Żółta Turnia - Tatry Wysokie - krótka opowieść o odkrywaniu.

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Żółta Turnia - Tatry Wysokie - krótka opowieść o odkrywaniu.

Post autor: Anonymous » 08 lutego 2008, 21:43

Pytaniem nie jest, czy znowu wyruszysz.
Pytanie brzmi raczej: dokąd teraz?
I następne: jak daleko?

Peter Stark Granice wytrzymałości



Noc zapadła szybko, a ja wciąż nie byłem spakowany. Miotałem się między pragnieniem a rozsądkiem. Rozbijała mnie ta szarpanina pełna frustrującej niepewności. Jadę sam, czy zostaję i wściekam się cały dzień, że nie pojechałem. Jadę, pierwszy raz w tak zwaną "przygodę".
W nosie mam wszystkich i wszystko. W tym dniu nie wypowiem ani jednego słowa. Będzie to Ekspedycja Bez Zbędnych Wyrazów.

Na komunikatorze zostawiłem info "Słabi jesteście, i tak pojadę sam". Byłem zły, że kolega mnie wystawił. W dzień wyjazdu pokrętnie wykręcił się - brzmi to dziwnie.

Świat za oknem mija niepostrzeżenie. To zegary samochodu nadają rytm moim oddechom. Jadę szybko, zatopiony w muzycznym letargu.
Panta rhei - wszystko za okami, a ja w myślach.

O godzinie 5.30 jestem w Kuźnicach. Przepakunek. Upycham swoje życie do kieszeni skrzelowych, troczę marzenia i realne pragnienia. Ochraniacze, czapka, rękawice, odtwarzacz mp3. Byłem z siebie zadowolony, jak dziecko po pierwszej samotnej jeździe autobusem.

Godzina 7 rano. Słońce rozpala wschód, niebo płonie nad chmurami. Szczyty dymią. Jest strasznie zimno. Tyle, żeby wyrwać się z dusznego mieszkania. Skupniów Upłaz. Widzę Kopę Magury. Nie odpuszczę. Wchodzę w zamarznięty śnieg. Wspinam się po kamieniach. Jest stromo. Omijam spore pola nawianego śniegu. Miejscami zsuwam się w dół. Grozi obsunięciem do żlebu.

Wschód słońca nad Żółtą Turnią wyraźnie odciął mrok z pobliskich wierzchołków. Kasprowy Wierch zapłonął, jak knot świecy nasączony naftą.

Godzina 8. Siedzę w Murowańcu. Jadalnia pełna ludzi. Gwarno i duszno. Wokoło unosi się zapach kanapek i gorącej kawy. Pani z okienka nawołuje jajecznicą. Cholera, co za podłe buty, znowu przemokły. Mam skorupy. Będę żył. Zmieniam i wstaję do wyjścia. Ktoś do mnie macha. Nie wierzę. Chłopaki. Poznałem ich kiedyś na kursie wspinaczkowym, potem na Kościelcu.

Teraz wspólnie atakujemy Żółtą Turnię. Śnieg po kolana. Stromo. Miejscami wchodzimy na rozległe pola lodu. Zęby atakujące raków zagłębiają się na dwa centymetry. Tyle wystarczy by utrzymać się przy życiu. Aż tyle, żeby czuć się nieswojo.

Słońce grzeje, a wiatr tnie twarz. Policzek za policzkiem, jakby karał nas za wejście poza szlakiem. To za tą zuchwałość. Miejscami tworzą się niesamowite wiry śnieżne. Małe trąby powietrzne szarpią stok, jak sępy wycinają śnieg, kawałek po kawałku.

Dotarliśmy pod kopułę szczytową. W dole Czarny Staw Gąsienicowy odcina się lodem od skalistej ściany Małego Kościelca. Widać ludzi. Kruszyny z białka miotane niezrozumiałym pragnieniem odkrywania. Siebie, innych, swojego strachu. Granica sił i wytrwałości kończy sie tam, gdzie zapada mrok ostateczny - śmierć.


Jesteśmy na szczycie. Szczytujemy. Mięśnie kurczą się; to bolesne czuć, że mijają siły, ale ta rytmika jest piękna. Przełęcz Krzyżne, Buczynowe Turnie, Granaty, Kozi wierch, Zamarła Turnia i wiele innych szczytów walczy ze mną o pierwszeństwo w niebie. Niebo jest w moim poczuciu estetyki. Piękno gór jest doskonale niesymetryczne, tak odmienne od kultu ciała. Zniewolenie to podłe uczucie, uwalnia się w górach. Ulatuje ze mnie, to co toksyczne - zaczerpnięte z szarego miasta.


Poświęcamy się dla gór. One poświęcają nas. Tyle mamy z tego życia.
To chyba pociąga mnie najbardziej w górach.
Ostateczne odkrycie, że jesteśmy wyjątkowo śmiertelni.
Wyjątkowi w swoim odkrywaniu i umieraniu.


fotorelacja, zapraszam:


http://picasaweb.google.com/piotrpichet ... kie3022008
Ostatnio zmieniony 09 lutego 2008, 13:02 przez Anonymous, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 08 lutego 2008, 21:48

Wow co za opis.Gratuluje.Zaraz obejrze galerie :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 lutego 2008, 21:59

:)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 lutego 2008, 22:03

Bardzo fajny i ładny opis! Gratuluję wykonania świetnej roboty! :brawo:
PiotrP pisze:Granica sił i wytrwałości kończy sie tam, gdzie zapada mrok ostateczny - śmierć.
Te słowa muszę sobie zapamiętać... Bardzo mądrze powiedziana prawda życiowa.

A co do zdjęć, to muszę stwierdzić, iż ogólnie wszystkie są bardzo ładne. Jednak najbardziej podobają mi się: 2 i 45... GRATULUJĘ!!!
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 lutego 2008, 22:04

Zazdroszczę Ci tej wyprawy, naprawdę. Ale o tym już pisałam.

Też tam wejdę, cholera!
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 lutego 2008, 22:13

Już jestem Twoją fanką - genialnie ujęta wycieczka... :) Do tego to dopiero trzeba mieć lekkie pióro...
Pięknie.. Gratuluje wyprawy i.. Oby tak dalej. Chcę czytać więcej takich relacji... :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 08 lutego 2008, 22:15

dziękuję wam z całego serca :) to miłe... a relacje nowe będą... już w tą niedzielę walczę na kozim wierchu :)
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 08 lutego 2008, 23:01

Wlasnie obejrzalem zdjecia,Fajna mieliscie wyprawe.
Mooliczek pisze:Też tam wejdę, cholera!
Na szczescie gory stoja niezmiennie.Odpowiednia determinacja to podstawa.
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
Pete

Post autor: Pete » 08 lutego 2008, 23:02

Mi również bardzo się podoba. Najważniejsze jest to co tkwi w środku nas podczas tych pięknych chwil. Świetny styl :spoko: Zdjęcia bajka. Jesteś mistrzem w tym co robisz - tyle powiem. :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 lutego 2008, 8:59

Mosorczyk pisze:Po prostu poezja!!!
Profesjonalista i co tu dużo więcej się rozpisywać... GRATULUJĘ!!!
Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 lutego 2008, 9:13

yy... :) dzięki... a swoją drogą.... wykorzystam pewne fragmenty z tej krótkiej opowieści do napisania wiersza, a co :) myślę, że warto :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 lutego 2008, 9:18

PiotrP pisze:a swoją drogą.... wykorzystam pewne fragmenty z tej krótkiej opowieści do napisania wiersza, a co :) myślę, że warto :)
Masz pasję... :) I tak trzymaj tak dalej!
Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 09 lutego 2008, 11:22

Lekko i płynie się czytało, gratuluję, super zdjęcia :brawo: :brawo: :brawo:
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 lutego 2008, 11:30

janek.n.p.m pisze:Lekko i płynie się czytało, gratuluję, super zdjęcia :brawo: :brawo: :brawo:
:spoko:

pozdrawiam
Anonymous

Post autor: Anonymous » 09 lutego 2008, 13:06

Mooliczek pisze:Zazdroszczę Ci tej wyprawy, naprawdę. Ale o tym już pisałam.

Też tam wejdę, cholera!
Aniu, z chęcią wejdę tam jeszcze raz :) możemy się umówić :) jak puści jakiś termin :)
ODPOWIEDZ