Strona 2 z 2

: 11 października 2008, 22:33
autor: Anonymous
challenge is challenge
to tylko niższy wierzchołek w mojej skromnej opinii
więc jeśli dla wyczynu chodzisz w góry toś nic nie osiągnął,
jeśli pomachać nogami nad problemami życia codziennego to who cares?

: 12 października 2008, 9:32
autor: jck
Waldek pisze:O ile wiem, to masyw Rysów tworzą trzy wierzchołki. Wierzchołek 2499 jest wierzchołkiem średnim. I na niego wchodzi najwięcej osób, podczas gdy na 2503 ledwo kto, mimo dostępności i króciutkiej odległości. Moim zdaniem jest to spowodowane tym, że nie prowadzi tam żaden szlak i tym, że mało kto wie o masywie Rysów: tych trzech wierzchołkach.
Zgadzam się z Tobą. Trzeci wierzchołek Rysów nie jest jednak brany w ogóle pod uwagę, gdyż jest sporo niższy /2473 m/ i znajduje się również na terytorium Słowacji. Czy jednak wierzchołek graniczny można uważać za główny? Czy można wtedy powiedzieć, że było się na Rysach? Brak szlaku ani niewiedza nie mogą być brane pod uwagę jako czynnik decydujący. Zgadzam się z tym, że wierzchołek graniczny jest topograficznie ważniejszy- w nim zbiegają się granie. Czy jednak w przypadku na tyle wybitnej /163 metry/ góry jak Rysy można w ten sposób rozpatrywać wierzchołki pod względem ważności? /Nawiązuję tutaj do Trzydniowiańskiego: szczyt niższy jest wierzchołkiem główny, głównie z racji tego, że w nim zbiegają się grzbiety- kwestia jest taka, że nazwa Trzydniowiański Wierch jest nieco sztuczna bo to ledwo niewielka kopa kończąca grań Kończystej nad Jarząbczą/. Nomen- omen można uznać niższy wierzchołek Świnicy za ważniejszy bo w nim kulminuje ściana północna...
Rysy Polskie i Słowackie /co zresztą jest błędną nomenklaturą: Rysy są jedne, jeno wierzchołki trzy mają, w tym żadnego polskiego/ można traktować jako wierzchołki oddzielne oddzielne, są wyodrębnione. Nyka pisze jasno: "główny wierzchołek Rysów- 2503 m- wznosi się po stronie słowackiej". Czy zatem w przypadku pn- zach /2499/ wierzchołka Rysów mamy analogiczną sytuację do pn- zach /2291/ szczytu Świnicy?
Moim zdaniem tak.

/Mój mętny wywód abstrahuje od tego co najważniejsze: przyjemności i czasu spędzonego w górach, gdzie nie liczy się wejście na konkretny wierzchołek/.

: 12 października 2008, 9:43
autor: Pati
/Mój mętny wywód abstrahuje od tego co najważniejsze: przyjemności i czasu spędzonego w górach, gdzie nie liczy się wejście na konkretny wierzchołek/.
I to jest najzdrowsze podejście :)

: 12 października 2008, 10:04
autor: jck
Partycja pisze:I to jest najzdrowsze podejście
Owszem, dlatego napisałem, że od niego abstrahujemy, bo nie to jest treścią tego tematu. Gdybyśmy przyjęli je jako jedyne słuszne to każdy z nas bez żadnego żalu zawracałby 10 metrów przed szczytem, mimo, że nic nie stałoby na przeszkodzie ażebyśmy na niego weszli. Coś zatem ludzi ciągnie na te wierzchołki i inne punkty kulminacyjne...

: 10 marca 2009, 20:05
autor: Jędral
:shock: