Pilsko - 26.01.2008

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Pilsko - 26.01.2008

Post autor: Anonymous » 27 stycznia 2008, 15:33

Mieliśmy w planach Tatry...ale decyzją większości pojechaliśmy na Pilsko: ja, RafalS i Seweryn aka. Cochese (czyt. Kocziz), mój kolega.

Wyruszyliśmy z Krakowa o 6:15, Rafał już na nas czekał na dworcu. Po dwóch i pół godzinie jazdy autem byliśmy w Korbielowie. Autko zostawione pod Domem Rekolekcyjnym, a my o 8:46 poczłapaliśmy ciut dalej, do wejścia na żółty szlak w stronę Szlakówki i Czarnego Gronia. Pogoda była dobra na wejście: dość niskie chmury uniemożliwiały w prawdzie podziwianie wyższych partii, ale nie padało. Temperatura? Ok. zera, plus minus (ale chyba bardziej plus, niż minus). Szło się dobrze, warunki były sprzyjające, nie było oblodzeń, nie wiało - cud miód. Z kilkoma postojami (m.in. na herbatkę i 20 minutową pogadankę Panów o asercjach i assemblerach, co oczywiście wrzucę do swojego słownika z dziwnymi terminami pochodzenia informatycznego), na Hali Miziowej byliśmy po ok. 3 h. Po drodze sprytnie musięliśmy omijać narciarzy, a pod koniec co chwila któreś z nas zapadało się w świeżym, miękkim śniegu. Pod koniec podejścia zdarzyło mi się po raz pierwszy od dawna za dnia zobaczyć gwiazdy - jak przeskoczyła mi w kolanie moja pęknięta łękotka :-/ oj, to była próba charakteru...

Na Hali nie było widać praktycznie nic. Tutaj dowiedziałam się, że jesteśmy w miejscu szczerze znienawidzonym przez sporą część naszych forumowiczów. Zjedliśmy co nieco i siup, w dalszą drogę. Widoczność spadła, do jakiś 20-30 metrów.

I rozpoczęło się szukanie szlaku na szczyt: uskakiwanie przed narciarzami i snowboardzistami, kręcenie sie w kółko i rozważanie: "tu? nie tu, tam! nieee, tam, nie tu!". Założyliśmy raki, bo zaczęły się "tańce gwiazd na lodzie". Poczatkowo chcięliśmy tam dotrzeć żółtym szlakiem. Rafał ostrzegł, że to niebezpieczne, ja coś tam sobie przypomniałam z lata, ale nie byłam pewna, czy to tutaj, czy nie tutaj. W końcu zlokalizowaliśmy wejście na żółty, przeszliśmy pod orczykiem i dalej, przed siebie. Nagle bach, stop, tabliczka, że szlak zamknięty w zimie, a dalej - zero śladów. I tutaj przypomniałam sobie, jak ów szlak w lecie wyglądał: kręty, wąski, z uskokami i osuwiskami po lewej stronie. Teraz całkowicie zasypany, z ponawiewanym, nie związanym śniegiem. Nie można było w ogóle się zorientować, czy tam jest już przepaść, czy jeszcze nie. Jednogłośnie zawróciliśmy.

Poszliśmy na czarny szlak, wzdłuż stoku narciarskiego. Dużo szukania tyczek, omijania narciarzy, widoczność coraz słabsza, wiatr coraz silniejszy. Po dojściu do stacji końcowej wyciągu, poszliśmy dalej, na szczyt. Wiatr się wzmagał, coraz silniejszy, w okół coraz więcej dziwnych figur, które powstały po nawianiu lodu na okoliczną roślinność. Na szczycie kilka zdjęć, walka z naprawdę silnym wiatrem. Pierwszy raz doświadczyłam takiej pogody w górach! Nie słyszeliśmy się, wiatr huczał w uszach, ciężko było ustać na nogach. Cochese próbował gdzieś zadzwonić, nie wiem, jak mu się udało, nie wiem, czy ktokolwiek go słyszał. Lód zaczął osadzać się na nas całych, wszędzie. Wiało niemiłosiernie. Po zejściu do Hali Miziowej, uraczeniu się szybką herbatką przed schroniskiem postanowiliśmy iść dalej. Tutaj wiatr nieco zelżał, było już widać więcej, nawet Babią w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca. Zeszliśmy zielonym szlakiem w stronę Hali Górowej, potem czarnym w stronę Przełęczy Przysłopy, a na koniec żółtym do Korbielowa. W połowie drogi na dół musięliśmy już iść z czołówkami. Końcówka szlaku była paskudna, niewygodna, dużo małych kamieni, błota, przyspyanych świeżą warstewką śniegu, dość mylącą. I tak oto zrobiliśmy pętelkę - pod autkiem byliśmy o 18:10, wymęczeni, ale jacy usatysfakcjonowani! :D

Poniżej zdjęć kilka, a więcej na:
http://picasaweb.google.com/Mooliczek/20080126Pilsko

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Anonymous

Post autor: Anonymous » 27 stycznia 2008, 16:51

eeee.....qrcze, ładnie było... :)

gratuluje udanej wyprawy :)
Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 27 stycznia 2008, 17:26

:brawo: ładne zdjątka
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 27 stycznia 2008, 18:25

Mooliczek pisze:Szło się dobrze, warunki były sprzyjające, nie było oblodzeń, nie wiało - cud miód. Z kilkoma postojami (m.in. na herbatkę i 20 minutową pogadankę Panów o asercjach i assemblerach, co oczywiście wrzucę do swojego słownika z dziwnymi terminami pochodzenia informatycznego)
Eee.. nie bylo tego duzo
Pod koniec podejścia zdarzyło mi się po raz pierwszy od dawna za dnia zobaczyć gwiazdy - jak przeskoczyła mi w kolanie moja pęknięta łękotka :-/ oj, to była próba charakteru...
Tak choc nie dalem tego po sobie poznac,lekko sie przerazilem,bo widzialem szklace oczy Moolika.Ale mi bylo cie zal.
Mooliczek pisze:Zjedliśmy co nieco i siup, w dalszą drogę. Widoczność spadła, do jakiś 20-30 metrów.
Takie wchodzenie ma klimat.
Mooliczek pisze:Rafał ostrzegł, że to niebezpieczne, ja coś tam sobie przypomniałam z lata, ale nie byłam pewna, czy to tutaj, czy nie tutaj. W końcu zlokalizowaliśmy wejście na żółty, przeszliśmy pod orczykiem i dalej, przed siebie. Nagle bach, stop, tabliczka, że szlak zamknięty w zimie, a dalej - zero śladów. I tutaj przypomniałam sobie, jak ów szlak w lecie wyglądał: kręty, wąski, z uskokami i osuwiskami po lewej stronie. Teraz całkowicie zasypany, z ponawiewanym, nie związanym śniegiem. Nie można było w ogóle się zorientować, czy tam jest już przepaść, czy jeszcze nie. Jednogłośnie zawróciliśmy.
Tak w lecie uznalismy ten szlak z kolega za drugi troche niebezpieczny szlak w Beskidach.
Mooliczek pisze:Na Hali nie było widać praktycznie nic. Tutaj dowiedziałam się, że jesteśmy w miejscu szczerze znienawidzonym przez sporą część naszych forumowiczów.
To ja wyglosilem ta opinie.
Mooliczek pisze:Poszliśmy na czarny szlak, wzdłuż stoku narciarskiego. Dużo szukania tyczek, omijania narciarzy, widoczność coraz słabsza, wiatr coraz silniejszy. Po dojściu do stacji końcowej wyciągu, poszliśmy dalej, na szczyt. Wiatr się wzmagał, coraz silniejszy, w okół coraz więcej dziwnych figur, które powstały po nawianiu lodu na okoliczną roślinność. Na szczycie kilka zdjęć, walka z naprawdę silnym wiatrem. Pierwszy raz doświadczyłam takiej pogody w górach! Nie słyszeliśmy się, wiatr huczał w uszach, ciężko było ustać na nogach. Cochese próbował gdzieś zadzwonić, nie wiem, jak mu się udało, nie wiem, czy ktokolwiek go słyszał. Lód zaczął osadzać się na nas całych, wszędzie. Wiało niemiłosiernie.
Super doswiadczenie,poraz kolejny poczulem silny wiaterek,ale nie byl on na tyle silny,zeby byl niebezpieczny jak na Babiej,ale dawal wspaniale przezycia i mozna bylo przetestowac kurtki.Dla mnie piekny klimat.Cieszylem sie w duchu patrzac na Mooliczka i Seweryna,bo oni pierwszy raz spotkali sie z takim wiatrem.Na ich twarzach widzialem radosc.Warunki nie byly moze ekstremalne,ale wypizdow byl niezly :)Wszystkim nam osadzal sie szron na twarzach.:)
Mooliczek pisze:Końcówka szlaku była paskudna, niewygodna, dużo małych kamieni, błota, przyspyanych świeżą warstewką śniegu, dość mylącą. I tak oto zrobiliśmy pętelkę - pod autkiem byliśmy o 18:10, wymęczeni, ale jacy usatysfakcjonowani!
To prawda,koncowka paskudna,ale satysfakcja rzecywiscie wielka.Bardzo milo bede wspominal ta wyprawe.I poznalem Moolika za kierownica.Przepraszam Moolik,nie wiem czy to bylo widac,ale mialem niezly ubaw widzac nazwijmy to twoja ekscytacje za kierownica :)I dzieki za fajna wyprawe :D
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 27 stycznia 2008, 20:17

Poszliście na główny wierzchołek?
Zazdroszczę Wam tego, że było coś widać. I ładnej wyprawy...
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 27 stycznia 2008, 20:30

jck pisze:Poszliście na główny wierzchołek?
Nie,Na slowackim wierzcholku nie bylismy.
jck pisze:azdroszczę Wam tego, że było coś widać. I ładnej wyprawy...
Dzieki jacek
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 27 stycznia 2008, 22:46

To było moje pierwsze od paru lat zimowe wyjście w góry. Aaach... Tego mi było trzeba. Cieszę się tym bardziej, że przy okazji dowiedziałem się o istnieniu tego forum 8)
Mooliczek pisze:Nie słyszeliśmy się, wiatr huczał w uszach, ciężko było ustać na nogach. Cochese próbował gdzieś zadzwonić, nie wiem, jak mu się udało, nie wiem, czy ktokolwiek go słyszał.
Udało się, bo wybrałem strategiczne miejsce tuż za tą wielką tablicą z mapą okolicy. Było tam tak zacisznie, przytulnie wręcz ;) , że uśpiło to moją czujność i po wyjściu zza niej wiart mało co mnie nie przewrócił. Następne dwa telefony wykonałem już z Miziowej.
RafalS pisze:Cieszylem sie w duchu patrzac na Mooliczka i Seweryna,bo oni pierwszy raz spotkali sie z takim wiatrem.
Nieprawdą jest jakoby :P . Mówiłem przecież, że zdarzało mi sie w takich warunkach jeździć na nartach na Skrzycznem. Faktem jest, że wtedy trwało to minutę, zanim nie wjechało się w las, a nie, jak wczoraj, dobrze ponad godzinę.
RafalS pisze:Na ich twarzach widzialem radosc
Tak, przeżycie było niemalże mistyczne.
RafalS pisze:Wszystkim nam osadzal sie szron na twarzach
...a mi dodatkowo na brodzie ;)
jck pisze:Zazdroszczę Wam tego, że było coś widać.
Owszem, przy czym chwilami widać było tylko to, że nic nie widać... 8)

Dzięki, Mooliku i RafaleS, za wyprawę.
Pete

Post autor: Pete » 27 stycznia 2008, 23:17

Mooliczek - jeśli chodzi o fotki to bijesz wszystkich na głowę !. Nawet we mgle potrafisz zrobić fantastyczne zdjęcie. A ta wyrazistość ! Dałbym pochwałę, ale kolega Michał już mnie wyprzedził. Tak a propo teraz dopiero się zorientowałem, że za jednego posta można otrzymać tylko jedną pochwałę...

A jeśli chodzi o Miziową, to jest nielubiana nie tylko przez naszych forumowiczów. Gdyby zrobić taką ankietę wśród ludzi, którzy dość trochę chodzą po górach to wynik na pewno nie byłby pozytywny dla Miziówki.
A na zapadanie się to ja na Skrzycznem ostatnio miałem taktykę "szybki, dynamiczny krok" a nawet jak się da to bieg :) Sprawdziło się w 100 %. Gratuluję wycieczki!
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 28 stycznia 2008, 3:36

Seweryn pisze:Nieprawdą jest jakoby . Mówiłem przecież, że zdarzało mi sie w takich warunkach jeździć na nartach na Skrzycznem. Faktem jest, że wtedy trwało to minutę, zanim nie wjechało się w las, a nie, jak wczoraj, dobrze ponad godzinę.
Wiec to mi umknelo :)
Seweryn pisze:Dzięki, Mooliku i RafaleS, za wyprawę.
Ja moge tylko powiedziec,polecam sie jako "współtowarzysz na nastepne". :)
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 28 stycznia 2008, 10:18

Super fotki, super relacja, super wycieczka!

Pozdrawiam!
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 lutego 2008, 18:57

....ale wam pogoda dopisała:))) Super Fotosy:)
Pozdrawiam:)
Awatar użytkownika
RafalS
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1002
Rejestracja: 01 listopada 2007, 23:53

Post autor: RafalS » 03 lutego 2008, 23:39

....ale wam pogoda dopisała)) Super Fotosy:)
Pozdrawiam:)
Dzieki :)
I want to fly so high
I want to reach the sky
I want to little pice of heaven
As soon as possible :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 03 lutego 2008, 23:44

Wspaniała wycieczka... Ja szedłem dokładnie tą samą trasą na Pilsko co Wy, tylko że w grudniu. Też miałem świetną pogodę, ale bez mgieł.

Gratuluję wspaniałych zdjęć i oczywiście udanej wędrówki!
ODPOWIEDZ