05-12.09.2014. Gorgany, Ukraina. Znów to co kocham :)

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 16 września 2014, 23:52

Dżola Ry pisze:Urzekająca zastawa!
Rafal pisze:pomysłowy kieliszek
No cóż. Trzeba sobie radzić w każdej sytuacji ;)
Dżola Ry pisze:A góry jak marzenie!
To prawda. Pięknie tam jest, a zdjęcia nie oddadzą ani ćwiartki tego co można oglądać własnym okiem. Ja jakoś miałem wyobrażenie, że te góry są zarośnięte lasem jak Beskid Sądecki. A tu taka niespodzianka. I masyw Swirdłowca niedaleki też jest cały taki połoninowy. Jest już na liście planów :)
Rafal pisze:Czy robiliście tą rundkę dookoła tego rezerwatu przyrody nad Bystrzycą?
Nie. tam jednak nie ma szlaków a na nieoznakowanych ścieżkach łatwo można się zgubić jak człowiek nie zna terenu. Ale poznaliśmy ludzi, którzy teren znają, więc w przyszłym roku - kto wie? ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 17 września 2014, 10:02

Grochu pisze:zdjęcia nie oddadzą ani ćwiartki tego co można oglądać własnym okiem
To prawda, ale Twoje fotki chociaż trochę przybliżają nam te góry.
Grochu pisze:w przyszłym roku - kto wie?
Jak Cię znam, to "chyba, może, na pewno" ;) .

Adamowi współczuję urazu, mam nadzieję, że kostka już wydobrzała.
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 11:38

Han-Ka pisze: mam nadzieję, że kostka już wydobrzała.
A skąd. W gipsie siedzi :D
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
milfen
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 148
Rejestracja: 31 lipca 2014, 11:08

Post autor: milfen » 17 września 2014, 11:50

Liczę, że za parę tygodni pojawię się na szlaku. Albo wcześniej się wczołgam na jakąś górę ;)
Awatar użytkownika
aaig
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 529
Rejestracja: 08 lutego 2012, 13:19

Post autor: aaig » 17 września 2014, 12:48

Dżola Ry pisze:A Ty myślisz, że skąd się ta moda wzięła, jak nie z braku czasu na jednorazową całość?!
czyta się też z braku czasu ukradkiem (jak teraz ;-)) w robocie - i jak zapodane w odcinkach, to człowiek jest przynajmniej na bieżąco :spoko:

Rafal pisze:ps. pomysłowy kieliszek; dobrze znać taki patent
tiaaa.... :lol:

a góry - ech, cudne!
mariuszg
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1421
Rejestracja: 11 marca 2010, 13:11

Post autor: mariuszg » 17 września 2014, 13:42

Liczę, że za parę tygodni pojawię się na szlaku.
Czyli na spotkanie sudeckie w ten weekend nie przyjedziesz...? :roll:
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Awatar użytkownika
adamek
Moderator
Moderator
Posty: 2649
Rejestracja: 27 stycznia 2011, 12:24

Post autor: adamek » 17 września 2014, 20:09

Tyle ciekawych jest miejsc, aż serce ściska że nie da się wszędzie pojechać :(
Grochu pisze:w przyszłym roku - kto wie?
:)
więc może za rok się uda :zoboc:
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
http://picasaweb.google.com/adamkostur

Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś.
Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 20:59

Następnego ranka stopa Adama zwiększyła jeszcze swoją objętość i przyozdobiła się interesującymi kolorami. Widać było, że bez pomocy medycznej się nie obejdzie, więc po zwolnieniu pokoju i zostawieniu gratów w hotelowym magazynku wybraliśmy się na "dworzec autobusowy". Tam namierzyliśmy ciekawą informację:

Obrazek

Wsród oczekujących – okazało się – byli właściciele tej noclegowni, więc zaanonsowaliśmy się na wieczór. Kierowani dobrymi radami wysiedliśmy w mieście Rożniatiw, gdzie ponoć Adam otrzyma fachową pomoc. Placówka medyczna okazała się być całkiem sporym szpitalem

Obrazek

w którym Adam szybko wylądował w rękach fachowców.

Obrazek

Rentgen, badanie ortopedy i ulga: kości całe jak i sam staw, tylko tkanki miękkie uszkodzone. Będzie żył, ale o górach może zapomnieć na kilka tygodni.

W oczekiwaniu na powrotną marszrutkę zwiedziliśmy centrum miasteczka – całkiem ładne zresztą – i w pobliskim markecie uzupełniliśmy rozmaite zaopatrzenie. Późnym popołudniem wróciliśmy do Osmołody i po odebraniu plecaków z hotelu udaliśmy się na nową miejscówkę.

Obrazek

Niepozornie wygląda, ale ma wszystko co trzeba: schludne pokoje

Obrazek

ogólnodostępna kuchnia z całym wyposażeniem

Obrazek

i przytulny salonik.

Obrazek

Poza tym łazienka z ciepłą wodą, a nawet sauna :)

Nocleg po 75 hrywien za noc na osobę ( niecałe 19 zł ), więc na nasze realia całkiem tanio.
Nasz gospodarz – Wiktor – jest kierownikiem jednego z 3 okręgów Iwano-Frankiwskiej górskiej służby poszukiwawczo-ratunkowej ( odpowiednik naszego GOPR-u ). Ma nawet służbowy samochód:

Obrazek

Z racji pełnionej funkcji doskonale zna teren, opisze każdy szlak i pomoże w planowaniu tras.

Wieczorem do "Arniki" ( tak się zowie ta miejscówka ) zawitało na nocleg kilku Ukraińców ( grzybiarzy ). Zaczęła się suta uczta z szaszłykami, stół zapełniły marynowane grzybki i różne inne "cuda-wianki". Jak na ludzi Wschodu przystało – było bardzo serdecznie i wylewnie ( w przenośni i ......dosłownie. Lało się strumieniami :twisted: )

Była to też okazja, by poznać codzienne smutki i radości zwykłych ludzi. Niestety – aktualnie zdecydowanie dominują smutki. Ukraińcy ( poza ogarniętym wojną wschodem ) żyją normalnie – jak wcześniej. Ale widać, że bardzo się boją o swoją przyszłość. Jest dla nich jasne, że celem Putina jest cała Ukraina i bardzo bardzo mocno liczą na pomoc Zachodu – bo mają świadomość, że pozostawieni samym sobie nie mają szans na utrzymanie niepodległości. Szczególnie nas hołubią – nie mniej niż Gruzini - za wsparcie jakie od Polaków dostają. Po tych kilku miesiącach słowo "Polak" otwiera każde drzwi. Chmielnicki przewraca się w grobie :lol:

Druga sprawa: na Wschodzie oprócz regularnej armii walczą też oddziały ochotników, a te w zdecydowanej większości składają się z ludzi z Zachodniej Ukrainy właśnie. Więc mimo, że wojna jest 1000 km dalej, to w wielu tamtejszych rodzinach są ojcowie, synowie, którzy walczą i giną na pierwszej linii frontu. W naszym towarzystwie był właśnie jeden taki weteran: Lubomir. Był na froncie w okolicach Ługańska w czasie, gdy Rosjanie posiekli GRAD-ami ten pierwszy konwój z uciekinierami z miasta ( w którym większość to były kobiety i dzieci ). Długo – ze łzami w oczach i rozdartym sercem – raczył nas szczegółami akcji ratunkowej, w stylu: "Podszedłem do przewróconego auta w którym było dziecko. Przez rozbite okno chwyciłem za nóżkę, by je wyciągnąć i wyciągnąłem.......samą nóżkę." itd. Itp..................jak tu nie pić ? :zly: :zly: :zly:

Ale poza tym rozmawialiśmy o sprawach codziennych: pracy, rodzinach itp.
Przyszedł też czas na występy artystyczne. Uraczyli nas pięknymi, tęsknymi akordami prosto z ukraińskiej duszy. A potem ktoś spytał, czy my może zaśpiewamy im coś polskiego. Z automatu przyszło mi do głowy "Hej sokoły", ale w porę ugryzłem się w język ;) Ech....gdyby był tidżej czy PanTadziu......to byśmy im pokazali :) A tak – lipa.
Biesiada wygasła niezwykle późno...

W środę rano wybrałem się z Aśką dokończyć grań główną od miejsca, gdzie zeszliśmy z czerwonego szlaku: Przełęczy Boriewka, by przejść przez Igrowiec i Wysoką. W pierwotnym planie była jeszcze dwudniowa pętla w masywie Grofy ( ponoć bardzo mniamuśny szlak ), ale z powodu unieruchomienia Adama myślałem trasę skrócić tak, by wejść tylko na Grofę i wrócić tego samego dnia.
Póki co: Wiktor zaprowadził nas na miejsce zbiórki "liesowozów":

Obrazek

by nie dreptać znów 6 km drogą. No ale kierowcy jedli dłuuuuugie śniadanie i pili baaaaaardzo wielką kawę, że zeszło 1,5 godziny nim w końcu ruszyliśmy. Gdybyśmy poszli piechotą to czasowo wyszło by na jedno, ale cóż – miejscowy folklor ;)

W końcu o 11.00 weszliśmy na żółty szlak – ten sam, którym schodziliśmy 2 dni temu.

Obrazek

Zamiast Adama towarzyszył nam Ralf: pies przewodnik/tropiciel/ochroniarz Wiktora :)

Obrazek

Za dnia i bez stresu szło się bardzo fajnie, jednak z czasem pogoda zaczęła się psuć. Chmury pociemniały i obniżyły się, w końcu zaczęło siąpić. Zniechęceni brakiem widoków skupiliśmy wzrok na tym co pod nogami. No – zgadnijcie na czym? :D

Obrazek

Nim doszliśmy do przełęczy to plecaki były już wypełnione grzybami – a to wszystko bez wchodzenia w las, zebrane przy szlaku na wyciągnięcie ręki :)

Na przełęczy lunch-time połączony z obserwacją tego co nad nami.

Obrazek

Rokowania były słabiutkie: chmuty osiadły nisko i widać było, że nie ma szans na zmianę do wieczora. Dodatkowo padało coraz mocniej. W tych warunkach postanowiliśmy zrezygnować z dalszego podchodzenia, bo i tak widoków zadnych nie będzie. Cofnęliśmy się jeszcze pół godziny w kierunku W. Sywuli i tam czarnym zejściowym szlakiem wróciliśmy do Osmołody – już na piechotę do końca. Ale i tak zeszło 7 godzin i 24 km.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Został jeszcze czwartek. Jak pogoda się zmieni to pójdziemy na Grofę.

Obrazek

Ale poranek był pochmurny i rozjaśnić się miało dopiero popołudniu. To wychodzić na trasę nie było sensu. Z tego powodu skróciliśmy więc pobyt o 1 dzień i zamiast w piątek rano, postanowiliśmy ruszyć w drogę powrotną do domu w czwartkowe popołudnie.
I znowu marszrutki nie zawiodły: 17.30 z Osmołody zawiozła nas do miasta Kałusz, gdzie dotarliśmy na 19.30. Tam już stał busik do I-F, gdzie znaleźliśmy się po półgodzinnej przejażdzce, a na dworcu w dyspozytorni dowiedziałem się, że za kwadrans ( o 20.15 ) rusza marszrutka do Lwowa. Tym razem normalną drogą "ekspresową". Tym sposobem na dworcu autobusowym we Lwowie wylądowaliśmy koło 23.00. Podobnie jak w tą stronę nocowaliśmy na dworcu w Przemyślu, tak tu we Lwowie bo była nocna dziura komunikacyjna. Ale lwowska poczekalnia to full-wypas :)

Obrazek

Rano – po przemieszczeniu się na dworzec kolejowy ( bo stamtąd jeżdżą busiki do granicy ) wsiedliśmy w poranną marszrutke do Szeginii. 2 godziny jazdy i o 10.00 byliśmy na miejscu. Tam drugie śniadanie, ostatnie zakupy i srrrruuuu na terminal. Kontrola graniczna prawie bez zakłóceń. Prawie, bo zapytany o fajki odparłem zgodnie ze swą wiedzą, że mam "Tyle ile wolno, czyli jeden wagonik".
Celniczka na to: "Ani mi pan tego nie mów. Od 3 lat limit to 2 paczki". No ale widziała, że my turyści, więc poudawała tylko przeszukiwanie plecaków i wypuściła na Ojczyzny łono. W Medyce był już "nasz czas", więc odzyskaliśmy godzinę. O 10.00 ( naszego już czasu ) ruszył busik do Przemyśla a o 10.55 wsiedliśmy do pociągu nad polskie morze :)

Obrazek
..................

Jak widać – plan nie zrealizowany w całości, ale potraktowałem ten wyjazd jako "rozpoznanie terenu". Wiem dużo więcej niż przed wyjazdem, a co najważniejsze: 'pomacałem własnoręcznie" kawałek Gorganów. Kawałek, bo jednak sporo tam szlaków i jest gdzie chodzić. A ja już wiem gdzie chcę chodzić ( nie jak teraz: "w ciemno" ), więc kolejna wyprawa w tamten rejon jest żelaznym punktem w moich przyszłorocznych planach.
...............

Dzięki Adamowi i Aśce za towarzystwo w wyprawie i stworzenie zgranego zespołu, choć dla Aśki byliśmy zupełnie obcymi osobami, których poznała dopiero na dworcu w Katowicach pół godziny przed wyjazdem. Zuch dziewczyna :)

Reszta moich fotek:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... banner=pwa

Fotki Adama:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... banner=pwa
Ostatnio zmieniony 17 września 2014, 23:16 przez Grochu, łącznie zmieniany 1 raz.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 21:30

adamek pisze:Tyle ciekawych jest miejsc, aż serce ściska że nie da się wszędzie pojechać
I kto to mówi? Iceman ... :lol:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
trotyl
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 384
Rejestracja: 02 czerwca 2012, 20:26

Post autor: trotyl » 17 września 2014, 21:34

Grochu,czy te grzyby to czasami nie robota Czarnobyla :D
A na ziemi pokój ludziom dobrej woli
Awatar użytkownika
aniołek
Turysta
Turysta
Posty: 912
Rejestracja: 23 września 2011, 16:42

Post autor: aniołek » 17 września 2014, 21:48

Grochu pisze:w którym Adam szybko wylądował w rękach fachowców.
Miałeś ubezpieczenie? czy musiałeś płacić?. Nie chcieli dać tam do szyny?. Ps. jeśli nie tutaj to na pw :spoko:

Szybkiego powrotu do zdrowia :wino1:
Grochu pisze:towarzyszył nam Ralf
Wilczysko :shock: :zoboc:
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 21:53

trotyl pisze:Grochu,czy te grzyby to czasami nie robota Czarnobyla :D
Póki co nie świecę - więc chyba nie ;)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 22:00

aniołek pisze:czy musiałeś płacić?
Oni tam na swoje szczęście nie doczekali jeszcze "reformy służby zdrowia". Lekarz zajmuje się leczeniem a nie wypełnianiem formularzy. Nikt nie pytał o ubezpieczenie, nawet żadnych danych personalnych. Po prostu: udzielili pomocy ambulatoryjnej i wypuścili nie pytając o nic.
aniołek pisze:Nie chcieli dać tam do szyny?
Ani gipsu - tylko bandaż usztywniający. No wiesz - wschodnia mentalność: "gniotsja-niełamiotsja" :lol: Gips to mu w polskiej lecznicy założyli :lol:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 17 września 2014, 22:17

Grochu pisze: Szlaki w Gorganach są bardzo dobrze oznaczone – nie ustępują poziomem szlakom beskidzkim. Przy każdym skrzyżowaniu szlaków jest dodatkowo schematyczna mapka z okolicznymi szlakami i rozpiską godzinowo-kilometrową. Na upartego można by tam chodzić bez mapy.
:brawo: :brawo:
Grochu pisze:Nadszedł ciepły wieczór. Rozciągnięci na karimatach chłonęliśmy magię ogniska, cichego lasu, jeszcze cichszych gwiazd.
Ech, takim to dobrze :>
Grochu pisze:No i przy okazji chłonęliśmy też tamtejszą wódeczkę
Grochu, co to za dostojne szkło :lol:
Grochu pisze:Adam źle nastąpił i zrobił sobie coś niedobrego ze stawem skokowym.
Oj, nie wygląda to ciekawie, pewnie rozerwana torebka stawowa, gdyby zwichnął to już by nie stanął na stopę. Współczuje bardzo, z takim obrzękiem iść.
Grochu czekam na dalsza część. Widoki piękne, połoniny już w jesiennych barwach.
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 17 września 2014, 22:47

HalinkaŚ pisze:pewnie rozerwana torebka stawowa, gdyby zwichnął to już by nie stanął na stopę.
Tak też mu to zdiagnozowałem. Znam te objawy przy moim kolanie. Dlatego mógł iść. Rentgen w Rożniatowie potwierdził.
HalinkaŚ pisze:Grochu czekam na dalsza część.
Ale to już koniec :)
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ODPOWIEDZ