Odżywianie

Tu możesz porozmawiać ogólnie o turystyce górskiej, nie związanej z żadnym z pasm, znajdziesz informacje ważne dla rozpoczynających przygodę z górami, porady innych użytkowników, porozmawiasz o problemach, z którymi borykają się miłośnicy gór, zagrożeniach związanych z górską turystyką.

Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2012, 14:28

Wtedy były dzikie czasy.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 19 stycznia 2012, 22:00

Wracając do prowiantu - najważniejsze to złapać niedźwiedzia i potem odpowiednio doprawić - mięcha starczy na cały 2-tygodniowy wyjazd :D

A tak serio to świstak też nie jest zły, jenot, motyl, skorupiaki.....

W drodze batonik, kanapka - najlepiej smakuje konserwa prosto z opakowania...i kurde jak nadarzy się okazja - to placek po węgiersku w murowańcu (jak zjecie dwa to GosiaB dorzuca piwko :D:D:D:D:D )
Awatar użytkownika
GosiaB
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1411
Rejestracja: 01 sierpnia 2010, 20:11
Kontakt:

Post autor: GosiaB » 20 stycznia 2012, 17:18

Kurrry pisze:.......jak nadarzy się okazja - to placek po węgiersku w murowańcu (jak zjecie dwa to GosiaB dorzuca piwko :D :D :D :D :D )
dzięki Misiu za reklamę :zoboc:
to kiedy powtórka? - tylko może podwoimy 4 x placek + 2 piwa gratis :D
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.

https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Anonymous

Post autor: Anonymous » 20 stycznia 2012, 19:20

Jeszcze w domu, tuż przed wyjazdem przygotowuje hummus. I albo robię z tego kanapki w domu, albo kupuje chlebek w ostatnim możliwym punkcie przed wyjściem na trasę.
Owoce dają dużo energii, więc sklepiki wioskowe często odwiedzone pomiędzy zejściem a wejściem wyżej. :)
Tradycją też są drożdżówki z serem ;)
Oczywiście słodycze też, a postaci czekolady itp wyrobów.
Z czegoś bardziej treściwego, to dobrze sprawdza się makaron ryżowy + zielone pesto, co można szybko przygotować na małej puszce napalmu
:twisted: Ta sama puszka przydaje się też do zrobienia grzanego wina :D
Kawa i herbata własna i każdorazowo uzupełniana do termosu w schroniskach po drodze.
Zupkom chińskim, rybkom i trupiastym formom jedzenia mówię nie :)
Awatar użytkownika
Paula
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 149
Rejestracja: 07 stycznia 2010, 20:40

Post autor: Paula » 20 stycznia 2012, 21:57

Brujo pisze:Zupkom chińskim, rybkom i trupiastym formom jedzenia mówię nie :)
Czyżby poszerzało nam się grono wege forumowiczów? :D :jupi:
Może wreszcie Admin Królik przestanie patrzeć na mnie jak na kosmitkę :lol: i dopytywać się, czym ja żyję w takim razie i jakim cudem mam siłę hasać po górach. :D
Widzisz Króliku- jest nas więcej :zoboc:

A jak już w temacie, to ja w góry zawsze zabieram ze sobą razowe pieczywo (może szybciej się psuje od zwykłego, ale daje więcej energii), paszteciki sojowe, oczywiście gorzką czekoladę i często też glukozę w jakimś szczelnym woreczku (kiedyś w Bieszczadach glukoza uratowała mi niemalże życie, gdy na Połoninie Caryńskiej padłam pod ciężarem plecaka niemalże z wycieńczenia, bo byliśmy już tego dnia po pokonaniu całej Wetlińskiej). W góry zabieram ze sobą też to, co normalnie jadam w domu na śniadanie i co zapewne niektórzy z was zdążyli zaobserwować u mnie na zjazdach, czyli tzw. "pokarm dla chomika"- jak określił to ktoś z GS-ów na zjeździe na Bereśniku :twisted: A jest to...musli. :D Zalewam je wrzątkiem, odstawiam do zaparzenia pod przykryciem na kilka minut i dodaję soku owocowego. Ta "papka" zjedzona przed wyjściem na szlak trzyma mnie przez parę ładnych godzin bez poczucia głodu i daje niezłego kopa energetycznego.
Natomiast z menu schroniskowo-barowego nie mam zbyt dużo do wyboru... :P Albo pierogi ruskie, naleśniki lub frytki itp., bo zupy zwykle też na mięsie gotują. :8p:
"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia."
Awatar użytkownika
Han-Ka
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1313
Rejestracja: 05 lutego 2011, 21:02

Post autor: Han-Ka » 21 stycznia 2012, 7:56

Paula pisze:odstawiam do zaparzenia pod przykryciem na kilka minut i dodaję soku owocowego
Ja też zabieram musli, ale zjadam je razem z kisielkiem, co daje mi smaczne ciepłe śniadanko. A na szlaku oprócz szturmżarcia przegryzam granulowany błonnik i nie czuję głodu. :>
"...A przed nami nowe życia połoniny, blaski oraz cienie, szczyty i doliny.
Niech nie gaśnie ogień na polanie, złe niech znika, dobre niech zostanie ..."
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 stycznia 2012, 10:53

Paula pisze: Czyżby poszerzało nam się grono wege forumowiczów? :D :jupi:
Ano tak :)
Paula pisze: Może wreszcie Admin Królik przestanie patrzeć na mnie jak na kosmitkę :lol: i dopytywać się, czym ja żyję w takim razie i jakim cudem mam siłę hasać po górach. :D
Taki cud to zwykła wiedza :D I mamy więcej siły (nie chodzi o 150kg na klatę na siłowni) i jesteśmy bardziej wytrwali na trasie, wolniej się męczymy :)
Paula pisze: Widzisz Króliku- jest nas więcej :zoboc:
:twisted:
Paula pisze: A jak już w temacie, to ja w góry zawsze zabieram ze sobą razowe pieczywo (może szybciej się psuje od zwykłego, ale daje więcej energii), paszteciki sojowe, oczywiście gorzką czekoladę i często też glukozę w jakimś szczelnym woreczku
Pieczywo psuje się nie dlatego, że tak to normalnie się dzieje, tylko przez te wszystkie spulchniacze, ulepszacze itp. Normalnie pieczywo powinno schnąć. Paula, jak kupisz chleb razowy (oczywiście że lepszy od pustego zwykłego pieczywa) bez dodatków, albo jak sama upieczesz, to zobaczysz że nie zepsuje się.
Paszteciki sojowe są super, ale nie ekonomiczne :P Lepiej robić samemu, wychodzi 10x więcej i 10x smaczniej :)
Glukoza bardzo się przydaje, niemal w 100% przyswajalna energia prosto do krwiobiegu. :) Dlatego nie połykać od razu, trzymać w ustach długo aż do rozpuszczenia i jeszcze dłużej (wtedy trafia do krwiobiegu natychmiast).

Musli to fajna sprawa, ale równie dobrze sprawdzają płatki owsiane + garść rodzynek + miód = potężny kop energetyczny, i można to przygotować sobie w każdym miejscu na trasie mając tylko wrzątek (np z termosu).
Paula pisze: Natomiast z menu schroniskowo-barowego nie mam zbyt dużo do wyboru... :P Albo pierogi ruskie, naleśniki lub frytki itp., bo zupy zwykle też na mięsie gotują. :8p:


Pierogi zwykle też są na tłuszczu wieprzowym o czym zwykle obsługa nie poinformuje, chyba że zapytasz wprost. Wiem bo pracowałem w schronisku górskim ;)
Znam tylko jedno miejsce gdzie naleśniki są bosko pyszne, ale i znam takie miejsce gdzie naleśniki nie nadają się do jedzenia :P
Frytki, pieczone ziemniaczki, sałatki = to jedyne co nadaje się do jedzenia. Sałatki są zazwyczaj świeże.
Awatar użytkownika
Paula
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 149
Rejestracja: 07 stycznia 2010, 20:40

Post autor: Paula » 21 stycznia 2012, 11:45

Brujo pisze:I mamy więcej siły (...) i jesteśmy bardziej wytrwali na trasie, wolniej się męczymy
Zgadza się. :D Już dawno to zauważyłam i nawet mam porównanie na sobie samej. Przez 5 lat nie jadłam mięsa i śmigało mi się super po górach. Potem na rok wróciłam do "padlinki" i moja wydolność na szlakach i nie tylko, bo w normalnym codzinennym życiu też znacznie się obniżyła. Teraz nie jem mięsa znów od kilku miesięcy, i jest spora różnica.
Brujo pisze:Paszteciki sojowe są super, ale nie ekonomiczne :P Lepiej robić samemu, wychodzi 10x więcej i 10x smaczniej :)
W domu często robię, ale na wyprawy w góry zwykle kupuję gotowe. Czasem dlatego, że jest mało czasu przed wyjazdem, czasem niestety z "wygodnictwa". :zoboc:
Brujo pisze:Pierogi zwykle też są na tłuszczu wieprzowym o czym zwykle obsługa nie poinformuje
Zawsze jak zamawiam ruskie, to proszę żeby były bez skwarków na wierzchu i w całkowitej wersji bezmięsnej dla wege. Nigdy nie zamawiam obsmażanych dodatkowo, bo wtedy nie można być pewnym na jakim tłuszczu, ale takie zwykłe-ugotowane prosto z wody chyba są bezpieczne. :kukacz:
:spoko:
"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia."
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 stycznia 2012, 12:03

Paula pisze: Zawsze jak zamawiam ruskie, to proszę żeby były bez skwarków na wierzchu i w całkowitej wersji bezmięsnej dla wege. Nigdy nie zamawiam obsmażanych dodatkowo, bo wtedy nie można być pewnym na jakim tłuszczu, ale takie zwykłe-ugotowane prosto z wody chyba są bezpieczne. :kukacz:
:spoko:
O ile te ruskie pierogi nie zostały wcześniej przygotowane na tłuszczu wieprzowym (farsz) :kukacz: :P Poza tym zawsze są wyjmowane z zamrażarki, bo takie rzeczy przygotowuje się przed weekendem w większej ilości.
Także nikt ich nie robi na już gdy zamawiasz ;)
Ale najlepiej pytać :) I to za każdym razem.
Awatar użytkownika
GosiaB
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1411
Rejestracja: 01 sierpnia 2010, 20:11
Kontakt:

Post autor: GosiaB » 21 stycznia 2012, 18:40

Brujo pisze:Znam tylko jedno miejsce gdzie naleśniki są bosko pyszne, ale i znam takie miejsce gdzie naleśniki nie nadają się do jedzenia :P
uwielbiam naleśniki :) - więc może zdradzisz te miejsca ?
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.

https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
tknp
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 471
Rejestracja: 20 października 2007, 22:36

Post autor: tknp » 21 stycznia 2012, 20:58

GosiaB pisze:uwielbiam naleśniki :) - więc może zdradzisz te miejsca ?
Chata Górzystów w Izerach :D
jestem strażnikiem snów, błękitnego nieba i bezkresnej przestrzeni , słucham wiatru i odgłosów jesiennego deszczu (tknp),,
Anonymous

Post autor: Anonymous » 21 stycznia 2012, 22:46

GosiaB pisze: uwielbiam naleśniki :) - więc może zdradzisz te miejsca ?
Bacówka na Krawcowym Wierchu :)
Awatar użytkownika
Królik
Turysta
Turysta
Posty: 6291
Rejestracja: 22 lipca 2007, 23:27

Post autor: Królik » 21 stycznia 2012, 23:18

Brujo pisze:O ile te ruskie pierogi nie zostały wcześniej przygotowane na tłuszczu wieprzowym (farsz)
Z tego co wiem to farsz w pierogach ruskich robi się z ziemniaków i sera białego, skąd więc tam ma być tłuszcz wieprzowy :shock:
A nawet gdyby był to co. Wszak człowiek zwierzęciem mięsożernym jest i nic tego nie zmieni. A wega to tylko pic na wodę fotomontaż i wyciąganie kasy od mięsożernych "inaczej".
Moje zdanie takie. W dyskusję wchodzić nie będę, bo każdy wie, że organizm człeka białka pochodzenia zwierzęcego potrzebuje jak kania dżdżu.
Koniec.
Awatar użytkownika
GosiaB
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 1411
Rejestracja: 01 sierpnia 2010, 20:11
Kontakt:

Post autor: GosiaB » 22 stycznia 2012, 15:57

tknp pisze:Chata Górzystów w Izerach :D
Brujo pisze:Bacówka na Krawcowym Wierchu :)
ale gdzie są te bosko pyszne a gdzie te nie nadające się do jedzenia? - bo mam niekompletną odpowiedź :)
Nie możesz zatrzymać
żadnego dnia,
ale możesz go nie stracić.

https://picasaweb.google.com/102928732526243008580
Awatar użytkownika
heathcliff
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 2738
Rejestracja: 27 maja 2009, 20:24
Kontakt:

Post autor: heathcliff » 22 stycznia 2012, 16:57

Królik pisze: że organizm człeka białka pochodzenia zwierzęcego
no i właśnie z warzyw najbardziej smakuje mi schabowy :paker:
Przytulam żonę i jestem szczęśliwie wolny... Ile wyjść tyle powrotów życzy heathcliff

https://plus.google.com/117458080979094658480
ODPOWIEDZ