Co prawda pogoda nie rokowała cudów, ale już mnie stopy swędziały by gdzieś pospacerować. Choćby tu gdzieś blisko. Blisko to mam w Beskid Śląski. Zimą przeszedłem część północną, wiosną część południową. Więc teraz padło na to, co w środku
Zrywać się o nieludzkiej porze nie miałem ochoty, więc na spokojnie jakimś późno-porannym pociągiem dotarłem do Ustronia, by stamtąd ruszyć o 11.00 na Równicę.
Już od Goleszowa widać było, że widać wiele nie będzie
Pułap chmur wisiał nisko: gdzieś już na 500-600 npm, to i tylko podstawy gór było widać, a reszta otulona białą podusią. No ale nic to – i tak lepiej niż siedzieć w Bytomiu.Próbowałem wydusić z "okoliczności przyrody" jakieś jesienne barwy, ale promieni słonecznych nie za wiele było, to i barwy takie szaro-jesienne.
Na tą "złotą polską" trzeba będzie poczekać do Bieszczad
Za Orłową z rzadka gdzieś miejscami chmura się rozrzedziła, to można było odnieść wrażenie, że jednak jest się w górach
Ale przeważnie trzeba się było tego domyślać
A potem zaczęło trochę kropić. Mimo tego na szlaku rojno jak w ulu. No ale to w końcu kawałek Beskidu między Ustroniem a Wisłą: lokalnymi kurortami. Trochę zatęskniłem za Beskidem Niskim
No ale cóz, jak się nie ma co się lubi.....Krótka wycieczka to i krótka relacja. Fotek też nie za wiele, bo co tu focić w takich warunkach? Chyba tylko szlakowskazy
A chmury nie odpuściły do końca dnia.
Ale co tam – stare kości trochę się poruszały znowu
Chyba nie warto tam zaglądać
:https://plus.google.com/photos/10202455 ... 8097?hl=pl
żebym to ja wiedziała,że tak późno będziesz szedł.........ale i tak mi się dni pomyliły 
zdjęcia również mi się podobają 
)
