Przepraszam jeżeli wyjdzie nie tak jak powinno.Janek zasugerował abym gwarą napisała,a u mnie coś tam dzwoni ale w którym kościele to nie wiadomo ;] taki kogel- mogel , trochę gwary cieszyńskiej,zza Olzy i pozostałość po zaborze austriackim.
Ucieszyłach sie,że w takóm pieknóm pogode pójdymy w góry i to w miejsce kaj jeszcze nie byłach.
Ela,Gosia,Jędral,Tatromaniak i Zbyszek no i jo,miala być jeszcze Iwonka tylko cosik jej wyskoczyło,ruszumy z Żabnicy Skałka w stronę Rysianki. Część idzie prosto a co poniektórzy jeszcze Romanke zaliczóm.
Jo właśnie piyrwszy roz jestym w tych strónach i dziwiym sie,że w takim zwykłym lesie szlak je taki niebezpieczny.W niekturym miejscu tak wąziutko a szkarpa tako,że jakby tylko troche człowiek sie potknył to leci na złómanie karku.
Tyle pieknych roślinek rosło dookoło jak np.fiolki i kluczyki,które u nas już downo przekwitły,jednak nie szlo sie za moc na nich dziwać bo trzeba było dać pozór aby nie spaść.Szło moc turystów,jedni z pieskiem,ale tłoku nie było więc bardzo miło czas lecioł.Na szczycie 1366 m.npm.chwila aby zdjęcia cyknąć i dali żeby reszta nie musiała za długo czakać na Rysiance.Miydzy tymi dwóma górkami fajny jest tyn chodniczek a widok piekny.Babio Góra i Pilsko tak przyciągały-jak magnez.Na tej łotwartej przestrzeni słóńce tak grzoło,że już wiela mi nie brakowalo żebych tam trupym padła ale jakosik żech sie dowlokłach.....a tam tłumy.W schronisku,podobno,dopiyro i tymu sobie siedliśmy na polu. Potym wszyscy razym jedliśmy,pili,fulali i tak łodpoczywali chyba z jakomsik godzine.Droga powrotno to sama przyjymność.Na górze troche było zima bo wiater silny ale kiedy już schodziliśmy to w lesie sie go nie czuło a i słońce grzoło,na niebie piekne chmury,zielyń tako soczysto,powietrze czyste-chciałoby sie rzec ''chwilo trwaj''.Na Hali Boraczej znowu se zrobiliśmy przystanek i na trowce sie każdy rozlożył i tak godaliśmy sobie o tym i owym.
Tym sposobym miło dziyń nóm minył,górami nasze oczy nacieszyliśmy i kóndycje sobie poprawiliśmy-same plusy.Dziynkujym wszystkim i do następnego.
Byłam tam i nie wiem co robiłam... 
bo jeszcze wyjdzie,że fanzolym