27.12.2014r. - Lubomir
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
27.12.2014r. - Lubomir
Idziemy z Poręby na Lubomira badać słońce...
Tymczasem w poszukiwaniu ptaszka, który wydobywał okrutne dźwięki...
Przed Lubomirem zaglądamy też na Kudłacze...
Na polanie koło schroniska pamiątkowe zdjęcie, od lewej ninik, Agzi, AgaDG, Olek, heathcliff...
Do Lubomira idzie się cały czas lasem, dzisiaj zimowym lasem
Przyglądamy się dokładnie słońcu...
Zahaczamy widokową polanę...
I zeszliśmy do Suchej Przełęczy...
Wchodzimy na Kamiennik w pięknej scenerii...
Na Kamienniku podziwiamy chylące się ku zachodowi słońce...
Pętla się zamyka...
Resztę zdjęć pojawi się później
Tymczasem w poszukiwaniu ptaszka, który wydobywał okrutne dźwięki...
Przed Lubomirem zaglądamy też na Kudłacze...
Na polanie koło schroniska pamiątkowe zdjęcie, od lewej ninik, Agzi, AgaDG, Olek, heathcliff...
Do Lubomira idzie się cały czas lasem, dzisiaj zimowym lasem
Przyglądamy się dokładnie słońcu...
Zahaczamy widokową polanę...
I zeszliśmy do Suchej Przełęczy...
Wchodzimy na Kamiennik w pięknej scenerii...
Na Kamienniku podziwiamy chylące się ku zachodowi słońce...
Pętla się zamyka...
Resztę zdjęć pojawi się później
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
Fajna pogoda nam się trafiła, chociaż było wietrznie i zimno..... ale warto było.
Moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/doninik32/Lubomir27122014
Moje zdjęcia:
https://picasaweb.google.com/doninik32/Lubomir27122014
Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów.
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
https://www.flickr.com/photos/148596918@N06/albums
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
... i bajecznieninik pisze: było wietrznie i zimno
Pod śniegiem były miejsca, które nie zdążyły jeszcze zamarznąć i noga mogła wpaść.Han-Ka pisze:W listopadzie trochę to inaczej wyglądało.
A Przełęcz Sucha wcale nie była sucha .
Dla mnie też. Miło mi, że się podoba.Beti pisze:dla mnie to 'obcy teren'
Właśnie, Aga zagadała gościa i ten nie wiedział co czyniPiotrekP pisze:My tam byliśmy dwa razy i zawsze było zamknięte.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
znalazłem czas na wersje rozszerzoną
Gwieździsta noc, a wiec kolejny dzień powinien być ładny. Jedziemy w składzie podanym na zdjęciu w Beskid Wyspowy. Poranna jazda i pogoda za oknem nie napawa optymizmem. Zwiedzając po drodze małe wsie i rzeczne wały docieramy do Myślenic, a następnie Poręby. Nad nami niskie chmury albo mgła… kto to wie. Zapodajemy asfaltem w górę jak po chwili okazuje się, bez szlaku. W zasadzie widoków zero, więc nikt się nie przejmuje oprócz gps’u. Dotarliśmy do szlaku czerwonego i zrobiło się pięknie. Czuć było, że kwestią czasu jest kiedy się wypogodzi. Na pierwszej większej wolnej przestrzeni słońce próbuje przebić się przez chmury, tworząc fajny klimacik. Nie mogę nie pozostawić sobie pamiątki po tej chwili. Mijamy ostatnie zabudowania i wchodzimy w las, już mocno zimowy. Jakoś te gałęzie choin obciążone śniegiem zawsze robią na mnie wrażenie i mam poczucie, że jest jak w baśni - chociażby tej o biednym Mareczku, który gdzieś się tu zabłąkał.
Trawersami zdobywamy wysokość, celem dotarcia do Lubomira i być może przyglądać się będziemy słońcu przez profesjonalny sprzęt na Lubomirze. Gdy doszliśmy do podnóża polany naszą uwagę zwraca okropny dźwięk jakiegoś ptaka. Dla mnie był to wredny skrzeczący okrzyk gdzieś z gałęzi. Nawet nie miałem ochoty go oglądać, bo w koło było tak bajecznie, ale niestety ten drze tego ryja, by zmącić mi tą chwilę. Jeszcze kawałek do góry i na widokowych miejscach ledwo malują się szczyty, gdzieś przytłumione chmurami pozwalają nam dostrzec tylko ich część, tak osiągamy Kudłacze.
Podobało mi się wnętrze schronu do momentu, gdy zrobiło mi się zimno, czyli krótka chwila po posiłku. Gdy wyszliśmy na polanę przed schronisko okazuje się, że na zewnątrz jest cieplej, a przecież jest mróz, ewenement jakiś, ki diabeł? Nie, to słoneczko. Jest tak przyjemnie, że orzekamy wspólnie: foto grupowe „trza sieknąć”. Tylko kto postawi plecak w tym śniegu? Ofiara znalazła się szybko
Ruszyliśmy raźnie w kierunku Lubomira. Początkowo łagodnie, następnie trochę napinania mięśni i osiągamy szczytowe ramię Łysiny. Pozostało nam już tylko prawie płaskim terenem dojść do Lubomira. Tutaj zabawiliśmy się w badaczy powierzchni słońca za dwa zeta. Oczywiście profesjonalny komentarz ze strony pana udostępniającego sprzęt, a ja jako pilny słuchacz nic nie zapamiętałem.
Gdy wyszliśmy z kompleksu astronomicznego wszystkich nas dopadło okrutne zimno, brr… - na tarasie w obserwatorium było tak miło. Mnie jeszcze urzekła choina, której gałęzie jak ramiona nachylały się nad ławkami, jakby chciała objąć osobę siedzącą. Na tej ławce, aż chce się siedzieć.
Puściliśmy się w drogę powrotną. Po drodze po prawej o mało nie ominęliśmy widokowej polany na szczęście dziewczyny były czujne. Dziękuję Obfociliśmy co było widać i stromo zeszliśmy do Suchej Przełęczy wyginając ciało śmiało, były też te wygięcia o podłożu seksistowskim. Zastanawiam się kto to widział tyle schodzić, aby na Kamiennik znów wychodzić. No, ale opłaciło się. Piękne okoliczności chylącego się ku zachodowi słońca wynagradzają wysiłek, było warto. Ogólnie było zimno, ale w przednim towarzystwie zawsze ciepło.
Nad historią odwiedzonych miejsc nie będę się rozpisywał przecież mamy internet no i jeszcze mamy ninika, który to wszystko ładnie opisał w swojej galerii.
Gwieździsta noc, a wiec kolejny dzień powinien być ładny. Jedziemy w składzie podanym na zdjęciu w Beskid Wyspowy. Poranna jazda i pogoda za oknem nie napawa optymizmem. Zwiedzając po drodze małe wsie i rzeczne wały docieramy do Myślenic, a następnie Poręby. Nad nami niskie chmury albo mgła… kto to wie. Zapodajemy asfaltem w górę jak po chwili okazuje się, bez szlaku. W zasadzie widoków zero, więc nikt się nie przejmuje oprócz gps’u. Dotarliśmy do szlaku czerwonego i zrobiło się pięknie. Czuć było, że kwestią czasu jest kiedy się wypogodzi. Na pierwszej większej wolnej przestrzeni słońce próbuje przebić się przez chmury, tworząc fajny klimacik. Nie mogę nie pozostawić sobie pamiątki po tej chwili. Mijamy ostatnie zabudowania i wchodzimy w las, już mocno zimowy. Jakoś te gałęzie choin obciążone śniegiem zawsze robią na mnie wrażenie i mam poczucie, że jest jak w baśni - chociażby tej o biednym Mareczku, który gdzieś się tu zabłąkał.
Trawersami zdobywamy wysokość, celem dotarcia do Lubomira i być może przyglądać się będziemy słońcu przez profesjonalny sprzęt na Lubomirze. Gdy doszliśmy do podnóża polany naszą uwagę zwraca okropny dźwięk jakiegoś ptaka. Dla mnie był to wredny skrzeczący okrzyk gdzieś z gałęzi. Nawet nie miałem ochoty go oglądać, bo w koło było tak bajecznie, ale niestety ten drze tego ryja, by zmącić mi tą chwilę. Jeszcze kawałek do góry i na widokowych miejscach ledwo malują się szczyty, gdzieś przytłumione chmurami pozwalają nam dostrzec tylko ich część, tak osiągamy Kudłacze.
Podobało mi się wnętrze schronu do momentu, gdy zrobiło mi się zimno, czyli krótka chwila po posiłku. Gdy wyszliśmy na polanę przed schronisko okazuje się, że na zewnątrz jest cieplej, a przecież jest mróz, ewenement jakiś, ki diabeł? Nie, to słoneczko. Jest tak przyjemnie, że orzekamy wspólnie: foto grupowe „trza sieknąć”. Tylko kto postawi plecak w tym śniegu? Ofiara znalazła się szybko
Ruszyliśmy raźnie w kierunku Lubomira. Początkowo łagodnie, następnie trochę napinania mięśni i osiągamy szczytowe ramię Łysiny. Pozostało nam już tylko prawie płaskim terenem dojść do Lubomira. Tutaj zabawiliśmy się w badaczy powierzchni słońca za dwa zeta. Oczywiście profesjonalny komentarz ze strony pana udostępniającego sprzęt, a ja jako pilny słuchacz nic nie zapamiętałem.
Gdy wyszliśmy z kompleksu astronomicznego wszystkich nas dopadło okrutne zimno, brr… - na tarasie w obserwatorium było tak miło. Mnie jeszcze urzekła choina, której gałęzie jak ramiona nachylały się nad ławkami, jakby chciała objąć osobę siedzącą. Na tej ławce, aż chce się siedzieć.
Puściliśmy się w drogę powrotną. Po drodze po prawej o mało nie ominęliśmy widokowej polany na szczęście dziewczyny były czujne. Dziękuję Obfociliśmy co było widać i stromo zeszliśmy do Suchej Przełęczy wyginając ciało śmiało, były też te wygięcia o podłożu seksistowskim. Zastanawiam się kto to widział tyle schodzić, aby na Kamiennik znów wychodzić. No, ale opłaciło się. Piękne okoliczności chylącego się ku zachodowi słońca wynagradzają wysiłek, było warto. Ogólnie było zimno, ale w przednim towarzystwie zawsze ciepło.
Nad historią odwiedzonych miejsc nie będę się rozpisywał przecież mamy internet no i jeszcze mamy ninika, który to wszystko ładnie opisał w swojej galerii.
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
W naukowo opracowanej regionalizacji Polski według Jerzego Kondrackiego całe Pasmo Lubomira i Łysiny należy do Beskidu Wyspowego. Na mapach często zaliczane jest do Beskidu Makowskiego, w przewodnikach zwykle jednak opisywane jest właśnie razem z Beskidem Wyspowym.
Widać zdania naukowców są podzielone.
Widać zdania naukowców są podzielone.
- heathcliff
- Członek Klubu
- Posty: 2738
- Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
- Kontakt:
Wygląda na to, że dzięki opracowaniom map w zależności od tego jaką mapę kupimy, to w tym Beskidzie jesteśmy. Tak w ramach demokracji można być w dwóch miejscach jednocześnie.
Dla mnie najważniejsze jest to, że byłem w górach.
zdjęcia
https://picasaweb.google.com/1174580809 ... 9963287170
Dla mnie najważniejsze jest to, że byłem w górach.
zdjęcia
https://picasaweb.google.com/1174580809 ... 9963287170
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff
https://plus.google.com/117458080979094658480
https://plus.google.com/117458080979094658480
A już myślałam, że to nigdy nie będzie możliwe, a wystarczy kupić jakąś "niewłaściwą" mapę Super!heathcliff pisze:w ramach demokracji można być w dwóch miejscach jednocześnie.
Piękne światło o tej porze roku
"(...) Rozmiłowana, roztęskniona,
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
Schodzi powoli od miesiąca
Zamykać Tatry w swe ramiona (...)"
https://get.google.com/albumarchive/101 ... 1781546915
i ja mam tak samo, czy to wyższe, czy niższe, czy doliny to najważniejsze jest być,Dla mnie najważniejsze jest to, że byłem w górach.
Brawa dla ekipy, już tak ładnie zimowo mieliście. Ja tam byłam w lecie, ale niestety bez wizyty w Obserwatorium (przynajmniej jest po co wracać )
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.
Wydaje mi się, że większość naukowców skłania się ku temu iż Lubomir należy do Makowskiego (jest przecież w KGP jako najwyższy szczyt tego pasma).
To jest najważniejsze!włodarz pisze:Otóż to!Dla mnie najważniejsze jest to, że byłem w górach.
Dla porównania dwa zdjęcia z marcaHan-Ka pisze:W listopadzie trochę to inaczej wyglądało.
A Przełęcz Sucha wcale nie była sucha .
- Załączniki
-
- DSC_0233.JPG
- (192.06 KiB) Pobrany 1114 razy
-
- DSC_0295.JPG
- (203.85 KiB) Pobrany 1114 razy
"It is hard to fail, but it is worse never to have tried to succeed." Theodore Roosevelt
http://tomaszplaszczyk.pl/
http://tomaszplaszczyk.pl/