9-13.09. 2014r. Błotnistymi śladami Kazimierza Sosnowskiego

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

9-13.09. 2014r. Błotnistymi śladami Kazimierza Sosnowskiego

Post autor: Kovik » 17 września 2014, 18:54

DZIEŃ 1

Ustroń - Wielka Czantoria - Wielki Soszów

Nasz urlop postanowiliśmy spędzić tym razem w … górach. Do dyspozycji mamy sporo dni, więc próbujemy swoich sił na Głównym Szlaku Beskidzkim. Z góry zakładaliśmy że nie będzie to cały szlak. Tym samym ruszamy z Ustronia w stronę Krynicy. Nasza pogodynka nie napawa nas optymizmem i prorokuje burze z piorunami i deszcz od trzynastej. Jakże się ucieszyliśmy gdy zaczynając naszą wędrówkę przyświeca nam słońce. Do czasu … będąc o wspomnianej trzynastej na Czantorii chmura się obrywa. Pogodynka jest punktualna. W takich oto warunkach dochodzimy do na Soszów Wielki i próbujemy atakować jeszcze Stożek. Atak okazuje się nieudany i lądujemy na noclegu w schronisku na Soszowie. Wieczorem przy piwie rozmawiamy z „góralami” z Gdyni, którzy ostatni swój górski czas spędzają z nami. Podczas wędrówki tego dnia migawki aparatów przybrały zawrotne tempo robiąc bagatela ok. 15 zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

C.D.N.
Ostatnio zmieniony 18 września 2014, 16:40 przez Kovik, łącznie zmieniany 2 razy.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 17 września 2014, 19:48

Rozpoczyna się kolejny forumowy serial :lol: .
Celowo nie podajecie dat, trudno odgadnąć ile będzie miał odcinków ;) .
Liczę na interesującą lekturę i więcej fotek.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 17 września 2014, 20:07

DZIEŃ 2

Wielki Soszów - Wielki Stożek - Kiczory - Beskid - Kubalonka - Stecówka - Barania Góra - Magurka Wiślańska - Magurka Radziechowska - Glinne - Węgierska Górka

To co wczoraj przerwała nam burza, dziś dokładamy. W ten sposób ruszamy w stronę stromego Stożka. Prognozy mówiły, że będzie ładnie i bez deszczu. Póki co jest tylko bez deszczu. Niskie chmury skutecznie pozbawiają nas widoków. Mimo to w dobrych nastrojach dochodzimy do Kubalonki. Niestety kolejny fragment jest jak dla nas beznadziejny. Budzimy się dopiero w momencie, gdy Barbórka osiąga poziom gleby i 10 kg plecak nie pozwolił się jej podnieść (a może za dużo wiśniówki?). dodatkową ciekawostką tego odcinka jest zwiększający się tabliczkowy czas do schroniska pod Barania Górą, co przyprawia nas o palpitacje serca, gdyż miejsce to jest dopiero połową dystansu tego dnia. Na Baranią docieramy bez problemów. Widok wieży nie wygląda zbyt estetycznie w tym miejscu. Od tego momentu zaczynamy mozolne czterogodzinne zejście do Węgierskiej Górki. Po drodze zdobywamy jeszcze trzy kolejne szczyty, które odbierają nam dużo sił. W końcu po 34 km trasy w ciemnościach docieramy do naszego noclegu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

C.D.N.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8705
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 17 września 2014, 20:36

Jak przygnębiająco wyglądają tereny pozbawione lasu na Waszych zdjęciach. Czekam na dalsze opisy i fotki :) .
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 17 września 2014, 20:46

Kovik pisze:Niestety kolejny fragment jest jak dla nas beznadziejny. Budzimy się dopiero w momencie, gdy Barbórka...
Nie rozumiem... :roll:
Na czym polega beznadziejność w konktekście budzenia sie? :kukacz: :hmmm:
...że błoto było (Barbórka padła ;))?.. Ale budzenie?... :hmmm:

Kovik pisze:W końcu po 34 km trasy
Niezły dystans! :brawo:
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 23:00

PiotrekP pisze:Jak przygnębiająco wyglądają tereny pozbawione lasu
No cóż. Beskid Śląski....
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 18 września 2014, 12:01

Han-Ka pisze:Rozpoczyna się kolejny forumowy serial :lol: .
raczej taki pilot
PiotrekP pisze:Jak przygnębiająco wyglądają tereny pozbawione lasu na Waszych zdjęciach.
Grochu pisze:PiotrekP powiedział/-a:
Jak przygnębiająco wyglądają tereny pozbawione lasu



No cóż. Beskid Śląski....
Dżola Ry pisze:Na czym polega beznadziejność w konktekście budzenia sie? :kukacz: :hmmm:
otóż chodzi o to ze co krok trzeba było szukać alternatywnego przejścia przez rozległe bajoro błotne a gdy tego nie było to znowu korzenie wystajace z traw. Wtedy to znużeni taka sytuacją uspani z koncetracją Basia padła.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 18 września 2014, 12:28

DZIEŃ 3
Węgierska Górka - Żabnica - Abramów - Słowianka - Hala Rysianka - Hala Miziowa

Plan był taki aby w ten deszczowy dzień zrobić sobie Resta. Ale jak to na plany przystało są po to by je zmieniać. I tak budząc się po godz siódmej stwierdzamy, że szkoda marnować czasu a większość dnia i tak będzie w lesie, więc deszcz nam nie straszny. Ruszamy ochoczo w stronę Rysianki. Przy opuszczonej (tak mi się wydawało) Słowiance robimy popas ciesząc się, że nie spadła na nas do tej pory żadna kropla. W międzyczasie rozmawiam z tutejszym futrzakiem, który zaprorokował nam deszcz. W porównaniu do szlaków Beskidu Śląskiego ten etap nam się podoba: tajemniczy las, żywa zieleń i głębokie bajorka we mgle robią wrażenie. Na zbocza Romanki łapie nas zapowiadany deszcz. W ten sposób dochodzimy do Rysianki, gdzie spędzamy ponad godzinę. Deszcz siąpi dalej, ale my jednak ruszamy w kierunku Hali Miziowej. Trzy dające w dupę podejścia oraz przemierzanie błotnistych łąk – tak wyglądał ostatni fragment trasy. Na Palenicy chwilowe okno pogodowe pozwoliło wyciągnąć aparat. W totalnej mgle docieramy do naszego schronienia na najbliższą noc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


DZIEŃ 4
Hala Miziowa - Przełęcz Glinne - Student - Beskid Korbielowski - Beskid Krzyżowski - Jaworzyna - Mędralowa - Jałowcowy Garb - Fickowe Rozstaje - Markowe Szczawiny

Ciekawe co nas czeka rano? (pomyśleliśmy wieczorem na Miziowej)… o pierwszej w nocy obudził nas hulający wicher a nad ranem jak zwykle zaczęło padać… Ale ten poranek okazał się być obfity we wspaniałe widoki na babiogórski masyw. Pełni optymizmu schodzimy początkowo pięknym bujnym lasem pachnącym grzybami, mijamy myśliwego na koniu i ogólnie jest przyjemnie. Ta radość kończy się wraz z pojawieniem się stromego i błotnistego jak to na Beskid przystało zejścia. I tak w błocie i słocie dochodzimy do przejścia granicznego w Korbielowie. Przestaje padać. Barbórka wspina się na Studenta, by chwile później usłyszeć jak nawiązuje kontakt z napotkaną parą z Kanady i grupą czeskich emerytów. To bardzo wesołe spotkanie. Odpowiadamy na kluczowe pytania czy na dole jest piwo. Zbieramy siły i ruszając dalej zdobywamy kolejne szczyty, z których Jaworzyna dała nam nieźle popalić. Na tym nie koniec atrakcji. Rozpoczynając podejście pod Mędralową, tradycji musi stać się zadość. Spadają na nas żaby z nieba i tak już prawie do samego schronu w Markowych Szczawinach. Po drodze mijamy piękne wodospady oraz mimo ulewy możemy podziwiać dwa razy odkryte widoki. Niestety nie mamy już siły się nimi cieszyć. Do tego dochodzi niepokojący ból kolana. 9 godz wędrówki robi swoje.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

C.D.N.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 18 września 2014, 12:58

DZIEŃ 5
Markowe Szczawiny - Przełęcz Brona - Babia Góra - Gówniak - Kępa - Sokolica - Krowiarki

No i znowu… Mimo iż noc była gwiaździsta rano zaczyna padać deszcz. Wchodzimy na Babią Górę z nadzieją, że pogoda się poprawi. Na szczycie jednak chmury przysłaniają i Tatry i Beskidy. Ogółem nie widać nic. Zaczynamy powoli schodzić, w okolicach Gówniaka nagle się przejaśnia. Szybko wyciągamy aparaty i próbujemy zatrzymać te chwile. Schodzimy coraz wolniej, niestety odnowiła mi się kontuzja kolana i ze łzami w oczach meldujemy się na Przełęczy Lipnickiej, postanawiając na ten moment zakończyć naszą wędrówkę. Szkoda, bo chyba w końcu trochę słońca można zobaczyć, ale kolano z każdym krokiem woła o przerwanie wędrowania.
Na pewno wrócimy, by kontynuować ten szlak. Trochę km urobiliśmy a mieliśmy siły na znacznie więcej. Kondycja dopisała, motywacja tez ale zdrowie ważniejsze.

Obrazek

Obrazek

taki właśnie miałem nastrój tego dnia
Obrazek

ale tylko do czasu...
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przez te pięć dni wędrowania przeszliśmy 100 km robiąc 4930 m w górę i 3900 m w dół zdobywając przy tym 27 szczytów.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Iw-ona
Turysta
Turysta
Posty: 477
Rejestracja: 09 sierpnia 2010, 9:39

Post autor: Iw-ona » 18 września 2014, 21:01

Gratuluje wytrwałosci jak dla mnie to za duzo deszczu na tak krótkim odcinku czasowym :zoboc:
Jest powód żeby to jeszcze raz powtórzyc w czasie pogody (wiem,wiem pogoda jest zawsze :oczynoela: )
Jak widać z relacji to Beskidy :zoboc: potrafią poturbować lekko.
Pozdrawiam
...
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 18 września 2014, 21:46

Masakra.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
malgosiadg
Turysta
Turysta
Posty: 929
Rejestracja: 03 kwietnia 2009, 11:47

Post autor: malgosiadg » 19 września 2014, 11:48

Grochu pisze:Masakra.
Czemu? Byli razem, byli w górach - czego więcej trzeba?
A warunki mieliście bardzo ... klimatyczne ;)
Podoba mi się to zdjęcie pod futrzakiem spod Słowianki - tonacja kolorów idealnie dopasowana do futrzaka - szaro-zielona.
Dzięki tym mgłom, pajęczynom, mżawce - wyprawa inna niż wszystkie :)
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach.”
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 20 września 2014, 19:24

A ja już dałam na tacę na pogodę w Bieszczadach. :D
Czas pokaże czy wystarczająco dużo. Całe szczęście ,że chociaż towarzystwo gwarantowane. :hura:
Brawo dla Was za wytrwałość ,błota beskidzkie ,to rzeczywiście wyzwanie.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 20 września 2014, 19:51

Następnym razem wystartujecie od Krowiarek i już.
Pamiętam jak rozmawialiśmy w Warszawie to od razu zakładaliście, że idziecie ile się będzie dało, bez jakiś deklaracji - fajnie zatem, że udało się Wam spędzić kilka ciekawych dni w górach.
Mam nadzieję, że kolano wykurujesz.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
adrians_osw
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1192
Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22

Post autor: adrians_osw » 21 września 2014, 9:54

I tak uszliście piękny kawał drogi :spoko: Szkoda, że pogoda nie była dla was bardziej łaskawa, no ale w tym deszczu te 100km robi tym większe wrażenie :)
--->>>flickr<<<---
ODPOWIEDZ