Lęk wysokości

Tu możesz porozmawiać ogólnie o turystyce górskiej, nie związanej z żadnym z pasm, znajdziesz informacje ważne dla rozpoczynających przygodę z górami, porady innych użytkowników, porozmawiasz o problemach, z którymi borykają się miłośnicy gór, zagrożeniach związanych z górską turystyką.

Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy

Ewka

Post autor: Ewka » 22 listopada 2007, 18:10

Ja na początku nie miałam lęku wysokości.Ale parę razy noga mi się osunęła nad przepaścią i kiedy spojrzałam w dół zdałam sobie sprawę że to nie są przelewki...Szczególnie jak się idzie samej co nie jest zbyt bezpieczne ani rozsądne.Jak wchodziłam na Krzyżne to trochę się bałam. Ale jest to przyjemne uczucie jak jest w niewielkiej dawce.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 22 listopada 2007, 21:47

jck pisze:Taka legenda Tatr, z okresu międzywojennego. Wspinał się solo, bez żadnej asekuracji. Tłumaczył brak wrażliwości na ekspozycję służbą w lotnictwie czy spadochroniarstwie.
Zabił się w wieku dwudziestu kilku lat podczas próby przejścia filaru Koziego Wierchu.
Więcej informacji o nim da się znaleść w książce J.A. Szczepańskiego 'Przygody ze skałą, dziewczyną i śmiercią'. Wspomina też o nim (o ile teraz ja dobrze pamiętam) B. Chwaściński w 'Z dziejów taternictwa'. Ta druga ksiązka to lektura dość ciężka, ale pierwsza jest całkiem przyjemną książką o Tatrach, których nie znamy...
Podam podobny przykład na temat lęku, gdy skakałem podczas służby w wojsku to instruktorzy zawsze powiadali iz tylko się wariat się nie boi, jednakże nieraz skakali z 1500m nie mając przy sobie zapasu i tu również zachowanie można porównać do Leporowskiego 8) 8)
Awatar użytkownika
jck
Turysta
Turysta
Posty: 3181
Rejestracja: 14 listopada 2007, 22:57
Kontakt:

Post autor: jck » 22 listopada 2007, 21:55

McGregor pisze:Podam podobny przykład na temat lęku, gdy skakałem podczas służby w wojsku to instruktorzy zawsze powiadali iz tylko się wariat nie boi, jednakże nieraz skakali z 1500m nie mając przy sobie zapasu i tu również można zachowanie można porównać do Leporowskiego 8) 8)
Teraz problem, gdzie kończy się odwaga, a zaczyna brak rozsądku...
Ale przykład doskonały, bo odnosi się dokładnie do tego samego.

Gdy ja szykowałęm się do zjazdu najwiekszą uwagę przywiązywałem do tego, czy to co ja zrobiłem jest ok: sprawdzam uprząż, węzeł/przyrząd...obawiałem się najbardziej o swój błąd. Gdy pewnego razu wyciągnąłem ręką hak z którego miał zjeżdząć mój towarzysz zrozumiałem, że tak samo moim błędem będzie nie sprawdzenie tego co przygotowali inni...Lęk więć jest dobry- jeśli nie jest taki by nas paraliżować może nam przynieść wiele plusów.
Życie nie zaczyna się powyżej 5000 mnpm. Powyżej 7000 mnpm tym bardziej...
Pawlo

Post autor: Pawlo » 22 listopada 2007, 22:09

Nie mam takich doświadczeń jak wy ale moim zdaniem tylko głupcy nie odczuwają leku :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 27 maja 2008, 13:28

Trochę odkopię temat, ale byłem niedawno w Tatrach ze znajomymi i po prostu zakochałem się w górach :)

A jako posiadacz lęku wysokości chcę się dowiedzieć, czy to naprawdę lęk wysokości, czy "tylko" lęk przestrzeni :)
jck pisze:Kolega Noel tłumaczył mi, że to co ludzie potocznie nazywają lękiem wysokości najczęściej jest lękiem przestrzeni. Analizując podane przez Niego objawy wyszło, że cierpię na lęk przestrzeni.
Czy mógłby mi ktoś opisać te objawy? To porównam z ewentualnymi swoimi i będę wiedział :)

Pozdrawiam
Łukasz
Anonymous

Post autor: Anonymous » 27 maja 2008, 13:38

No ja mam tak, że nie mogę podejść do krawędzi. Jak muszę iść granią, czy nawisem, to skupiam się na butach, żeby się o raki nie zaplątać. Na leżącej nad szczeliną drabinie idę na czworakach. Mija mi to po paru godzinach, lub na drugi dzień. Potem jak już idę w ekspozycji, to odczuwam miłą adrenalinę i uczucie wolności. Na kolejnym wyjeździe mam znowu to samo :)
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 20:57

Ja ponoć mam lęk wysokości, ale nie wiem jak to jest do końca. Na rusztowaniu powyżej dwóch pięter nie ustoję, na wysokiej kładce, która się trzepie mało co nie sram ze strachu. Jednak w Górach stojąc nad przepaściami nic mi się nie dzieje. Dla mnie koronnym przykładem jest Snowdonia, tam kilka razy stałem na szczycie, gdzie z przodu pode mną było 500m pionowej ściany i jezioro, zaś za mną było ponad 1000m prawie ciągle takiego samego nachylenia 60 stopni do samego jeziora lub morza (mgła była to nie wiem czy był tam jakiś ląd...).
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 21:12

Ja ciagle sram w gacie na wysokości, nic nie pomaga... .
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 21:14

Noel pisze:Ja ciagle sram w gacie na wysokości, nic nie pomaga... .
Jak wysoko jesteś w stanie wejść, żeby Ci się w głowie nie kręciło?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 21:14

Noel pisze:Ja ciagle sram w gacie na wysokości, nic nie pomaga... .
To jak dałeś sobie rady na Rysach i Orlej Perci?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 21:19

Mooliczek pisze:Noel powiedział/-a:
Ja ciagle sram w gacie na wysokości, nic nie pomaga... .

Jak wysoko jesteś w stanie wejść, żeby Ci się w głowie nie kręciło?
Waldek pisze:Noel powiedział/-a:
Ja ciagle sram w gacie na wysokości, nic nie pomaga... .

To jak dałeś sobie rady na Rysach i Orlej Perci?
Nie kreci mi się w głowie, to jest ludzki strach, ale coś kiepsko mi idzie walka z nim.
Co do radzenia sobie ze strachem, skupiam się na skale i obuwiu ... przynajmniej zmniejszam prawdopodobieństwo potknięcia się. Niestety przez ten strach często omija mnie część widoków .
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 21:26

Noel: a spowalnia Cię to w jakiś sposób (jak mnie), tzn. poruszasz się wolniej w takich warunkach, szybciej łapiesz zadyszkę...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 02 czerwca 2008, 21:33

Noel: a spowalnia Cię to w jakiś sposób (jak mnie), tzn. poruszasz się wolniej w takich warunkach, szybciej łapiesz zadyszkę...
Trudno tu o porównanie, bo nie wiem jak chodzę bez lęku wysokości. Warunki w których czuję lęk na pewno wymuszają jakieś tam używanie rąk , wiec poruszanie się jest automatycznie wolniejsze. Zadyszki nie łapie bo adrenalina daje moc. Musze z tym walczyć jakoś...
Anonymous

Post autor: Anonymous » 03 czerwca 2008, 14:11

Noel pisze:Nie kreci mi się w głowie, to jest ludzki strach, ale coś kiepsko mi idzie walka z nim.
Co do radzenia sobie ze strachem, skupiam się na skale i obuwiu ... przynajmniej zmniejszam prawdopodobieństwo potknięcia się. Niestety przez ten strach często omija mnie część widoków .
Mam to samo na początku, potem pompuje mi się adrenalina i czuję się euforycznie. Widoki zaczynam podziwiać już w drugim dniu łażenia.
Mirek

lęk wysokości

Post autor: Mirek » 03 czerwca 2008, 14:28

Jak to dobrze że ja nie mam lęku wysokości, ale mam trochę inny problem.Obawiam się pływać na głebokiej wodzie.Lęk wysokości prześladował mnie tylko do szkoły podstawowej.to samo przeszło,po prostu na jednej z wędrówek po Sudetach a konkretnie Rudawy Janowickie, na jednym z punktów widokowych stwierdziłem iż im wyżej tym lepiej :spoko:
ODPOWIEDZ