7-13.06.2014 - Tatrzańska włóczęga
Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy
7-13.06.2014 - Tatrzańska włóczęga
Dzień pierwszy. Kalatówki - Giewont.
Wyjazd w Tatry planowaliśmy od dłuższego czasu jednak pogodzenie możliwości urlopowych, ciągłości noclegów w schroniskach i końcówki roku szkolnego dzieci nie było najprostszym logistycznie działaniem. Padło w końcu na drugi tydzień czerwca i pierwsze noclegi w Kalatówkach zamiast planowanego Ornaku.
Wyjeżdżamy po 5 rano w sobotę 7 czerwca na długo wyczekiwany tydzień. Prognoza obiecuje słońce tylko do wtorku, potem ma być chłodniej i deszczowo.
Znajdujemy parking w Zakopanem i wyruszamy na szlak.
W okolicach Kuźnic rozgrywa się Bieg Sokoła, więc zarówno po drodze do Kalatówek jak i w okolicy samego hotelu gromadzą się tłumy.
Udaje nam się szybko zakwaterować, więc rozruchowo ruszamy na Giewont.
Na samym szlaku mimo słonecznej soboty nie było wielu turystów, a przynajmniej nie tylu ilu się spodziewaliśmy. Spokojnie docieramy na Kondracką Przełęcz i bez kolejki zdobywamy Giewont
Po drodze zaglądamy w kierunku celu na kolejne dni...
...który też widzimy z okna naszego pokoju...
Dzień rozruchowy zaliczony
Fotki z tego dnia ->
CDN...
Wyjazd w Tatry planowaliśmy od dłuższego czasu jednak pogodzenie możliwości urlopowych, ciągłości noclegów w schroniskach i końcówki roku szkolnego dzieci nie było najprostszym logistycznie działaniem. Padło w końcu na drugi tydzień czerwca i pierwsze noclegi w Kalatówkach zamiast planowanego Ornaku.
Wyjeżdżamy po 5 rano w sobotę 7 czerwca na długo wyczekiwany tydzień. Prognoza obiecuje słońce tylko do wtorku, potem ma być chłodniej i deszczowo.
Znajdujemy parking w Zakopanem i wyruszamy na szlak.
W okolicach Kuźnic rozgrywa się Bieg Sokoła, więc zarówno po drodze do Kalatówek jak i w okolicy samego hotelu gromadzą się tłumy.
Udaje nam się szybko zakwaterować, więc rozruchowo ruszamy na Giewont.
Na samym szlaku mimo słonecznej soboty nie było wielu turystów, a przynajmniej nie tylu ilu się spodziewaliśmy. Spokojnie docieramy na Kondracką Przełęcz i bez kolejki zdobywamy Giewont
Po drodze zaglądamy w kierunku celu na kolejne dni...
...który też widzimy z okna naszego pokoju...
Dzień rozruchowy zaliczony
Fotki z tego dnia ->
CDN...
Ostatnio zmieniony 20 czerwca 2014, 15:06 przez Tidżej, łącznie zmieniany 2 razy.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Dzień drugi. Czerwone Wierchy.
W Kalatówkach trudno o schroniskowy klimat, ale rekompensuje to dwuosobowy pokój i... spokój (przynajmniej na razie).
Drugi dzień zaczynamy od wykorzystania obowiązkowych bloczków śniadaniowych na jeden z dziesięciu zestawów śniadaniowych i ciesząc się z piękniej pogody ruszamy na Czerwone Wierchy. My też czerwoni od słońca po wcześniejszej wędrówce
Na Halę Kondratową docieramy niebieskim szlakiem jak poprzedniego dnia na Giewont, a przy schronisku skręcamy na szlak zielony na Przełęcz pod Kopą Kondracką.
Początkowy fragment zielonego szlaku sprawia wrażenie płaskiego odcinka, ale stopniowo nabiera coraz większego nachylenia. Coraz lepiej prezentuje się nam Giewont. Dalej ścieżka zaczyna piąć się w górę pod coraz większym kątem, kluczyć zygzakami - zaczyna się mozolne zdobywanie wysokości w pełnym słońcu. W końcu docieramy na Przełęcz pod Kopą Kondracką osiągając wysokość zbliżoną do wysokości Giewontu. Przed nami pierwszy z Czerwonych Wierchów - Kondracka Kopa.
Ruszamy na szczyt, skąd rozpościerają się piękne widoki na Tatry Wysokie...
...i kolejne szczyty Czerwonych Wierchów...
Schodzimy na chwilę poniżej 2000m, by za chwilkę wrócić powyżej tej granicy... Małołączniak...
...w dół... i w górę... Krzesanica...
...trochę w dół... Mułowa Przełęcz...
...i w górę... Ciemniak
W kilku miejscach przy szlaku zalegały płaty śniegu, kilka razy trzeba było po nim przejść, ale nie stwarzał on większych problemów ani zagrożenia.
Za to na Ciemniaku można się było pobawić
Wracamy tą samą drogą.
Trochę byłem niepocieszony, bo wcześniej, przed Krzesanicą ekipa idąca przed nami przepłoszyła kozice. Na małe pocieszenie w drodze powrotnej jedna z nich wróciła, by się jeszcze pokazać.
Na szczęście to nie wszystko, bo kolejne kozice pojawiły się przed Kondracką Kopą i jak tylko zobaczyły, że spokojnie je obserwuję - przestały się mną przejmować
Ja tu sobie obserwuję kozice, a w tym czasie Monika przebrała się do małej sesji...
Ponieważ nie wiedziała, gdzie dokładnie stały kozice 'trochę' była zaskoczona, gdy kozica wyszła niespodziewanie zza skałki metr od niej.
Na zakończenie relacji z tego dnia trochę romantyzmu...
...bo jeszcze nie napisałem, że to rocznicowy wyjazd był. 11 czerwca minęło nam 20 lat małżeństwa
Fotki z tego dnia ->
CDN...
W Kalatówkach trudno o schroniskowy klimat, ale rekompensuje to dwuosobowy pokój i... spokój (przynajmniej na razie).
Drugi dzień zaczynamy od wykorzystania obowiązkowych bloczków śniadaniowych na jeden z dziesięciu zestawów śniadaniowych i ciesząc się z piękniej pogody ruszamy na Czerwone Wierchy. My też czerwoni od słońca po wcześniejszej wędrówce
Na Halę Kondratową docieramy niebieskim szlakiem jak poprzedniego dnia na Giewont, a przy schronisku skręcamy na szlak zielony na Przełęcz pod Kopą Kondracką.
Początkowy fragment zielonego szlaku sprawia wrażenie płaskiego odcinka, ale stopniowo nabiera coraz większego nachylenia. Coraz lepiej prezentuje się nam Giewont. Dalej ścieżka zaczyna piąć się w górę pod coraz większym kątem, kluczyć zygzakami - zaczyna się mozolne zdobywanie wysokości w pełnym słońcu. W końcu docieramy na Przełęcz pod Kopą Kondracką osiągając wysokość zbliżoną do wysokości Giewontu. Przed nami pierwszy z Czerwonych Wierchów - Kondracka Kopa.
Ruszamy na szczyt, skąd rozpościerają się piękne widoki na Tatry Wysokie...
...i kolejne szczyty Czerwonych Wierchów...
Schodzimy na chwilę poniżej 2000m, by za chwilkę wrócić powyżej tej granicy... Małołączniak...
...w dół... i w górę... Krzesanica...
...trochę w dół... Mułowa Przełęcz...
...i w górę... Ciemniak
W kilku miejscach przy szlaku zalegały płaty śniegu, kilka razy trzeba było po nim przejść, ale nie stwarzał on większych problemów ani zagrożenia.
Za to na Ciemniaku można się było pobawić
Wracamy tą samą drogą.
Trochę byłem niepocieszony, bo wcześniej, przed Krzesanicą ekipa idąca przed nami przepłoszyła kozice. Na małe pocieszenie w drodze powrotnej jedna z nich wróciła, by się jeszcze pokazać.
Na szczęście to nie wszystko, bo kolejne kozice pojawiły się przed Kondracką Kopą i jak tylko zobaczyły, że spokojnie je obserwuję - przestały się mną przejmować
Ja tu sobie obserwuję kozice, a w tym czasie Monika przebrała się do małej sesji...
Ponieważ nie wiedziała, gdzie dokładnie stały kozice 'trochę' była zaskoczona, gdy kozica wyszła niespodziewanie zza skałki metr od niej.
Na zakończenie relacji z tego dnia trochę romantyzmu...
...bo jeszcze nie napisałem, że to rocznicowy wyjazd był. 11 czerwca minęło nam 20 lat małżeństwa
Fotki z tego dnia ->
CDN...
Ostatnio zmieniony 19 czerwca 2014, 15:17 przez Tidżej, łącznie zmieniany 1 raz.
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Dziękuję(my)Han-Ka pisze:Gratuluję i życzę kolejnych rocznic w tak pięknych okolicznościach (górskiej) przyrody
Nie, mamy w fabryce klan canonowców i pożyczamy sobie sprzęt. Fisheye pożyczyłem od kumpla, ale prędzej czy później nabędęadrians_osw pisze:Nowy obiektyw nabyłeś?
Tak. W PhotoScape jest Batch Editor, w którym można wykonać hurtowo cały zestaw operacji dla grupy zdjęć.romek pisze:da się w nich hurtowo zmniejszać rozdzielczość?
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
-
- Członek Klubu
- Posty: 1192
- Rejestracja: 15 sierpnia 2010, 13:22
Po słońcu wnioskuje że Samyang bo z mojego wychodzi takie samo Generalnie zdjęcia bardzo fajne Jak wrócę z wyjazdu to na pewno przeczytam całą relację
--->>>flickr<<<---
Tak Samyangadrians_osw pisze:Po słońcu wnioskuje że Samyang bo z mojego wychodzi takie samo Generalnie zdjęcia bardzo fajne Jak wrócę z wyjazdu to na pewno przeczytam całą relację
Dzięki. Teraz powinno pójść szybciej pisanie, bo mam już zdjęcia Postaram się nie rozciągać za bardzo
| Gór, co stoją nigdy nie dogonię... |
Oj tam Tomku, wiedziała że za moment będzie romantycznie to i chciała jak to każda kobieta wyglądać świetnie. Zresztą bardzo udana stylizacjatidżej pisze:Ja tu sobie obserwuję kozice, a w tym czasie Monika przebrała się do małej sesji...
Gratuluję pięknej rocznicy i życzę dalszych udanych wspólnie dni :>
Góry upajają. Człowiek uzależniony od nich jest nie do wyleczenia.