03-11.07.2014r. - Grań Tatr Niżnych na dwa głosy z małym wołowskim dodatkiem

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2227
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 29 sierpnia 2014, 13:37

Dżola Ry pisze:buba powiedział/-a:
Sa takie wiaty i szalasy ze i ze 25 osob wejdzie. :D
Na ostatnim Oldskulu było 40...

Tez by sie cos znalazlo np. nadbuzanska wiata harcerska :D

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 29 sierpnia 2014, 16:15

buba pisze:
Dżola Ry pisze:buba powiedział/-a:
Sa takie wiaty i szalasy ze i ze 25 osob wejdzie. :D
Na ostatnim Oldskulu było 40...

Tez by sie cos znalazlo np. nadbuzanska wiata harcerska :D

Obrazek
Nawet ostatnio ją "zwiedzałam"! Coś jednak wyglądała mi na opuszczoną, jakby harcerze już się stąd wynieśli?
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 29 sierpnia 2014, 16:59

Głos pierwszy, dzień drugi

W nocy wyjątkowo dobrze nam się śpi mimo chrapania współspacza Joli na dolnej kondygnacji naszego "hotelu". Pogodny ranek witamy orzeźwiającą kąpielą w strumyczku. Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości, że Jola świetnie się bawi?

Obrazek

Potem już tak zabawnie nie jest. Z przełęczy musimy się wspiąć na grzbiet z całym bagażem na plecach, a to ponad 500 metrów przewyższenia. I jakoś to idzie, krok za krokiem, najpierw przez las, potem już odkrytym terenem zdobywamy tę parszywą Prasivę, a nagrodą za trud, obawy i bolące plecy są widoki i, oczywiście, kawa! No bo szybko odkrywamy z Jolą, że lubimy celebrować posiłki na grani – a to kawkę wypić uwarzoną na własnym Primusie, a to zjeść jakąś przekąskę czy słodkiego pocieszacza. Zupełnie inaczej wszystko wtedy smakuje i nawet zwykły pasztet nabiera smaku foie gras!

Obrazek

Oczywiście rozległe widoki odgrywają tu również niebagatelną rolę.

Obrazek

A przed nami oszałamiająca zieleń Wielkiej Chochuli!

Obrazek

Po całej wyprawie zgodnie stwierdziłyśmy, że to najpiękniejszy odcinek niżnotatrzańskiej grani. Te zielone łąki ciągnące się aż po horyzont to zdecydowanie to!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na Chochuli czas na kolejną przerwę. Jakoś nam się w tych górach nie śpieszy w ogóle! A pogoda sprzyja takim długim posiadówkom.

Obrazek

Obrazek

W końcu czas jednak ruszać, bo długa jeszcze droga przed nami. Przez Koszarysko i Skałkę schodzimy do przełęczy pod Skałką, trawersujemy Wielką Holę i podchodzimy na Latiborską Holę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest bardzo widokowo!

Obrazek

Obrazek

Latiborska Hola.

Obrazek

Im dalej, tym więcej skalnych szczytów zaczyna się wyłaniać na horyzoncie. To zapowiedź naszej jutrzejszej trasy przez najwyższe, skaliste wierzchołki Tatr Niżnych.

Obrazek

Obrazek

Po przejściu Zamotskiej Holi przed nami już tylko Dziurkowa. To w sedle pod nią mamy dziś nocleg.

Obrazek

Obrazek

Zresztą czas już najwyższy, by zejść do utulni pod Chabencom, bo długie cienie kładące się przed nami zapowiadają koniec dnia.

Obrazek

A w utulni – komplet! Jest tak dużo ludzi, że zastanawiamy się, jak wszyscy się pomieszczą, bo wszystkie miejsca noclegowe na poddaszu już dawno się skończyły. No fakt, jest piątek... Póki co zajmujemy jeden ze stolików, który szybko zamienia się w międzynarodowy – oprócz nas są jeszcze Czesi i Węgrzy, więc paplamy sobie po angielsku przy okazji próbując lokalnych przysmaków – palinki przywiezionej przez Węgrów i czeskiej śliwowicy. Siedzimy tak, dopóki chatar nie zaczyna dzielić miejsc noclegowych. Mnie przypada nocka na stole, a Jola zajmuje strategiczną miejscówkę przy drzwiach prowadzących na noclegowe pięterko.

Obrazek

A reszta ludzi, pokotem, pod stołami, na podłodze... I jakoś wszyscy się pomieścili!

Zdjęcia z drugiego dnia: https://picasaweb.google.com/1148021165 ... JiPtezU4wE#
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 29 sierpnia 2014, 16:59

Głos drugi:

Taki miała Wiola pomysł, który i mnie się spodobał, że każda z nas niezależnie opisze krótko każdy dzień naszej wędrówki. Ciekawe wydało nam się, jak to wyjdzie? Na co która z nas zwróci uwagę, co pominie itp. Czyli relacja na dwa głosy :)

Pierwszy odcinek napisałam jednak już po przeczytaniu Wioli relacji, ale to co dziś publikujemy powstało niezależnie.

Dzień drugi:

Jak pisałam, noc w wiacie minęła wspaniale, rano po śniadaniu wyruszyłyśmy więc ochoczo w dalszą drogę.
Zarzuciłam plecak i... ło matko!!! jaki on ciężki! jak mnie bolą ramiona!
Ale nic to! Zbieram się w sobie i ruszam. Po chwili ramiona się przyzwyczajają i nie jest tak źle. Za to co innego mnie wykończyło!
Wręcz umarłam po drodze! I to kilka razy! ;) :lol:
Okazało się, że początkowa trasa tego dnia to bardzo strome podejście na szczyt Prašivá. 600 metrów przewyższenia na "dzień dobry". Masakra!

Chociaż całkiem umarta ;) (i to kilka razy ;)) doszłam w końcu na szczyt. Ale od tej pory dla mnie to już nie jest Prasziwa.
To jest Parszywa!!! :D

Obrazek

Za to wszystko, co było później, było ideałem górołaza-włóczęgi!
Piękne połoniny ubrane w soczystą jeszcze na początku lipca zieleń, letnie słoneczko, miłe ciepełko, dobra widoczność, rozległe krajobrazy dokoła! No po prostu - żyć, nie umierać!!!

Przepiękny odcinek szlaku! Zobaczcie!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


I to, co mi się niezwykle spodobało - obiadek w takich okolicznościach przyrody, ugotowany na własnej kuchence! Smakował rewelacyjnie, choć w domu żadne "puree z cebulką" ani "gorący kubek" nie mogłyby się znaleźć w menu! :D

Obrazek

Noc tym razem spędzamy w Utulni Durkova.

Obrazek

Najpierw spędzamy miły wieczór w międzynarodowym towarzystwie: pary z Czech i 4 bardzo miłych Węgrów.

Obrazek

Widząc napływających ciągłym strumieniem turystów, którzy już z trudem mieścili się w chacie, obawiamy się o to, czy znajdzie się tu dla nas kawałek podłogi?!

Ostatecznie Wiola ląduje na jednym ze stołów...

Obrazek

... a ja na podłodze, koło wejścia na pięterko, gdzie nocowali zapobiegliwi, którzy nocleg sobie wcześniej zarezerwowali.
Ze swojej miejscówki byłam bardzo zadowolona, bo w tej dusznej sali miałam cały czas dopływ świeżego powietrza, więc nawet aromaty ze stojących w pobliżu butów do mnie nie napływały, zdmuchiwane ciągiem powietrza w głąb sali :D

Obrazek

A w całej chacie na noc nie zostało skrawka wolnej przestrzeni. Na stołach, pod stołami i ławkami, nawet w przejściu - wszędzie ktoś spał!
W nocy amatorzy piwa mieli nie lada tor z przeszkodami do pokonania, chcąc pójść do wychodka! Nie dało się przejść sali nie przechodząc nad śpiącymi ludźmi!

Obrazek

A ja znów spałam snem sprawiedliwego, pełna wrażeń po pięknie spędzonym dniu :jupi:

Zdjęcia z tego dnia: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... 2014Dzien2
Ostatnio zmieniony 01 września 2014, 16:10 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 8 razy.
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 29 sierpnia 2014, 17:16

Po przeczytaniu Wioli relacji z drugiego dnia stwierdzam, że właściwie identycznie rozłożyłyśmy akcenty! :D
Wiolcia pisze:a to ponad 500 metrów przewyższenia.
Dżola Ry pisze:600 metrów przewyższenia na "dzień dobry".
Wobec tej rozbieżności sprawdziłam na zdjęciach szlakowskazów, ile było dokładnie? Otóż 553 metry.

Prašivá 1652 m
Hiadelske Sedlo 1099 m
Ostatnio zmieniony 29 sierpnia 2014, 17:24 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 29 sierpnia 2014, 17:18

Dżola Ry pisze:Po przeczytaniu Wioli relacji z drugiego dnia stwierdzam, że właściwie identycznie rozłożyłyśmy akcenty! :D
Dokładnie! Nawet o jedzeniu napisałaś! Czy to znaczy, że tak dużo jadłyśmy, że to nam akurat utkwiło w pamięci? ;)
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 29 sierpnia 2014, 20:53

Nigdy nie byłam w Niżnych,ale porównując zdjęcia Wasze i Hanki z maja mam wrażenie ,że byłyście w zupełnie innych miejscach. Lipcowa zieleń zupełnie zmieniła postać rzeczy. Jednak obydwie wyprawy bardzo mi się podobały. :)
Inspirujące historie opowiadacie dziewczyny :) ,aż się chce. :D
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 29 sierpnia 2014, 20:57

Wiolcia pisze:Po całej wyprawie zgodnie stwierdziłyśmy, że to najpiękniejszy odcinek niżnotatrzańskiej grani. Te zielone łąki ciągnące się aż po horyzont to zdecydowanie to!
Dżola Ry pisze:Piękne połoniny ubrane w soczystą jeszcze na początku lipca zieleń, letnie słoneczko, miłe ciepełko, dobra widoczność, rozległe krajobrazy dokoła! No po prostu - żyć, nie umierać!!!
Już mi się podoba ta grań! Trochę bieszczadzka, a jednak mająca swój własny urok - na pewno trafi dzięki Wam na naszą listę ToDo! Ciekawe jak te zielone krajobrazy prezentują się jesienią... Nie wiem czy to wynik metody na dwa głosy, czy pięknych widoków na zdjęciach, ale relację chłonę :)
Wiolcia pisze:zwykły pasztet nabiera smaku foie gras
Dobrze, że na moją wieś dociera internet i mogę czasem dopytać czegoś wujka gugla :oczynoela: :kukacz:
Alina pisze:Inspirujące historie opowiadacie dziewczyny ,aż się chce.
Dobrze powiedziane! :spoko:
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2379
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 29 sierpnia 2014, 21:24

Dobrałyście się do tej wędrówki, nadajecie na tych samych falach. :)
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 30 sierpnia 2014, 10:38

Alina pisze:Nigdy nie byłam w Niżnych
Alinko, a czerwcowa Sina? Można powiedzieć, że "liznęłaś" przedpole Niżnych :> .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Awatar użytkownika
Pomezaniac
Turysta
Turysta
Posty: 218
Rejestracja: 24 lipca 2013, 8:55

Post autor: Pomezaniac » 01 września 2014, 12:03

Świetny pomysł na relację :) Nowatorstwo jest w cenie - a poza tym widoki też podnoszą wartość całości :)
Awatar użytkownika
Wiolcia
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 982
Rejestracja: 18 listopada 2011, 18:33

Post autor: Wiolcia » 01 września 2014, 12:06

Dziękuję wszystkim za miłe komentarze :). Niestety ze względów osobistych nie mam teraz czasu, by Wam osobiście odpowiadać, a nawet by snuć dalszy ciąg naszych opowieści niżnotatrzańskich. Dlatego ustaliłyśmy z Jolą, że dalszą część relacji napisze już ona, a ja coś od czasu do czasu dopowiem czy skomentuję z mojego punktu widzenia. Zresztą Jola tak fajnie pisze, a dodatkowo mamy podobne spojrzenie na sprawę, że ten jeden jej głos stanie się naszym wspólnym :).
"Navigare necesse est, vivere non est necesse"
www.kuzniapodrozy.pl
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 01 września 2014, 18:34

Wiolcia pisze: Niestety ze względów osobistych nie mam teraz czasu, by Wam osobiście odpowiadać, a nawet by snuć dalszy ciąg naszych opowieści niżnotatrzańskich.
Jestem niepocieszona, że ten dwugłos tak pięknie brzmiący konsonansem zakończył się szybciej, niż się rozpoczął :(

Żałując wielce muszę pociągnąć teraz solówkę...

A jeszcze wczoraj pisząc odcinek, który wkrótce opublikuję (tylko "zapanuję" na zdjęciami ;)), zastanawiałam się:
"ciekawe, czy Wiola o tym, czy tamtym napisze? :hmmm: jak to przedstawi?"
A przede wszystkim - na pewno nazwie te wszystkie szczyty, które mamy na zdjęciach, czego ja, niestety, nie potrafię :(

Ale doskonale rozumiem sytuację Wiolci i gorąco jej życzę, aby wszystko potoczyło się wg planów, a nawet jeszcze lepiej! :)

Tak więc, drodzy czytacze, jesteście skazani na moją wizję tej eskapady :)
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 01 września 2014, 20:11

Głos drugi ... i jedyny, niestety :(

Dzień trzeci

Po kolejnej nocy wypełnionej zdrowym snem ruszamy z Wiolą dalej.
Jeszcze tylko fotka przed utulnią i w drogę.

Obrazek

Dziś czeka nas daleka wędrówka najwyższymi szczytami Tatr Niżnych. Pogoda tego dnia już nie jest tak piękna jak poprzedniego.

Jest więcej chmur...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

... i mocno wieje, całe szczęście - tylko na początku trasy. :jupi:

Obrazek

Ale nie narzekamy! W ciągu dnia te chmury okażą się niezwykle malownicze i będą ozdobą wielu zdjęć! I choć przyniosły obfity deszcz w wielu miejscach, my tak sprytnie wybrałyśmy trasę i czas, że ani razu nie byłyśmy w takim pechowym miejscu - peleryny pozostały w plecakach cały dzień, a my jedynie robiłyśmy zdjęcia opadającym z nieba chmurom, czyli ulewom! :jupi:

Obrazek

Obrazek

Charakter gór się nieco zmienił, pojawiło się znacznie więcej skał i kamieni, co dla nas akurat nie jest zmianą na lepsze :8p:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale trasa przepiękna, widokowa, a urozmaicona grą światła i pomroczności różnorakiej oraz bliskimi spotkaniami z fauną górską sprawiła, że tego dnia pobiłam rekord, bo zrobiłam ponad 500 zdjęć! Ale nie martwcie się ;), nie zamieściłam wszystkich w galerii, do której oczywiście zapraszam :D

Najbardziej efektowne chmury utworzyły się nad nami, gdy byłyśmy na Chopoku. Szczególnie jedna, jakby powiewająca, zwiewna tkanina..., dziwna...
Cudna!!!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale nie zwiastowała niczego dobrego :/ Całe szczęście, że akurat wtedy wypadł nasz obiad w postaci zupy z soczewicy w Kamiennej Chacie.
Szczerze mówiąc, nie pamiętam już, czy wtedy padało czy nie... :hmmm:
Na pewno nie padało jednak, gdy z pełnymi brzuchami wyszłyśmy ze schroniska na dalszą wędrówkę.

Przed nami był jeszcze Dumbier, najwyższy szczyt Tatr Niżnych. Ruszyłyśmy w jego stronę, ale bardzo powoli poruszałyśmy się naprzód. Chyba to była pora kolacji dla kozic, bo wyległy na naszą ścieżkę i jej okolice tak licznie, że nie sposób było przejść obojętnie! Tym bardziej, że niespecjalnie się oddalały, gdy do nich podchodziłyśmy.
Były więc foty, foty, foty...! :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


W końcu dotarłyśmy na Krupove Sedlo, gdzie zostawiłyśmy plecaki i na lekko, w towarzystwie kozic, a jakże, zdobyłyśmy Dumbier.

Obrazek

Gdy wróciłyśmy na przełęcz niskie już słońce przedarło się przez chmury pięknie oświetlając świat. I pojawiły się tęcze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A jakby tych naszych zachwytów (i zdjęć! :lol:) było mało - Wiola wypatrzyła świstaka! I zaś sesja foto! :) (choć prawdziwy "koncert świstakowy" będzie ostatniego dnia!)

Obrazek

W końcu trzeba jednak było przyśpieszyć kroku, bo do Chaty Stefanika zostało nam 40 minut, a słońce już powoli zachodziło.

Obrazek

Obrazek

Doszłyśmy akurat wtedy, gdy góry zyskały niezwykłą barwę w ostatnich promieniach słońca.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A potem była wielka nagroda za wielki wyczyn ;) - wielka porcja moich ulubionych knedlików z gulaszem i wielki kufel piwa! :)

Obrazek

Spałyśmy tu w największych luksusach na całej trasie. Miałyśmy własny kąt na uboczu, materace pod karimatami i łazienkę wewnątrz budynku! :lol: Normalnie, Gołębiewski! :lol:

Obrazek

Zdjęcia z tego dnia, niezwykle urodziwego!
https://plus.google.com/photos/11513262 ... 2963236913
Ostatnio zmieniony 01 września 2014, 20:49 przez Dżola Ry, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 02 września 2014, 16:56

Dżola Ry pisze:Głos drugi ... i jedyny
Szkoda, no ale lepszy jeden niż żaden. Przecież musimy dotrzeć w końcu do Kralovej holi i Telgartu.
Zatem śpiewaj Jolu dalej :zoboc: .
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
ODPOWIEDZ