Strona 7 z 10

: 06 sierpnia 2008, 22:33
autor: Anonymous
witam wszystkich moze nie na temat napisze ale czy spotkaliscie sie kiedys z lekiem przestrzeni???Jakies 5 lat temu gosc mi zamar l zchodzac z zawratu dopiero po załsłonieciu mu oczu i ok 40 minutowej rozmowie sprowadzilismy go to było najdłuzsze zejscie w moich pieszych wedrówkach

: 07 sierpnia 2008, 7:23
autor: Anonymous
Dytwa pisze:Więc życzę powodzenia i dobrej pogody
Dzieki bardzo - już odliczam dni do wyjazdku :)

: 07 sierpnia 2008, 10:05
autor: Anonymous
Swego czasu wybrałem sie ze zanjomyi w Tatry. Moja exdziewczyna ujawniła wielki lęk wysokości wychodząc na Karb (pod Kościelcem) od Czarnego Stawu Gąsienicowego... Cholernie się bała, w połowie drogi uznała że świadomość, że zrobi 3 kroki w bok i spadnie w przepaść i musi wg niej "trzymać sie" ściany jest na tyle przerażająca, że musi popłakać. Powiedzieliśmy jej, że łatwiej jej teraz będzie wyjśc niz zejść, doszła na Karb jakoś... i tam poczekała z moim kolegą (któremu się nic nie chciało:)) aż obejdziemy Kościelec. Trauma... lek wysokości może być bardzo uciążliwy, szczególnie jesli idziesz z kimś o kogo musisz dbać.

A ja tylko raz doświadczyłem strachu przed wysokością w górach. A działo się to gdy stalem na drabince do Koziej Przełęczy i popatrzyłem na swojego buta, a w tle zobaczyłem tę przepaść... Szybko zwalczyłem. Generalnie, całe szczęście, nie mam lęku.

: 07 sierpnia 2008, 12:13
autor: Anonymous
mithape pisze:lek wysokości może być bardzo uciążliwy, szczególnie jesli idziesz z kimś o kogo musisz dbać.
Jak dla mnie dbanie o kogoś nigdy nie jest uciążliwe ;)
Takie sytuacje umacniają tylko wiarę w drugą osobę...

Swoją drogą sam też mam lęk, ale jeszcze nigdy się tak silnie nie objawił :D

lęk wysokości

: 07 sierpnia 2008, 12:33
autor: Mirek
Rambo pisze:
mithape pisze:lek wysokości może być bardzo uciążliwy, szczególnie jesli idziesz z kimś o kogo musisz dbać.
Jak dla mnie dbanie o kogoś nigdy nie jest uciążliwe ;)
Takie sytuacje umacniają tylko wiarę w drugą osobę...

Swoją drogą sam też mam lęk, ale jeszcze nigdy się tak silnie nie objawił :D
Rambo mądrze prawisz :hura: :shock:

: 07 sierpnia 2008, 12:41
autor: Anonymous
Dzięki Mirek ;)

: 07 sierpnia 2008, 13:08
autor: Anonymous
Rambo pisze:
Jak dla mnie dbanie o kogoś nigdy nie jest uciążliwe ;)
Takie sytuacje umacniają tylko wiarę w drugą osobę...
Samo dbanie nawet nie jest uciązliwe. Zazwyczaj czuje się bardzo odpowiedzialny za ludzi, których JA zabieram w góry. I zastanawiam się czy dadzą rade itp itd. Jednak uciązliwe dla mnie i dla tej drugiej osoby jest moment, w którym okazuje się, że przegralismy, nie damy rady...

: 07 sierpnia 2008, 13:19
autor: Anonymous
Ja bardzo lubię chodzić w góry z ludźmi którzy jeszcze ich nie znają, lubię być za nich odpowiedzialny - nie tylko pod względem nezpieczeństwa itp. ale także chociażby w kwestii pokazania ciekawych miejsc itd.

: 07 sierpnia 2008, 13:26
autor: Anonymous
mithape pisze:Jednak uciązliwe dla mnie i dla tej drugiej osoby jest moment, w którym okazuje się, że przegralismy, nie damy rady...
Hmm... no nigdy mnie to nie spotkało, pewnie troszkę mieszane uczucia, zawód, rozczarowanie... z jednej strony gdzieś tam jest się złym, że trzeba zrezygnować z powodu innej osoby, z drugiej - pokazać, że nic się nie stało... Nie spotkało mnie to w górach, ale mogę sobie wyobrazić :(

: 08 sierpnia 2008, 10:56
autor: Anonymous
Rambo pisze:
Hmm... no nigdy mnie to nie spotkało, pewnie troszkę mieszane uczucia, zawód, rozczarowanie... z jednej strony gdzieś tam jest się złym, że trzeba zrezygnować z powodu innej osoby, z drugiej - pokazać, że nic się nie stało... Nie spotkało mnie to w górach, ale mogę sobie wyobrazić :(
No dokładnie to... Z jednej strony chcesz iść dalej, bo, kurde, po to tu jesteś. Z drugiej strony, wiesz że musisz wrócić z nią i ja pocieszać.
Mnie to spotkało w Tatrach, a jak se pomyśle o zawodzie jaki można przeżyć, gdy sie jest w jakichś wyższych górach...

A co do Khatza... to ja tez bardzo lubie być odpowiedzialny. Znajomi sie często sie ze mnie śmieją, że im opowiadam o tych górach, jakbym był ich tatą:]. Ale czasem mam ochote iść sam, lub z jednym, doswiadczonym kuplem, żeby po prostu IŚĆ! Jak najdalej jak najwyżej sie da. (oczywiście w granicach rozsądku;))

: 08 sierpnia 2008, 11:46
autor: Anonymous
Mnie to spotkało w Tatrach, a jak se pomyśle o zawodzie jaki można przeżyć, gdy sie jest w jakichś wyższych górach...
Mnie co prawda taka sytuacja nie spotkała, ale myślę, że aż tak bym nie rozpaczał nad tym, ze muszę z kimś wracać zamiast iść dalej. Pomyślałbym sobie wtedy, że może kiedyś ktoś będzie musiał wracać ze mną jak nie dam rady. A góry przecież nie uciekną :)

: 08 sierpnia 2008, 11:48
autor: Anonymous
Łukasz pisze:Pomyślałbym sobie wtedy, że może kiedyś ktoś będzie musiał wracać ze mną jak nie dam rady. A góry przecież nie uciekną
A teraz pomyśl, że wydałeś na wyprawę 10.000 PLN i nie były to Tatry, tylko np. Andy ;)

: 08 sierpnia 2008, 11:50
autor: Anonymous
Mooliczek pisze:A teraz pomyśl, że wydałeś na wyprawę 10.000 PLN i nie były to Tatry, tylko np. Andy
Nie chciałem tego mówić pierwszy :kukacz:
Albo że miesiąc dymałeś po lodowcach, żeby dojść do BC, a kolejny miesiąc zakładałeś obozy pośrednie...

: 08 sierpnia 2008, 11:55
autor: Anonymous
No to jest zupełnie inna historia :)
Pisząc miałem na myśli Tatry, w których za te 10.000 można spędzić trochę czasu.. :P

Oczywiście w przypadku poważniejszej wyprawy sprawa wygląda inaczej, ale tam się jedzie raczej z kimś, kto jest pewny swoich możliwości i nie stwierdzi nagle, że nie idzie, bo boi się wysokości. Chociaż i tak pewnie różnie to bywa i trzeba się liczyć z różnymi niespodziankami :)

: 08 sierpnia 2008, 11:57
autor: Anonymous
Łukasz pisze:Pisząc miałem na myśli Tatry,
W Tatrach nie mam takiego parcia na szczyt. Wolę zejść z kimś do schroniska i napić się z nim piwa przy sznyclu, niż wbrew niemu włazić do góry na szczyt (po raz n-ty ;))