Alpy Glarneńskie / Braunwald, Szwajcaria, 19 do 26 lipca b.r. - Spotkanie klubowe

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
HalinkaŚ
Moderator
Moderator
Posty: 4600
Rejestracja: 10 września 2009, 8:11

Post autor: HalinkaŚ » 30 lipca 2014, 21:11

Grochu pisze:Pierwszego dnia podpiąłem się pod zespół Joli:
Ja również spacerowałam z tą ekipą podziwiając okolicę .Niby znam góry i wyobrażenie widoków górskich, jednak tutaj, coś zupełnie innego moje zmysły doznały. Tańczące chmury, które nagle się pojawiały zasnuwając totalnie okolicę by po chwili uchylić rąbka widoków.
Spokój okolicy, cisza aż dudniła w uszach, no i wszędobylskie krowy ze swoimi dzwoneczkami i ich melodią, która o drugiej w nocy doprowadzała do bezsenności ;) ( dobrze, ze przywiozłam korki do uszu ).
Pojechałam na ten wypad dość sceptycznie nastawiona. A to problem z kolanem, który praktycznie wyklucza mnie z górskich wędrówek, a to lęk przestrzeni, czasami nie do pokonania, jednak mimo tego coś zdobyłam, coś zobaczyłam, a najważniejsze byłam we wspaniałym towarzystwie G-Sów. Nie jestem typem zdobywcy, czasami do szczęścia niewiele mi potrzeba, ale właśnie ten wypad i te lekkie wycieczki zostaną mi na długo w pamięci.
Mariusz i Lida jako organizatorzy wspaniale się spisali, podziwiam bo to nie byle co. Zgrane kursy autobusów, przesiadki, bilety, telefony,,,,,,za to wszystko jeszcze raz wielkie dzięki.
Moje zdjęcia są w jednym linku, starałam się w galerii popodpisywać co nie co https://picasaweb.google.com/1082561263 ... rectlinkco
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.:)
Awatar użytkownika
Alina
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 392
Rejestracja: 19 czerwca 2011, 23:34

Post autor: Alina » 30 lipca 2014, 21:42

A ja nie spodziewałam się,że tak wysoko jest tyle zwierząt. mnie na kolana rzuciła biała biel chmur.A dzwoneczki trzeba było nagrać i ustawić jako dźwięk dzwonka w telefonie.
Pielęgnuj swoje marzenia. Trzymaj się swoich ideałów.
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 30 lipca 2014, 21:50

Tak więc, stało się jesteśmy w Lintchal i przygoda górska czeka. Piorytet był, dostać się do chaty minimalnym wysiłkiem. Mariusz wszystko zorganizował, więc ja sam nie musiałem się martwić lokalem, targaniem bagażu i czekać kiedy mnie kobieta zabije jak pójdzie coś nie tak. Oczywiście i to potrafiłem zmaścić, bo nie wsiadłem do tramwaju jak wszyscy cywilizowani ludzie tylko robiłem fotę, a tramwaj sobie odjechał z moją ukochaną:) Buuuu.
Bałem się tej góry, oj bałem jednak więzy małżeńśkie wszystko przetrzymały i radośnie ruszyliśmy spacerkiem przez Braunwald do Skihaus Mattwald, gdzie mamy kwaterę. Po drodze napawaliśmy się widokami i choć aura była taka sobie to nie zmąciła naszej radości z pierwszych wrażeń górskich w Szwajcarii.

Obrazek

Szybko się zaadaptowaliśmy w chacie zabezpieczając prowiant w odpowiednim miejscu przed zepsuciem i ruszyliśmy w górskie klimaty Alp Glarneńskich w składzie opisanym w pierwszym poście Mariusza.

Obrazek

Zachwyciły nas z Debeściarą górne części szlaku, bo widoki z tej wysokości były piękne, a u podnóża stóp piękne kwieciste polany. Było czym oczy cieszyć, bo pochmurne niebo też ma swój urok. Nie spodziewałem się też tak wysoko wypasających się krów i tyle zielonego wkoło. Brązowe też było, ale jakoś specjalnie mi nie przeszkadzało. Jak trzeba było wpaść to wpadłem jak udało się ominąć to jeszcze lepiej.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Było wesoło, bo i towarzystwo przednie wszyscy pogodnego ducha. Walczyliśmy dzielnie i pętelkę rozruchową ukończyliśmy pozytywnie nastawieni na kolejne dni.

Obrazek
Obrazek
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 30 lipca 2014, 22:58

mariuszg pisze:DZIEŃ 2 poniedziałek
Leje z rana , ale w końcu są jakieś nadzieje na przejaśnienie, tzn. czasem drobny deszczyk , czasem mżawka , ale ruszyć się można.
Naprętce formuje się grupa 15 osób :
Goska , Małgoska , AgaDG , Agzi , Heathcliff , Debeściara , Dotka , Asia , Agata , Kalina , Gosiab , Lida DzolaRy , Szymon i ja
Moje poniedziałkowe zdjęcia: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... ie21072014

Obrazek
goska pisze:Wtorek;

Od rana leje , cóż wysypiamy się do bólu ,a potem zajęcia w pod grupach; jedni do sklepu , inni na jagody i następnie powstał cudny placek, był kącik hazardowy

Wtorkowych zdjęć nie mam, z wielką przyjemnością spędziłam ten dzień brydżowo (choć wolałabym to uskuteczniać w Polsce, oczywiście :))

Środa to dzień zdobywców Ortstocka! goska wspomniała już o mojej grupie:
goska pisze:Ostatni wędrowcy wrócili ok. 24 to był naprawdę długi dzień.
To właśnie ja wraz z aaig, Gulą i Dotką podeszłyśmy do tematu najbardziej ambitnie! :D ;)

Chcąc uniknąć niebezpiecznych (jak twierdzili napotkani szwajcarscy turyści) miejsc wybieram drogę łagodniejszą, ale nieco dłuższą, którą poszło też wiele innych osób. Z nich wszystkich tylko nasza czwórka zrealizowała program w postaci zdobycia Ortstocka i powrotu baaardzo okrężną drogą nad Jeziorem Gattalpsee oraz dolinami Charetalp i Erigsmatt. To około 35 km, a może i więcej.

A, że do szybkobiegaczek żadna z nas nie należy, powrót z czołówkami stał się nieunikniony. :roll:
Zdjęcia z tej bardzo widokowej trasy: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... ck23072014

Obrazek
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czwartek to popołudniowa wizyta nad jeziorem Oberblegisee: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... ee24072014#

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I piątek! Najpiękniejszy ze wszystkich dni. Przejście pod lodowiec i wzdłuż doliny Klausen (chyba): https://picasaweb.google.com/1151326283 ... ec25072014

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Sobota to deszczowy powrót na dół i wielogodzinne koczowanie na dworcu: https://picasaweb.google.com/1151326283 ... ot26072014#

Obrazek

Obrazek


A w podsumowaniu napiszę - najbardziej zachwycające były dla mnie te stubarwne łąki położone wysoko, wysoko, wśród surowych skał!!!
Ten widok nie miał sobie równych! Nie mam słów zachwytu nad tymi widokami!

A zaskoczeniem były, tak jak dla wielu innych, te zwierzęta! Były wszechobecne! Tysiąc, czy dwa wysokości! Noc, czy dzień! One były zawsze i wszędzie! I nieustannie dzwoniły! :)
Awatar użytkownika
dani
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 128
Rejestracja: 06 stycznia 2014, 18:18

Post autor: dani » 30 lipca 2014, 23:37

...czytam i oglądam...oglądam i czytam...i już prawie czuję się jakbym tam z Wami była...tylko w tym przypadku...owe "prawie"...robi ogromną różnicę...
Dżola Ry i heathcliff...Wam szczególnie dziękuję...za te stubarwne łąki...bliskie tak memu sercu...
...mimo pogody...widoki mieliście zapadające na zawsze w duszę...głęboko...
i cóż rzec mogę...powtórzę za Han-Ką...
..."Jak popatrzę jeszcze trochę na te alpejskie widoki, to wpadnę w depresję z zazdrości, że nie mogłam być tam z Wami "...
...no i zrodziła się w mej główce...jedna myśl...Ferraty...hmmm...tylko jak to "ugryźć"...?!
Ps...i tak mimo rodzącej się...zazdrości serca...będę...czytała...i oglądała...oglądała...i czytała...
dzięki Wam za relację i zdjęcia!!!!!!!!!!!!!
mariuszg
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1422
Rejestracja: 11 marca 2010, 13:11

Post autor: mariuszg » 30 lipca 2014, 23:48

dani pisze:i tak mimo rodzącej się...zazdrości serca...będę...czytała...i oglądała...oglądała...i czytała...
To jak ? Powtarzamy ? Bo ja i tak muszę tam wrócić. Choćby po czworakach :zly: :spoko:
" Na życiu trzeba się znać..." Feliks Raptus
Awatar użytkownika
Skadi
Turysta
Turysta
Posty: 240
Rejestracja: 16 marca 2010, 16:11

Post autor: Skadi » 31 lipca 2014, 10:51

W tym samym terminie miałam swój urlop, tylko że byliśmy w alpach austriackich i patrząc na aurę za oknem myślałam o Was. To był bardzo pogodowo zmienny tydzień. Ale fajnie, że udało Wam się co nieco zobaczyć. Też mieliśmy wszędobylskie krowy, bardziej takie brązowe-białe i tylko te najstarsze miały dzwoneczki.

Zabieram się do oglądania Waszych zdjęć :)

Pozdrowienia dla wszystkich!
Doris

Post autor: Doris » 31 lipca 2014, 10:52

ja chętnie powtórzę :) tylko teraz mniej deszczu :P

Skrobnę kilka zdań od siebie, z mojej perspektywy.
Pozdróż 20 godzinna w autokarze szybciej minęla i lżej niż zakładałam. Wysiedzenie tylu godzin, bylo dla mnie pierwszym wyzwaniem, które dzielnie zniosłam. Korzystając z każdej chwili wolnej i przeciskając się z tylnich siedzeń, wyczyniając nie lada akrobatykę mijając moją współlokatorkę siedzenia, a także współspaczkę Gosię, a i po drodze Zbiga o innych już nie wspomnę :) ćwiczyłam ruszając rękoma i nogami.
Po przyjeżdzie wygramoliliśmy się z autokaru i ku mojej radości, odetchnęlam pełną pierwsią czystego, górskiego powietrza w Linthal (645 m).
Po zainstalowaniu w chacie swoich betów, rozlokowaniu pożywienia w malej lodówce ruszylliśmy na spacer, aby poznać okolicę i rozruszać zastane członki. Podziwialiśmy przedsmak cudownych widoków (kiedy nie padało;;) i rozochoceni do dalszych wędrówek wróciliśmy do naszego tymczasowego domu.
Kiedy zaczęło lać rzęsiście strugami deszczu, bądż siąpić całe dnie - mówiłam sobie: "trzeba czekać cierpliwie, aż nadejdzie dogodny moment do wyjścia" i nadszedł ...
cudowna wędrówka 14 godzinna (z Zanzarą, Katarynką, Eską, Anitą - dzięki dziewczyny!) poprzez połacie zielonych soczystch łąk, okraszonych krowami to tu to tam ;) w oddali, bądż tuż przy uchu, rytmiczne pobrzębiwanie blaszanych dzwonów, dzownków, tudzież dzwoneczków zawieszonych na szyjach owiec, kóz, koni, krów ... mmmm, miodzio :)
(załączam linię dzwiękową wraz z okrzykami pasterza :) (nagranie wykonane przez Zanzarę:))
https://plus.google.com/u/0/photos/1164 ... 0573266085 )

i Eggstocki - ciekawa, widokowa via ferrata :)
podsyłam zdjęcia z tego dnia:
https://plus.google.com/u/0/photos/1164 ... 2096780081

warto było ruszyć tyłek i zażyć czegoś nowego, nieznanego, poczuć, dotchnąć, nasycić zmysły, bądż je rozniecić ;) :twisted:
Awatar użytkownika
Katarynka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 907
Rejestracja: 17 sierpnia 2010, 13:44

Post autor: Katarynka » 31 lipca 2014, 11:58

W niedzielę poszliśmy na punkt widokowy Kneugrat 1880 m n.p.m.
Grotzenbuel – Kneugrat – Seblengrat – Gumen 1901 m n.p.m. - Grotzenbuel
pierwsze widoki zauroczyły mnie, wieczorna pora i ciemne, ciężkie chmury dodały odrobinę mroczności górom …
Grochu pisze:A w poniedziałek pogoda była na tyle zniechęcająca, że zniechęciła mnie do ambitnych planów. Zrobiłem sobie z Marcinem wycieczkę do Linthal po zapas szlachetnych płynów.
:lol: my też poszłyśmy do sklepu, do piekarni po świeże bułeczki i po złocisty napój do marketu w Braunwald, dalej już nie chciało nam się schodzić ;) Późnym popołudniem nie wytrzymałyśmy i poszłyśmy na spacer do jeziorka Bergetenseeli u stóp Ortstocka: Atina, Doris, eska, zanzara i ja. Po krótkiej naradzie nad jeziorkiem postanowiłyśmy iść dalej i w ten sposób zrobiłyśmy całą pętelkę podobnie jak grupa Mariusza 
mariuszg pisze:Zakładamy peleryny i idziemy do podnóża Ortstock, w kierunku jeziorka Bergetenseeli. Droga wiedzie przez malownicze gospodarstwo hodowli krów. Krów sporo, trzeba nawet torować sobie drogę przez te krowy
Obrazek
Renia miała najlepszą rękę do nich :)
mariuszg pisze:Następnie podchodzimy do punktu Rieter Ortstafel , na wyciągnięcie reki od kamiennych słupów zwanych Tufels Chilchli. Niestety we mgle widać tylko niewyraźny zarys. Diabli tą mgłę nadali bo to miejsce szalenie ponoć widokowe. Idziemy dalej w kierunku wzniesienia zwanego Rietstockli 1848 m.n.p.m. Cały czas mgła. Wydaje się, że to już, a szlak wiedzie dalej. W końcu punkt skrzyżowania szlaków. Niewielka bacówka, krowie placki i "majestatyczny" wierzchołek, na którym stoi sobie...krowa
i błota tam było po kolana :lol:
mariuszg pisze:Schodzimy już w dół trawiastym i błotnym szlakiem do pkt. Unterstafel Ober Friteren , gdzie urządzamy niewielkie żarełko . Następnie do chatki Nussbuel 1263 m.n.p.m. i dalej w kierunku Braunwald. Po drodze obserwujemy z daleka wodospady Zillibachfall i Brummbachfall.
Przecinamy Braunwald w kierunku wschodnim i w końcu lądujemy w domu. Nie bardzo przemoczeni, ale za to utytłani.
My zmokłyśmy już całkiem, na dole trochę pobłądziłyśmy, ale koniec języka za przewodnika ... i udało się znaleźć dobrą drogę. Trasa bardzo ciekawa i w ładną pogodę musi być wyjątkowo piękna widokowo, zgadujemy na podstawie tego, co udało się między mgłami dostrzec, miasteczko w dole z odbijającymi się promieniami zachodzącego słońca na dachach domów i mieniąca się zielona trawa od deszczu na stokach gór. Tak było widać :> ale zdjęć brak :(

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... rotzenbuel#

Wtorek spędziłyśmy na graniu w państwa-miasta, w ogóle przypomniało nam się tak wiele gier z dzieciństwa, śmiesznie było, wspólne gotowanie, suszenie butów, spodni i gorące rozważania, jak wykorzystać najlepiej pozostałe dni ...
Środa wreszcie piękna pogoda :hura:
Zdobywamy Ortstock 2717 m n.p.m.
Obrazek

I robimy pętlę wokół jeziorka Glattalpsee i powrót długą doliną przez Buetzi, w sumie wyszło dużo kilometrów, ale trasa super i widoki z Ortstocka cudne :>
Grotzenbuel – Bergetenseeli – Lauchboden 2009 m n.p.m. - Baerentritt 2020 m n.p.m. – Furggele 2395 m np.m. – Ortstock 2716 m n.p.m. – Glattalpsee 1852 m n.p.m. – Erigsmatt 2082 m n.p.m. - Buetzi 2155 m n.p.m. – Gumen – Ortstockhaus – Grotzenbuel
Podziwiamy znów stado koni, krów, owieczek, baranów, kóz, a każdy gatunek ma inny rodzaj dzwoneczków…
pozostałe zdjęcia z tego dnia:
https://picasaweb.google.com/1031643500 ... 1/Ortstock#
Doris pisze:cudowna wędrówka 14 godzinna (z Zanzarą, Katarynką, Eską, Anitą - dzięki dziewczyny!) poprzez połacie zielonych soczystch łąk, okraszonych krowami to tu to tam w oddali, bądż tuż przy uchu, rytmiczne pobrzębiwanie blaszanych dzwonów, dzownków, tudzież dzwoneczków zawieszonych na szyjach owiec, kóz, koni, krów ... mmmm, miodzio
I ja dziękuję :>, to był wspaniały dzień :>
Czwartek rano znowu pada, więc plany ferratowe legły w gruzach. Koło południa decydujemy się iść nad jeziorko Oberblegisee

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... erblegisee#

Piątek, ostatni dzień, już wiedziałam, że nie uda mi się iść na przełęcz Klausenpass ... wybraliśmy ferraty

Gumen 1901 m n.p.m. – Vorderer Eggstock 2449 m n.p.m. – Charlotte Bridge – Mittlerer Eggstock 2436 mn.p.m. - Gumen

Było cudnie, ferrata bardzo przyjemna, cudna widokowo.
Obrazek
Trzecia najtrudniejsza okazała się naprawdę trudna, trudność D/E to na razie za dużo dla mnie, ale GosiaB, Góroljoci, Grochu, Christobar i Paweł KRK dali radę :brawo: :D

https://picasaweb.google.com/1031643500 ... 1/Eggstock#

Po ferratach siedzieliśmy jeszcze długo w schronisku Gumen chłonąc jeszcze ostatnie alpejskie widoki.
Żal mi Klausenpass i trasy u stóp lodowców, ale podziwiam widoki na Waszych zdjęciach :>
To był wspaniały wyjazd, z którego emocje, wrażenia zachowam w pamięci, dzięki wielkie raz jeszcze :hura:
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 922
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Post autor: pantadziu » 31 lipca 2014, 14:22

Nic tylko zazdrościć, zwłaszcza, że JA MUSIAŁEM w tym czasie uszczęśliwiać tańcami na weselu moją ślubną, a przecież w końcu "obcą" kobietę. i jak tak sobie pomyślę ...

widoki przecudne, myślę, że w naturze piękniejsze
Awatar użytkownika
Kovik
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2118
Rejestracja: 18 maja 2010, 22:59
Kontakt:

Post autor: Kovik » 31 lipca 2014, 16:49

Ech pohasał bym z Wami po tych kolorowych łąkach i skalistych szczytach, ale służba nie drużba. Co do tych krowich dzwonków już doświadczyłem ich w Alpach Bawarskich i potwierdzam sa one dosyć irytujące. Czytając Wasze wspomnienia to widze że w deszczowy poniedziałek to tylko ekipa Barbórki dała sobie nieźle w tyłki - wiedziałem że jest szalona haha. Brawo dla Was wszystkich a na następny raz może uda i mnie się wybrać.
http://gorolotni.blogspot.com

Życie zaczyna się po trzydziestce
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 31 lipca 2014, 17:10

Doris pisze:Pozdróż 20 godzinna w autokarze szybciej minęla i lżej niż zakładałam.
Też tej podróży bardzo się bałam, a choć moja była 27-godzinna, zniosłam ją nadspodziewanie dobrze! Nawet sporo pospałam! :)
Doris pisze:(załączam linię dzwiękową wraz z okrzykami pasterza :) (nagranie wykonane przez Zanzarę:))
Paulina, świetne jest to nagranie! Mogę sobie ściągnąć?
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 31 lipca 2014, 17:32

dani pisze:...będę...czytała...i oglądała...oglądała...i czytała...
Smacznego :)
mariuszg pisze:To jak ? Powtarzamy ?
No. Ale może w przyszłym roku? ;)

Dżola Ry pisze:Wtorkowych zdjęć nie mam, z wielką przyjemnością spędziłam ten dzień brydżowo
Ano właśnie. We wtorek pogoda była stabilna: lało równo cały dzień. Zmontowaliśmy więc z Jolą ekipę do brydża - dzięki temu dzień minął bardzo przyjemnie.

Środa ( dzień 4 )

Razem z większością ekipy wybrałem się na Ortstock z pętlą przez Glattalp:

https://plus.google.com/photos/10202455 ... 2241?hl=pl

Wtedy dopiero przekonałem się na własne uszy, że dzwoneczki są wszechobecne ;)
Wycieczka była bajkowa, choć powrotny odcinek na Butzi strasznie mi się dłużył. Może dlatego, że nadchodziła już pora karmienia piwem, a do domu tak dalekooooooo ;)
Jak koń co czuje stajnię przyspieszałem kroku, by wreszcie dopaść mojej cudnie schłodzonej zgrzewki :D

Czwartek ( dzień 5 )

Z rana były w planie ferraty. Ale jak wiązaliśmy już buty na werandzie - lunęło deszczem :zly:

Więc: powrót do domu i......brydżyk :)

popołudniu się rozpogodziło, więc wybraliśmy się nad zauważone pierwszego dnia cudne jeziorko Oberblegisee:

https://plus.google.com/photos/10202455 ... 7921?hl=pl

Śliczna wycieczka :) Nad jeziorkiem chciałoby się posiedzieć do zmroku, ale w domku mieliśmy tego wieczora wizytę gości, więc trzeba było wracać w miarę wcześnie.
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
Awatar użytkownika
Tidżej
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2722
Rejestracja: 15 listopada 2011, 8:35

Post autor: Tidżej » 31 lipca 2014, 18:18

To nie będzie jedna relacja, a kilka w jednej. Ale Wam zazdroszczę! Żałuję, że nas tam nie było.
Czekam na dalsze opisy i kolejne fotki!
Mariusz, Lida :brawo:
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Awatar użytkownika
Grochu
Moderator
Moderator
Posty: 5030
Rejestracja: 14 października 2009, 12:11

Post autor: Grochu » 31 lipca 2014, 18:45

Piątek ( dzień 6 )

Wreszcie błękitne niebo, wreszcie wschód słońca :)

Bezapelacyjnie wybieramy się na ferraty:
https://plus.google.com/photos/10202455 ... 8609?hl=pl
Trzeciego Eggstocka zrobiliśmy w piątkę: Pietrek, Paweł, Marcin, ja - i Gosia, jako jedyna z dziewczyn. Brawo :) :brawo: :brawo: :brawo:

Ten dzień to było uwieńczenie całokształtu :hura: :2: :14:

Sobota - dzień wyjazdu. W deszczu. Żeby nie było żal ;)

Ponownie tu chylę czoła przed Mariuszem i Lidą za zmontowanie tej wyprawy. Jak i przesyłam podziękowania dla Guida z małżonką za szerokie wsparcie logistyczne.

JA CHCĘ JESZCZE RAZ :!: :!: :!:
Nieważne: gdzie. Ważne: z kim :)
"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )
ODPOWIEDZ