: 28 marca 2009, 18:52
Ja często chodziałam sama i były takie sytuacje kiedy po prostu bałam się bo nikogo nie było w pobliżu. A przecież mogło mi się coś stać. Ale często jest tak że spotyka się na szlaku ciekawych ludzi, którzy też idą samotni i wtedy zawsze można pójść razem i pogadać. Pamiętam spotkałam kiedyś profesora fizyki. Opowiadał mi o ciekawych zjawiskach zachodzących w Tatrach. Raz się wystraszyłam bo dołaczył się do mnie bardzo miły pan (schodził z Giewontu) i był taki moment kiedy nie było nikogo innego w pobliżu. I wtedy on zaczął mi opowiadać o sobie. Powiedział przy tym, że jest chory psychicznie i bierze leki psychotropowe. Bardzo się wystraszyłam wtedy. Nie wiem czy tak było naprawdę jak mówił czy tylko chciał mnie nastraszyć bo nie dałam mu mojego numeru telefonu o który wcześniej poprosił. Całe szczęście że za chwilę zjawili się jacyś ludzie i od razu poczułam się bezpiecznie.