9-10.08.14 - Pagórami nad Idzikowem

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2216
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

9-10.08.14 - Pagórami nad Idzikowem

Post autor: buba » 12 sierpnia 2014, 10:11

Sobotnim popoludniem ruszamy ku gorom, tym razem w podkłodzkie okolice.

Miedzy Lądkiem a Złotym Stokiem zatrzymujemy sie przy milym lesnym zrodelku. Nie wiem czemu mam taka slabosc do zrodekek…

Obrazek

Obrazek

W Stroniu Slaskim ostatnie zakupy- w upalny dzien im pozniej kupi sie maslo do ziemniaczkow tym lepiej ;) A z kamienicy przez zleziona farbe przyglada sie nam jakis stary zapomniany napis…

Obrazek

Przejazd przez Sienna jest dosyc traumatyczny. Nie bylam tu 8 lat.. Bardzo sie zmienilo..Wtedy byly tu łąki i pasly sie owce.. Teraz nabudowalo sie od cholery wszelakiego paskudztwa na widok ktorego zbiera sie na mdłosci.. Jezeli piekło istnieje to chyba musi wygladac podobnie…
Postanawiamy zajrzec jak sie miewa wiata na przeleczy Puchaczowka, acz mamy obawy ze w takiej okolicy nic milego nie moglo sie uchowac… I tu zaskoczenie… Te schody prowadza do innego swiata…

Obrazek

Ostroznie stąpajac po sliskich, chybotliwych i zarosnietych stopniach mam wrazenie ze wkraczam w inny wymiar… Gdzies za plecami zostaja wymuskane,zalane betonem pensjonaty, łupiaca muzyka i stosy reklam.. Wiatka zarosla zielskiem, w srodku ktos postawil dwa fotele, a pieterko jest w calkiem dobrym stanie.. Cisze przerywa tylko granie swierszczy i szum otaczajacych drzew.. Przez chwile mozna odniesc wrazenie ze nie istnieje nic innego i caly swiat jest rownie przyjazny. Obiecujemy sobie kiedys tu wrocic na nocleg…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ale dzis sa inne plany- w Idzikowie odbijamy na Kamienna, wklinowujemy skodusie w minizatoczke przy waskiej drodze

Obrazek

i pniemy sie pod pagorek Pasterskich Skał. Slonce zaczyna miec przyjemne cieple kolory pogodnego poznego popoludnia..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Grzebien chudych i wysokich skal stoi jak stal podczas naszej ostatniej wizyty w tym miejscu..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Natomiast wiata przeszla jakies drastyczne zmiany. Rok temu wygladala tak:

Obrazek

Teraz cale gorne pieterko jest oderwane i postawione obok w postaci jakby drugiej wiaty. Jakim cudem ktos to zdjal z gory i praktycznie bez specjalnych zniszczen ustawil obok? Przeciez jakby to spadalo z gory to by sie chyba rozbilo na drzazgi! Jak? I przede wszystkim po co?
Jak nic maczaly w tym palce jakies moce nieczyste! ;)

Obrazek

Obrazek

Odwiedza nas jeszcze jakies mlode dziewcze, ktore przybieglo tu na wieczorny aerobik. Nie wiedziec czemu do swoich cwiczen ustawia sie zaraz obok nas, skoro polana jest dosyc rozlegla? Moze lubi miec widownie albo zle znosi samotnosc? Uskutecznia przysiady, sklony, obroty i podskoki przez bite poltorej godziny. Samym widokiem czuje sie zmeczona i musze sie posilic ;)

A najlepszy posilek jest z ogniska- przesiakniety zapachem dymu, drewna , aromatycznych ziol i gorskiego wiatru. Spozywany ze wzrokiem wbitym w ciemne, gesto zalezione zbocza nadidzikowskich pagorkow, wsrod pohukiwania sów i innego nocnego zwierza ktorego nie udalo sie zidentyfikowac. Serki i ziemniaki chyba zapachnialy tez jakiejs wiekszej zwierzynie bo cos strasznie zaczyna szelescic, mlaskac i lamac galezie na skraju lasu. Ale jednak zwycieza niesmialosc- nic nas nie odwiedza..

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Grunt ze wiatka wciaz nadaje sie na nocleg. Rozkladamy sie wiec w tajemniczym pieterku ktore zeszlo do parteru.

Obrazek

Mamy towarzystwo

Obrazek

Budzi nas slonce wpadajace do wiatki co wrozy pogodny i pelen przygod dzien.

Obrazek

Postanawiamy odwiedzic dzis Marcinkow, prawie calkowicie opuszczona wioseczke. Bylismy juz kiedys w ruinach tamtejszego kosciolka ale cala doline przemierzamy po raz pierwszy.

Miejsce przywodzi na mysl zaulki Bieszczadow czy Beskidu Niskiego. Podmurowki, opuszczone domy, zarastajace krzyze przydrozne czy zdziczale sady gdzie o tej porze roku mozna sie pozywic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga prowadzi tam taka jak lubie najbardziej- jeszcze przejezdna, bez niebezpieczenstwa zapadniecia sie w bagno czy zsuniecia ze skarpy a juz mila i wkomponowana w zjadajaca ją przyrode…

Obrazek

Obrazek

Zatrzymujemy sie na skraju wsi, powyzej jednych z niewielu zamieszkanych gospodarstw. Za nami przyjechaly dwa samochody turystow z drugiego konca Polski. Wysiadaja ze swoich lsniacych maszyn i z przerazeniem rozgladaja sie wokolo. Kobiety lamentuja i zalamuja rece. Twierdza ze traumy dzisiejszego dnia nigdy nie zapomna- jeszcze w zyciu nie jechaly tak straszna droga i nie widzialy takiej przerazajacej wsi! Faceci staraja sie trzymac fason ale widac ze tez maja pelne portki. Dzieci wogole nie wysiadaja. Wokol rozciagaja sie widoki cudnych pofalowanych wzgorz, szumiace łany łąk poznego lata, brzecza owady i muczy krowa...

Obrazek

Obrazek

Od wspoluzytkownikow marcinkowskiej drogi czujemy aure zdenerwowania, paniki i bezsilnosci. Patrzymy troche jak na kosmitow zastanawiajac sie co tak naprawde sie wydarzylo. Probujemy zagadac.. ale mam wrazenie ze my dla nich jestesmy tez jakimis dziwnymi nieznanymi stworami ktore budza lęk.
Na szczescie zjawia sie miejscowa babka, ktora beznamietnym jakby wyuczonym tonem wyglasza sentencje: “Dalej prosto nie ma przejazdu, teraz pojedziecie w prawo i za pare km dojedziecie do asflatu. Tak, uda sie wam przejechac. Nic sie nie bojcie, tu zyja normalni ludzie, nikt nie jest tu agresywny. Wszystko bedzie dobrze. Do widzenia”

Samochody powoli sie oddalaja, podskakujac na wybojach zoltego szlaku.

Wdajemy sie w pogawedke z przemila mieszkajaca tu babka. Co sie tak naprawde wydarzylo? Owa ekipa jechala z Długopola do Kletna, uzywajac magicznego ustrojstwa zwanego GPS. I owa sprytna i nieco zlosliwa maszynka postanowila uatrakcyjnic im pobyt w podsnieznickich rejonach, pokazac ciut szerszy obraz swiata, ze nie tylko Jaskinia Niedzwiedzia i otoczony barierkami Szczeliniec jest w tych okolicach. Owi nieszczesnicy nie byli pierwsi. Nie wiedziec czemu na elektronicznych mapach figuruje droga widmo, z Kamiennej przez Marcinkow, Czatkow, Rogozke az do Konradowa. Droga ktora byla projektowana jeszcze za glebokiej komuny, trafila na jakies tajne karty gminnych map i działek (pewnie dla zmylenia wroga), ale w rzeczywistosci i w terenie nigdy dotychczas nie powstala. GPS jednak mowi zdecydowanie: “w Marcinkowie- jedz prosto”. To nic ze tam jest łaka, to nic ze tam jest ogrodzone pastwisko z zamknieta na skobelek brama.

Obrazek

Co roku kilku wpatrzonych w fosforyzujacy ekranik maniakow otwiera brame i nawet nieraz osobowymi autami probuje sforsowac tajemnicze bezdroze. A kawalek dalej zaczyna sie nachylenie stoku 28% i bagienko.. Z ktorego to bagienka gospodyni regularnie wyciaga traktorem zrozpaczonych podroznikow, ktorym wlasnie runał swiat- swiat ślepego zaufania i wiary do gadajacego pudełka.

Dowiadujemy sie tez innych ciekawych rzeczy- ze owa droga ktora bedzie snic sie w koszmarach spotkanej ekipie jest wlasnie po dosc gruntownym remoncie. Jakis czas temu zmyla ją powodz i przez dlugi czas byla zdecydowanie słabo przejezdna. I o tym ze w czasie jej naprawiania w niewyjasniony sposob zdematerializowaly sie dwie ciezarowki tłucznia. I o tym ze kolo Rogozki mieszka rodzina ktora od lat pisze petycje z prosbami o most czy chocby wylozenie brodu plytami bo w czas roztopow nie moga go sforsowac nawet traktorem.
Zegnamy sie w milej atmosferze a babka poleca nam kilka miejsc na malownicze biwaki w najblizszej okolicy.

Zwiedzamy zruinowny kosciolek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i idziemy tez zobaczyc co slychac na Skowroniej Gorze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spacerujemy po roznych okolicznych pagorkach pocietych plątanina polnych, lesnych i zrywkowych drog.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod lasem grupa ludzi w srednim wieku robi sobie mala imprezke. Rozlozone kocyki, z plecionych koszykow wystaja pęta kielbasy, a zapach dymu z ogniska miesza sie z aromatem kiszonych ogorkow. Jedna z babek pląsa w sukience w kwiaty wsrod dorodnych traw porastajacych okoliczne łąki, druga zbiera grzyby w samym koronkowym staniku oganiajac sie bluzka od natretnych gzów, inna maluje cos zawziecie pastelowymi kredkami. Panowie oddaja sie ochoczej konsumpcji jakis tajemniczych przejrzystych cieczy. Od ekipy emanuje atmosfera spokoju, odpoczynku i radosci z cieplego popoludnia spedzanego w gronie przyjaciol.

W lesnym gąszczu nieopodal udaje sie odnalezc samotna chatke. Sama jest zamknieta na cztery spusty, ale wszelaka potrzebna zbłakanemu turyscie infrastruktura jest dostepna dla kazdego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mnie najbardziej przypada do gustu hustawka! Solidnie zrobiona i polozna na zboczu powoduje ze szybuje sie baaardzo wysoko :)

Obrazek

Obrazek

Hustam sie tak ochoczo ze toperz zaczyna sie juz troche nudzic i niecierpliwic, ale na szczescie odnajduje za tipi plantacje malin. Takiego zageszczenia tych owocow to nie widzialam od czasu wizyty w Gorganach na zboczach Parenek.

Obrazek

No wlasnie - tipi. Mały domek wyposazony w piecyk, indianskie symbole i dwa legowiska z materacami w ktorych napewno toczy sie jakies zycie. Jesienia postaramy sie tu wrocic na nocleg.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A to na potwierdzenie ze sa miejsca gdzie buby nie pisza po scianach :-P

Obrazek


Wracajac spacerujemy jeszcze troche po Lądku, w spokojnej okolicy nadrzecznej usianej starymi kamieniczkami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest tu tez opuszczony kosciol, ale mimo wysilkow do srodka nie udaje mi sie wejsc.

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Mam tez spora słabosc do starych okien. Do takich miejsc gdzie kazde okno jest inne, gdzie kazde z nich ma swoja wlasna opowiesc. Gdzie roznia sie one ksztaltem, wymiarem, kolorem, zagospodarowaniem przez wlascicieli. Gdzie nie ma nużacej monotonii, samych kątow prostych i wrazenia ze kazdy kolejny obiekt jest odbiciem przez kalke poprzedniego..
To miasteczko zdecydowanie nadaje sie do “turystyki okiennej”.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A dalej w Kamiencu Ząbkowickim jest mila knajpa, gdzie zasiadamy w podworzowej atlanie oplecionej zwojami dzikiego wina.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mamy tu tez okazje wysluchac dynamicznej rozmowy miejscowych zulikow i tym samym poznac skrocona i przyspieszona historie miasteczka. Wiemy juz kto z kim i za ile, kto przestal pic a kto zaczal, komu lepiej nie wchodzic w droge jesli sie jest przywiazanym do swoich zębow i jakie najlepiej robic interesy aby dorobic sie szybko, sprawnie i bezbolesnie. Zadziwiajacy jest jeden z biesiadnikow- wykazuje sie niesamowita pamiecia przy charakteryzowaniu kolejnych osob,pomija chyba tylko pesel i numer buta..

Do domu wracamy zakosami zaliczajac jeszcze kilka jeziornych kąpieli i dozynkowych festynow.

Wiecej zdjec:
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... o_Idzikowa
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... LadekZdroj
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... LesnaChata
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
Krzysiek Sca
Turysta
Turysta
Posty: 216
Rejestracja: 16 listopada 2011, 10:11

Post autor: Krzysiek Sca » 12 sierpnia 2014, 19:06

Fajne miejsca, blisko a niektórych nie znam.
włodarz
Turysta
Turysta
Posty: 2376
Rejestracja: 01 grudnia 2011, 19:09

Post autor: włodarz » 12 sierpnia 2014, 19:32

buba pisze: Teraz cale gorne pieterko jest oderwane i postawione obok w postaci jakby drugiej wiaty. Jakim cudem ktos to zdjal z gory i praktycznie bez specjalnych zniszczen ustawil obok? Przeciez jakby to spadalo z gory to by sie chyba rozbilo na drzazgi! Jak? I przede wszystkim po co?
Jak nic maczaly w tym palce jakies moce nieczyste!
Są na świecie rzeczy, które się fizjologom nie śniły. :)
Awatar użytkownika
PiotrekP
Administrator
Administrator
Posty: 8703
Rejestracja: 22 kwietnia 2009, 11:33
Kontakt:

Post autor: PiotrekP » 12 sierpnia 2014, 20:01

Spacerując na Suchonia troszkę tamtych klimatów obejrzeliśmy, tereny fajne i dzikie mimo, że tak blisko uczęszczanych szlaków.
Góry są piękne i niech takie pozostaną.

Nasze Wędrowanie
Awatar użytkownika
buba
Turysta
Turysta
Posty: 2216
Rejestracja: 05 lipca 2011, 11:35
Kontakt:

Post autor: buba » 18 sierpnia 2014, 18:46

PiotrekP pisze:Spacerując na Suchonia troszkę tamtych klimatów obejrzeliśmy, tereny fajne i dzikie mimo, że tak blisko uczęszczanych szlaków.
Biorac pod uwage jak wyglada np. niedaleka Sienna to naprawde zupelnie inny swiat!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną, cała reszta jest wynikiem tego ,że ją wybrałam..."

na wiecznych wagarach od życia..
ODPOWIEDZ