Rok 2014 w moim wykonaniu.
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Rok 2014 w moim wykonaniu.
Jako, że w tym roku już raczej w góry nie zawitam to czas na małe podsumowanie.
Sezon zacząłem bardzo ambitnie, wybierając się w Trzech Króli na zachód słońca na Potrójną. Jak na styczeń było mało zimowo:
Następnie był pomysł na Radhosta, niestety pooglądałem głównie mleko. No ale chociaż wysmażany ser był niezły:
Przełom stycznia i lutego to trzy dni spędzone w Jesionikach, pogoda nie powalała ale były to dla mnie kompletnie nie znane rejony, więc było całkiem ciekawie:
Ale na dobre sezon rozkręcił się dla mnie dopiero w marcu. Najpierw Granaty:
Tydzień później znów Tatry:
Kolejny marcowy weekend to Gorczańskie krokusy:
A miesiąc skończyłem na Świnicy:
W kwietniu odkrywałem nowo powstałą ferratę u naszych południowych sąsiadów. Jest do zdecydowanie najbliżej położna ferrata z prawdziwego zdarzenia i miejsce zdecydowanie godne polecenia :
No i był jeszcze wypad na zjazd GS w Beskid Sądecki. Ale wtedy już bardziej myślami byłem przy Grossglocknerze Piękna góra, udało się ją zdobyć w fajnych okolicznościach, przed weekendowym tłumem, przy niezłej pogodzie
Później przyszedł czas na coś spokojniejszego, odkrywanie nieznanych rejonów Tatr z Drogi nad Reglami:
Czerwiec rozpocząłem w Słowackich Tatrach, gdzie jak na tą porę roku to jeszcze nieźle trzymała zima:
Później wykorzystując wolne w Boże Ciało cztery dni spędzone na ferratach w Austrii. Okolice miasta Eisenerz - kolejny nowy rejon odkryty :
Na koniec czerwca jeszcze raz w Tatry:
W lipcu natomiast udało się zacząć sezon wspinaczkowy. Dwie drogi w rejonie Kościelca poszły całkiem sprawnie. Niestety już schodząc na prostym kawałku szlaku, tuż przed Murowańcem skręciłem kostkę... taka przewrotność losu:
Po trzech tygodniach od skręcenia wróciłem do aktywności wyjazdem w skałki, a po miesiącu powrót w Tatry i kolejna ciekawa droga. Południowe Żebro Wołowej Turni:
W sierpniu była jeszcze Hala Krupowa:
I w końcu przyszedł czas na główny tegoroczny wyjazd - Gruzja i Kazbek. Nie zapomniane 2 tygodnie spędzone w nieznanym do tej pory mi kraju. W pełni udana część górska, mój nowy rekord wysokości - pierwszy pięciotysięcznik. Wschód słońca na wysokości 4,7 tys. m z widokiem na oddalony o prawie 200km Elbrus. I wiele, wiele innych...:
Po powrocie z Gruzji tak ciężko było wrócić do codzienności, że wybrałem się jeszcze na weekend do Austrii
Październik przyniósł dwa dni przy pięknej jesiennej pogodzie w Bieszczadach:
Listopad zacząłem jeszcze raz odwiedzając Potrójną:
Święto niepodległości uczciłem mocnym akcentem. Środkowe Żebro na Skrajnym Granaci i moje pierwsze Tatrzańskie V-
No i tradycyjnie już koniec sezonu to górska Wigilia - tym razem w Pieninach:
Rok był dla mnie bardzo udany, aż szkoda że już się kończy. No i chyba ciężko będzie o równie udany 2015. Ale co najważniejsze udało się cały rok przetrwać w dość dobrym zdrowiu, bez poważniejszych kontuzji - po za tym jednym skręceniem. Udało się zrealizować pomysł który zrodził się mniej więcej w grudniu 2013 - czyli Kazbek. No i co również bardzo istotne - poznałem podczas różnych wyjazdów kolejne fajne osoby
A wszystkim co ze mną wędrowali, czy to krócej czy to dłużej, czy niżej czy też wyżej bardzo dziękuję I do zobaczenia na szlakach (i nie tylko) po nowym roku
Sezon zacząłem bardzo ambitnie, wybierając się w Trzech Króli na zachód słońca na Potrójną. Jak na styczeń było mało zimowo:
Następnie był pomysł na Radhosta, niestety pooglądałem głównie mleko. No ale chociaż wysmażany ser był niezły:
Przełom stycznia i lutego to trzy dni spędzone w Jesionikach, pogoda nie powalała ale były to dla mnie kompletnie nie znane rejony, więc było całkiem ciekawie:
Ale na dobre sezon rozkręcił się dla mnie dopiero w marcu. Najpierw Granaty:
Tydzień później znów Tatry:
Kolejny marcowy weekend to Gorczańskie krokusy:
A miesiąc skończyłem na Świnicy:
W kwietniu odkrywałem nowo powstałą ferratę u naszych południowych sąsiadów. Jest do zdecydowanie najbliżej położna ferrata z prawdziwego zdarzenia i miejsce zdecydowanie godne polecenia :
No i był jeszcze wypad na zjazd GS w Beskid Sądecki. Ale wtedy już bardziej myślami byłem przy Grossglocknerze Piękna góra, udało się ją zdobyć w fajnych okolicznościach, przed weekendowym tłumem, przy niezłej pogodzie
Później przyszedł czas na coś spokojniejszego, odkrywanie nieznanych rejonów Tatr z Drogi nad Reglami:
Czerwiec rozpocząłem w Słowackich Tatrach, gdzie jak na tą porę roku to jeszcze nieźle trzymała zima:
Później wykorzystując wolne w Boże Ciało cztery dni spędzone na ferratach w Austrii. Okolice miasta Eisenerz - kolejny nowy rejon odkryty :
Na koniec czerwca jeszcze raz w Tatry:
W lipcu natomiast udało się zacząć sezon wspinaczkowy. Dwie drogi w rejonie Kościelca poszły całkiem sprawnie. Niestety już schodząc na prostym kawałku szlaku, tuż przed Murowańcem skręciłem kostkę... taka przewrotność losu:
Po trzech tygodniach od skręcenia wróciłem do aktywności wyjazdem w skałki, a po miesiącu powrót w Tatry i kolejna ciekawa droga. Południowe Żebro Wołowej Turni:
W sierpniu była jeszcze Hala Krupowa:
I w końcu przyszedł czas na główny tegoroczny wyjazd - Gruzja i Kazbek. Nie zapomniane 2 tygodnie spędzone w nieznanym do tej pory mi kraju. W pełni udana część górska, mój nowy rekord wysokości - pierwszy pięciotysięcznik. Wschód słońca na wysokości 4,7 tys. m z widokiem na oddalony o prawie 200km Elbrus. I wiele, wiele innych...:
Po powrocie z Gruzji tak ciężko było wrócić do codzienności, że wybrałem się jeszcze na weekend do Austrii
Październik przyniósł dwa dni przy pięknej jesiennej pogodzie w Bieszczadach:
Listopad zacząłem jeszcze raz odwiedzając Potrójną:
Święto niepodległości uczciłem mocnym akcentem. Środkowe Żebro na Skrajnym Granaci i moje pierwsze Tatrzańskie V-
No i tradycyjnie już koniec sezonu to górska Wigilia - tym razem w Pieninach:
Rok był dla mnie bardzo udany, aż szkoda że już się kończy. No i chyba ciężko będzie o równie udany 2015. Ale co najważniejsze udało się cały rok przetrwać w dość dobrym zdrowiu, bez poważniejszych kontuzji - po za tym jednym skręceniem. Udało się zrealizować pomysł który zrodził się mniej więcej w grudniu 2013 - czyli Kazbek. No i co również bardzo istotne - poznałem podczas różnych wyjazdów kolejne fajne osoby
A wszystkim co ze mną wędrowali, czy to krócej czy to dłużej, czy niżej czy też wyżej bardzo dziękuję I do zobaczenia na szlakach (i nie tylko) po nowym roku
--->>>flickr<<<---
Mam chyba to samoadrians_osw pisze:Rok był dla mnie bardzo udany, aż szkoda że już się kończy. No i chyba ciężko będzie o równie udany 2015.
Różnorodności miałeś sporo - a to fajnie wygląda w takim skrócie: obok Beskidu Alpy, obok Alp Tatry, zaś Beskid a wnet Kaukaz, a potem zaś Alpy, Bieszczady, Beskid, Pieniny.....przekładaniec jak w świątecznym cieście
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Ja bym powiedział, że pogoda była taka iż raczej powalałaadrians_osw pisze:Przełom stycznia i lutego to trzy dni spędzone w Jesionikach, pogoda nie powalała ale były to dla mnie kompletnie nie znane rejony, więc było całkiem ciekawie:
Bądź dobrej myśli, stawiaj sobie cele i dąż do ich realizacjiadrians_osw pisze:No i chyba ciężko będzie o równie udany 2015.
Ogólnie miałeś bardzo ciekawy miniony sezon.
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Bo ja tu tak metaforycznie, ale w ujęciu dosłownym pełna zgoda - powalałaJa bym powiedział, że pogoda była taka iż raczej powalała
Staram sięBądź dobrej myśli, stawiaj sobie cele i dąż do ich realizacji
Maruda z CiebieJa tak nie mogę powiedzieć,dla mnie rok był bardzo,bardzo kiepski i słaby.
--->>>flickr<<<---
Mam wrażenie że ten rok, i ta zima zapowiada się podobnie.adrians_osw pisze: Jak na styczeń było mało zimowo:
Rewelacyjna ta fota nr 3!
gdyby nie Twój uśmiech, skłonna byłabym sądzić że ktoś zamiast podać Ci rękę bezczelnie robił foty
Wyjazdy fajne, rok ambitny no i najważniejsze udany. Pogratulować
No nie wiem... ktoś mi ostatnio przypomniał tekst z Forresta Gumpa:adrians_osw pisze:No i chyba ciężko będzie o równie udany 2015
'Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na co trafisz'...
Rób plany i niech ich będzie dużo, same się zrealizują
impossible is nothing
Ja też tak chcęBeti pisze:Rób plany i niech ich będzie dużo, same się zrealizują
Planów tyle, że chyba się biją między sobą o to, który pierwszy się zrealizuje...
Skoro uważasz rok za udany to dobrze. Kilka ciekawych miejsc udało Ci się odwiedzić, parę interesujących pomysłów zrealizować (w tym niektóre moje ).
Rok 2015 musi być udany, w końcu po coś wydałeś kasę na buty i dziaby.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
I jak tu polemizować z taką argumentacjąjck pisze:Rok 2015 musi być udany, w końcu po coś wydałeś kasę na buty i dziaby.
--->>>flickr<<<---