Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Relacje z górskich wypraw i innych wyjazdów oraz imprez forumowiczów. Ten dział jest przeznaczony dla osób, które chcą opisać swoje relacje i/lub pokazać zdjęcia ze spotkań nie będących Klubowym Zjazdem lub Górską Wycieczką Klubową.

Moderatorzy: HalinkaŚ, Moderatorzy

Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 16 lipca 2023, 21:38

Jesteśmy starzy i leniwi, więc w upalną niedzielę idziemy sobie nad wodę trasą autorską, którą wymyśliłem w kilka minut. Zaczynamy od lekkiego chaszczowania, niestety ktoś wykosił pokrzywy i nie było hardcoru.

Obrazek

Potem sprawdzamy czy z godnie z obietnicą rządu autostrady są darmowe. Nikt nie chciał od nas pieniędzy. Niech żyje nam Naczelnik Państwa!

Obrazek

Szliśmy też tunelem dla zwierząt.

Obrazek

Paradoks Zbiornika Dziećkowice polega na tym, że oficjalnie jest tu: budowla hydrologiczna, zakaz wstępu, zakaz wędkowania i zakaz kąpieli. I tak jest od lat, kiedy byłem mały i przyjeżdżałem tu na motorynce, to wszystkie te zakazy już były.

Obrazek

Fajną roślinnością porosła ta budowla hydrologiczna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Odeszliśmy trochę na bok, do lasku gdzie mniej ludzi i oddaliśmy się uciechom plażowania i kąpieli.

Obrazek

Przypłynęły nawet łabądki.

Obrazek

Jeden coś chciał ode mnie.

Obrazek

Inne chciały coś od Ukochanej.

Obrazek

Ogólnie fajnie tam jest, gdyby nie śmieci. Ponieważ wszyscy plażują tam na dziko, okolica trochę tonie w śmieciach. Wiadomo - puste puszki i opakowania po czipsach ważą najwięcej :(

Obrazek
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 23 lipca 2023, 22:22

Weekend ze średnią i nie do końca pewną pogodą spędziliśmy aktywnie i przyjemnie.

Sobotnia wycieczka w niedalekie okolice. Spacer z Krzeszowic do Miękini Drogą Tęczyńską... i tu lekkie zdziwienie, bo fajna polna droga jest własnie przerabiana w szeroką drogę asfaltową, z rowami po bokach, latarniami, chodnikiem i ścieżką rowerową i to na całej swej długości. No cóż, kraj się rozwija.

Obrazek

Przyszło lato, trwają żniwa. Lubię zapach dojrzałych zbóż.

Obrazek

Obrazek

Kamieniołomy w Miękini.

Obrazek

Tobi ćwiczy. Byłem pewny, że spadnie. Myliłem się, dał radę w obie strony.

Obrazek

Krzeszowicki park wygląda na zadbany.

Obrazek

W odróżnieniu od Pałacu Potockich, gdzie teren jest opisany jako prywatny.

Obrazek

Natomiast niedzielny spacer zrobiliśmy sobie po Jaworznie. Był jeszcze kawałek miasta, gdzie nie eksplorowałem po swojemu okolicy. Okolice wokół elektrowni, teoretycznie obszary przemysłowe i poprzemysłowe. Mało interesujące. Pomysł na wycieczkę podsunął mi filmik jaki oglądałem na YT rano, o Izerze, a dokładnie o tym, że niewiele się dzieje w temacie.

Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Dużo lasów i tras rowerowych. Całkiem sporo ludzi, na rowerach, spacerujących z pieskami, wędkarzy.

Obrazek

W starych pokopalnianych osadnikach. Są stawy teraz rybne.

Obrazek

Obchodzimy je dookoła, trafiamy na jeden z ciekawym odcieniem wody. Dziwne, czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Napotkany mężczyzna, który zażywa kąpieli słonecznych (a po wyglądzie rzekłbym, że zażywa codziennie) sam zagaduje i opowiada o opadającym poziomie wody, zarastaniu, coraz mniejszej ilości ryb i ptaków wodnych, natomiast co do koloru - nie widzi nic dziwnego i mówi, że zawsze taki był.

Obrazek

Wygląda jak rdza.

Obrazek

Tobi pije tą wodę i chętnie w niej pływa. Chyba jest ok.

Obrazek

Obrazek

W zasadzie tylko jeden staw jest taki rdzawy (najbliższy elektrowni). Pozostałe są normalne. Fajnie wyglądają. Spotykamy nawet ptaki wyglądające na czaple, czy coś w tym stylu.

Obrazek

Idziemy dalej, coraz bardziej dzikimi ścieżkami. Zbliżamy się do terenów, planowanej fabryki Izery.

Obrazek

Teren z wyciętym lasem jest ogromny. Otoczony dookoła tablicami o zakazie wstępu. Każda droga zamknięta szlabanem z kamerami typu fotopułapka. Ukochana początkowo nawet nie chciała tam wchodzić, a ja jakoś nie zrobiłem zdjęć tych instalacji, bo nie chciałem prowokować kogoś, kto te monitoringi być może ogląda. Weszliśmy, połaziliśmy. Nikt się nie zjawił.

Obrazek

Wycinka była jakoś w lutym, błyskawiczna, w parę tygodni wszystko zniknęło. Maszyny pracowały nawet po ciemku, świecąc światłami jak w jakiejś apokaliptycznej wizji, a ciężarówki załadowane drewnem sunęły w długich konwojach. Teraz na tym obszarze nie ma już nikogo, żadnych maszyn, ludzi, nic. Trochę drewna zostało, nie wiadomo dlaczego tego nie wywieziono. Na poprzednim zdjęciu widać też mały fragment lasu, który też się ostał, jak wyspa. Przygnębiający widok.

Obrazek

Na powrocie wyjaśniła się częściowo zagadka rdzawej wody. Rdzawa rzeczka ma swoje źródło w tym właśnie miejscu. Wypływa z betonowego bunkra, a w środku słychać jakby pracę pomp. Próbowałem poczytać o tym w necie. Rzeczka nazywa się żeleźnica.
Ciek niemalże w całości jest zasilany przez wodę pompowaną z byłej kopalni Jan Kanty. Tak było już w latach czterdziestych dziewiętnastego wieku, kiedy ta okolica uległa przekształceniu w związku z działalnością kopalń Niedzielisk. Pisał o tym Stanisław Marczykiewicz, także Jan Polaczek opisując w 1914 roku jaworznickie cieki. Żeleźnica jest rzeką, dopływem Przemszy, sączy się z wolna z pokładów węgla kopalnego i rud żelaznych.
Obrazek

Bardzo interesujący ten dzisiejszy spacer. Ciekawe jaka będzie przyszłość tych terenów. Czy faktycznie powstanie tutaj fabryka samochodów elektrycznych? Pożyjemy, zobaczymy.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 16 sierpnia 2023, 12:55

Od połowy lipca pogoda się popsuła, początek sierpnia był wręcz tragiczny. Na długi weekend się wypogodziło. W sobotę po południu mamy imprezę, ale na wycieczkę trzeba jechać. Wytypowałem Beskid Wyspowy, tereny łąkowe. Zaczynamy wcześnie rano w Łętowym i idziemy na Janie.

Obrazek

Łąki zaczynają się szybko. Najpierw jeden bezimienny pagórek.

Obrazek

A potem Janie.

Obrazek

Trafiamy na kanie. Były następnego dnia na śniadanie :)

Obrazek

Kolejny pagórek, za dolinką - Bucznik.

Obrazek

Ukochana na tle Lubogoszcza.

Obrazek

Bucznik przed nami.

Obrazek

Następnie przechodzimy Dolinę Mszanki i wychodzimy na drugą stronę na Kocią Górkę.

Obrazek

Łąkowy krajobraz towarzyszy nam cały czas. Podejścia są niewielkie, dno doliny na ok 450 m. a pagórki mają ok 600 m.

Obrazek

Grzbiet w stronę Witowa.

Obrazek

Ten grzbiet już znam. Łagodny, spokojny, w widokami we wszystkie strony na główne szczyty Beskidu Wyspowego. (np. tutaj Cwilin)
Obrazek

Jesteśmy na Witowie (720 m.) - najwyższy punkt wycieczki. Widok na południe. Tam mnie jeszcze nie było, tam idziemy.

Obrazek

Tam są dopiero łąki! W tle Gorce.

Obrazek

Rozległe jak na Słowacji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Można było jeszcze dalej kontynuować na południe, ale chcemy wcześniej wrócić do domu. Zakręcamy więc z powrotem do doliny Mszanki.

Obrazek

Po przeciwnej stronie jeszcze swa boczne grzbiety do przejścia.

Obrazek

Tu już jest zabudowa, ale rzadka i ładnie komponująca się z otoczeniem.

Obrazek

Taka to była wycieczka. Całkowicie pozaszlakowa. Całkowicie łąkowa. Opalenizna z początku lipca już ustąpiła i spaliło mnie na raczka, jak na początku sezonu :D
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 17 sierpnia 2023, 20:06

W sobotni wieczór poszliśmy na huczną 50-tkę nie planując nic na dzień następny. W niedzielę pospaliśmy trochę za długo, żeby robić jakąś konkretną wycieczkę, zresztą nie było chęci. Leżeć nad wodą też nie było ochoty, bo na witowskich łąkach za bardzo przypiekło nas słońce. Z braku laku pojechaliśmy na grzyby.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Grzybki idealnie trafione, akurat wysypało młodymi, zdrowymi borowikami. Jak się trafiło miejsce, to Ukochana przynosiła mi całe naręcza do wstępnej obróbki.

Obrazek

Okazało się, że ilość nas trochę przerosła. Ciężko było donieść to do auta. Wyszło grzybobranie życia, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym.

Obrazek

Obrazek

Zwykle ludzie suszą grzyby, albo mrożą. My mamy odmienny sposób. Smażymy aby zmniejszyć objętość, następnie mrozimy.

Obrazek

Grzybki dzielimy na porcje. Tym razem wyszło nam 30 x 275g prawdziwków i 24 x 225g ceglaków. To daje ponad 13,5kg przetworzonych grzybów.

Obrazek

Z grzybami bawiłem się do 1 w nocy i jeszcze godzinka następnego dnia zeszła na porcjowanie.
Do szuflady w zamrażarce mieszczą się 3 warstwy. Kilka sztuk trzeba było upchać gdzie indziej. A jeszcze nam zostało parę z zeszłego roku. Masakra :D

Obrazek

Tak nas te grzyby wymęczyły, że następnego dnia robimy dzień wypoczynkowy nad wodą. Pojechaliśmy do Chrzanowa nad Chechło.

Obrazek

Wszystko tu jest, nawet mostek zakochanych.

Obrazek

Wieżyczki widokowe.

Obrazek

Woda oczywiście też.

Obrazek

Część bezludna.

Obrazek

Część plażowa.

Obrazek

Można sobie pospacerować.

Obrazek

Skorzystać z darmowej infrastruktury.

Obrazek

Plaża oficjalna, strzeżona.

Obrazek

Obok plaża dzika dla piesków.

Obrazek

Chechło jest super. Bardzo przyjemnie zagospodarowane, darmowe, z darmowym parkingiem, gastronomią, polem biwakowym, wypożyczalnią sprzętu wodnego. Mimo, że sam zbiornik jest dość mały, nie było tłumów. Wypoczęliśmy :)
Awatar użytkownika
pantadziu
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 901
Rejestracja: 10 kwietnia 2013, 13:51
Kontakt:

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: pantadziu » 17 sierpnia 2023, 20:15

No te grzybki to super, a że robota przy tym to już wpisane w "krajobraz" coś za coś :)
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 18 sierpnia 2023, 14:44

Na koniec długiego weekendu robimy coś konkretniejszego - Wielki Chocz z Likavki.
Ukochana gest gotowa wstać wcześnie, ale ostro negocjuje, uzgadniamy 4:00. Idąc spać szepczę Tobiemu do ucha, że może nas obudzić wcześniej. Przychodzi do pokoju 3:20, ja udaję, że śpię, w końcu Ukochana lekko wkurzona wstaje 3:30, kochany piesek :D

Podjeżdżamy do Likavki ok. 7 rano. W górach poranek chłodniejszy, ale i tak czuć że będzie upalny dzień. Idziemy niebieskim szlakiem. Na łąkach wisi końcówka porannych mgieł.

Obrazek

Bociek je śniadanie ;)

Obrazek

Idziemy sobie drogą. Widok wstecz na Wielka Fatrę na Šiprúň - byliśmy tam.

Obrazek

Przed nami Predný Choč, pięknie się prezentuje.

Obrazek

Odcinek łąkowy kończy się, widok w kierunku Niżnych Tatr na Salatín.

Obrazek

Potem sporo lasem w górę.

Obrazek

I już jesteśmy pod na rozległych podchoczańskich polanach.

Obrazek

Hotel Chocz.

Obrazek

W środku luksusy.

Obrazek

Wypoczywamy chwilę i ruszamy dalej.

Obrazek

Ładnie tutaj.

Obrazek

Podchodzimy szlakiem "letnim". Jest stromo.

Obrazek

Trochę skałek. Stok wyeksponowany idealnie do słońca podnosi temperaturę, kosówka nie daje cienia. Spotykamy się z hejtem - zostajemy skrytykowani na narażania psa na wysokie temperatury. Nic się nie odzywam, bo co mam powiedzieć, że na taką trasę nie zabieram mu nawet wody? Fakt, niektórzy ludzie nie radzą sobie z upałem, widzimy dziewczynę, która odpuściła. Myślę sobie tylko, że "co dla jednych jest sufitem, to dla innych jest podłogą" - taki cytat chyba z filmu ;)

Obrazek

Szczytujemy :)

Obrazek

Przejrzystość fatalna, szkoda, bo panorama we wszystkie strony idealna.

Obrazek

Tobi lubi oglądać widoki.

Obrazek

Urocza polanka w dole.

Obrazek

Schodzimy dla odmiany szlakiem "zimowym".

Obrazek

Ostatnie spojrzenie na Chocza.

Obrazek

Wracamy do Likavki szlakiem czerwonym.

Obrazek

Odwiedzamy po drodze wszystkie punkty widokowe.

Obrazek

Obrazek

Prowadzą tam oznaczone odgałęzienia szlaku.

Obrazek

Obrazek

Schodzimy a dół.

Obrazek

Na koniec jeszcze mamy w planach zamek, ładnie wygląda z daleka.

Obrazek

Z bliska również.

Obrazek

Niestety okazuje się zamknięty. Wejście jest biletowane, ale już nieczynne. Trudno.

Obrazek

Była to nasza trzecia wycieczka na Chocz. Niewątpliwie fajna góra. Za każdym razem szliśmy inaczej. Szlak z Likavki warto wybrać, bo jest urozmaicony, ma część łąkową, punkty widokowe i praktycznie nie spotyka się innych ludzi (2x2 osoby przez cały dzień).
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 19 sierpnia 2023, 21:04

Upalny dzień. Pojechaliśmy nad wodę, nad Jezioro Paprocańskie w Tychach. Nigdy tam nie byłem.

Obrazek

Spory akwen, zagospodarowany, żaglówek od groma.

Obrazek

Dla ludzi plaża.

Obrazek

Park wodny.

Obrazek

Poza jednym miejscem, gdzie są tłumy, reszta cicha i spokojna.

Obrazek

Na uboczu restauracja dla elit, w zameczku myśliwskim. Byłem świadkiem jak jedna parka studiowała menu i w końcu facet mówi "lepiej chodźmy na zapieksy przy plaży".

Obrazek

Obrazek

Obeszliśmy całe jezioro, trochę na to zeszło. Jest ścieżka rowerowo-spacerowa dookoła.

Obrazek

Potem poleżeliśmy i popływaliśmy. Ja i Tobi przepłynęliśmy na wyspę - 600 metrów.

Obrazek

Na koniec jeszcze jakiś koncert był, ale Tobiemu się nie podobała muzyka.

Obrazek

Bardzo fajne miejsce. Mimo cudnej pogody nie było tłoku. Miasto porobiło wystarczająco dużo darmowych parkingów. Jest cała potrzebna infrastruktura.
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 20 sierpnia 2023, 22:35

Upały atakują, ale w góry trzeba jeździć. Postanowiłem odwiedzić Lysą horę w Beskidzie Śląsko-Morawskim. Byłem tam raz, a Tobi jeszcze nigdy, więc będzie miał do korony. Ukochana tym razem nas olała - jej strata ;)

Zaczynamy o 7 rano w Krásnej. Widok w kierunku celu.

Obrazek

Można powiedzieć, że jest poranny przymrozek, termometr w aucie pokazywał 19 stopni. Jednak czuć, że dzień będzie upalny. Idziemy szlakiem zielonym.

Obrazek

W pewnym momencie przy drodze stoi tajemniczy stragan.

Obrazek

Czy to jakieś stoisko samoobsługowe? Można sobie coś zabrać i dać dowolną zapłatę do słoika? Nie mam zielonego pojęcia jak to działa.

Obrazek

Długie podejście lasem, na grzbiet.

Obrazek

Widać cel. Jeszcze daleko i wysoko.

Obrazek

Kolejny dziwny obiekt - Mohyla Ivančena. Niby pomnik - miejsce pamięci pomordowanych harcerzy przez Nazistów. Tak doczytałem. Jednak na miejscu myślałem, że to jakiś cmentarz symboliczny. Sporo było kamieni/tabliczek poświęconych konkretnym ludziom z ich datą śmierci.

Obrazek

Trochę zbija z tropu, że kopiec jest usypany z kamieni z różnymi motywami. To chyba od naszego Sokoła? ;)

Obrazek

A to? Jak to się ma do kontekstu? Nie łapię. Czyżbyśmy mieli różnice kulturowe z Czechami?

Obrazek

Idziemy dalej.

Obrazek

Końcowe metry podejścia.

Obrazek

Szczytujemy. Przejrzystość jak na Choczu - słaba.

Obrazek

Sam szczyt brzydki - jak Turbacz.

Obrazek

Na niebie dzieją się ciekawe rzeczy.

Obrazek

Okolice szczytu są mocno zabudowane. Najbardziej charakterystyczna jest wieża telewizyjna. Widać ją dobrze z naszych gór.

Obrazek

Jest kilka miejsc, gdzie można iść na piwko.

Obrazek

Wybieram ten przybytek.

Obrazek

Zastanawiam się, czemu u nas nie ma słabych piw, odpowiedników czeskich lub słowackich "dziesiątek". Przecież to jest doskonały wynalazek na upały. Wchodzi jak ambrozja.

Obrazek

Tak mi zasmakowało, że idę po kolejne :D
Jest powód do świętowania, bo pierwsze udało się kupić płacąc przeterminowanym banknotem 200-koronowym. Wiedzieliście, że Czesi od zeszłego roku nie przyjmują starych banknotów emitowanych w latach 90-tych? Można je wymienić tylko w banku.

Obrazek

Po dwóch lekkich piwkach zaległem na ławce w pełnym słońcu i film mi się urwał na 3 sekundy. A na niebie szaleństwo. Szybowce latają tuż nad głowami ludzi.

Obrazek

Ludzie też próbują latać.

Obrazek

Fajna stylówa.

Obrazek

I poleciał.

Obrazek

Obrazek

Pora wracać.

Obrazek

Schodzę szlakiem żółtym.

Obrazek

Idzie się głównie przez las, dopiero pod koniec są widoki.

Obrazek

Obrazek

Taka to była wycieczka :)
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 28 sierpnia 2023, 0:43

Już się bałem, że weekend będzie górsko zmarnowany, a tu w ostatnim momencie wyklarowały się prognozy na niedzielę. Padło na Veterný vrch w Magurze Spiskiej. Obiecałem Ukochanej, że będzie fajna wycieczka i ochoczo wzięła udział mimo zapowiadanych w tamtym rejonie 32 stopni.

Wczesna pobudka, długa jazda i jesteśmy na miejscu. Pierwsze widoki średnie. Bałagan z drewnem, rozjeżdżona droga, jakies małe leśna kopczyki. Ładniej jest w stronę Pienin, ale dzisiaj idziemy na południe w nieznane rejony.

Obrazek

Okazuje się, że lasu nie jest tak dużo jakby się człowiek spodziewał. Sporo łąk.

Obrazek

Obrazek

Można powiedzieć, że to góry leśno-łąkowe w równych proporcjach.

Obrazek

Obrazek

Wyżej młody las i dość dziko.

Obrazek

Obrazek

Jak to często na Słowacji, chatka myśliwska w lesie nie powinna dziwić.

Obrazek

Veterný vrch jest dobrym punktem widokowym na Tatry, pod warunkiem, że jest przejrzystość, a nie to co dzisiaj.

Obrazek

Pieniny są dużo bliżej i tu lepiej to wyglądało.

Obrazek

Szczytowy misiek z flagą robi wrażenie. Jest też najporządniejsza książka szczytowa jaką kiedykolwiek widziałem.

Obrazek

Następnie schodzimy nad jeziorko.

Obrazek

Super sprawa na upał. Tobi zadowolony.

Obrazek

Zdecydowałem się nieco popływać.

Obrazek

Genialna miejscówka. Całkowity brak ludzi.

Obrazek

Pora wracać w kierunku auta.

Obrazek

Jest trochę chaszczowania. Ukochana cały czas dawała mi "lajki", że jej się podoba moja autorska trasa :)

Obrazek

Trafiamy na znane łączki.

Obrazek

Obrazek

Zdobywamy ostatnią górkę.

Obrazek

Schodzimy na przełęcz mając piękny widok na Małe Pieniny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bardzo przyjemna wycieczka wyszła, nie spodziewałem się, że te okolice tak przypadną mi do gustu :)
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 05 września 2023, 23:59

Słowacja pełna jest fantastycznych gór, ale ma też takie mniej ciekawe - np. Jaworniki. Postanowiełm je odwiedzić. Zaczynam w Oszczadnicy we mgle.

Obrazek

Szybko pojawia się słońce i cóż, pierwsze wrażenie takie sobie. Mało widoków, nic ciekawego.

Obrazek

Na szczęście robi się ładniej. Pojawiają się żółte trawy.

Obrazek

Obrazek

Fajna wiata turystyczna, z miejscem do spania, a obok zabudowana studnia. Do tego w miejscu z widokami na Małą Fatrę.

Obrazek

Widać cel - Marťácky vrch z wieżą widokową.

Obrazek

Widoki robią się bardziej otwarte. Idzie się przyjemnie i spokojnie.

Obrazek

Obrazek

Wyleguję się na wielkich łąkach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wieża bardzo ciekawa. Murowana, pewnie postoi dłużej niż drewniane.

Obrazek

Bardzo zmyślnie zaprojektowana, wchody wyglądają jakby miały podświetlenie, a to słońce tak się przebija.

Obrazek

Widoki pierwsza klasa.

Obrazek

Obrazek

Idę dalej do Zakopcza. Zieleń świeża jak na wiosnę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wszędzie pełno kapliczek i krzyży, inaczej niż w innych miejscach na Słowacji.

Obrazek

Wchodzę w obszar zabudowany.

Obrazek

Na tą górę mam zamiar wyjść bezszlakowo.

Obrazek

Prowadzi mnie najpierw droga krzyżowa.

Obrazek

A potem wędruję wśród złotych traw...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Znowu na szlaku - wraca zieleń.

Obrazek

Obrazek

Kolejną nietypową rzeczą jak na Słowację są wysoko położone przysiółki.

Obrazek

Pozostało już tylko zejście do auta, w cieniu, więc nieciekawe.
Pierwsze spotkanie z Jawornikami było bardzo pozytywne - ładnie tam jest :)
Awatar użytkownika
sprocket73
Turysta
Turysta
Posty: 1012
Rejestracja: 09 czerwca 2011, 15:06

Re: Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Post autor: sprocket73 » 17 września 2023, 23:20

W sobotę wyszła nam całkiem spora Beskidzka wycieczka. Zaczęliśmy w Pcimiu.

Obrazek

Idziemy żółtym szlakiem na Kotoń.

Obrazek

Po drodze jakiś większy kamień.

Obrazek

Idzie sie głównie lasem, ale widoki się zdarzają.

Obrazek

Ciekawe mchy.

Obrazek

Szlak na Kotoniu omija wierzchołek.

Obrazek

Wypasiona miejscówka z sauną.

Obrazek

Widoki na Beskid Wyspowy - Szczebel.

Obrazek

Śliczny domek.

Obrazek

Schodzimy czarnym szlakiem do Tokarni. Najpierw lasem. Za miesiąc będą tu kolorki, na razie jeszcze za wcześnie.

Obrazek

Później pojawia się asfalt, ale droga jest bardzo widokowa. Przed nami Zębalowa.

Obrazek

Obrazek

Wkraczamy w Beskid Wyspowy.

Obrazek

Kalwaria Tokarska.

Obrazek

Obrazek

Widoki w stronę Beskidu Makowskiego.

Obrazek

Całkiem konkretne podejście pod Zębalową, po niedawnych Tatrach nie robi na nas wrażenia.

Obrazek

Bezszlakowe zejście w stromę Pcimia.

Obrazek

Na koniec jeszcze przejście przez bezszlakowy grzbiecik.

Obrazek

Natomiast dzisiaj (w niedzielę) tylko mały spacer do Doliny Białej Przemszy w Błędowie.

Obrazek

Mimo drugiej połowy września było jakoś tak upalnie i ciężko.

Obrazek

Obrazek

Tobi w swoim żywiole.

Obrazek
ODPOWIEDZ