Burze w górach

Tu możesz porozmawiać ogólnie o turystyce górskiej, nie związanej z żadnym z pasm, znajdziesz informacje ważne dla rozpoczynających przygodę z górami, porady innych użytkowników, porozmawiasz o problemach, z którymi borykają się miłośnicy gór, zagrożeniach związanych z górską turystyką.

Moderatorzy: adamek, HalinkaŚ, Moderatorzy

Anonymous

Post autor: Anonymous » 28 listopada 2009, 20:31

Mooliczek pisze: :oczynoela: :oczynoela: :oczynoela:
niewiele z tego rozumiem, ale czy to oznacza, że zamienię się w galaretkę?
z nożkami :)

Jako ciekawostkę powiem, że w Szkocji w ogole nie ma burz z wyładowaniami elektrycznymi. To znaczy od 5 lat gdy mieszkam była jedna. Za to deszcz potrafi padać z dołu do gory wprost w nogawki... :roll:
Master
Turysta
Turysta
Posty: 407
Rejestracja: 29 września 2008, 15:23

Post autor: Master » 29 listopada 2009, 17:44

Bodzio pisze:Będąc w Fogaraszach przed burzą włos na głowie się jeżył dosłownie nie w przenośni
oprócz tego byłem świadkiem ciekawego zjawiska.
Otóż słupki które stały wbite lub zabetonowane w ziemię hałasowały w podoby sposób jak to się dzieje pod liniami wysokiego napiecia
110 kV lub 400 kV.
Wniosek nie musi w nas uderzyć piorun . Samo przebywanie w takich warunkach jest dla nas w jakis sposób niebezpieczne
Zachodzą procesy biofizyczne które uaktywniają się własnie w takich warunkach
- indukowanie się pól elektrycznych i przepływy prądów w ciele, co może prowadzić do efektów elektrostymulacyjnych,
- polaryzację ładunków i reorientację dipoli elektrycznych istniejących w tkankach,
- syntezę makromolekuł (DNA, RNA i białek) obecnych w komórce,
- indukowanie się zmian biochemicznych w błonach komórkowych.
Jakby nie patrzeć to większość komórki to woda (zresztą jak i cały organizm), a ta dość łatwo ulega polaryzacji pod wpływem pola elektrycznego. Udowodniono to zarówno dla pól o niskiej częstotliwości (do góra kilkuset Hz) jak i wysokiej częstotliwości (8-1800MHz).
Pytanie tylko jak wygląda to pole podczas burzy? Czy i jak się zmienia.
Może kiedyś warto by zrobić takie badania, a może już ktoś takowe zrobił (muszę czegoś o tym poszukać).
Jest jeszcze jedna sprawa : skoro piorun uderza w człowieka to oznacza, ze wcześniej musi zachodzić jaka interakcja pomiędzy nim ,a środowiskiem, w którym powstaje piorun. I to też jest ciekawe...
Master
Turysta
Turysta
Posty: 407
Rejestracja: 29 września 2008, 15:23

Post autor: Master » 29 listopada 2009, 17:45

Master pisze:
Bodzio pisze:Będąc w Fogaraszach przed burzą włos na głowie się jeżył dosłownie nie w przenośni
oprócz tego byłem świadkiem ciekawego zjawiska.
Otóż słupki które stały wbite lub zabetonowane w ziemię hałasowały w podoby sposób jak to się dzieje pod liniami wysokiego napiecia
110 kV lub 400 kV.
Wniosek nie musi w nas uderzyć piorun . Samo przebywanie w takich warunkach jest dla nas w jakis sposób niebezpieczne
Zachodzą procesy biofizyczne które uaktywniają się własnie w takich warunkach
- indukowanie się pól elektrycznych i przepływy prądów w ciele, co może prowadzić do efektów elektrostymulacyjnych,
- polaryzację ładunków i reorientację dipoli elektrycznych istniejących w tkankach,
- syntezę makromolekuł (DNA, RNA i białek) obecnych w komórce,
- indukowanie się zmian biochemicznych w błonach komórkowych.
Jakby nie patrzeć to większość komórki to woda (zresztą jak i cały organizm), a ta dość łatwo ulega polaryzacji pod wpływem pola elektrycznego. Udowodniono to zarówno dla pól o niskiej częstotliwości (do góra kilkuset Hz) jak i wysokiej częstotliwości (8-1800MHz).
Pytanie tylko jak wygląda to pole podczas burzy? Czy i jak się zmienia.
Może kiedyś warto by zrobić takie badania, a może już ktoś takowe zrobił (muszę czegoś o tym poszukać).
Jest jeszcze jedna sprawa : skoro piorun uderza w człowieka to oznacza, ze wcześniej musi zachodzić jakaś interakcja pomiędzy nim ,a środowiskiem, w którym powstaje piorun. I to też jest ciekawe...
Pati

Post autor: Pati » 17 marca 2010, 13:35

Dorwałam w swoje łapy jeszcze jeden archiwalny numer innego kwartalnika Medycyna Intensywna i Ratunkowa nr 1/2008, a w środku artykuł pt. Porażenia Piorunem w Tatrach (...). Co prawda, burz na razie w Tatrach nie ma (chyba, że śnieżne ;-) ), ale może przyda się streszczenie. Mianowicie przebadano przypadki 26 porażeń z przedziału lat 1989-2004, z czego 2 przypadki w okolicach Zakopanego, a 1 na Trzech Koronach. 8 kobiet i 18 mężczyzn, w tym 7 incydentów zatrzymania krążenia, a z tego jeszcze 5 osób poniosło śmierć (śmiertelność w tej grupie 23%). U 22 obserwowano zmiany na skórze, oparzenia (w tym 3 figury Lichtenberga). W lipcu doszło do największej ilości wypadków, potem sierpień, czerwiec i maj. Do porażeń zwykle dochodziło w okolicach grani, tam gdzie były łańcuchy, impuls z cieku wodnego, czy nawet latarnia. U 10 osób były ślady wejścia i wyjścia pioruna. We wnioskach podano, że podjęcie akcji ratowniczej przez osoby najbliżej przebywające, które same nie zostały porażone rokuje największe szanse przeżycie poszkodowanego/nych. Użycie śmigłowca często jest opóźnione z uwagi na czas trwania burzy. Tekst na 6 stron z tabelą, gdzie podane są dodatkowe informacje o dolegliwościach powypadkowych.
Awatar użytkownika
Dżola Ry
Członek Klubu
Członek Klubu
Posty: 6331
Rejestracja: 28 czerwca 2009, 23:07
Kontakt:

Post autor: Dżola Ry » 17 marca 2010, 18:21

Patrycja pisze:figury Lichtenberga
Kurcze, nigdy o tym wcześniej nie słyszałam :oops: . Ciekawe!
Anonymous

Post autor: Anonymous » 17 marca 2010, 19:14

Jest jeszcze jedna sprawa : skoro piorun uderza w człowieka to oznacza, ze wcześniej musi zachodzić jaka interakcja pomiędzy nim ,a środowiskiem, w którym powstaje piorun. I to też jest ciekawe...
Pioruny z reguły uderzają w wystające przedmioty typu drzewa, maszty, ponieważ gromadzą najwięcej ładunków elektrycznych. To samo pewnie jest z człowiekiem, jak nie zachowa odpowiedniej postawy.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 18 marca 2010, 0:05

Waldek pisze:jak nie zachowa odpowiedniej postawy.
W sensie że jakiej?
Anonymous

Post autor: Anonymous » 18 marca 2010, 8:44

Szarlotka pisze:
Waldek pisze:jak nie zachowa odpowiedniej postawy.
W sensie że jakiej?
Patrycja opisała w pierwszym poście.
No, niezbyt szczęśliwie to napisałem, lepiej by było napisać o odpowiednim zachowaniu ze wskazaniem na pierwszy post.
Master
Turysta
Turysta
Posty: 407
Rejestracja: 29 września 2008, 15:23

Post autor: Master » 18 marca 2010, 8:58

Swego czasu widziałem pewien program w tv. Fotografowano pioruny za pomocą kamery / aparatu, który potrafił uchwycić samo wyładowanie na co najmniej kilku klatach i... okazało się, ze różne przedmioty na ziemi wysyłały w stronę pioruna swoje, małe wyładowania. Konkluzja była taka, że im silniejsze było to dodatkowe wyładowanie, tym większe prawdopodobieństwo, ze piorun uderzy właśnie tam... Problem w tym, że do końca nie potrafiono wyjaśnić natury tego zjawiska.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 18 marca 2010, 14:48

Z tego co mnie uczono piorun jest wyładowaniem elektrycznym powstałym pomiędzy dwoma przeciwnie zjonizowanymi ośrodkami.

Stojąc w miejscu tego ośrodka stajesz się jego przedłużeniem.
Im większa izolacja elektryczna pomiędzy ośrodkiem a Tobą tym większa szansa na to, że tym przedłużeniem się nie staniesz.

Im więcej punktów w pobliżu lepiej uziemionych i wyższych od Ciebie dookoła tym większa szansa, że piorun Cię ominie.

Niestety burze przeważnie są poprzedzane intensywnym deszczem a mokra powierzchnia stawia mniejszy opór elektryczny.

Jeśli chodzi o to - w jakim miejscu uderzy piorun.
Najbardziej prawdopodobnie w miejscu, gdzie pomiędzy tymi dwoma ośrodkami będzie najmniejsza odległość. Stąd są to najczęściej słupy metalowe, szczyty itp.
Niestety mocno nawilżone powietrze może stworzyć niewidoczny "słup" i dlatego burze są nieprzewidywalne.
Dlatego zaleca się unikać również dużych zbiorników wodnych.

Przy mocno zjonizowanym powietrzu lub przy wyładowaniu powstaje na podłożu różnica potencjałów. Stawiając szeroko nogi możemy spowodować, że prąd przejdzie przez nas. Dlatego podczas burzy zaleca się wąskie stawianie nóg w butach z dobrymi podeszwami i nie dotykanie podłoża innymi częściami ciała.

Jeśli ładunki wystarczające nagromadzą się w miejscu z dala od szczytów (masztów) nad płaszczyzną to piorun uderzy w cokolwiek.

Instalacje odgromowe nie mają za zadanie ochraniać ogromnych przestrzeni tylko budynków w ich pobliżu.
Jeśli instalacja taka nie jest wystarczająco uziemiona to gorzej nawet niż jakby jej w ogóle nie było.
Energia nie ma gdzie "uciec" i dochodzi do tragedii.

Piorun to nie tylko samo wyładowanie ale również towarzyszące mu pole magnetyczne silne w dość dużej odległości od niego. To pole właśnie potrafi zaindukować prąd w łańcuchach i innych metalowych elementach.
Dlatego zaleca się nie trzymanie takich elementów bezpośrednio w dłoniach.

Dlatego też bardzo ważną częścią wyposażenia każdego turysty LATEM powinny być dobre, wodoszczelne i izolujące rękawiczki ;)

PS.
Z tego co słyszałem to nie Giewont a Świnica odbiera najwięcej piorunów w polskich Tatrach.
Ostatnio zmieniony 14 kwietnia 2010, 14:22 przez Anonymous, łącznie zmieniany 1 raz.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 18 marca 2010, 22:13

Przeczytałem ten artykuł z wielkim skupieniem, powiem jedno zawsze od dzieciństwa mnie burze przerażały i zawsze mam lęki gdy tylko uderza piorun. Wyczytałem, że w górach można przewidzieć nadciągającą burzę poprzez czerwony wschód, jeżeli ktoś by mógł to bardziej wytłumaczyć najlepiej to by było gdyby ktoś to mógł zobrazować zdjęciami. Chciał bym się dowiedzieć jak jeszcze można w górach przewidzieć pogodę. Czasami to takie artykuły mnie przerażają po prostu mam gęsią skórkę, co mnie jeszcze zaskoczyło to to że jeżeli w plecaku mamy coś metalowego a włosy nam stają dęba w dosłownym znaczeniu to oznacza to że wyładowanie nastąpi gdzieś blisko bądź w nas to mnie najbardziej przeraziło.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 18 marca 2010, 22:52

bunio0107 pisze:to że jeżeli w plecaku mamy coś metalowego a włosy nam stają dęba w dosłownym znaczeniu to oznacza to że wyładowanie nastąpi gdzieś blisko bądź w nas to mnie najbardziej przeraziło.
Na to gdzie uderzy piorun to składa się bardzo dużo czynników, nie oznacza to, że jeżeli będziemy mieli metalowy termos w plecaku to w nas piorun uderzy. Zwiększa to tylko prawdopodobieństwo. To jest tak jakbyś miał iść w zimie w góry przy zagrożeniu lawinowym i miała by zejść na Ciebie lawina. Najważniejsza jak pisał wcześniej kwiatkos jest nasza izolacja od podłoża, która niestety przy mokrym podłożu i padającym deszczu nie jest najlepsza :(
Anonymous

Post autor: Anonymous » 22 marca 2010, 21:39

Adam pisze:Na to gdzie uderzy piorun to składa się bardzo dużo czynników,
Czytałem gdzieś wypowiedź TOPR-owca o gaździe, który w niedzielne, bezchmurne popołudnie postanowił popracować przy sianie. W tym czasie nad Tatrami (nie pisało gdzie dokładnie) przechodziła burza. I w rzeczonego gazdę trafił jeden z piorunów. Oprócz spędzonych kilku dni w szpitalu nic mu się nie stało, a miejscowy proboszcz miał dobry temat na parę kazań.
Anonymous

Post autor: Anonymous » 22 marca 2010, 21:58

Waldek pisze:W tym czasie nad Tatrami (nie pisało gdzie dokładnie) przechodziła burza. I w rzeczonego gazdę trafił jeden z piorunów. Oprócz spędzonych kilku dni w szpitalu nic mu się nie stało, a miejscowy proboszcz miał dobry temat na parę kazań.
Ciakawe jakie miał we wsi później przezwisko. Piorun? Błyskawica? Grzmot? W sumie trochę "morskie" nazwy dla górala :twisted:
Anonymous

Post autor: Anonymous » 10 kwietnia 2010, 13:25

Znalazłem taki filmik, nie jest to co prawda w górach, ale tu i tam burza to to samo zjawisko. Filmik prezentuje, jaki huk wytwarza piorun. Biorąc tylko to pod uwagę widać, że będąc jeszcze bliżej może zrobić niezłą krzywdę uszom i oczom.
Od trzydziestej sekundy uważać.

http://www.youtube.com/watch?v=dueHcV62 ... re=related

Zastanawiam się czy można zasłonić uszy, żeby tak potężny huk nie wpłynął w żaden sposób negatywnie na nie (oczy przed światłem łatwiej ochronić), będąc w górach oczywiście i mając tylko to, co pod ręką: okręcić głowę polarem i rękami przycisnąć do uszu... ?
ODPOWIEDZ