udać :brawo: pamiętam jak opowiadałaś o swoich planach w drodze na Kopę Kondracką :)
Dżola Ry pisze: obserwuję uważnie to, co za oknem
świetne są te zdjęcia z samolotu - rewelacyjny ten Twój nowy aparat Jolu :spoko:

czekam z niecierpliwością na Cdn. a szczególnie na wyprawę na wulkan :)

: 18 lutego 2015, 19:55
autor: HalinkaŚ
Dżola Ry pisze:Poleciałyśmy, spędziłyśmy czas (prawie) tak, jak chciałyśmy i... szczęśliwie wróciłyśmy! :j:
Uznaję to za swój wielki sukces,
:brawo: :brawo: Jolu jesteś świetną organizatorką , z Tobą to choćby na koniec świata można pojechać, dasz sobie wszędzie radę. Oj czekam z niecierpliwością na dalszą część sagi.