Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Czy ja śpię? Chyba już nie, bo patrzę i widzę ciemność. Która godzina? Trzeba ruszyć gałką oczną i wyostrzyć na wyświetlacz budzika - 3:42. Słyszę jakiś dźwięk i próbuję go zidentyfikować. To Tobi mlaszcze językiem w przedpokoju. Czemu on nie śpi w środku nocy, nie jest zmęczony po wycieczce? A czemu ja nie śpię? Zastanawiam się nad tym, próbuję uporządkować fakty. W pewnym momencie słyszę stukanie pazurków na panelach. Tobi idzie do sypialni. Niemożliwe, żeby mnie usłyszał, ruszałem tylko gałkami ocznymi. Wszedł i usiadł, pewnie lustruje nas wzrokiem. A może kontroluje go demon i teraz chce przeniknąć w kogoś z nas podczas snu. Ruszyłem ręką, Tobi momentalnie stanął obok łóżka i podstawił głowę do głaskania. Nie, to nie demon, demony się tak nie zachowują. Jest 3:46... do licha, czemu nie śpię? Komórkę mam nastawioną dopiero na 3:50, no nic, wstanę te 4 minuty wcześniej.
Ochodzita - wschód i zachód, 2 w 1.
Nigdy nie byłem na Ochodzitej (894). Dość znana góra, szczególnie na FB, ale zawsze mi było jakoś nie po drodze. Można dojechać autem prawie na sam szczyt.
W tle majaczą Tatry, przewalają się przez nie chmury.
Moment wschodu.
Myślałem, że będą tu tłumy, a oprócz mnie są 4 osoby. Sam wschód nie jest szczególnie piękny. Brak mgiełek, brak chmur. Jest zimno i mocno wieje.
Hmm... chyba jednak demon.
Wschód można uznać za zakończony.
Zamiast czekać na zachód, postanawiam się przejść.
Schodzę niebieskim w stronę Zwardonia.
Jest cieplej, są fajne kolorki.
W lesie przymrozek. Brak widoków. Nieciekawie.
Porzucam szlak i wychodzę na Kikulę (844). Tu mi się podoba. Widok w stronę Zwardonia i Rachowca.
Ale idę w stronę przeciwną. Słowackim grzbietem ciągnącym się nad Skalitem.
Cały grzbiet jest widokowy. Jest tu szlak, jakaś infrastruktura... i żadnego turysty.
Bardzo mi się podoba. Łagodne pagórki, sielanka.
Koniec grzbietu.
Nowa autostrada. Prawie nikt nią nie jeździ. Może z 5 samochodów przez 15 minut.
Schodzę w dolinę i wychodzę na grzbiet graniczny w okolicy Szyrokiego Wierchu.
Tu też mi się podoba, choć takie wykoszone łąki sa tylko od słowackiej strony. Od naszej głównie krzaki.
Bliskie spotkanie ze żmiją. Zauważył ją Tobi. Ale ma groźne oko.
Z Siwoniowskiego schodzę bez szlaku do doliny Krężelki i wychodzę na grzbiet ze szlakiem zielonym. Buduje się tu sporo ładnych domów. Podoba mi się taki drewniany. Przez okna widać, że cały dół jest jednym wielkim salonem.
Rozpoczyna się zachód, a ja rozpoczynam podejście na Ochodzitą.
Przejrzystość siada. Taka wieczorna chmurko-mgiełka.
Ale fajnie popatrzeć na oddalone szczyty - Kľak (1351) w Wielkiej Fatrze.
Fajnie, że dni są już krótkie, bo można zaliczyć wschód, zachód, nie zmęczyć się i do domu wcześnie wrócić
Ochodzita - wschód i zachód, 2 w 1.
Nigdy nie byłem na Ochodzitej (894). Dość znana góra, szczególnie na FB, ale zawsze mi było jakoś nie po drodze. Można dojechać autem prawie na sam szczyt.
W tle majaczą Tatry, przewalają się przez nie chmury.
Moment wschodu.
Myślałem, że będą tu tłumy, a oprócz mnie są 4 osoby. Sam wschód nie jest szczególnie piękny. Brak mgiełek, brak chmur. Jest zimno i mocno wieje.
Hmm... chyba jednak demon.
Wschód można uznać za zakończony.
Zamiast czekać na zachód, postanawiam się przejść.
Schodzę niebieskim w stronę Zwardonia.
Jest cieplej, są fajne kolorki.
W lesie przymrozek. Brak widoków. Nieciekawie.
Porzucam szlak i wychodzę na Kikulę (844). Tu mi się podoba. Widok w stronę Zwardonia i Rachowca.
Ale idę w stronę przeciwną. Słowackim grzbietem ciągnącym się nad Skalitem.
Cały grzbiet jest widokowy. Jest tu szlak, jakaś infrastruktura... i żadnego turysty.
Bardzo mi się podoba. Łagodne pagórki, sielanka.
Koniec grzbietu.
Nowa autostrada. Prawie nikt nią nie jeździ. Może z 5 samochodów przez 15 minut.
Schodzę w dolinę i wychodzę na grzbiet graniczny w okolicy Szyrokiego Wierchu.
Tu też mi się podoba, choć takie wykoszone łąki sa tylko od słowackiej strony. Od naszej głównie krzaki.
Bliskie spotkanie ze żmiją. Zauważył ją Tobi. Ale ma groźne oko.
Z Siwoniowskiego schodzę bez szlaku do doliny Krężelki i wychodzę na grzbiet ze szlakiem zielonym. Buduje się tu sporo ładnych domów. Podoba mi się taki drewniany. Przez okna widać, że cały dół jest jednym wielkim salonem.
Rozpoczyna się zachód, a ja rozpoczynam podejście na Ochodzitą.
Przejrzystość siada. Taka wieczorna chmurko-mgiełka.
Ale fajnie popatrzeć na oddalone szczyty - Kľak (1351) w Wielkiej Fatrze.
Fajnie, że dni są już krótkie, bo można zaliczyć wschód, zachód, nie zmęczyć się i do domu wcześnie wrócić
- bogus bednarski
- Turysta
- Posty: 21
- Rejestracja: 07 stycznia 2017, 9:55
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Witam. Nie wiem czy to za sprawą psa /psów/ cały Wasz szlak od deski do deski przeszedłem w trzy dni. Ostatni zakończyłem już po północy. Prawie jednym tchem udało mi się zaliczyć wspaniały opis Waszych wypraw.
Będę obserwował dalej. Dzięki za miło spędzony czas z Wami.
Pozdrawiam i możliwie do spotkania na szlaku.
Będę obserwował dalej. Dzięki za miło spędzony czas z Wami.
Pozdrawiam i możliwie do spotkania na szlaku.
Najlepiej to nic nie robić a potem odpocząć.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
bogus bednarski - dziękuję za poświęcony czas. Cieszę się, że się podobało. No to lecę dalej...
Na Mikołaja poszliśmy sobie na Pilsko... ale bardzo niestandardową drogą. Od tylca, od słowackiej strony. Trzeba przejechać granicę i skręcić w prawo w stronę wyciągów narciarskich nad wsią Sihelné. Tam zostawiliśmy auto i ruszyliśmy wzdłuż stoku narciarskiego. Nie jest stromy i zapewnia fajne widoki na Babią.
Wyciągi kończą się na wysokości 1000 m. Widok na Pilsko... taki se.
Idziemy drogą, bez szlaku. Prowadzi nas jak po sznurku w górę.
Za plecami Tatry.
Dochodzimy do zielonego szlaku. Las robi się rzadki. Kolorowo.
Śniegu powoli przybywa, robi się zimowo... ale jest to na razie tylko preludium.
Coś widać miedzy drzewami.
Wchodzimy w strefę kosodrzewiny.
Całkiem porządne widoki na Tatry.
Szczytujemy.
Kurcze, naprawdę fajnie widać dzisiaj. Mała Fatra.
Zbliżenie na Rozsutca.
Veľká lúka.
Niżne Tatry - Chopok i Ďumbier.
W szale fotograficznym doznaję hipotermii. Wieje i jest konkretny mróz.
Dla rozgrzewki idziemy sprawdzić jak widać po polskiej stronie.
Lachów Groń, Jałowiec, Beskidek. Jakoś tak mniej piękne.
Wracamy na szczyt.
Mała Fatra pewzentuje się najlepiej.
Wielki Chocz.
Rozpoczynamy powrót i wciąż podziwiamy Tatry, które jakby jeszcze lepiej wyglądały po przesunięciu się słońca bardziej na zachód.
Schodzimy szlakiem niebieskim. U góry mocno zarośnięty kosówką. Potem w lesie idzie szeroką drogą.
Tatry pojawiają się do samego końca.
Pilsko od słowackiej strony szczególnie polecam przy dobrej widoczności
Na Mikołaja poszliśmy sobie na Pilsko... ale bardzo niestandardową drogą. Od tylca, od słowackiej strony. Trzeba przejechać granicę i skręcić w prawo w stronę wyciągów narciarskich nad wsią Sihelné. Tam zostawiliśmy auto i ruszyliśmy wzdłuż stoku narciarskiego. Nie jest stromy i zapewnia fajne widoki na Babią.
Wyciągi kończą się na wysokości 1000 m. Widok na Pilsko... taki se.
Idziemy drogą, bez szlaku. Prowadzi nas jak po sznurku w górę.
Za plecami Tatry.
Dochodzimy do zielonego szlaku. Las robi się rzadki. Kolorowo.
Śniegu powoli przybywa, robi się zimowo... ale jest to na razie tylko preludium.
Coś widać miedzy drzewami.
Wchodzimy w strefę kosodrzewiny.
Całkiem porządne widoki na Tatry.
Szczytujemy.
Kurcze, naprawdę fajnie widać dzisiaj. Mała Fatra.
Zbliżenie na Rozsutca.
Veľká lúka.
Niżne Tatry - Chopok i Ďumbier.
W szale fotograficznym doznaję hipotermii. Wieje i jest konkretny mróz.
Dla rozgrzewki idziemy sprawdzić jak widać po polskiej stronie.
Lachów Groń, Jałowiec, Beskidek. Jakoś tak mniej piękne.
Wracamy na szczyt.
Mała Fatra pewzentuje się najlepiej.
Wielki Chocz.
Rozpoczynamy powrót i wciąż podziwiamy Tatry, które jakby jeszcze lepiej wyglądały po przesunięciu się słońca bardziej na zachód.
Schodzimy szlakiem niebieskim. U góry mocno zarośnięty kosówką. Potem w lesie idzie szeroką drogą.
Tatry pojawiają się do samego końca.
Pilsko od słowackiej strony szczególnie polecam przy dobrej widoczności
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Co ciekawe, nawet przy dobrej pogodzie raczej tam pustawo. Ja w tym roku odkryłem ścieżkę przez Susavę i Mechy (nawet znakowana) - też bardzo przyjemna wędrówka.sprocket73 pisze: ↑06 grudnia 2019, 20:05Pilsko od słowackiej strony szczególnie polecam przy dobrej widoczności
Zdjęcia doskonałe!
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Megazajebiście! Aż się chęci nabiera dupsko wreszcie z fotela podnieść i gdzieś ruszyć. Fajnie, że jeszcze jakieś góry ktoś wrzuca.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Wybraliśmy się po raz ostatni w góry... w tym roku.
Podobno zima przyszła. Warto byłoby ją zobaczyć.
Padło na Beskid Mały i krótka trasa z Targanic Nowej Wsi. Krótka, bo prognozowane pełne zachmurzenie, lekkie ciągłe opady, jednym słowem żadna rewelacja, ale w góry ciągnie.
Zabrałem rakiety, ale na miejscu uznałem, że zostaną w aucie. Zaczęliśmy od bezszlakowego wyjścia na Jawornicę.
Na grzbiecie było już całkiem fajnie, zimowo.
Lubię niebieskie niebo i duże kontrasty w słońcu... ale teraz był kimat
Klimat ma to do siebie, że na żywo wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach. Więc nam się podobało.
Im wyżej tym bardziej zimowo.
Jednak na samej górze, znowu był tylko klimat.
Tatr nie było widać
W Chatce na Potrójnej zrobiłem podwójnego grzańca. Fajna taka samoobsługa, bo grzaniec wyszedł wyborny. Posiedzieliśmy godzinę. Nikt znajomy się nie przewinął.
Zeszliśmy czerwonym w stronę Kocierzy. Trochę wyślizgany, więc można iść w rakach, w trosce o zdrowie ratowników.
Na koniec czarnym, przez Warownię na Trakcie, zeszliśmy wprost do auta.
Fajna mała, lekka wycieczka. Myślałem, że będzie więcej śniegu, ale to pewnie dopiero od 1000 m, zaczyna się ta prawdziwa zima.
Prognozy mówią coś o ociepleniu. Mam nadzieję, że jeszcze nie permanentnym
Podobno zima przyszła. Warto byłoby ją zobaczyć.
Padło na Beskid Mały i krótka trasa z Targanic Nowej Wsi. Krótka, bo prognozowane pełne zachmurzenie, lekkie ciągłe opady, jednym słowem żadna rewelacja, ale w góry ciągnie.
Zabrałem rakiety, ale na miejscu uznałem, że zostaną w aucie. Zaczęliśmy od bezszlakowego wyjścia na Jawornicę.
Na grzbiecie było już całkiem fajnie, zimowo.
Lubię niebieskie niebo i duże kontrasty w słońcu... ale teraz był kimat
Klimat ma to do siebie, że na żywo wygląda dużo lepiej niż na zdjęciach. Więc nam się podobało.
Im wyżej tym bardziej zimowo.
Jednak na samej górze, znowu był tylko klimat.
Tatr nie było widać
W Chatce na Potrójnej zrobiłem podwójnego grzańca. Fajna taka samoobsługa, bo grzaniec wyszedł wyborny. Posiedzieliśmy godzinę. Nikt znajomy się nie przewinął.
Zeszliśmy czerwonym w stronę Kocierzy. Trochę wyślizgany, więc można iść w rakach, w trosce o zdrowie ratowników.
Na koniec czarnym, przez Warownię na Trakcie, zeszliśmy wprost do auta.
Fajna mała, lekka wycieczka. Myślałem, że będzie więcej śniegu, ale to pewnie dopiero od 1000 m, zaczyna się ta prawdziwa zima.
Prognozy mówią coś o ociepleniu. Mam nadzieję, że jeszcze nie permanentnym
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Dzisiaj piękne okno pogodowe się trafiło. Niestety jakoś nie znalazłem motywacji na góry. Zastanawiałem się, ale zapowiadali, że taka "wiosenna" odwilż się szykuje. Nie miałem ochoty na coś takiego, bo jeszcze prawdziwej zimy nie widziałem. Patrząc dzisiaj na zdjęcia wrzucane przez ludzi wychodzi, że w okolicach Baraniej było całkiem fajnie - białe oszronione drzewa.
Powłóczyłem się w pobliskiej okolicy, na skraju Jury. Było bardzo mało zimowo, ale dość ładnie.
Na ostatnim zdjęciu w oddali widać budowane osiedle małych domków. Reklamują się, że dom 106 m2 pow. użytkowej + garaż, w stanie deweloperskim, razem z działką 11 arów, kosztuje 365 tys.
Powłóczyłem się w pobliskiej okolicy, na skraju Jury. Było bardzo mało zimowo, ale dość ładnie.
Na ostatnim zdjęciu w oddali widać budowane osiedle małych domków. Reklamują się, że dom 106 m2 pow. użytkowej + garaż, w stanie deweloperskim, razem z działką 11 arów, kosztuje 365 tys.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
We wtorek podobno było ładnie w górach. Niebieskie niebo i białe oszronione drzewa.
Liczyłem, że dzisiaj będzie podobnie, ale oszronione drzewa nie dopisały. Wszystko inne natomiast tak
Wyszliśmy z Półrzeczek na Jasień.
Kapliczka na Kutrzycy.
Widok na Gorce.
Oraz na Tatry i bacówkę na Jasieniu, gdzie swego czasu spaliśmy 2x.
Bacówka zmieniła się na lepsze. Ktoś o nią dba.
Dawniej w środku rozpalano ogniska, wszystko było mocno przesiąknięte dymem i ubrudzone sadzą. Teraz jest zakaz palenia ognia. W miejscu paleniska stół oraz nawet ekspozycja zdjęć i garść informacji o wypasie owiec.
Fajnie, że bacówka ma się dobrze. Jest przepięknie położona
Następnie przeszliśmy grzbietem w kierunku Mogielicy.
Mimo braku szronu na drzewach, podobało mnie się.
Spotkaliśmy ludzi z psem.
Szliśmy razem jakiś czas, psy szalały
Na Polanie Stumorgowej, na wysokości 1000 m objawiły się bazie, w styczniu - cud.
Czy to zasługa Grety, czy może JPII, który intensywnie tędy się przechadzał?
Na wieży wytrzymaliśmy tylko chwilę - mocny lodowaty wiatr.
Przeszliśy jeszcze raz Polanę Stumorgową i zeszliśmy bez szlaku do Półrzeczek.
Taka fajna luźna wycieczka
Liczyłem, że dzisiaj będzie podobnie, ale oszronione drzewa nie dopisały. Wszystko inne natomiast tak
Wyszliśmy z Półrzeczek na Jasień.
Kapliczka na Kutrzycy.
Widok na Gorce.
Oraz na Tatry i bacówkę na Jasieniu, gdzie swego czasu spaliśmy 2x.
Bacówka zmieniła się na lepsze. Ktoś o nią dba.
Dawniej w środku rozpalano ogniska, wszystko było mocno przesiąknięte dymem i ubrudzone sadzą. Teraz jest zakaz palenia ognia. W miejscu paleniska stół oraz nawet ekspozycja zdjęć i garść informacji o wypasie owiec.
Fajnie, że bacówka ma się dobrze. Jest przepięknie położona
Następnie przeszliśmy grzbietem w kierunku Mogielicy.
Mimo braku szronu na drzewach, podobało mnie się.
Spotkaliśmy ludzi z psem.
Szliśmy razem jakiś czas, psy szalały
Na Polanie Stumorgowej, na wysokości 1000 m objawiły się bazie, w styczniu - cud.
Czy to zasługa Grety, czy może JPII, który intensywnie tędy się przechadzał?
Na wieży wytrzymaliśmy tylko chwilę - mocny lodowaty wiatr.
Przeszliśy jeszcze raz Polanę Stumorgową i zeszliśmy bez szlaku do Półrzeczek.
Taka fajna luźna wycieczka
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W końcu mamy białą i słoneczną zimę. Dosypało świeżego śniegu, przewiało chmury i to wszystko w sobotę, nawet urlopu nie trzeba brać
Beskid Śląski, jedziemy do Brennej, auto zostawiamy w Hołcynie i bezszlakowo zasuwamy na Horzelicę.
Śniegu mało. Rakiety znowu zostawiłem w aucie. Warunki były takie pół na pół, na niektórych odcinkach przydałyby się, ale na innych zawadzałyby. Z buta dało się bez problemu wszędzie przejść.
Widoki z Horzelicy.
Nawet w Beskidach można się powspinać
Ogólnie jest pięknie.
Ciekawe ujęcie. Widać dwa dość odległe grzbiety. Na pierwszym planie Hala Jaworowa i Kotarz, na drugim Skrzyczne.
Wieża widokowa na Starym Groniu.
I widoki z niej.
Hala Jaworowa.
Zbliżenie na Halę Jaworową. Wybieramy się tam.
Ale najpierw Chata Grabowa.
I grzaniec
Idziemy dalej, w kierunku szczytu Grabowa.
Zima coraz fajniejsza.
Takie drzewa lubię
Hala Jaworowa to ulubione miejsce niektórych górołazów. Ja się do nich zaliczam.
Kilka zdjęć - bez komentarza.
Idziemy dalej grzbietem. Piękna końcówka dnia.
Aż dziw bierze, że Przez cały grzbiet Kotarza z Halą Jaworową nie poprowadzono żadnego szlaku. Moim zdaniem to najładniejsze miejsce w Beskidzie Śląskim.
Beskid Śląski, jedziemy do Brennej, auto zostawiamy w Hołcynie i bezszlakowo zasuwamy na Horzelicę.
Śniegu mało. Rakiety znowu zostawiłem w aucie. Warunki były takie pół na pół, na niektórych odcinkach przydałyby się, ale na innych zawadzałyby. Z buta dało się bez problemu wszędzie przejść.
Widoki z Horzelicy.
Nawet w Beskidach można się powspinać
Ogólnie jest pięknie.
Ciekawe ujęcie. Widać dwa dość odległe grzbiety. Na pierwszym planie Hala Jaworowa i Kotarz, na drugim Skrzyczne.
Wieża widokowa na Starym Groniu.
I widoki z niej.
Hala Jaworowa.
Zbliżenie na Halę Jaworową. Wybieramy się tam.
Ale najpierw Chata Grabowa.
I grzaniec
Idziemy dalej, w kierunku szczytu Grabowa.
Zima coraz fajniejsza.
Takie drzewa lubię
Hala Jaworowa to ulubione miejsce niektórych górołazów. Ja się do nich zaliczam.
Kilka zdjęć - bez komentarza.
Idziemy dalej grzbietem. Piękna końcówka dnia.
Aż dziw bierze, że Przez cały grzbiet Kotarza z Halą Jaworową nie poprowadzono żadnego szlaku. Moim zdaniem to najładniejsze miejsce w Beskidzie Śląskim.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
W niedzielę mała wycieczka w Beskidzie Małym. Idziemy z Międzybrodzia na Gaiki.
W dole śnieg jest już tylko wspomnieniem.
Za to ptactwo latające po niebie w dużych ilościach.
Pojawia się śnieg, intensywnie topniejący.
Wyżej zima jeszcze się trzyma, ale szron całkowicie zniknął z drzew.
Ciekawa kolorystyka.
Dawno niewidziany kolor zielony.
Zdewastowana kapliczka na Przełęczy U Panienki.
Sprawca chyba miał ze sobą siekierę na tą okazję. Widać było, że bardzo starannie pracował nad miejscem.
Krzyż na Hrobaczej jeszcze stoi.
Fotka instruktażowa do dyskusji nad obuwiem zimowym.
Na koniec widoczki z Żarnówki w stronę Żaru.
W dole śnieg jest już tylko wspomnieniem.
Za to ptactwo latające po niebie w dużych ilościach.
Pojawia się śnieg, intensywnie topniejący.
Wyżej zima jeszcze się trzyma, ale szron całkowicie zniknął z drzew.
Ciekawa kolorystyka.
Dawno niewidziany kolor zielony.
Zdewastowana kapliczka na Przełęczy U Panienki.
Sprawca chyba miał ze sobą siekierę na tą okazję. Widać było, że bardzo starannie pracował nad miejscem.
Krzyż na Hrobaczej jeszcze stoi.
Fotka instruktażowa do dyskusji nad obuwiem zimowym.
Na koniec widoczki z Żarnówki w stronę Żaru.
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Czy jest już wiosna?
Dolina Racławki.
Najbardziej zielone są mchy.
Pojawiły się przylaszczki. Pewnie jakiś czas temu, bo niektóre już nawet przekwitnięte.
Wawrzynek Wilczełyko też ma się dobrze.
Buki jeszcze czekają na powrót zimy
A to Babia Góra, najwyższy punkt wycieczki.
Przeczytałem ostatnio poradę, że od października do maja na Babią zawsze trzeba mieć raki lub raczki. Na nogach lub w plecaku.
Kolorystyka "w polach".
A na koniec kąpiel.
Nie wiem tylko czy to jeszcze morsowanie, czy już schładzanie
Dolina Racławki.
Najbardziej zielone są mchy.
Pojawiły się przylaszczki. Pewnie jakiś czas temu, bo niektóre już nawet przekwitnięte.
Wawrzynek Wilczełyko też ma się dobrze.
Buki jeszcze czekają na powrót zimy
A to Babia Góra, najwyższy punkt wycieczki.
Przeczytałem ostatnio poradę, że od października do maja na Babią zawsze trzeba mieć raki lub raczki. Na nogach lub w plecaku.
Kolorystyka "w polach".
A na koniec kąpiel.
Nie wiem tylko czy to jeszcze morsowanie, czy już schładzanie
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :) Barania Góra
Dziś wiało, że hohoho , 20 km i kilka szczytów po drodze w tym Barania Góra.
Wisła Czarne , Barania Góra , Magurka Wiślańska , Gawlas i żółtym szlakiem potem na niebieski. Pętelką. Trasa na spokojnie z takim wiatrem i śniegiem 8h
Wisła Czarne , Barania Góra , Magurka Wiślańska , Gawlas i żółtym szlakiem potem na niebieski. Pętelką. Trasa na spokojnie z takim wiatrem i śniegiem 8h
nie ma góry nie do zdobycia ale są osoby do których nie idzie dotrzeć.
Fotografia , góry , akwarystyka .
szukam towarzyszy do wspólnych wycieczek co było by raźniej.
Beskid Śląski , Żywiecki , Tatry .
(Bielsko-Biała, 36 zim)
Fotografia , góry , akwarystyka .
szukam towarzyszy do wspólnych wycieczek co było by raźniej.
Beskid Śląski , Żywiecki , Tatry .
(Bielsko-Biała, 36 zim)
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Podczas epidemii należy siedzieć w domu. Ewentualnie można iść na spacer.
No to poszliśmy połazić po Beskidzie Małym. Piękny dzień, bardzo słoneczny.
Człowiek tęskni za zielonym kolorem. Na razie musi wystarczać taki ciemny, od iglaków.
Tam gdzie drzewa liściaste, dominują sraczkowate brązy.
Na Polanie Semikowej całkiem sporo śniegu, zmrożony po ostatniej nocy.
Na Leskowcu całkiem sporo ludzi. Atmosfera trochę dziwna, wszyscy trzymają duże odstępy. Uśmiechają się do siebie z daleka.
Znowu zieleń, tym razem jagodziny.
Forumowy krzyżyk, przy źródle Zimna Woda.
Na koniec trafiły się krokusy, trochę wymęczone po mroźnej nocy.
Jeszcze jedna oznaka wiosny.
Były też widoki na Babią, która stoi niewzruszona.
Przy samochodzie zamieniliśmy parę słów z parą, która też postanowiła spędzić ten dzień w górach. Najważniejsze było to, że przez kilka godzin wróciliśmy do dawnej normalności, kiedy człowieka nie atakują kolejne straszne newsy ilu mamy chorych, jak sytuacja we Włoszech. Bardzo tego potrzebowałem.
No to poszliśmy połazić po Beskidzie Małym. Piękny dzień, bardzo słoneczny.
Człowiek tęskni za zielonym kolorem. Na razie musi wystarczać taki ciemny, od iglaków.
Tam gdzie drzewa liściaste, dominują sraczkowate brązy.
Na Polanie Semikowej całkiem sporo śniegu, zmrożony po ostatniej nocy.
Na Leskowcu całkiem sporo ludzi. Atmosfera trochę dziwna, wszyscy trzymają duże odstępy. Uśmiechają się do siebie z daleka.
Znowu zieleń, tym razem jagodziny.
Forumowy krzyżyk, przy źródle Zimna Woda.
Na koniec trafiły się krokusy, trochę wymęczone po mroźnej nocy.
Jeszcze jedna oznaka wiosny.
Były też widoki na Babią, która stoi niewzruszona.
Przy samochodzie zamieniliśmy parę słów z parą, która też postanowiła spędzić ten dzień w górach. Najważniejsze było to, że przez kilka godzin wróciliśmy do dawnej normalności, kiedy człowieka nie atakują kolejne straszne newsy ilu mamy chorych, jak sytuacja we Włoszech. Bardzo tego potrzebowałem.
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
U mnie wczoraj było ludu, jak w dobry majowy weend. Po śmieciach jakie zostawili zdaje mi się jednak, że przyjechali tylko się napić "w okolicznościach przyrody"
- sprocket73
- Turysta
- Posty: 1063
- Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06
Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)
Epidemia, więc nie można robić nic poza siedzeniem w domu.
Na szczęście można wyjść z psem. No to wyszliśmy na 11 godzin
Najpierw nudne płaskie Jaworznickie lasy.
Rezerwat Doliny Żabnika.
Przemieściliśmy się poza granicę województwa Śląskiego. Na Diablą Górę w Bukownie.
Gdzie z pod warstwy starych bukowych liści zaczyna wychodzić życie.
Trochę zbliżeń - wiosną zawsze najbardziej lubię zdjęcia makro.
Kolejny cel - Cisowe Skały w Trzebini.
Niełatwo je było znaleźć, gdyż trochę nieprawidłowo miałem je oznaczone na starej mapie.
Na powrocie atrakcją było przejście przez dziwny postindustrialny teren przy elektrowni Siersza. Coś dla Buby
Stary betonowy słupek, nowa drabinka przymocowana solidnie na stałe. Na słupku coś jakby metalowa doniczka, a w tym czymś pusty słoik. Nie mam pojęcia czemu to ma służyć.
A potem to już tylko walka z czasem, dystansem, nawigowaniem i zapadającym zmrokiem.
Porządna wiosenna wycieczka wyszła. Nogi bolą, zdjęć dużo. Jestem zadowolony
Na szczęście można wyjść z psem. No to wyszliśmy na 11 godzin
Najpierw nudne płaskie Jaworznickie lasy.
Rezerwat Doliny Żabnika.
Przemieściliśmy się poza granicę województwa Śląskiego. Na Diablą Górę w Bukownie.
Gdzie z pod warstwy starych bukowych liści zaczyna wychodzić życie.
Trochę zbliżeń - wiosną zawsze najbardziej lubię zdjęcia makro.
Kolejny cel - Cisowe Skały w Trzebini.
Niełatwo je było znaleźć, gdyż trochę nieprawidłowo miałem je oznaczone na starej mapie.
Na powrocie atrakcją było przejście przez dziwny postindustrialny teren przy elektrowni Siersza. Coś dla Buby
Stary betonowy słupek, nowa drabinka przymocowana solidnie na stałe. Na słupku coś jakby metalowa doniczka, a w tym czymś pusty słoik. Nie mam pojęcia czemu to ma służyć.
A potem to już tylko walka z czasem, dystansem, nawigowaniem i zapadającym zmrokiem.
Porządna wiosenna wycieczka wyszła. Nogi bolą, zdjęć dużo. Jestem zadowolony