Ja mam głęboką nadzieję, że wszyscy odczytali tego mojego posta z przymrużeniem oka - oczywiście mam się dobrze i mam zamiar jeszcze długo pożyć

Choć mój (delikatnie mówiąc) niezbyt zdrowy tryb życia nie powinien być powodem do nadmiernego optymizmu w tym temacie
Ale mam też świadomość, że są rzeczy na które nie mamy wpływu - czego doświadczyła i nasza mała społeczność, bo mamy wśród nas takich, co są już po tamtej stronie. Życzenie więc: jak 2 listopada nie będziecie na Skalance, to zapalcie na cmentarzach symboliczne świeczki także dla Tilii, Ninika i Piotrka (męża Dżoli Ry).
A puszczanie oka do "Kostuchy" jest przejawem dystansu do siebie samego i otaczających nas rzeczywistości. Gdy 10 lat temu - jako nowicjusz - zostałem przez Mosorczyka zalany lawiną pytań, jedno z nich brzmiało: "Czy boisz się śmierci?" Odpowiedziałem wtedy: "Nie" - i tą odpowiedź do dzisiaj podtrzymuję. Dlatego mogę sobie pozwolić na puszczanie oka do "Kostuchy"
Wracając zaś do meritum: zapraszam na tą Skalankę, kto da radę niech przybywa

Nieważne: gdzie. Ważne: z kim

"Lepiej się w życiu wygłupiać niż wymądrzać" ( ktoś tam )
"Ludzie są coraz lepsi - w udawaniu coraz lepszych" ( też ktoś tam )