K2

W tym dziale rozmawiamy o górach z całego świata oraz przedstawiamy nasze relacje i zdjęcia z wycieczek zagranicznych. Również tu możesz zapytać o przygotowania, problemy i trudności przy organizowaniu wypraw zagranicznych.

Moderatorzy: adamek, PiotrekP, Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 sierpnia 2008, 8:56

A czemu wszędzie w niusach podają dziwnikarze, że KaDwa:> jest w Himalajach?? Nie za bardzo mam obczajone tamte rejony ale zdaje mi się że ten szczyt jest w Karakorum. A może ja się mylę i wprowadzam niepotrzebny zamęt??/
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 sierpnia 2008, 9:18

radek83 pisze:A czemu wszędzie w niusach podają dziwnikarze, że KaDwa:> jest w Himalajach??
Bo nie czytują Wikipedii
http://pl.wikipedia.org/wiki/Karakorum
:kukacz:
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 04 sierpnia 2008, 9:28

Ja zgadzam się z Mooliczkiem. Dla mnie główna kwestia o którą to się rozbija jest sprawa: płacę za przewodnika- jestem spokojniejszy. Nie chcę deprecjonować takich wejść, bo na pewno wymagają nie lada umiejętności, jednakże ludzka psychika działa na zasadzie: płacę- wymagam. Odpada np problem wyszukiwania drogi, prowadzenia trudnych miejsc- to nie lada odciążenie.
Sprawa permitów to dla mnie nieco inna kwestia: to tylko wymóg kraju w którym się znajdujesz- nic Ci nie daje- ale generalnie rozumiem podejście.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 sierpnia 2008, 9:44

Ja, zlecając załatwienie mi jakichś spraw formalnych, logistycznych, czy innych jakiejś wyspecjalizowanej agencji, nie będę uważał tego za komercyjne wciągnięcie mnie do góry. Myślę, że szkoda czasu na załatwianie wszystkiego samemu. Choćby głupią wizę wolę załatwiać przez biuro, niż przez sam konsulat, czekając tygodniami.
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 04 sierpnia 2008, 9:48

igi pisze:Ja, zlecając załatwienie mi jakichś spraw formalnych, logistycznych, czy innych jakiejś wyspecjalizowanej agencji, nie będę uważał tego za komercyjne wciągnięcie mnie do góry. Myślę, że szkoda czasu na załatwianie wszystkiego samemu. Choćby głupią wizę wolę załatwiać przez biuro, niż przez sam konsulat, czekając tygodniami.
Tu sie zgadzam: ale od momentu wyjścia z bazy/obozu będąc już samemu.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 04 sierpnia 2008, 9:53

3.8.2008 - Dren (Mandić, the dead climber) remained up there on the mountain. The rest of the team is now at the base camp. At the usual place (Memorial) we placed a memorial (stone/plaque?) for our friend. The mountain has chosen to take him as the best one of us. Together with him, K2 claimed 10 more (11 together with Dren Mandić, as I understand) mountaineers from France, Norway, Korea, Ireland, Pakistan and Nepal.

The accident in which our friend died happened on 1 August about 11.15am at 8150 m during the ascent of K2. At that moment Iso (Planić), Dren (Mandić), Pedja (Predrag Zagorac) and our high altitude porter Husein, together with a large group of climbers, were at the end of the most difficult bit of Bottleneck. Dren (Mandić), wishing to change places with the climber behind him and stop to replace his oxygen bottle, detached himself from the fixed rope. At that moment there was a sudden movement of the rope(?), Dren lost his balance and fell down the rock-ice-snow wall and landed at 8020 m. After about 15 minutes Pedja (Predrag Zagorac) found the dead body of our friend. It was quickly reached also by Iso (Planić) and Husein. At that moment I decided to stop the expedition. The body of our friend, wrapped in the (Serbian) flag and secured by an ice axe, was left at 7900 m, to the right of the route that leads from C4 (Camp 4) to Bottleneck. He remained closer to Heaven.

Expedition leader
Milivoj Erdeljan


Tłumaczenie mojego kolegi, Kamila, ze strony serbskiej.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 04 sierpnia 2008, 9:57

dzięki Jacku.

zatem już jestem skołowana - ilu przeżyło, a ilu się nie udało? :|
Oluchna

Post autor: Oluchna » 04 sierpnia 2008, 10:53

ekipa liczyła 17 osób , 14 wchodziło w momencie obsunięcia się bloku, w sumie 6 przeżyło , a Gerarda McDonnella uważa się za zaginionego (miał być pierwszym Irlandczykiem na K2), pozostali na pewno zginęli.

a tak na marginesie: Ostatnio widziałam film „The Bucket List” polski tytuł „Choć goni nasz czas”. Jest tam taka scena jak dwóch schorowanych dziadków przylatuje samolotem w Himalaje, bo chcą wejść na Everest, płaca, ale nie wchodzą. Pogoda się załamuje, a oni nie mogą czekać na poprawę, rezygnują z pretensjami, bo płacą więc wymagają. Trochę w tej scenie ironii, ale oddaje ona sens "masowej komercyjnej turystyki" :zoboc:
Oluchna

Post autor: Oluchna » 04 sierpnia 2008, 11:16

Oscar

Post autor: Oscar » 04 sierpnia 2008, 13:00

Jak widać zginęli ludzie z różnych wypraw i nie wszystkich jeszcze odnaleziono, dlatego jest takie zamieszanie.
Awatar użytkownika
Dariusz Meiser
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1944
Rejestracja: 16 stycznia 2008, 10:40
Kontakt:

Tragedia na K2

Post autor: Dariusz Meiser » 04 sierpnia 2008, 20:20

Liczba ofiar wzrosła do 11.
Myślę, że temat dojrzał do stworzenia osobnego wątku.
Któregoś z Moderatorów prosze o przeniesienie wszystkich postów dotyczących tej tragedii z działu "Góry Świata".

R.I.P.
Tolerancja dla niejednoznaczności.
Oscar

Post autor: Oscar » 04 sierpnia 2008, 21:20

Proponuje osobny temat : K2
Oscar

K2

Post autor: Oscar » 04 sierpnia 2008, 21:22

Inne nazwy:

Czogori
Lambha Pahar
Dapsang
Kechu
Godwin Austen

Najwyższy szczyt Karakorum - 8611 m n.p.m.
Ostatnio zmieniony 04 sierpnia 2008, 21:32 przez Oscar, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
janek.n.p.m
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2035
Rejestracja: 07 października 2007, 12:43

Post autor: janek.n.p.m » 04 sierpnia 2008, 21:32

Kadwa :lol:
"Żaden zjazd przygotowaną trasą narciarską nie dostarcza tak głębokiego przeżycia jak, najkrótsza nawet, narciarska wycieczka. Wystarczy, że zjedziecie na nartach z przygotowanej trasy, a potem w dziewiczym śniegu nakreślicie swój ślad. Jaką radość, jaki entuzjazm wywoła spojrzenie za siebie, na ten ślad na śniegu, na to małe dzieło sztuki!? To może pojąć jedynie sam jego autor". T. Hiebeler
Oscar

Post autor: Oscar » 04 sierpnia 2008, 21:43

Lato 1986 r. było jednym z najtragiczniejszych sezonów w historii K2 i alpinizmu światowego. Wówczas, podczas zdobywania K2 zginęło łącznie 13 osób z działających pod górą dziewięciu wypraw. W tym Polka Dobrosława Miodowicz-Wolf nazywana Mrówką i dwóch Polaków: Tadeusz Piotrowski i Wojciech Wróż.

13 sierpnia 1995 roku zginęło sześciu wspinaczy Bruce Grant (Nowa Zelandia), Alison Hargreaves (Wielka Brytania), Rob Slater (USA), Javier Escartín (Hiszpania), Javier Olivar (Hiszpania), Lorenzo Ortiz (Hiszpania).
ODPOWIEDZ