Punkt kontrolny w Kuźnicach do sprawdzania stanu detektorów lawinowych

W tym dziale dyskutujemy na tematy związane z Tatrami. Rozmawiamy o turystyce, taternictwie powierzchniowym i jaskiniowym, tatrzańskich szlakach, ścieżkach, jaskiniach, schroniskach, wierzchołkach, przełęczach, dolinach, graniach, jeziorach, TOPR, Tatrzańskim Parku Narodowym i TANAP-ie.

Moderatorzy: adamek, Moderatorzy

Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 13 marca 2013, 10:07

KRK pisze: janek.n.p.m powiedział/-a:
tylko śmigło wchodzi w grę, opcji buta nie miałem na myśli

Zajrzyj tutaj: http://www.lawinoweabc.pl/po-lawinie
Krk musisz moje posty przeczytać, od momentu kiedy Pati pisałem;


Pati powiedział/-a:
Mam świadomość, że im w ten sposób nie pomogę w razie wypadku, ani oni mnie..

janek.n.p.m pisze:pomożesz im dzwoniąc po Topr,gopr itd ratownicy mają takie zabawki i szybciej ich znajdą w ten sposób, niż ty pokazując palcem;))
takie zabawki nie zaszkodzi mieć
jasne że wspótowarzysze najszybciej udziela pomocy
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Anonymous

Post autor: Anonymous » 13 marca 2013, 21:40

viking pisze:Chcesz patrzeć na ten postawiony pkt przez pryzmat nauki, ok, ale ja patrzę na ten pkt. kontroli jako "reklama" pod konkretny "czyjś" interes. ot i tyle.
Mógłbym się z Tobą zgodzić gdyby punkt postawili na Krupówkach. W Kuźnicach czy DPSP ma swoje zadanie do spełnienia. Dziś mija smutna druga rocznica tragedii w masywie Koszystej. 3 z 7 doświadczonych osób znalazło się głęboko pod śniegiem. Ironia losu że mieli sondy i łopaty a zabrakło detektorów, którymi handlowali na co dzień. Mijany punkt kontroli w Kuźnicach mógłby wpłynąć na podjęcie innych decyzji. Śmigło latało w te i nazad. Ratownicy wydobyli ich po 70', 90' i 110'. Mimo tak długiego czasu pod śniegiem walczyli o życie, ale dwoje w stanie krytycznym nie dało rady. Całość mogłaby się inaczej potoczyć gdyby zabrali ze sobą detektory i od razu zabrali się za ratunek. Patrząc od strony statystyk troje to zdecydowanie zbyt dużo ofiar śmiertelnych. Była przepiękna słoneczna pogoda, tylko od południa zgodnie z prognozą wzmógł się wiatr. Nieświadomy dziejącej się tragedii lazłem sobie z drugiej strony masywu. Oddalony o godzinę z buta. Tak blisko, zarazem tak daleko. Pamiętam też, że później wysłałeś mnie do wiki bym sobie sprawdził gdzie leży Dolina Waksmundzka. Temat zasypania pod śniegiem jest bardzo ciekawy, ale nie kosztem życia.
viking pisze:(...)Jeżeli w jakimś powyższym temacie, (pisząc swoje posty) kogokolwiek uraziłem, to przepraszam
Spoko. O dziwo obyło się bez mordobicia ;) Prędzej musiałbym puknąć się za niektóre teksty. O ... do wypożyczalni nie było skierowane do Pati, tylko ogólnie. Zamiast pisać o ratowaniu współtowarzyszy, palnąłem o "poprawianiu statystyk przeżywalności". Tekst o budziku również był zbyt bezpośredni. Jak da radę to wyjaśnimy na neutralnym gruncie. Mają tam przyjemne schrony z widokiem na piękne góry. We wrześniu można poszukać okienka, uwzględniając Twoje rozeznanie w okolicy. :spoko:
janek.n.p.m pisze:Krk musisz moje posty przeczytać, od momentu kiedy Pati pisałem
Nie muszę, jedynie linkiem zalepiłem powstałą dziurę w dyskusji. Szkolenie lawinowe miałeś w bardzo zacnym miejscu i aktywnie korzystasz z zimowych atrakcji. :spoko:
Ostatnio zmieniony 20 marca 2013, 19:36 przez Anonymous, łącznie zmieniany 3 razy.
Pati

Post autor: Pati » 13 marca 2013, 21:58

Na marginesie - ciekawe słownictwo wykropkowałam, bo coś mi się zdaje że gdzieś już była o tym mowa
i pierwsze słyszę /czytam/ że coś było skierowane do mnie,
ogólnie więc nic nie było, a na pewno nie poczułam się obrażona

poza tym jakby ktoś był w D5SP to może warto skorzystać
http://www.turystykagorska.com/wydarzenia.html
Ostatnio zmieniony 19 czerwca 2013, 15:17 przez Pati, łącznie zmieniany 2 razy.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 13 marca 2013, 22:05

Nie było :3: doczytałem się z nadinterpretacji admiralicji :aniolek:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 20 marca 2013, 18:20

KRK pisze:Poszukam i zaraz znajdę dane ze Szwajcarii, gdzie do momentu nasycenia rynku corocznie notowano 10% wzrost sprzedaży (do 2008r) i odwrotnie spadek zainteresowania punktami informacji o detektorach (procent składany czyli powoli ale z czasem się nauczyli).
W końcu wpadło mi w łapska, wiec mogę podeprzeć się wykresem ze str 7:
http://www.wsl.ch/info/mitarbeitende/zw ... recast.pdf
Podają też iż w 2008r. 90% narciarzy jeżdżących poza przygotowanymi trasami używało detektory lawinowe. W podobnym opracowaniu spotkałem szacunki 80% z detektorem poza trasami i 50% z detektorem na przygotowanych trasach zjazdowych. Wzmiankowany wykres pokazuje również ile nam brakuje i ile czasu może zająć dojście do podobnych wyników. Starsze dane lepiej odzwierciedlają nasza rzeczywistość. :|
viking pisze:Jak wiesz, szwajcarski turysta górski rzadko w góry wychodzi bez przewodnika :shock: , stać (ich) go na to. Nieważne czy to jest (w naszym mniemaniu) łatwa dolinka czy też szczyt. Oni tak chodzą (dla nas to dziwne, co kraj to obyczaj).
Lawina nie wybiera, ale wypadki lawinowe z przewodnikiem to 1/4 przypadków reszta bez, czyli 3x więcej :shock: Wraz z nabieraniem doświadczenia pojawia się kwestia zwiększania podejmowanego ryzyka. Wiekowo zwiększanie ryzyka występuje do trzydziestki na karku (dlatego ważne by częściej używali detektory). Zimowi górscy łazikowicze (głównie wspinacze) to jedynie 15-20% porwanych przez lawiny. Znaczna większość to jeżdżący poza trasami narciarze, skiturowcy i snowboardziści, razem około 75% (w Stanach i Kanadzie przodują ofiary na skuterach, kosztem narciarzy) i to głównie do nich jest skierowany punkt kontroli detektorów. Co ciekawe wyprawy singli to jedynie 8% wypadków (procentuje wiedza by zimą nie chodzić samemu), wypadkom lawinowym ulegają najczęściej grupy 2-3 osobowe (52%). Wykres na dole str 3:
http://www.wsl.ch/info/mitarbeitende/zw ... idents.pdf

Rzekoma "100% przeżywalność" lawiny w pierwszej minucie po zasypaniu jest spowodowana tym, że mimo wagi zbitego śniegu 6% całkowicie zasypanych szybko wygrzebie się o własnych siłach. Ofiary śmiertelne leżące równie płytko trzeba wpierw zlokalizować i tutaj niby umyka kilka procent. Wyścig z czasem przy odkopywaniu bezpośrednio związany jest z głębokością zasypania, która średnio wynosi około 1 metr pod śniegiem. Z tym że przeżywający leżą średnio pod 70 cm warstwą, a ofiary śmiertelne średnio na głębokości 120 cm. Rozkład głębokości zakopania mamy na wykresie str 4:
http://arc.lib.montana.edu/snow-science ... 6-0690.pdf

Plecaki ABS całkowicie lub znacznie poprawiają głębokość zasypania (co wynika z praw fizyki, potwierdzonych badaniami na manekinach). Ale też nie sprawdzą się w każdym terenie i przy wszystkich możliwych typach lawin. Co ważne wraz z rozwojem techniki i wiedzy uczestników wypadków zmniejsza się długość czasu przebywania ofiary pod śniegiem. Ładnie zobrazowane na str 4:
http://www.slf.ch/praevention/lawinenun ... issw08.pdf

Szanse odkopania żywej osoby używając detektora to 50%, w przypadku samej sondy szansa spada do 25% (ale też może się udać, gorzej wyglądają sytuacje przy głębszym zakopaniu jak przy tatrzańskiej tragedii sprzed dwóch lat).

Podsumowując w kończącym się dziś sezonie zimowym, na zrobione 380 km tras, "tylko raz" przydał mi się.. kask. Na łatwej grani podbiło mi stopę i zahaczyłem lewym atakującym zębem prawego raka o koszyk na lewym bucie, momentalna utrata równowagi i wyrżnąłem łbem w skałę pod śniegiem. Na szczęście zadziałała poprawna instynktowna reakcja wbicia czekana, zanim nabrałbym prędkości :)
ODPOWIEDZ