Strona 1 z 3

: 21 kwietnia 2008, 18:58
autor: anezka
Czytałam Twoje słowa z zapartym tchem... Myślę, że chyba każdy powinien przeżyć taką przygodę w swoim życiu, być choć raz samemu w drodze, sam na sam ze sobą, ze swoimi myślami i przyrodą... Czas przestaje istnieć... Liczą się tylko miejsca i momenty pełne zachwytów, przemyśleń, zwyczajnego pogadania ze sobą.. Ten czas jest bezcenny... Zazdroszczę Ci troszkę, bo taka podróż jeszcze przed mną, choć do końca nie wiem czy byłabym zdolna sama tak powędrować...podziwiam Twoją siłę i determinację w realizowaniu marzeń i gratuluję odwagi :D

: 21 kwietnia 2008, 19:02
autor: Dariusz Meiser
Ach, Michał !!!

Wzruszułem się bardzo.
Pięknie to opisałeś ...

: 21 kwietnia 2008, 20:51
autor: Anonymous
Piękna, wzruszająca historia. Czasem zazdroszczę, że ja nie mam takiej histrorii, którą mogłabym tak opowiedzieć...

jak rozpoczeliście przygodę z górami

: 22 kwietnia 2008, 9:59
autor: Mirek
Moja przygoda z górami rozpoczeła się wraz z w wieku 6 lat w momencie wstąpienia do harcerstwa.Moja starsza siostra wciągneła mnie do drużyny i zostałem mianowany Synem Pułku. :spoko: .Jako że mieszkałem w Wałbrzychu a on leży w Górach Wałbrzyskich a one leżą w Sudetach Środkowych siłą rzeczy ,moja przygoda z górami rozpoczeła się od wędrówek z drużyną harcerzy.Wędrowaliśmy(a właściwie częściej mnie wtedy noszno gdyż w wieku 6 lat niewiele ważyłem. nie to co teraz) po całych okolicznych Sudetach. :tup: Następny etap to już Karkonosze(Śnieżka i okolice) i nastąpił czas zwiedzania Czeskiego Raju(moja mama pracowała w Czechsłowacji 10 lat ibywałem tam na wakacjach) Hruba Skala Mala Skala i inne.Przed wojskiem(1980-82 stan wojenny brrrrrrrrr :zly: ) był rajd beskidzko-bieszczadzki start Krynica Górska przez Komańczę Duklę i Przełęcz Dukielską gdzie miała miejsce wielka bitwa w czasie II wojny .Walczyła tam Czechosłowacka I Brygada Pancerna idąca na pomoc Słowackiemu Powstaniu .Koniec rajdu w Lesku. :( Potem żona dziecko idługa przerwa :a: .Powrót na szlak nastąpił w 2004 roku gdy już mieszkałem w Wodzisławiu i gdy córa zaczeła stidia. Zapisałem się do klubu PTTK Gronie przy KWK Marcel i teraz wędruję z nimi , a czasem sam.Mam nadzieję że moja przygoda z górami szybko się nie skończy :hura:

: 22 kwietnia 2008, 11:03
autor: Junior
No Mosorczyk ciekawie napisane! Mógłbyś pisać jakieś przewodniki ;). Ja swojej historii nie jestem w stanie tak opisać bo nie pamietam za dobrze szczegółów ponieważ to było kiedy mialem parę lat. Wiem, że napewno zaczęło się to od gór Beskidu Żywieckiego i Małego :)

: 22 kwietnia 2008, 11:32
autor: Dariusz Meiser
A moja przygoda z górami rozpoczęła się tak:

http://www.goryszla.in5.pl/viewtopic.php?t=1221

Miałem w międzyczasie długą przerwę.
Ale wróciłem w Góry i na Szlaki :)

: 22 kwietnia 2008, 12:30
autor: MałaBee
Piękna historia Mosorczyk. Naprawdę wzruszająca.
Ja nawet nie wiem jakie myśli mi towarzyszyły podczas mojego pierwszego razu. Wiem jedynie że pierwszy raz w górach byłam na Baraniej Górze z wycieczką szkolną. Ale wtedy te lasy były całkiem inne niż to co teraz tam można zobaczyć. Teraz jest tam tragicznie... :(

: 22 kwietnia 2008, 15:29
autor: Norbert124
Moja przygoda z górami zaczęła się 1997 roku. Wtedy to z Yat-em i jego przyszłą małżonką pojechałem w Tatry. Szok jakie piękne góry. :shock: Nocowaliśmy w starym schronisku nad Morskim Okiem. Pierwszego dnia po przyjeździe poszliśmy nad Czarny Staw. Myślałem, że umrę po drodze taki padnięty byłe. Nastepnego dnia wybraliśmy się niebieskim szlakiem z nad Morskiego Oka do doliny 5 stawów, widoki że dech zapiera. :suprajs:
Wtedy to zakochałem się w górach :breakdance: i ten stan trwa do dzisiaj.
I to był ten pierwszy raz.

: 22 kwietnia 2008, 15:54
autor: jck
U mnie... napiszę skrótowo:
-zima 86/87: Szyndzielnia- Klimczok, Skrzyczne. Nie można nazwać tego chodzeniem...
-lato 89: pierwsza wycieczka, którą pamiętam: Karpcz- Kocioł Łomniczki- Śnieżka- Samotnia- Karpacz.
Potem poznawanie całych Beskidów, Sudetów, Małej Fatry, Wielkiej Fatry. Pierwsza góra powyżej 2000 mnpm- Chopok w Niżnych Tatrach. Następnie era Tatr /najpierw polskich potem słowackich/- mniej więcej do końca lat dziewięćdziesiątch.
Później plątanie się tu i tam: trochę Tatr, trochę Słowacji /np. Słowacki Raj, Choczańskie/, po drodze włoskie Dolomity.
Lipiec 2003- pierwszy wypad w Alpy /Mont Blanc/.

A przez cały ten czas /od 89 roku/ Karkonosze, Karkonosze, KARKONOSZE!

: 22 kwietnia 2008, 15:55
autor: Dorka
Jak miałam 10 lat moja mama zapisala mnie do hkn-harcerski klub narciarski, w zimie jeżdziliśmy na nartach, a na wiosne na wycieczki jednodniowe, a w okresie wakcyjnym na 2 tyg w góry
zazwyczaj na słowcjie - słowacki raj , tatry zachodnie, rysy-miałam 14 lat, ale byłam duman z siebie.

: 22 kwietnia 2008, 23:33
autor: Anonymous
Pochodzę z małej mieściny z wielkopolski,nazywa się Ostrzeszów.Senior (czyt. Tato)pracował w firmie budow.-trans. był logistykiem transportu i tak się zdarzyło,że zabrał Mnie po grupę młodzieży do Zaskala pomiędzy Nowym Targiem a Zakopanem,mieliśmy kilka dni zapasu więc pokazał mi Zakopane,Gubałówkę i w ogóle to wystarczyło.Siedziało to we Mnie i gdy podrosłem zaczęło się.Magia Gór zadziałała i tak do dzisiaj.Ot tyle

: 23 kwietnia 2008, 7:33
autor: Dariusz Meiser
jck pisze:Lipiec 2003- pierwszy wypad w Alpy /Mont Blanc/.
To bardzo lajtowy miałeś debiut w Alpach. :lol:
Pierwszy raz i od razu Blanc !!!

: 23 kwietnia 2008, 9:46
autor: jck
Dariusz Meiser pisze:To bardzo lajtowy miałeś debiut w Alpach.
Pierwszy raz i od razu Blanc !!!
Miał być Grossglockner. Pojechaliśmy pociągiem do Cieszyna i autostopem przez Czechy do Austrii...fajnie się nam jechało, więc po pieciu dniach wyladowaliśmy we Francji. Z racji, że jedyne do czego się przygotowałem podówczas logistycznie to był Mont Blanc więc tak wyszło.

: 23 kwietnia 2008, 9:48
autor: Dariusz Meiser
jck pisze:
Dariusz Meiser pisze:To bardzo lajtowy miałeś debiut w Alpach.
Pierwszy raz i od razu Blanc !!!
Miał być Grossglockner. Pojechaliśmy pociągiem do Cieszyna i autostopem przez Czechy do Austrii...fajnie się nam jechało, więc po pieciu dniach wyladowaliśmy we Francji. Z racji, że jedyne do czego się przygotowałem podówczas logistycznie to był Mont Blanc więc tak wyszło.
Zastanawiam się, co byś zrobił, gdybyś wtedy wylądował w Karakorum albo w Himalajach :lol:

: 23 kwietnia 2008, 9:52
autor: jck
Dariusz Meiser pisze:Zastanawiam się, co byś zrobił, gdybyś wtedy wylądował w Karakorum albo w Himalajach
Na szczęście nie ten kierunek. To raczej jest dowód na to, że początki bywają bardzo dziwne...