Indywidualnie w spokoju i w ciszy można sobie np. złamać nogę i nie mieć znikąd pomocy. Jeden z punktów "Dekalogu turysty górskiego" ostrzega: "Nie wybieraj się w góry samotnie, dobierz sobie towarzyszy wędrówki."Pudelek pisze:najlepszy sposób na poznanie pasma jest chodzenie indywidualne, w spokoju, w ciszy, a nie całą bandą.to jeden z najlepszych sposobów na poznanie jakiegoś pasma górskiego, ale nie jedyny.
A poza tym to nie ustosunkowałeś się do szerszego aspektu sprawy, dotyczącego wycieczek cudzoziemców zwiedzających polskie góry. Potem będziesz tu wszystkim wciskał, że powtarzam jakieś mantry, jakbyś sam tych mantr nie klepał w kółko czepiając się tylko upatrzonego przez siebie fragmentu mojej wypowiedzi. Zatem pytam: Czy niemiecki przewodnik z Drezna, o którym tu pisałem, to nie powinien mieć możliwości prowadzenia grupy niemieckich turystów po Dolnym Śląsku, w tym Sudetach i zapoznawać ich z zabytkami i historią bez konieczności zrobienia we Wrocławiu dwuletniego kursu i polskiej państwowej licencji przewodnika, tylko w myśl polskich przepisów ma być legitymowany i karany przez nasze służby porządkowe za to, że wykonuje zadania przewodnika bez naszej państwowej licencji?